Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

digi51

Zamieszcza historie od: 22 września 2010 - 8:54
Ostatnio: 22 kwietnia 2024 - 9:41
  • Historii na głównej: 212 z 236
  • Punktów za historie: 118683
  • Komentarzy: 6048
  • Punktów za komentarze: 48112
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
2 grudnia 2023 o 14:49

@Armagedon: No jednak poproszę o wyjaśnienie, jaka jest różnica między "mąż zmienił pracę na bardziej elastyczną" a "mąż pracuje zdalnie w elastycznych godzinach" - przynajmniej w kwestii głównego tematu tej historii? I jakie ma znaczenie czy dziecko chodzi do przedszkola, a autorka pracuje? Po prostu chciałabym, abyś mi wytłumaczyła, z jakiej mańki autorka miałaby podawać te informacje? Jak dla mnie to są po prostu informacje absolutnie zbędne w kontekście tego co ma tu być piekielnością. Lol, poza tym napisałam, o spędzaniu razem czasu i ilości seksu satysfakcjonującej dla obojga - dlatego, że nadal wiele osób sądzi, że oddzielne łóżka równa się oziębłości (nie tylko w sensie seksualnym!), natomiast ilość satysfakconująca może się równie dobrze równać zero. Więc nie wiem, gdzie Ty widzisz, że JA wmawiam TOBIE, że zafiksowałaś się na to, kiedy autorka z mężem się bzykają. Jakby ktoś napisze, że ukradziono mu auto spod bloku, to się przyebiesz, że nie napisał marki i koloru?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 12) | raportuj
2 grudnia 2023 o 8:14

@Armagedon: Opinie owszem, mogą być różne. Nie każdy ma taki sam punkt widzenia, takie same potrzeby. Mi też wiele rzeczy nie mieści się w głowie, ale w zasadzie nie mam ochoty już nikomu mówić/pisać, że na pewno to zła decyzja i na pewno skończy się tak czy siak. Po pierwsze mgoę się mylić, po drugie wiem, że niektóre rozwiązania w moim życiu też moga się komuś nie mieścić w głowie, ale on nie zna mojej sytuacji. Właśnie weszłam w komentarzem z zamiarem w sumie napisania autorce, że takie rzeczy rezerwuje się dla najbliższego grona zaufanych osób. Po co paplać o tym przypadkowym osobym, a tym bardziej pisać w necie? Natomiast co do Twojego komentarza - po prostu nie rozumiem, co ma na przykład do rzeczy, co zawodowo robi mąż z historii? Mało to w dzisiejszych czasach osób, które w różnych zawodach pracują, kiedy chcą w trybie zadaniowym, a nie dla odklepania godzin? Nawet moja 66-letnia mama pracuje tak jako księgowa. Co za różnica czy to babskie grono to koleżanki z pracy, przyjaciółki ze studiów czy jakieś krewne? Co to za różnica czy autorka rano gotuje, pracuje, robi sobie kąpiel z pianą czy idzie na siłownię? Jedyne co jest istotne, to to, że on jest sową, a ona rannym ptaszkiem. Na serio - co Ci ta wiedza zmieniłaby w historii? Co Cię to obchodzi czy dziecko chodzi do pracy, a mąż do niej w ogóle wychodzi? Autorka napisała "bliskości nie brakuje" i dla czytelnika nie powinno mieć znaczenia czy spędzają mimo wszystko dużo czasu razem i uprawiają seks w satysfakcjonującym wymiarze czy po prostu jej nie potrzebują. Jedyne co jest ważne, że takie decyzje podjęli wspólnie - i dla autorki mam nadzieję, że faktycznie była to wspólna decyzja, a nie "tak wyszło"... @Bedrana, nie, nie każdy tego potrzebuje. Chyba niewiele wiesz o młodszym pokoleniu. Wiele osób w przedziale wiekowym 25-40 lat bardzo nisko ceni sobie fizyczność, woli inne rozrywki i ceni inne wartości w parterstwie niż seksualność.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 21) | raportuj
1 grudnia 2023 o 22:43

