Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

fireman

Zamieszcza historie od: 21 lipca 2011 - 21:31
Ostatnio: 15 grudnia 2015 - 19:43
  • Historii na głównej: 59 z 86
  • Punktów za historie: 61682
  • Komentarzy: 216
  • Punktów za komentarze: 1509
 
zarchiwizowany

#29183

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Stulejka to przypadłość, która zdarza się najczęściej małym dzieciom, jednak dotyka też osób dorosłych. Mi zdarzyła się taka sytuacja rok temu. Nie pisałem o tym wcześniej bo to dosyć wstydliwy problem w naszym zacofanym społeczeństwie. Wchodzę do rodzinnego po skierowanie do urologa. Pani nie dała go od ręki chciała koniecznie zobaczyć moje przyrodzenie. Mus to mus ściągnąłem spodnie, pani obejrzała dokładnie z każdej strony i stwierdziła, że problemu nie ma (!). "Kryśka!" drze się "chodź tu i zobacz! myślisz, że to stulejka?!" teraz dwie panie obejrzały co mi dala natura i zgodnie orzekły, że wszystko jest ok. Wyszedłem wku****ny. Następne podejście u innego lekarza. Niby miło, powiedział co i jak, ale zasugerował, że za skierowanie powinienem się odwdzięczyć. Stwierdziłem, że skoro zabieg jest refundowany a i tak muszę wydać pieniądze na łapówki, to lepiej dopłacić i zrobić prywatnie. To tyle o lekarzach, ale na koniec dodam zabawną historię już w prywatniej klinice. Przede mną recepcjonistka/pielęgniarka tłumaczy coś panu i usłyszałem strzęp rozmowy "przed tym zabiegiem nie ma konieczności golenia się, ale jest to bardzo wskazane". Ponieważ klinika była urologiczno-ginekologiczna, to każdy wie o jakie włosy trzeba ogolić. Na zabieg (mieliśmy w ten sam dzień zabieg i wizytę, nawet spotkałem gościa na ściąganiu szwów) młodzieniec przyszedł bez swojej bujnej brody.

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 275 (329)

#27928

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Warszawa. Tramwaj. Dosyć ciasno nie ma co marzyć u siedzeniu, fajnie, że w miarę wygodnie się stoi. Przystanek pod PKP CENTRALNY. Stado ludzi chce wysiąść. Drogę skutecznie blokuje pani wsiadająca, zajmująca znamienitą powierzchnię drzwi i prąca do przodu niczym lodołamacz. Ktoś zasugerował, że najpierw powinni wszyscy wysiąść... Odpowiedź:

- Ja jestem KOBIETĄ! Trochę szacunku dla płci pięknej, moglibyście mi ustąpić, dżentelmeni to gatunek wymarły.

Ewakuowałem się środkowymi drzwiami, koło pani nie dało się przejść.

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 611 (677)
zarchiwizowany

#28742

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzisiaj moja mama próbowała podłączyć laptop do telewizora za pomocą kabla HDMI. Próbowała wcisnąć go do portu USB. Udało się...

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 244 (358)

#27795

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Koledzy Piekielni! Jestem sławny! Rozgłos na cały kraj przyniosła mi działalność na tym portalu!

Do rzeczy:

Kolega ze studiów (ten sam rok, ten sam stopień) wylądował na drugim końcu Polski. Wczoraj się spotkaliśmy. Opowiedział mi jak przyjechali do zdarzenia. Dwóch łepków zaczęło kłapać gębami:

- Co urwa tak długo urwa? Tutaj trzeba pomagać urwa, bo ludzie urwa cierpią, my zgłaszaliśmy, a wy się urwa wleczecie! Ja mam konto na PIEKIELNYCH (!) ja was urwa opiszę!

Kolega:

- Też mam konto i zobaczymy kto kogo opisze.

- O urwa to pewnie FIREMAN, spie*****my!

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 969 (1221)

#27487

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miałem wypożyczyć "Przygody Kubusia Puchatka" w wypożyczalni filmowej dla bratanka. W domu otwieram, a w środku płyta z filmem nie dla najmłodszych. Wracam do wypożyczalni i pytam co się stało. Odpowiedź:

- A bo ja myślałem, że to tak dla picu, żeby w kolejce nie słyszeli, bo wygląda pan na takiego co sobie dawno nie poruchał.

Dawno to się tak nie uśmiałem, pozdrawiam warszawską wypożyczalnię.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1388 (1446)

#27121

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przeżyłem dzisiaj szok. Oddaję krew. Nie za często ale też nie za rzadko. 2-3 razy w roku, czasami tylko raz w zależności od zdrowia. Byłem dzisiaj. Nie wiem jak wygląda to w innych regionach, ale wrocławskie rckik daje paczuszkę czekolad w stałym składzie 1 gorzka, 2 z kokosem, 2 z rodzynkami, 2 mleczne i 1 z rodzynkami o smaku rumu (czy czegoś w tym stylu) łącznie 8 sztuk zapakowane w biały kartonik z napisem "dziękujemy za dar krwi" i informacjami dla krwiodawców. Łącznie czekolad jest 8 co jest dla mnie nie do przejedzenia, więc często łakocie lądują u bratanka/dzieci znajomych itp. dzisiaj wracając z paczuszką przytrafiła mi się kumulacja piekielnych wypadków! Wielu z was może nie uwierzyć, ale ręczę głową, że to wszytko prawda.

