@Ferian: ściemniasz moim zdaniem z tym "zrobieniem" kolczyka albo ci ta dziewuch nakłamała albo naciągasz prawdę, aby historia miała większy poklask. W każdej szkole.w regulaminie mowa o zakazie noszenia lub używania pewnych akcesoriów a nie zakazie robienia czy kupowania sobie czegoś.
Z językami jest różnie. Pomijając kwestie certyfikatów, bo nie wszędzie są wymagane, ludziom czasem często jest ocenić na jakim są poziomie. Ja np.zawsze pisałam,że mam plynny angielski, tak uważałam, mam dość duży zasób słownictwa, używam więcej niż trzech czasów na krzyż i raczej nie popełniam błędów gramatycznych i ortograficznych w mowie i na piśmie. Nie wiem, to będzie komunikatywny wg korporacyjnych standardów? Komunikatywny to dla mnie znaczy, że ogólnie się dogadasz, ale masz braki w słownictwie i popełniasz dość często błędy, które jednak nie uniemożliwiają zrozumienia wypowiedzi.
@Marcelinka: pomyśleć można wiele, natomiast być przekonanym o nieomylności swojego osądu i z tego powodu śmiać się z obcej osoby w necie to więcej niż pomyślenie sobie czegoś.
@katem: jeśli już to tylko w głowie układam sobie możliwy scenariusz, nie opisuję tu kogoś jako piekielnego, bo usłyszałam trzy zdania z czyjejś rozmowy i biorę jeden z możliwych scenariuszy za pewnik. Sorry, ale ze słów tej dziewczyny nie wynika nic, co sprawiałoby, że można ją nazwać.
@Arcialeth: Dlatego brak mi komentarza. Teoretycznie wszystko w porządku, praktycznie było to dość niebezpieczne przeżycie dla dziecka i innych użytkowników ścieżki rowerowej. A jeśli już chciała uczyć dziecko, do czego służy ścieżka rowerowa, to takiego dzieciaka nie zostawia się w tyle i raczej pilnuje się, aby jechał skrajem ścieżki, a nie środkiem nie dając możliwości normalnego ominięcia go. Tak chyba nakazuje zdrowy rozsądek, moim zdaniem. Abstrahując od przepisów.
@thebill: Czym innym jest napisać hejta na osobę, która Ci coś zniszczyła, a czym innym wyrzygać się na całą grupę społeczną i zażądać jej eksterminacji, bo Ci się wydaje, że osoba, która Ci coś zniszczyła zalicza się do tej grupy. Zresztą historia nawet nie dotyczy autora bezpośrednio, to niby czym on jest taki zdenerwowany? Pomijając, że gość to słaby troll piszący tu jakieś randomowe rzygi celem wzbudzenia atencji i za samo to należy się minus.
@thebill: ad.5 czyli każdy, kto daje minusa trollowi, który próbuje tu podrabiać testovirona jest pi...rdolonym wandalem i idiotą? Ty sobie czasem powinnieneś łyknąć valium i 5 razy się zastanowić zamiast coś napiszesz.
@kiczorek: Wiem, że częściowo jestem sama sobie winna, bo po bożemu byłoby babie nie ustępować. Z drugiej strony po kilku tygodniach użerania się z babą o dosłownie kilka euro człowiek chce już mieć tylko święty spokój. Błąd logiczny moim zdaniem polega tu na tym, że ja zrobiłam to, czego oczekuje klient reklamujący przedmiot - zwróciłam pieniądze. Jakie znaczenie ma, czy dostałam przedmiot z powrotem czy nie? Punktem, w którym odbiera się kupującemu możliwość wystawienia komentarza powinien być moment, kiedy dostaje zwrot pieniędzy.
@aklorak: Mogę nie zgodzić się na przedłużenie terminu wpłaty i po kilku dniach bez wpłaty zgłosić kupującego, a następnie otrzymać zwrot prowizji. To mu automatycznie blokuje możliwość dalszej licytacji u mnie.
