bloodcarver ♂
Zamieszcza historie od: | 15 czerwca 2011 - 15:47 |
Ostatnio: | 30 listopada 2024 - 0:14 |
O sobie: |
Mogłem mieć papierek dyslektyka. Nie chciałem - wolę się jednak starać. I jestem umysłem technicznym! Zarabiam na technicznych aspektach promocji. Tak że jak "czepiam się" stylu czy formatowania, to znaczy, że nawet takie beztalencia językowe jak ja widzą tu kłopot. A jak zwracam uwagę na orty - cóż, przed kim jak przed kim, ale przede mną usprawiedliwianie się dysczymśtam to śmiech na sali. PS komentarze omawiam tylko w komentarzach, wysyłanie PW na ich temat nie ma większego sensu, i tak nie przeczytam. Jeśli nie reaguję na twoją odpowiedź - ojej. PPS Ktoś zminusował hurtem moje komentarze. Ojej, mam już tylko 12 tysięcy punktów za komentarze i dwadzieścia tysięcy za historie, patrzcie jak płaczę, że mi te kilkanaście ubyło :D Bawcie się dzieci, bawcie. |
- Historii na głównej: 46 z 77
- Punktów za historie: 33011
- Komentarzy: 9259
- Punktów za komentarze: 76434
Staruszka nie zasłoni maseczką nosa, bo przecież przez nos oddycha i byłoby jej ciężko!
Starszy pan olał linie, podszedł pod samo okienko i... zdjął maseczkę, żeby go pan magister lepiej słyszał.
Jeśli jedno z nich miało jakiegoś wirusa, to pewnie drugie też już go ma, i tylko aptekarzy szkoda. Żadne z dwojga staruszków nie chciało przyjąć do wiadomości, co jest nie tak w ich postępowaniu.
apteka
W Centrum Onkologii.
Edit dla nierozumiejących:
O ewentualnym przyjęciu poza kolejnością decyduje lekarz lub rejestracja na podstawie dokumentów, ale jak już ktoś trafia do COI na chemioterapię, to znaczy że jest w ciężkim stanie, a orzeczenia o niepełnosprawności sądząc po wózkach inwalidzkich, kulach, aparatach z tlenem, brakach rąk i nóg itp., to miała pewnie z połowa. Przyjęcia poza kolejnością są więc naprawdę wyjątkowe.
Czysty, zdrowo wyglądający mężczyzna.
Dosłownie pod kartką "szukamy pracownika" na sklepie.
Jak dla mnie to szczyt bezczelności.
Wchodzę, na "odbiorach" nikogo. Co prawda zamówienie opłaciłem z góry przez internet, ale jak jest jeden pan na "kasach", to podchodzę i pytam:
- Dzień dobry, po zamówienie takie a takie to można do pana?
- Nie, to trzeba na odbiory.
OK, czekam. Pojawia się inny pan na odbiorach:
- Dzień dobry, zamówienie takie a takie to do pana?
- Tak. Jaki numer? Aha...
Coś wklepał i poszedł. Wrócił po jakichś 10 minutach.
- I jak, znalazło się moje zamówienie?
- Ale ja teraz innego klienta obsługuję!
No fajnie. Ciekawe gdzie niby jest ten inny klient, ale OK. Facet wyszedł, wrócił, stoi.
- I jak, ma pan już czas?
- A to pan jeszcze nie poszedł po swoje zamówienie do kasy?
Nie powiem, zdziwiłem się. Ale ok, na kasach aktualnie stoi jedna babeczka, to idę do niej:
- Dzień dobry, ja po zamówienie takie a takie.
- Ala po odbiór to na odbiory! - Może mi się wydawało, ale ton brzmiał na urażoną księżniczkę.
No to wracam na odbiory i znów czekam na faceta.
- Poproszę moją przesyłkę.
- Mówiłem, że do kasy.
- Byłem w kasie, pana koleżanka odesłała mnie do pana.
- Ale to zamówienie jest w kasach!
Nie powiem, pękłem. Nawrzeszczałem na oboje, że mam w poważaniu gdzie to zamówienie jest, mija już chyba pół godziny i żeby się przestali opierdzielać tylko mi je wydali. Że się nie zgadzam żeby mnie kolejny raz odsyłali między sobą, mam dość, znudziło mi się. Kobieta próbowała się bronić że czego ja od niej chcę, bo system, i wtedy pękłem drugi raz, mówiąc już w mniej cenzuralnych słowach co mnie obchodzi system, co sobie mogą zrobić jak się nie umieją dogadać między sobą i z systemem, i tak dalej.