@Armagedon: częściowo się zgadzam, ale... co jest dziwnego w trzylatce chodzącej spać o 20? Jak na takie dziecko to normalna godzina. Niektóre dzieci chodzą spać jeszcze wcześniej. Nasz 4-latek ma za dużo wrażeń w weekend, żeby zdrzemnąć się w dzień i potrafi zasnąć o 18 i przespać do rana. Tak samo jak się nie prześpi porządnie w przedszkolu. Ostatnio spał tylko 15 min na leżakowaniu i ledwo przyjechaliśmy do domu o 17 to chciał się od razu umyć i iść w kimono. A swoją drogą... po co Ci w sumie te wszystkie informacje, o których piszesz? Ludzie se żyją jak żyją - jak im obojgu to pasuje to ok. Niektórzy ludzie wolą żyć np. w związkach bardziej przyjacielskich, razem wychowywać dzieci, ale wielkiej miłości i namiętności tam nie ma. Można to uważać za dziwne, ale z buciorami w życie nie wypada nikomu włazić.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
1 grudnia 2023 o 14:09

Widzisz, są pracodawcy, którym zależy na klientach z grubszym portfelem - wtedy idą na jakość obsługi pojedynczego klienta, licząc, że zostawi więcej kasy, a nie na ilość klientów. Żaden supermarket do tej kategorii się nie zalicza, bo żaden supermarket nie oferuje na tyle wysokojakościowych towarów, aby od obsługi zależało, że czy klient kupi na przyklad 1 produkt za 1000zł czy dwa produkty w tej klasie cenowej. Więc nie jest przypadkiem, że w większośc supermarketów 1. klienci skarżą się na jakość obsługi 2. pracownicy skarżą się na warunki pracy. Supermarket nigdy na ilość klientów narzekać nie będzie, chodzi tylko o to, aby zminimalizować koszta i maksymalizować utarg, więc tak, dopóki nie dojdzie do jakieś katastrofy, gdy jesteście na zmianie w trójkę, to nic się nie zmieni. Myślisz, że kogoś wyżej obchodzi, że pracownik jest na skraju wytrzymałości, a klienci dostają piany? Dopóki utargi się zgadzają - nie. Wyjście? Klienci bojkotują taki sklep, a pracownicy odchodzą. Ale tak nigdy nie będzie, bo na 1 klienta, którego cierpliwość osiągnie zenit i więcej nie przyjdzie, przypada 10-15, których takie sytuacje nie ruszają/ nie mają alternatywy/ mają anielską cierpliwość. A pracownicy? Jak jeden odejdzie - znajdzie się następny. A jak się nie znajdzie to przerzuci się więcej obowiązków na tych, którzy boją się zwolnić.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
30 listopada 2023 o 17:39

To se kupcie, o co chodzi?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
30 listopada 2023 o 11:27

@irulax: najedzony kot domowy też nie będzie polował na wielkiego, miejskiego szczura. Szczury są agresywne i często trzymają się w grupie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
30 listopada 2023 o 6:43

@LolaLola: No lasia, która wyzywa koleżanki i je szarpie to nie jest grzeczna dziewczynka, zdecydowanie jest to "niezłe ziółko" i zdecydowanie w grę wchodzi możliwość, że pochodzi z rodziny, w której się takiego zachowania nauczyła. I nie, nie napisałam, że każda mała miejscowość rządzi się lokalnymi układzikami, ale że mogła to jedna z takich miejscowości. Widzę, że Twoim łbem też ktoś musiał w szkole walnąć o ścianę, bo czytać niby umiesz, ale zrozumieć, co przeczytałaś - już nie bardzo XD

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
29 listopada 2023 o 20:40

@Sheyrena: Akurat to wcale nie jest takie nieprawdopodobne. Ta piękność to na pewno było niezłe ziółko, kto wie, czy nie z patologicznej rodziny, rodzice mogli mieć to głęboko w poważaniu albo rodzina postanowiła zemścić się po swojemu. Poza tym jeśli to była na przykład mała miejscowość rządząca się układami i układzikami, ktoś (rodzice kujonki, grono pedagogiczne), mogło zadbać o to, aby ostatecznie mimo interwencji policji sprawę zamieciono pod dywan.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
29 listopada 2023 o 20:36