@Devotchka: To pomyśl jak się czuje sprzedawca, który dostaje czasem nega tylko za to, że odpisał zdaniem klienta zbyt późno na maila i nie może się zrewanżować negiem. Poza tym, co Twoim zdaniem miało zrobić Allegro? Skąd oni mogą wiedzieć czy się darłaś przez ten telefon czy nie? Chciałabyś, żeby ktoś skasował Twój, w Twoim odczuciu słuszny, komentarz, bo druga strona napisze do Allegro, że to nieprawda?
@aklorak: Nie do końca. Mi się często zdarza, że kupujący "zbierają" sobie rzeczy tzn licytują na kilku aukcjach przez dłuższy okres czasu, aby zaoszczędzić na wysyłce. Gdyby możliwe były negatywy dla kupujących, to mogłabym sprawdzić, czy jest to osoba poważna i godna zaufania, czy debil, który przez miesiąc licytuje na kilkudziesięciu aukcjach a na na koniec i tak nie płaci.
Fast food to nie restauracja. W żadnej RESTAURACJI nie ma źadnych nocników, tylko kaźdy sprząta po sobie, a resztę (podłogi, okna, toalety) sprzątacze.
Pracuję w restauracji. Na początku zmiany w portfelu mam 200 euro, najczęściej banknoty 5,10 euro i drobne. Rzadko 20. I tak ostatnio przyszła o 8 rano pani po kawę na wynos za 2 euro. Płaciła setką. Mówię, że muszę wydać w piątkach i dziesiątkach. Pani mówi, że jasne, nie ma sprawy. Miałam akurat wybitnie dużo monet, więc ostatnie 8 euro dałam w monetach po 2 euro. Pani z oburzeniem: ale miała mi pani dać w 5 i 10, dlaczego pani daje mi monety? Pogodziła się jednak jakoś z losem, zabrała kawę i wraca po 3 minutach, daje mi 30 euro w banknotach po 10 i mówi: niech mi pani da całe 50.
@ZaglobaOnufry: Tak, masz rację, zawsze można iść do lokalu, który nie zamyka o 17, ale do tego trzeba ruszyć mózgiem i zwyczajnie przy wejściu do lokalu spojrzeć na godziny otwarcia wypisane na drzwiach.
@Bevmel: może chodzi o zestawienie tej cechy z innymi mało atrakcyjnymi przymiotami. Nadwaga czy niski wzrost nie czynią z automatu nieatrakcyjnym, ale w komplecie z innymi negatywnymi cechami (brzydka cera, wypadające włosy, zaniedbane paznokcie, niechlujny ubiór) nie działają też na plus, tak u kobiet, jak i u mężczyzn.
@ZaglobaOnufry: że co? A czy ja kogoś wyrzuciłam, bo za wolno pił kawę? Zamykałam.lokal, to poprosiłam o.jego opuszczenie. Odniosłam się do tego, że twierdzisz, że kelner nie ma prawa doliczyć do rachunku wody z kranu, co jest zwyczajnie nieprawdą. To czy do kawy podaje się automatycznie szklankę wody to.dobra wola lokalu, a nie obowiązek. I podaje się ją do kawy, a nie.po.kawie. Ja nie wiem, jak jest w Polsce, bo pracuję w Niemczech, dlatego polecam zapoznać się z przepisami zamiast pisać nieprawdę i mądrzyć się na tematy, o których masz.mgliste pojęcie.
@Ferian: ściemniasz moim zdaniem z tym "zrobieniem" kolczyka albo ci ta dziewuch nakłamała albo naciągasz prawdę, aby historia miała większy poklask. W każdej szkole.w regulaminie mowa o zakazie noszenia lub używania pewnych akcesoriów a nie zakazie robienia czy kupowania sobie czegoś.
