Profil użytkownika
diablojka ♀
Zamieszcza historie od: | 7 grudnia 2019 - 10:55 |
Ostatnio: | 25 listopada 2023 - 16:25 |
- Historii na głównej: 1 z 2
- Punktów za historie: 201
- Komentarzy: 14
- Punktów za komentarze: 89
« poprzednia 1 następna »
Moja sytuacja była prawie identyczna, z taką tylko różnicą, że zamiast cioci był dziadek :(
@pasjonatpl: Masz rację. "Przegeneralizowałam" Telepnęło mną, bo oni nie wiedzą, ile powinni płacić.
Moja przyjaciółka złamała kręgosłup spadając z łóżka. Na szczęście jest już całkowicie sprawna, ale 3 miechy w gorsecie chodziła... Także już nic mnie nie zdziwi.
@Bryanka: Dziękuję, właśnie dlatego, że też kiedyś przeżyłam piekło, (tyle,że w małżeństwie), wiem, jak ważna jest tego właśnie rodzaju pomoc. I nikt mnie nie przekona, że robię coś niewłaściwego. :) Pozdrawiam serdecznie. ")
@marcelka: Pewnie, że w takiej sytuacji zgłosiłabym rodzinę. :) Ale co, jak dziecko zwierzy mi się na fejsie, że go biją lub maltretują psychicznie, to mam wezwać policję, poinformować dyra i umyć ręce jak Piłat? W końcu po to buduję relację z wychowankami od dwóch lat, żeby mi ufali. A jak dziecko mi napisze, np. "tylko błagam niech pani nikomu nie mówi, nie wzywa policji"? Mieliśmy już w szkole różne sytuacje naprawdę.
@marcelka: Policja przyjedzie, rodzice powiedzą,że nic się nie dzieje a dziecko dostało histerii, bo mu nie kupili nowego Iphona. Sąsiedzi nic nie słyszą, nic nie widzą... Dzieci słysząc o policji często rezygnują z wezwania pomocy, by "chronić" rodziców. Niestety, cała ta procedura tylko na papierze tak ładnie wygląda...
@miyu123: Widać wyraźnie, że nigdy nie miałeś/miałaś do czynienia z takimi sytuacjami. Oczywiście- instytucje, osoby... jasne :)Zadziałają za dzień/tydzień/miesiąc, założą niebieską kartę, parę razy zajrzy policja... Ale w tej jednej konkretnej chwili dziecko bite i kopane musi mieć świadomość, że może wyjść z domu, że znajdzie się w bezpiecznym miejscu.I koniec kropka. I jeśli mnie zwolnią kiedyś za taką pomoc, odejdę z godnością :)
@didja: Proszę o wytknięcie tych błędów. Pisałam pod wpływem chwili. Piszesz, że ma zostać wprowadzony standaryzowany kod itd. I super, chwała za to. Tylko co, jak sytuacja zdarzy się dzisiaj/jutro? Oj kodów nie ma, nie będę reagować? Moje kody z MOIMI UCZNIAMI są tylko dla nas i to wewnętrzna umowa między wychowankami a mną. Ma działać DORAŹNIE i uważam ją za dobry pomysł. Na lepszy niestety nie wpadłam, bo jak zapewnić wychowankom poczucie względnego bezpieczeństwa w czasie zarazy, to niestety jeszcze nas nie przeszkolili :) Cóż, może lepiej mieć to w czterech literach, nikt mnie nie będzie kiedyś za to po sądach targał? No nie- ja tak nie potrafię. Obojętny nauczyciel-źle, angażujący się- jeszcze gorzej... Jak żyć?
@miyu123: Tyle się teraz mówi o znieczulicy sąsiadów, członków rodzin, którzy kryją takie sytuacje. Nie sądzę, że byłby to koniec mojej kariery. Jako opiekun i wychowawca, (a także funkcjonariusz publiczny) mam obowiązek dbać o wychowanków. Jak to robić zdalnie? Jak zadbać, by czuli się bezpieczni i wiedzieli, że mogą na mnie liczyć nawet w tej "koronawirusowej" sytuacji? Jeśli masz lepszy pomysł, chętnie skorzystam. i nie zamierzam nikogo przetrzymywać hehe To już duże dzieci, w końcu 6 klasa, chodziło o doraźną pomoc, w sytuacji, gdy nie ma kto tej pomocy udzielić. :)
@marcelka: Wszyscy moi uczniowie mieszkają na wsi, więc wyjście z domu nie byłoby, (mam nadzieję!), wielką trudnością. Chodziło o pomoc doraźną, kilka godzin, dzień. Mi chodziło o bezpieczeństwo dzieci, a w takiej sytuacji, (opary alko , wielka biba) wszystko może się stać. Wszyscy rodzice mają do mnie mój prywatny numer telefonu, a ja w takiej sytuacji zadzwoniłabym/wysłała smsa, że dziecko się boi i jest u mnie parę km dalej. Chodzi mi o reakcje: "tu i teraz", bo wiem z doświadczenia, że ta jest zazwyczaj najbardziej potrzebna w takich sytuacjach.
@miyu123: Ależ mam oczywiście świadomość, że byłoby to nielegalne :) Ale ten alarm miał dotyczyć sytuacji kryzysowych, godziny "W" itp. A w takiej sytuacji pędzę ratować dziecko i mam gdzieś przepisy. :) Przecież nie porywam dzieciaka na drugą stronę globu :) Chodzi raczej o to, by doraźnie tu i teraz pomóc. Sama to przeżyłam i wiem, jak trudno czasem o tę pomoc po prostu poprosić.
miyu123 Ależ mam oczywiście świadomość, że byłoby to nielegalne :) Ale ten alarm miał dotyczyć sytuacji kryzysowych, godziny "W" itp. A w takiej sytuacji pędzę ratować dziecko i mam gdzieś przepisy. :) Przecież nie porywam dzieciaka na drugą stronę globu :) Chodzi raczej o to, by doraźnie tu i teraz pomóc. Sama to przeżyłam i wiem, jak trudno czasem o tę pomoc po prostu poprosić.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2020 o 14:22
Mój uczeń, (czasy gimnazjum), oddał mi kiedyś wypracowanie zerżnięte z internetu wraz z adresami stron www :D
Nie wierzę, normalnie nie wierzę o_O