@Ohboy: Ok, za słowninkiem języka polskiego PWN. "kujon pot. «o uczniu lub uczennicy uczących się pilnie, ale bez zrozumienia, na pamięć»" Tymczasem jako kujona ludzie określają także - Osoby inteligentne, którym wiedza lekko wchodzi do głowy, dzięki czemu mają dobre oceny - Osoby z pasją, o rozległej wiedzy w konkretnej dziedzinie - Osoby ciche i grzeczne - Osoby podlizujące się nauczycielom - Osoby lubiane przez nauczycieli To tak z mojej szkolnej kariery. Tymczasem znałam też kilka osób, które właśnie były kujonami jak z definicji, ale część z nich nigdy nie była tak określana, bo byli lubiani, zabawni, a zakuwali na pamięć, żeby zadowolić rodziców, nie chcieli problemów z nauczycieli, choć przedmioty w ogóle ich nie interesowały. Tak więc przykładowo autorka pisząc "kujonka" może mieć na myśli zarówno osobę intelgentną, błyskotliwą, z dobrymi ocenami, jak i denerwującą mądralę, która lubi wszystkich pouczać, albo nawet po prostu osobą skupiającą się na lekcji, bo nie ma w klasie znajomych, z którymi mogłaby sobie na lekcji popisać karteczki.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
29 listopada 2023 o 8:44

@ZrzedliwyBuc: Każdy sobie "kujona" interpretuje inaczej. W niemieckim jest fajne słowo na to, co w Polsce czego wyrażamy poprzez "kujona", "streber" czyli coś co można przetłumaczyć jako "staracz", czyli osoba, która usiłuje zawsze być najlepsza. To słowo ma raczej negatywyny wydźwięk, czyli tak jak nasz polski kujon. Za moich szkolnych czasów mawiała się, że nikt kujonów nie lubi, natomiast czasem warto by się zastanowić, dlaczego tak jest. Rzadko widziałam, aby kujonami były nazywane osoby z dużą wiedzą i zainteresowaniem pewnymi dziedzinami. Kujon odnosi się raczej do osób, które właśnie próbują być we wszystkim najlepsze, ale też aby to osciągnąć często podlizują się nauczycielom. Takie osoby często nawet nie są szczególnie inteligentne i jak się okazuje nie maja jakiejś wielkiej wiedzy, uczą się typowo na sprawdziany, dla ocen. Nie jest tak łatwo powiedzieć, kto zasługuje na miano kujona, bo w zasadzie interpretacja tego słowa można być różna. Moim zdaniem niesprawiedliwym jest nazywanie tym zdecydowanie pejoratywnym słowem osób, które po prostu interesują się pewnymi dziedzinami i chcą być w nich bardzo dobre, bo np. wiążą z nimi swoją przyszłość. To jest godne poklasku. Przykładowo te osoby ze studiów, o których mówiłam były w dużej mierze dość przeciętnymi studentami, przyjechały jednak z mniejszych miejscowi, gdzie w danej dziedzinie były zdecydowanie najlepsze w klasie/szkole i były przekonane o swoim niemal geniuszu.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
28 listopada 2023 o 17:59

@ZrzedliwyBuc: "jeszcze nie spotkałem osoby która 'zasługiwałaby' na miano kujona/kujonki, która by aktywnie szukała zaczepki od tzw. popularnych osób" - a ja się spotkałam. Raz w podstawówie, miałam w klasie koleżankę, która właśnie uchodziła za kujonkę, ale była w sumie lubiana. Potem jej psiapsi, też w typie kujonki, przeniosła się do innej szkoły i kujonka nagle zaczęła sobie w klasie szukać nowych koleżanke... poprzez obgadywania i podjudzanie dziewczyn przeciwko sobie. Drugi raz na studiach, ale wiadomo to już inny lvl. Było nawet kilka takich kujonów, obydwu płci, którzy byli strasznie wredni i to nie sensie, że nie dzielili się notatkami, tylko w sensie, że szukali ciągle zaczepki - choć może oni tego tak nie widzieli, bo chyba uważali, że są tak mądrzy, że mają prawo np. wcinać się w rozmowy i pouczać innych, wywyższając się, a potem rozgadywać reszcie studentów, jaki ktoś jest głupi, bo czegoś nie wiedział. Studia inny lvl, ale przecież tak niedawno ci ludzie byli jeszcze w szkole...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
27 listopada 2023 o 11:36