Z językami jest różnie. Pomijając kwestie certyfikatów, bo nie wszędzie są wymagane, ludziom czasem często jest ocenić na jakim są poziomie. Ja np.zawsze pisałam,że mam plynny angielski, tak uważałam, mam dość duży zasób słownictwa, używam więcej niż trzech czasów na krzyż i raczej nie popełniam błędów gramatycznych i ortograficznych w mowie i na piśmie. Nie wiem, to będzie komunikatywny wg korporacyjnych standardów? Komunikatywny to dla mnie znaczy, że ogólnie się dogadasz, ale masz braki w słownictwie i popełniasz dość często błędy, które jednak nie uniemożliwiają zrozumienia wypowiedzi.
@Marcelinka: pomyśleć można wiele, natomiast być przekonanym o nieomylności swojego osądu i z tego powodu śmiać się z obcej osoby w necie to więcej niż pomyślenie sobie czegoś.
@katem: jeśli już to tylko w głowie układam sobie możliwy scenariusz, nie opisuję tu kogoś jako piekielnego, bo usłyszałam trzy zdania z czyjejś rozmowy i biorę jeden z możliwych scenariuszy za pewnik. Sorry, ale ze słów tej dziewczyny nie wynika nic, co sprawiałoby, że można ją nazwać.
Bez urazy, ale w pierwszej sytuacji wpieprzasz się w cudze źycie i bezpodstawnie oceniasz obcą osobę, bo usľyszałaś strzępek rozmowy.
Wakacje w Grecji często wychodzą taniej niż na Mazurach.
@Arcialeth: Dlatego brak mi komentarza. Teoretycznie wszystko w porządku, praktycznie było to dość niebezpieczne przeżycie dla dziecka i innych użytkowników ścieżki rowerowej. A jeśli już chciała uczyć dziecko, do czego służy ścieżka rowerowa, to takiego dzieciaka nie zostawia się w tyle i raczej pilnuje się, aby jechał skrajem ścieżki, a nie środkiem nie dając możliwości normalnego ominięcia go. Tak chyba nakazuje zdrowy rozsądek, moim zdaniem. Abstrahując od przepisów.
@thebill: Czym innym jest napisać hejta na osobę, która Ci coś zniszczyła, a czym innym wyrzygać się na całą grupę społeczną i zażądać jej eksterminacji, bo Ci się wydaje, że osoba, która Ci coś zniszczyła zalicza się do tej grupy. Zresztą historia nawet nie dotyczy autora bezpośrednio, to niby czym on jest taki zdenerwowany? Pomijając, że gość to słaby troll piszący tu jakieś randomowe rzygi celem wzbudzenia atencji i za samo to należy się minus.
@thebill: ad.5 czyli każdy, kto daje minusa trollowi, który próbuje tu podrabiać testovirona jest pi...rdolonym wandalem i idiotą? Ty sobie czasem powinnieneś łyknąć valium i 5 razy się zastanowić zamiast coś napiszesz.
@kiczorek: Wiem, że częściowo jestem sama sobie winna, bo po bożemu byłoby babie nie ustępować. Z drugiej strony po kilku tygodniach użerania się z babą o dosłownie kilka euro człowiek chce już mieć tylko święty spokój. Błąd logiczny moim zdaniem polega tu na tym, że ja zrobiłam to, czego oczekuje klient reklamujący przedmiot - zwróciłam pieniądze. Jakie znaczenie ma, czy dostałam przedmiot z powrotem czy nie? Punktem, w którym odbiera się kupującemu możliwość wystawienia komentarza powinien być moment, kiedy dostaje zwrot pieniędzy.
@hulakula: za moich czasów tak nie było. A co zrobić w sytuacji, kiedy klient się nie odzywa lub tygodniami przeciąga wpłatę?
@aklorak: wpisać na czarną listę też mogę.
@aklorak: Mogę nie zgodzić się na przedłużenie terminu wpłaty i po kilku dniach bez wpłaty zgłosić kupującego, a następnie otrzymać zwrot prowizji. To mu automatycznie blokuje możliwość dalszej licytacji u mnie.