I wiecie co? Udało się znaleźć zamówienie i wystawić paragon praktycznie od ręki. I od początku leżało na kasach.
Ciekawe, czy to przypadek, że wszyscy pracownicy mówili po Polsku z akcentem, na moje ucho, wschodniosłowiańskim?
Zielony market budowlany
I na tym mógłbym zakończyć historię bo większość się domyśla co się teraz dzieje ;)
Rozmowa telefoniczna:
- Dzień dobry, kurier.
- Dzień dobry, słucham?
- Mam dla pana paczki. Zostawię je na ochronie.
- Przecież jest ktoś w domu!
- Ja się pana nie pytam o zgodę, tylko informuję.
Paczki łącznie nie ważyły nawet pół kilograma. W zasadzie same koperty, tylko grube.
Pocztex poczta_polska
Konduktor: Ale weź pan wymień dowód osobisty.
Ja: Bo?
K: Już pan tak nie wygląda.
J: Kobietom też pan to wypomina?
K oddala się coś mrucząc o nie uznaniu biletu następnym razem.
Owszem, straciłem włosy. Tylko od kobiet nikt nie wymaga zmiany dowodu co zmiana fryzury... To czemu od mężczyzn tak? Walka o wycofanie wezwania do zapłaty byłaby upierdliwa w najlepszym razie.
PKP intercity
Kilka kolejnych przystanków wsiadł pan starszy. Laska, trzęsące się ręce, te sprawy. Kobieta ani myśli wstawać, to mówię grzecznie.
- Przepraszam
...
- Przepraszam!
Co było robić, to był jeden z tych przystanków, za którymi nie ma świateł. Na nich tramwaj rusza od razu. Nie ma czasu na zabawy, od wejścia ostatniej osoby do odjazdu tyle czasu, co dzwonek, sekunda pauzy, druga na zamknięcie drzwi, odjazd. Trzeba było ustąpić TERAZ, zanim tramwaj ruszy i się dziadek wywróci, to ustąpiłem. Pamiętacie kwiaty, którymi mnie "zastawiła"? No właśnie. Nie reagowała na przepraszam, więc kwiaty nadal były na mojej drodze. A ja niewąski. I z tobołami. Więc ledwo wstałem z siedzenia i odszedłem dwa kroki, usłyszałem pełne pretensji:
- Ale kwiaty!
Co było robić, odpowiedziałem w podobnym tonie:
- Ale staruszek!
I na tym się skończyło. Bo widzicie, najwyraźniej wg niektórych najwyraźniej bukiet kwiatów bardziej uprawnia do siedzeń z krzyżykiem, niż sędziwy wiek...
komunikacja_miejska
Piekielni.pl
Po takim doświadczeniu postanowiłem że po pierwsze zmieniam szkołę, a po drugie - plan jazd chcę mieć od razu przy wpłacaniu pieniędzy, na piśmie, wpisany do umowy. Napisałem maila do PRO-MOTOR, wyjaśniając jak, dlaczego, opisując w jakich godzinach mogę, podkreślając że rzadziej niż 2 razy w tygodniu po prostu mnie nie interesuje bo to wyrzucanie pieniędzy w błoto jak dla mnie. Odpisali że OK, że skontaktują się telefonicznie.
Po kilku dniach faktycznie skontaktowali się telefonicznie. Pierwszy pan był miły, bezproblemowy, oczywiście da się, oczywiście w tych godzinach nie będzie problemu, zapłaci pan tyle i tyle przy pierwszej jeździe. Potem podał słuchawkę już bezpośrednio instruktorowi. I tu zaczęły się jaja. Bo instruktorowi to sytuacji nikt nie przedstawił. Bo on może mi podać datę tylko pierwszej jazdy. A kolejne? A to się trzeba dowiadywać, ale przy takich godzinach to raz na tydzień. Albo rzadziej.
To nie mogli od razu napisać, że się nie da? Co, myśleli że nie zauważę?! Czy że zapłacę a potem będę zaciskał zęby?
www.pro-motor.pl
I tylko nie wiem, czy durniem był człowiek z cła, który mi to wysłał, czy ludzie, którzy układali przepisy, na podstawie których działał.
Urząd Celny