@hulakula: Teraz nie, ale wiejskie klimat powojenne to trochę inna bajka, po pierwsze wtedy zdarzało się o wiele częściej, że trupy się po prostu zakopywało, a nie organizowano pogrzeb (nie mówię, że było to na porządku dziennym, ale nie budziło aż takiego oburzenia). Poza tym dziejsza sytuacja kobiet z pozamałżeńską ciążą jest zupełnie inna niż wtedy. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że pani nie chodziła jako wdowa z brzuchem po wsi nie chwaliła się, że będzie mieć nieślubne dziecko, nie mówiąc o tym, że ojciec tego dziecka mógł go bardzo nie chcieć i kazać kobiecie trzymać to w tajemnicy. JEŚLI dziecko urodziło się martwe lub zmarło krótko po porodzie, to jak myślisz, co w tamtych realiach wydawało się lepszym rozwiązaniem - zakopanie za stodołą dziecka, które nikogo nie interesowało, czy wołanie księdza, organizacja pogrzebu, tak, aby już na 100% być na językach wszystkich? Ja wiem, że z naszej perspektywy to okropne i nieludzkie - ale takie były te czasy...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
26 listopada 2023 o 16:04

@MartiiB: Ani Ty, ani mama, ani dziadek ani pani K nie byliście czyimś materacem, więc gadanie o tym i rozpamiętywanie przez lata i jeszcze przekazywanie dalej ze świętym oburzeniem jest obleśne. To samo tyczy się uwag pani K o innych ludziach. Mi też rodzice opowiadali czasem o pewnych rzeczach z historii rodziny, ale nigdy na zasadzie "a ta to się puszczała z kim popadnie" "a ta to dawała dupy kilku chłopom naraz", tylko zawsze mówiąc o faktach np. "ta i ta pani miała dziecko, które wychowywała sama. Nikt nie wie, z kim, ludzie różnie gadali, ale nikt nic nie wiedział tak naprawdę", ale o tego typu rzeczach mówili tylko, jeśli miało to znaczenie dla jakiegoś większego kontekstu. O cudzym życiu intymnym się nie gada. Może 50 lat temu nie było na wsi innych rozrywek niż komentowanie kto komu gałę opędzlował, ale teraz...?

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
26 listopada 2023 o 8:46

@kozi88: Ja pitolę. To już jakakolwiek refleksja nad tym co zostało napisane (odnoszę wrażenie, że w humorystycznym tonie) to jest analizowanie jak zeznań pod przysięgą? Dziadek powiedział co powiedział - mógł również wszystko zmyślić - ale mnie obrzydza ta narracja typu "o, patrz, jak twoja kuzynka była pijana to ją wzięli w paru chłopa i jeszcze przy okazji bękarta zmajstrowali, ale wstyd DLA CIEBIE". " to wykorzystanie nieprzytomnej nie było czymś, czym ktokolwiek by się chwalił." - to nie wiem? Mało widziałeś? Kiedyś, i to 200-300 lat temu, a jeszcze w ubiegłym stuleciu, jak kobieta była tak pijana, że już nie wiedziała, co się z nią dzieje, to w opinii niektórych jakby sama dupę nadstawiła. Szczególnie jeśli już wcześniej było wiadomo, że... ekhm, pruderyjna nie jest, to tym bardziej, przecież nie zaszkodzi jak jeden z drugim skorzysta, nie? Nawet jeśli nikt potem nie chodził po wsi i nie krzyczał, że razem z Frankiem i Kazkiem wychędożył Elkę jak była pijana i średnio kojarząca, to wystarczyło, że jeden powiedział na ucho szwagrowi i już cała wiocha wiedziała.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 16) | raportuj
25 listopada 2023 o 20:51

@toomex: Może, ale tu jest mowa o kobiecie, która w stanie nietrzeźwości leżała bez majtek, więc raczej bezwolna i średnio przytomna. Faceci, którzy skorzystali aż tak nawaleni być nie mogli, skoro ją za stodołą "wygrzmocili".

