Profil użytkownika
drogowit
Zamieszcza historie od: | 7 września 2012 - 10:43 |
Ostatnio: | 8 lutego 2022 - 20:48 |
Gadu-gadu: | 7952101 |
- Historii na głównej: 11 z 12
- Punktów za historie: 1616
- Komentarzy: 56
- Punktów za komentarze: 283
« poprzednia 1 2 3 następna »
@LuzMaria: Nie wiem, czy mam rację ale mam wrażenie że "tatapsychopata" myśli raczej o tych żyjących z tej zapomogi. W tym roku, jak pokazał PIT, zabrano mi z podatków około dziesięciu tysięcy. Czyli przy obecnych (pozbawionych realnej konkurencji, co też przekłada się na ceny) stawkach mógłbym opłacić jeden poród rocznie. W moim mieście za prywatne gimnazjum osiem tysięcy szło rocznie. Za liceum podobnie. Studia - tutaj konkurencja zróżnicowałaby ceny (jak i poziom) takich studiów, co wpłynęłoby pozytywnie na ich jakość. Do tego nie samym pitem człowiek żyje - Vat, akcyza, podatek drogowy, na wczasach opłata klimatyczna. A jak mówiłem - pewna, choć widoczna część Pięćsetplusowców nie pracuje, a więc nie wykazuje dochodów. Zabawna sprawa, bo oznacza to że te pieniądze są wielokrotnie opodatkowane.
@LuzMaria: Publiczny szpital był opłacany między innymi z jego podatków więc, de facto, zapłacił za to. A nawet przepłacił patrząc na wysokość składek miesięcznych a poziom jakości. Za publiczną szkołę czy uczelnię odprowadzasz majątek - tylko znowu, w podatkach. Wszystkie zniżki, dotacje i stypendia to znowu jego pieniądze, tylko okrojone przez urzędników.
@Crannberry: Jak pracowałem w InPost to te paczkomaty dosłownie wykwitały wszędzie ;) Nawet skrajne zadupie miało swój bo "góra" uznała, że warto skoro tyle przesyłek tam idzie.
@szafa: W sumie mam swoje mieszkanie, nie mam dzieci i jestem zdrowy więc tak - starcza mi. Nie żyję w luksusach, ale na jako-takim poziomie.
Heh, pamiętam jak w pracy (sam jestem kurierem) miałem podobną sytuację. Tyle że tutaj naprawdę namieszał system - na tablecie nie wyświetlał się adres ani telefon a na liście przewozowym był adres typu Kormo92NoweM44/23, Zadupie Małe, Zadu.du/pie Dvże. Czasami po prostu nie mamy na to wpływu (chociaż nie jest to aż tak często spotykane, choć się zdarza).
Cóż, ja nigdy nie wydaję bez dowodu osobistego. Są niezłe jazdy, bo już dwa razy klient po umówieniu się na konkretny termin...wyjechał do Holandii dzień wcześniej.
Jak na parkingu pod Lidlem w mojej miejscowości kiedy ogłoszą promocję <3
@falcion: Dzisiaj do jednego klienta dzwoniłem nawet siedem razy ;) Miałem akurat krótką przerwę na śniadanie to stwierdziłem, że się spróbuję dobić. Paczek w dziwnych miejscach nie zostawiam - jak klient wyraźnie nie powie, gdzie zostawić (często mam - pan zostawi u sąsiada/ciotki obok/szwagier będzie i odbierze) to biorę na bazę. Ale co do obrotu w trasie nie robię. Nie mam na to po prostu czasu.
@Hideki: Jakość spada głównie z powodu na warunki pracy. Brak inwestycji we flotę, śmieszne pieniądze, zatrudnianie na umowę o dzieło, kosmiczne ilości paczek. Optymalnym na dzień, żeby pracować przez osiem godzin byłoby około trzydziestu paczek na "dalsze" od bazy rejony, i z pięćdziesiąt na sektory miejskie. No ale "sąsiad z drugiego rejonu" ma zazwyczaj koło setki na dwie gminy. Niby połowa na paczkomaty - ale to zostaje drugie tyle do objeżdżenia na zadupia.
