Profil użytkownika
bee
Zamieszcza historie od: | 26 czerwca 2011 - 19:30 |
Ostatnio: | 2 marca 2023 - 9:38 |
- Historii na głównej: 16 z 20
- Punktów za historie: 6097
- Komentarzy: 96
- Punktów za komentarze: 600
zarchiwizowany
Skomentuj
(7)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Witam! Mam 14 lat. Wiem, wiem, że jestem dzieckiem, ale przeczytajcie do końca.
Wydarzyło się to dwa lata temu. U nas w szkole jest taki chłopak, który niby ma ADHD, ale jednak bez badań, ale podejrzewane... Ogólnie - trudna sprawa. Kluczowe jest to, że chłopak (nazwijmy go X) jest źle wychowany. Matka pozwala mu na wszytko i on zawsze jest święty.
Szedłem na przyrodę. Ogólnie szkoła jest bardzo mała, wiejska i ma 2 piętra i parter. Wracając - szedłem na przyrodę i mijałem klasę owego delikwenta. Szykowali się na bodajże matematykę. X trzymał piłkę do siatkówki. Ogólnie to między nami relacja jest różna. Czasami można z nim pogadać, czy pograć w piłkę. Gdy przechodziłem obok nich X zaczął cwaniakować. Rzucił we mnie piłką. Ja jestem z natury człowiekiem spokojnym i opanowanym, lecz coś mnie tchnęło. Złapałem piłkę i rzuciłem mu prosto w nos. To nie koniec! X podszedł do mnie i chciał mnie uderzyć. Uniknąłem ciosu i położyłem go do parteru. Zaczęłem okładać go po "szczepionce" tak żeby nie wybić mu zębów, bo ja jestem krępej postury. Powiedzmy w prost - jestem gruby, ale siłę w ręce mam i mógłbym mu coś zrobić. Wokół nas unosiły się krzyki "Dajesz, X!" "Nie poddawaj się, X!". Skończyło się na paru siniakach i moim spóźnieniem na przyrodę. Przepraszam za czyny, ale naprawdę, coś mnie tchnęło.
Nie pozdrawiam pana X
Na hejt nie reaguje
Wydarzyło się to dwa lata temu. U nas w szkole jest taki chłopak, który niby ma ADHD, ale jednak bez badań, ale podejrzewane... Ogólnie - trudna sprawa. Kluczowe jest to, że chłopak (nazwijmy go X) jest źle wychowany. Matka pozwala mu na wszytko i on zawsze jest święty.
Szedłem na przyrodę. Ogólnie szkoła jest bardzo mała, wiejska i ma 2 piętra i parter. Wracając - szedłem na przyrodę i mijałem klasę owego delikwenta. Szykowali się na bodajże matematykę. X trzymał piłkę do siatkówki. Ogólnie to między nami relacja jest różna. Czasami można z nim pogadać, czy pograć w piłkę. Gdy przechodziłem obok nich X zaczął cwaniakować. Rzucił we mnie piłką. Ja jestem z natury człowiekiem spokojnym i opanowanym, lecz coś mnie tchnęło. Złapałem piłkę i rzuciłem mu prosto w nos. To nie koniec! X podszedł do mnie i chciał mnie uderzyć. Uniknąłem ciosu i położyłem go do parteru. Zaczęłem okładać go po "szczepionce" tak żeby nie wybić mu zębów, bo ja jestem krępej postury. Powiedzmy w prost - jestem gruby, ale siłę w ręce mam i mógłbym mu coś zrobić. Wokół nas unosiły się krzyki "Dajesz, X!" "Nie poddawaj się, X!". Skończyło się na paru siniakach i moim spóźnieniem na przyrodę. Przepraszam za czyny, ale naprawdę, coś mnie tchnęło.
Nie pozdrawiam pana X
Na hejt nie reaguje
Opolszczyzna
Ocena:
-12
(22)
1
« poprzednia 1 następna »