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 22) | raportuj
25 listopada 2023 o 18:42

@Ohboy: Właśnie. Skoro chciał utrzeć nosa pani K to mógł odnieść się do faktów z jej życia, a nie wiejskich skandali z udziałem jej krewnych. Poza tym widzę więcej problematycznych kwestii, na przykład babcia, która zakopała noworodka - oczywiście, nie powinno dojść do takiej sytuacji - ale dziecko mogło też umrzeć przy porodzie, a prosta kobieta nie wiedziała, co ma z tym faktem zrobić. W tamtych czasach martwe porody nie były rzadkością. A po drugie nawet jeśli dziecko zabiła, to choć kara zasłużona, to i plotkarska społeczność wiejska przyłożyła do tego rękę, bo kobieta pewnie bała się wykluczenia społecznego, szkoda, że nawet po latach nie ma żadnej refleksji na ten temat. A w przypadku Elki - klasycznie. Kobieta na językach, bo "pijana dupy dała", a nikt nie nie zająknie się o facetach, którzy wykorzystali pijaną i żaden za dziecko odpowiedzialności nie wziął. Związała się wyrokowcem. Że ją zostawił - oczywiście też idzie na jej "karb wstydu".

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 24) | raportuj
25 listopada 2023 o 17:28

W zasadzie niby opowiastka zabawna, ale tu nie ma nic śmiesznego, wręcz jest to tragiczne. W "tamtych" czasach kobieta, która pokazywała się pijana nie cieszyła się żadnym szacunkiem i rzadko kiedy pochodziły z normalnych rodzin, niestety, ale "wygrzmocili ją w kilku za stodołą" brzmi jak zwykły gwałt zbiorowy na pijanej kobiecie.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
23 listopada 2023 o 21:30

@Armagedon: Nie wiem, w jakim stanie był ten pan, dywaguje sobie, czy to, że tydzień zwlekał z zawiadomieniem lekarza, że z matką jest coś nie tak, nie mogło być pokłosiem początków demencji/Alzheimera lub innej choroby powodującej zmiany w mózgu. Miałam jedynie do czynienia z moją babcią, która cierpiała na demencję starczą. To nie było tak, że z dnia na dzień nie wiedziała co się wokół niej dzieje. Zaczynało się od tego, że zapominała, że postawiła coś na gazie albo, że zapominała, że mieszka u moich rodziców i nagle się ubierała i mówiła, że idzie do domu. 3 dni można było z nią pogadać do rzeczy, a czwartego nagle pytała, kiedy nieżyjący od 20 lat dziadek po nią przyjedzie.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
23 listopada 2023 o 20:32

@didja: Przeczytaj dokładnie. Nie napisałam, że ponoszą winę za maltretowanie dzieci, tylko przyczyniają się do tego, że takie zgłoszenia są traktowane sceptycznie. Podobnie jak złote rady typu "oskarż byłego o gwałt" albo "jak cię wkurza szef, to zgłoś, że cię dyskryminuje, bo jesteś kobietą/facetem/czarny/biały/homo/hetero" To działa na szkodę osób, ktore naprawdę są ofiarami takich przestępstw, ponieważ powoduje, że procent fałszywych oskarżeń jest większy. I podobnie jest z maltretowanymi dziećmi. Jeśli na X wezwań do znęcania się nad dzieckiem Y okazuje się być pokłosiem sąsiedzkich potyczek i głośną zabawę dzieci, to przy każdym kolejnym automatycznie bierzesz pod uwagę, że sąsiad się mści albo zmyśla.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
23 listopada 2023 o 17:51