@Devotchka: To pomyśl jak się czuje sprzedawca, który dostaje czasem nega tylko za to, że odpisał zdaniem klienta zbyt późno na maila i nie może się zrewanżować negiem. Poza tym, co Twoim zdaniem miało zrobić Allegro? Skąd oni mogą wiedzieć czy się darłaś przez ten telefon czy nie? Chciałabyś, żeby ktoś skasował Twój, w Twoim odczuciu słuszny, komentarz, bo druga strona napisze do Allegro, że to nieprawda?
@aklorak: Nie do końca. Mi się często zdarza, że kupujący "zbierają" sobie rzeczy tzn licytują na kilku aukcjach przez dłuższy okres czasu, aby zaoszczędzić na wysyłce. Gdyby możliwe były negatywy dla kupujących, to mogłabym sprawdzić, czy jest to osoba poważna i godna zaufania, czy debil, który przez miesiąc licytuje na kilkudziesięciu aukcjach a na na koniec i tak nie płaci.
Fast food to nie restauracja. W żadnej RESTAURACJI nie ma źadnych nocników, tylko kaźdy sprząta po sobie, a resztę (podłogi, okna, toalety) sprzątacze.
@Xirdus: przez 5 lat działalności tam nie miałam z tym problemu.
Biedny, prześladowany kindermetal
Pracuję w restauracji. Na początku zmiany w portfelu mam 200 euro, najczęściej banknoty 5,10 euro i drobne. Rzadko 20. I tak ostatnio przyszła o 8 rano pani po kawę na wynos za 2 euro. Płaciła setką. Mówię, że muszę wydać w piątkach i dziesiątkach. Pani mówi, że jasne, nie ma sprawy. Miałam akurat wybitnie dużo monet, więc ostatnie 8 euro dałam w monetach po 2 euro. Pani z oburzeniem: ale miała mi pani dać w 5 i 10, dlaczego pani daje mi monety? Pogodziła się jednak jakoś z losem, zabrała kawę i wraca po 3 minutach, daje mi 30 euro w banknotach po 10 i mówi: niech mi pani da całe 50.
@ZaglobaOnufry: Tak, masz rację, zawsze można iść do lokalu, który nie zamyka o 17, ale do tego trzeba ruszyć mózgiem i zwyczajnie przy wejściu do lokalu spojrzeć na godziny otwarcia wypisane na drzwiach.
@Bevmel: może chodzi o zestawienie tej cechy z innymi mało atrakcyjnymi przymiotami. Nadwaga czy niski wzrost nie czynią z automatu nieatrakcyjnym, ale w komplecie z innymi negatywnymi cechami (brzydka cera, wypadające włosy, zaniedbane paznokcie, niechlujny ubiór) nie działają też na plus, tak u kobiet, jak i u mężczyzn.
@KrzaQ: Taki, co zamyka o 17.
@ZaglobaOnufry: że co? A czy ja kogoś wyrzuciłam, bo za wolno pił kawę? Zamykałam.lokal, to poprosiłam o.jego opuszczenie. Odniosłam się do tego, że twierdzisz, że kelner nie ma prawa doliczyć do rachunku wody z kranu, co jest zwyczajnie nieprawdą. To czy do kawy podaje się automatycznie szklankę wody to.dobra wola lokalu, a nie obowiązek. I podaje się ją do kawy, a nie.po.kawie. Ja nie wiem, jak jest w Polsce, bo pracuję w Niemczech, dlatego polecam zapoznać się z przepisami zamiast pisać nieprawdę i mądrzyć się na tematy, o których masz.mgliste pojęcie.
@ZaglobaOnufry: ty mieszkasz w Niemczech tak? Niemiecki znasz tak? To pogooglaj sobie przepisy, a nie pisz to co tobie się wydaje.
Okraść, z towaru, za który nie zapłaciła? Ok.