Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

booli

Zamieszcza historie od: 12 lipca 2016 - 14:30
Ostatnio: 30 stycznia 2019 - 13:08
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 105
  • Komentarzy: 12
  • Punktów za komentarze: 41
 

#83970

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Trafiłem na historię 83646 dotyczącą niedowidzącego kierowcy i znam podobny, albo bardziej piekielny przypadek.

Jest sobie mężczyzna, w podeszłym już wieku, który w młodości uległ wypadkowi w pracy, efektem którego jest znaczna utrata wzroku. Posiada II grupę inwalidzką i należy do Polskiego Związku Niewidomych. Był czas kiedy nosił okulary takie jak Stępień z 13-go Posterunku. Ale czasy się zmieniają i nastała era powszechnej dostępności szkieł kontaktowych. Jako że od grubych i ciężkich szkieł w okularach nos zaczął mu się deformować lekarz zalecił mu stosowanie szkieł kontaktowych. Ale niestety nie produkuje się szkieł o potrzebnej korekcji, więc nosi szkła kontaktowe o maksymalnej korekcji i do tego okulary, takie o już "normalnym" wyglądzie.

I ten pan postanowił zrobić prawo jazdy. Wydawałoby się. że to absurd, ale w naszej polskiej ojczyźnie jakoś nie. Badania lekarskie przeszedł bez problemu, bo lekarz nie spytał czy oprócz okularów ma jeszcze szkła kontaktowe (chyba nawet nie wiedział ze tak można). Kursy pozaliczał, zdał egzaminy i kupił samochód. Oczywiście zaraz złożył dokumenty o plakietkę dla niepełnosprawnych i też ją otrzymał, bo nikt z komisji nie zapytał czy to on jest kierowcą. I jeździ. Całe szczęście że jest świadomy swoich dysfunkcji i jeździ tylko wtedy gdy jest ładna pogoda, bo wtedy widzi dobrze, ale i tak niewiele bo:
- jak jest blisko, to woli rowerem,
- jak cel podróży jest blisko przystanku komunikacji zbiorowej, to z niej korzysta, bo jako inwalida ma zniżki i samochodem się nie opłaca.

Najgorzej jest jak wyjedzie za dobrej pogody, a w trakcie podróży zacznie padać. Wtedy światła mijanych samochodów odbijają się od mokrej nawierzchni i tak go oślepiają, że nic nie widzi. Raz mu się zdarzyło wracając do domu 15 km jechać prawie godzinę.
Czy nasz system badania kierowców/kandydatów na kierowców nie jest piekielny????

PS.
Znam też faceta, który mając zeza takiego, że nie dało się mu spojrzeć prosto w oczy został kierowcą zawodowym i kilkanaście lat jeździł tzw. TIR-ami.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 88 (122)

1