Ale dodam jeszcze, że taką rodzinę należy mieć na oku i każde zgłoszenie czy też sąsiadów czy np. nauczycieli w szkole, powinno być traktowane jak chociażby poszlaka. Niestety, najlepiej byłoby gdyby nie była to zawsze ta sama osoba, bo wtedy faktycznie powstaje podejrzenie, że dana osoba może mścić czy po prostu chce komuś zatruć życie.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
23 listopada 2023 o 17:49

Takie sytuacje są trudne. Czasem jest cienka granica między rodziną z problemami, a przemocowymi patusiarzami. Niestety, skoro policja przyjechała na miejsce i nie stwierdziła nic, w sensie ani wrzasków na dziecko ani śladów pobicia - to oni nie są od tego, aby wyrokować czy baba jeszcze 5 min wcześniej wyzywała dziecko od ujów i je szarpała, czy tylko doszło do jakiejś nerwowej sytuacji, gdzie podniosła na dziecko głos, a sąsiadka zza ściany nawet z czystej złośliwości zadzwoniła na policję. Tak szczerze, to idioci dający w internecie rady typu "jak ci bachory sąsiadów hałasują bawiąc się, to dzwoń, że rodzice się nad nimi znęcają" ponoszą jakąś część winy za to, że potem policja podchodzi do takich zgłoszeń jak podchodzi. Natomiast w takich sytuacjach - albo wielu sąsiadów zgodnie potwierdza, że są to sytuacje częste i nie jest to zwykłe podnoszenie głosu w nerwach, a maltretowanie psychiczne albo sytuacje się nagrywa. Ja wiem, że dla większości ludzi jednorazowy telefon na pały to jedyne co chcą/mogą/są gotowi zrobić, ale trzeba też zrozumieć, że funkcjonariusze po pierwsze muszą działać według procedur, po drugie są tylko częścią tej całej machiny, po trzecie nie mogą nikogo aresztować, dlatego, że sąsiadka twierdzi, że coś słyszała.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 20) | raportuj
23 listopada 2023 o 17:33

Tak się zastanawiam - syn 90-latki to może człowiek w okolicach 70. Nie, żeby był to jakiś wiek, gdzie człowiek już nie kontaktuje, ale jednak w tym wieku już mogą występować pewne... powiedzmy trudności w myśleniu i kojarzeniu faktów, więc może to taki przypadek, gdzie pan sam do końca sprawny umysłowo nie jest i tak, dopiero po tygodniu zorientował się, że matka nie śpi i nie odpoczywa.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
21 listopada 2023 o 16:52

@Ohboy: Ja mam dobre doświadczenie z przejazdami krajowymi w DE. To znaczy prędzej takie sobie, bo autobusy dość często były spóźnione. Natomiast pierwsza próba przejazdu międzynarodowa skończyła się wysiadką 20 km od startu i przesiadką w pociąg, bo autobus się zepsuł, a potem miesiąc szarpania się o zwrot kasy, bo wciskali kupon na 50% zniżkę na kolejny przejazd.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
21 listopada 2023 o 12:23

Wiesz co, z całym szacunkiem, ale wątpię, aby centrala powiedziała Ci, że nikt nie chce przyjechać, choć tak mogło być. Przecież skoro to to samo korpo, to mają swoje wytyczne i każde złe przestawienie pracownika czy też zrzeszonego kierowcy działa na szkodę całej korporacji. Jak w supermarkecie poprosisz o otwarcie to też Ci nikt nie powie "ale nikt nie chce teraz usiąść na kasę". Raczej powiedzieliby, że na ten moment, żaden kierowca nie ma możliwości do Was przyjechać.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
20 listopada 2023 o 22:38

@Bedrana: O tym pisałam niżej - że wyposażenie takiego miejsca może, a nawet powinno być możliwie tanie. Choć tu podejrzewam, że największe koszty wygenerowało szkło dźwiękoszczelne i robocizna, ale i tak kwota z kosmosu. Niemniej jeśli kącik już jest to trzymanie go pod kluczem to podwójna głupota. Nawet gdyby zostawić go na pastwę podróżnych i meneli, to ileś tam by komuś posłużył, a tak? Jest, bo jest, ładnie wygląda i tyle.

« poprzednia 1 25 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15238 239 następna »