@Hideki: No widzisz ;) Ja, mając relatywnie mało paczek mogę sobie pozwolić żeby dzwonić pięć razy. Właśnie google maps używam - czasami w ogóle tych wiosek nie potrafi odpowiednio zlokalizować (bo, na przykład - jedna wioska przecina drugą w połowie - i gps głupieje). Co do mapy papierowej - biuro mi tego nie zapewnia a nie płacą mi tyle, bym dodatkowo inwestował w tę pracę. W końcu - ja nie mam informacji o "godzinie dostawy" - z resztą, mając wspomniane odległości pomiędzy domami nie mogę sobie pozwolić na "pan dostarczy o tej godzinie" bo bym na bazę po północy wracał.
@pierwszyswiat: Bardziej chodziło mi o szeroko pojętą sztukę. To że w szkole nie potrafią uczyć matematyki wiedziałem od dawna.
A kiedy mają się tego nauczyć skoro cały dzień siedzą w szkole?
@Bevmel: Pogoda może nie skrajnie ekstremalna - ale niezbyt odpowiednia do biegania w krótkich spodenkach, koszulce i jakiś tenisówkach. Zwłaszcza w czasie opadów.
@Lypa: Tak. I nie widzę w tym nic "delikatnego", zdecydowana większość ludzi prawdopodobnie by się przeziębiła po półtoragodzinnym bieganiu w deszczu ze śniegiem.
@mama_muminka: Może tak jest dzisiaj, akcja miała miejsce dekadę temu ;) Chociaż może wtedy też tak było, nie wiem. Pamiętam, że nawet jako osoba pełnoletnia (klasa maturalna) musiałem przynieść zwolnienie podpisane przez rodziców.
@Habiel: Czyli dość podobna sytuacja jak moja. Najbardziej irytował mnie wtedy fakt, że cała sytuacja miała miejsce w sumie przez osoby, które deklarowały się jako "wierzące" lub "silnie wierzące", rzekomo chcące chodzić na ten przedmiot.
Rozumiem aż za dobrze. Niechęć do tego przedmiotu miałem już od małego. Znaczy - lubiłem się ruszać, włazić na drzewa czy wydurniać się z kolegami. Ale WF to był koszmar. Gier zespołowych nie znoszę do dziś. No, ale i to bym przeżył gdyby nie jedno - umiejscowienie tego przedmiotu względem innych godzin. Serio? Środa, dwie godziny WFu między matematyką a chemią?
Twoja matka wydaje się wymagać pomocy psychologa i psychiatry. I nie piszę tego, by kogokolwiek obrazić - po prostu, tak toksyczne zachowanie wpływa negatywnie zarówno na Ciebie, na nią jak i na strukturę całej najbliższej rodziny.
@karol2149: No właśnie tylne lewe drzwi całe. Nie mam pojęcia co się tam odjaniepawliło, nie umiem sobie nawet tego wyobrazić.
@imhotep: Chętnie, tylko najpierw muszę jakieś dziecko skołować :D
Tak szczerze to kościół w końcu przydał się do czegoś. Nie trzeba było przewijać w restauracji.
Z jednej strony rozumiem. Z drugiej taka dziewczynka staje się niejako zakładnikiem sytuacji, w której ktoś wyłudza od przechodniów pieniądze. I robi z tego metodę na życie. Sam z zasady nigdy nie daję. Bo inaczej nigdy to się nie skończy.
Szczerze? Nie ogarniam takich ludzi. Stawka przyzwoita, jest gdzie mieszkać więc dojeżdżać nie trzeba, można się najeść. Praca specyficzna na dzisiejsze czasy, ale po swoich doświadczeniach o wiele bardziej wolałbym choćby przerzucać gówno niż siedzieć za biurkiem. Zwłaszcza za takie pieniądze. Serio, nie ogarniam ludzi którzy zawracają dupę nie chcąc podjąć się takiej roboty. Tylko tracą czas - swój i pracodawcy.
Prawie jak u mnie w bloku <3
@Naevari: Niestety, po swoim nie odblokowałem zaklęć kapłańskich nawet na pierwszym poziomie ;<