Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

biala_czekolada

Zamieszcza historie od: 24 lipca 2013 - 23:24
Ostatnio: 3 lipca 2017 - 18:10
O sobie:

Szara owca.

  • Historii na głównej: 2 z 4
  • Punktów za historie: 1680
  • Komentarzy: 537
  • Punktów za komentarze: 6591
 

#63671

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wizyta u psychiatry, kilka lat temu.

Opowiadam, co mnie sprowadza, dlaczego czuję się tak i tak, jak wygląda moja sytuacja kiedyś i dziś. Między innymi mówię, że zostałam skreślona z listy studentów, ale mam do napisania jeszcze pracę licencjacką, tylko mam tak słabą koncentrację i problemy ze składnym myśleniem, że po prostu nic mi z tego nie wychodzi. To był wycinek większego problemu, z jakim się zmagałam.
Pan cały czas pisze. Skończyłam mówić i słyszę:

- Rozumiem. Czyli chce pani, żebym wypisał pani zwolnienie lekarskie na uczelnię?

poradnia psychiatryczna

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 260 (446)
zarchiwizowany

#61530

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zajmowałam się kiedyś pewną starszą panią przez około 3 miesiące. Robiłam zakupy, sprzątałam, rundę ze ścierą po oknach w trzypokojowym mieszkaniu też zaliczyłam.
Po umyciu najmniejszego, kuchennego okna przyszło mi wspiąć się na drabinę, celem powieszenia zasłonek. Kuchnia tak mała, że drabiny nie można było dostawić najbliżej okna, sama drabina chybocze się, karnisze wyżej niż normalnie (u siebie sięgam z krzesła, tu tak dobrze nie było), ale najbardziej zawadzał mi ból nogi po skomplikowanym złamaniu, który wtedy jeszcze towarzyszył mi codziennie.
Podłożyłam pod drabinę podpórkę i włażę. Na przedostatni stopień i koniec, dalej nie, bo się boję i nie czuję pewnie. Babka zagląda i szydzi, że tchórz ze mnie, ona wchodziła na samą górę (na tą płaską półkę), opierała się brzuchem o górę drabiny i tyle.
No nic, naciągam się ile mogę, wieszam te zakichane zasłonki.
Wracam dwa dni później i jestem od razu prowadzona do kuchni.
- Chodź, zobacz, co zrobiłaś. Chodź, chodź.
Jedną zasłonkę powiesiłam na lewą stronę. W ogóle nie zauważyłam, że ma lewą i prawą, szew był po obu stronach taki sam, tylko z jednej strony ciut delikatniejszy. Wzdycham, włażę na drabinę, poprawiam.
- Ja wiem, czemu ty to zrobiłaś, wiem. Na złość mnie. Od początku nie chciało ci się wieszać tych zasłon, zrobiłaś to byle jak.
- Jakbym zauważyła to od razu, poprawiłabym, żeby nie dokładać sobie roboty potem.
- Nie, ja ci powiem, czemu to zrobiłaś: z braku szacunku do mnie.
- Skoro pani tak uważa.

Raz, robiąc zakupy, nie dostałam chleba w piekarni, z której pani sobie życzyła - zawsze jest tam kolejka aż na ulicę, szybko wszystko schodzi. Kupiłam więc chleb w piekarni naprzeciwko, o czym od razu po powrocie poinformowałam. Babka pokiwała głową, coś tam pomarudziła, ale wzięła.
Aż pewnego dnia, gdy wtoczyłam się z tobołami do jej mieszkania i zaczęłam wykładać towar, słyszę:
- Ale to nie jest mój chleb!
- Jak nie pani, jak pani. Swoje za nim odstałam.
- Nie opowiadaj mi! Znów ci się nie chciało iść kawałek dalej i wciskasz mi ten od Xa! Ja poznam swój chleb, 30 lat go kupuję!
- Ale to jest pani chleb! Proszę mi nie wmawiać kłamstwa!
- I do tego zapakowany w worek! ONI NIGDY NIE PAKUJĄ W WOREK, TYLKO W PAPIER!
- Już raz pani od nich przyniosłam w worku i jakoś nie było problemu.
Pani fukała na mnie chwilę, biegała z tym chlebem i workiem po mieszkaniu, ja w tym czasie niemal rzuciłam paragony i kasę na stół, po czym wyszłam i jeszcze na schodach zadzwoniłam do szefostwa, że rezygnuję z pracy z tą panią.

Kilka dni temu spotkałam ją, luźno porozmawiałyśmy, głównie o mojej nowej pracy i stawce za godzinę w poprzedniej, czyli w opiece - 3 zł*. Babka oznajmiła:
- Za taką stawkę to ja się nie dziwię, że się nami opiekujecie tak, jak się opiekujecie.
Czyli chyba po mnie przyszły jeszcze gorsze opiekunki. :D

*Proszę nie indagować mnie na temat stawki. ^^ Co miałam do powiedzenia na ten temat powiedziałam w komentarzach do swojej pierwszej historii.

opieka domowa

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (211)
zarchiwizowany

#60288

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nieco ponad miesiąc temu zmarła mi babcia, którą opiekowałam się przez ostatnie dziesięć lat.
Pogotowie zabrało ją z domu w sobotę o ósmej rano, ja dojechałam przed dziesiątą (zapytałam, kiedy mniej więcej mogę przyjechać, by było już cokolwiek wiadomo na podstawie badań). Wyniki były niezłe, ale lekarz stwierdził, że to stan agonalny. Ja, mimo, że babcia bardzo chorowała od dawna, byłam w szoku, że to już. Zawsze mówiła, że chce umrzeć w domu, w swoim łóżku.
Krążę po gabinecie na izbie przyjęć, gdzie leży i nie umiem się uspokoić. Płaczę i łażę, lekarz daje mi czas na zastanowienie się, czy zostawiam babcię na oddziale, czy zabieram do domu.
Widzę, że oddycha z wielkim trudem, bardzo się poci. Chcę dzwonić do mamy, żeby jej o wszystkim powiedzieć, zapytać, co robić. Nagle pielęgniarka jak nie wrzaśnie:
- Ale to się trzeba decydować! Ona tu od ósmej leży, tak nie może być! Niech się pani decyduje, czy zostaje czy ją pani zabiera!
Lekarz ją ucisza, mnie już dudni w głowie. W końcu podjął za mnie decyzję, że babcia zostanie na oddziale, bo ja nie poradzę sobie emocjonalnie z jej umieraniem w domu.
Babcia była jedyną pacjentką na izbie o tej porze. Potrzebowałam może kwadransa na opanowanie się, za dużo najwyraźniej.

izba przyjęć

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 225 (389)

#56470

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję jako opieka osób starszych, za godzinę pracy dostaję około 3 zł. Zatrudnia mnie biuro podlegające pod MOPS.
Do moich obowiązków należy m.in. sprzątanie w mieszkaniu podopiecznego. Wiem, na co się pisałam, więc nie narzekam, że czasem umycie wszystkich okien w trzypokojowym mieszkaniu jest warte 9 zł.

Dziś przychodząc do nowej osoby, na wejściu dostałam lekko zdziwione pytanie:
- A to pani nie przyniosła swojego sprzętu do sprzątania?

opiekunko-sprzątaczka

Skomentuj (56) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 807 (889)

1