1. Tesco. Zasada jest jedna jeżeli wchodzisz z wcześniejszym zakupem z innego sklepu to ochroniarz nakleja na niego przy wejściu specjalną naklejkę na owy produkt. Wychodząc bramki "zapipczały". Musiałem się nieźle natrudzić, żeby wytłumaczyć ochronie, że czekolada nie została skradziona. nie chcieli mi wierzyć mimo, że:

-Całość zapakowana była w owy kartonik
-Pokazałem zaświadczenie, że oddałem dzisiaj krew
-Takiego rodzaju czekolady nie ma w ich sklepie
-Jaki jest sens robienia zakupów za 150 PLN, żeby ukraść kilka czekolad?

Na szczęście jakoś się wygrzebałem (Vivat pani z kasy, która była trochę bardziej rozgarnięta)

2. Widzę w galerii chłopczyka, trochę zapłakany, zgubił mamę. Zapytałem czy chce czekoladę, żeby go pocieszyć i zaprowadziłem do ochrony. Zapytałem jaki chce smak powiedział, że lubi gorzką. Cóż, nie każde dziecko musi jeść mleczną z rodzynkami i orzechami, jaką chciał taką dostał. Mama szybko się znalazła. Nawet nie zdążyłem odejść i przybiegła do mnie z pretensjami. Nie wiedziała jak śmiałem dać jej dziecku gorzką czekoladę. Podobno jestem ostatnim chamem i pożałowałem mlecznej, stwierdziła że "jak chcesz się bawić w Mikołaja, to rób to porządnie". Nie dała mi dojść do głosu, a ja byłem w zbyt dobrym humorze, żeby się kłócić. AVE MATKA POLKA

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 975 (1039)

#27054

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pamiętam pewną przygodę ze studiów... do dzisiaj wywołuje uśmiech an mojej twarzy.

Uwielbiam egzotyczne zwierzęta. W tym czasie hodowałem kameleona. Wiadomo zmienia barwy, wiesza się za ogon, łapie much na duży język... Było to w czasie, kiedy studiowałem we Wrocławiu, miałem wynajęte mieszkanie z 3 kolegami z LO. Właścicielka nie mieszkała z nami, wpadała raz na miesiąc, żeby sprawdzić czy nic nie zniszczyliśmy. Kobieta ta sprzeciwiała się trzymaniu jakichkolwiek zwierząt i pająków. Bała się ich panicznie, a fireman hodował kameleona po cichu, chowając do piwnicy na kilka minut terrarium (czas wizyty).

Tak więc semestr minął bez problemu, w połowie drugiego wyciągnąłem zwierzaka (nie pamiętam już po co) postawiłem na chwilę na biurku. Zadzwonił domofon, właścicielka z niespodziewaną wizytą. Chwytam terrarium i pędzę do piwnicy. Terrarium było puste, w tym wszystkim zapomniałem, że Żywiec (tak, nazwałem go na cześć mojego ulubionego wtedy napoju i bynajmniej nie chodziło o wodę) został na biurku. Rozmawiam z właścicielką, gdy nagle długi język mojego zwierzaka wylądował prosto na ogromnym pieprzyku na twarzy właścicielki.

Plusem historii jest to, że udało nam się znaleźć tańsze mieszkanie.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1124 (1182)

#26806

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dawno nie było nic strażackiego, jakby piekielność opuściła moją profesję. Oczywiście nic nie trwa wiecznie i znowu mam historię do opisania. 8 marca (około 5 rano), do końca służby ostatnie pojedyncze godziny. Alarm (nosz kur***). Jedziemy, jakiś wypadek, ogólnie okazało się, że błahostka, robimy swoje i nagle usłyszałem krzyki. Dialog przytoczę w całości, a nie tylko wykrzyczaną usłyszaną przeze mnie część.

Pewna [p]ani podchodzi do [k]ierowcy (siedział w aucie).

[P] Przepraszam, czy to pan kieruje tym wielkim wspaniale lśniącym czerwonym wozem? (i tutaj maślane oczy).
[k] Tak.
[p] I to pan uruchamia te migające światełka i głośną syrenę?
[k] Tak.

I uwaga, poszedł cytat z Dnia Świra:

[p] A czy pan musi tak napie*****ć od bladego świtu?

Tutaj zaczął się krzyk.

[p] Do k***y nędzy dzień kobiet jest i nawet nie dajecie się wyspać pięknym paniom! Człowieku ty w ogóle myślisz? Co ja jestem jakiś robol z huty, żeby wstawać do pracy o 5 rano??!!

I tak chwilkę w ten deseń. Po minutce podbiegł jakiś [f]acet i do babki:

[f] Kochanie chodź, zrobiłem śniadanko nie denerwuj się, złość piękności szkodzi...

[p] POWIEDZIAŁEŚ, ŻE JESTEM BRZYDKA??!!

I tutaj facet dostaje z liścia, babka szybko odchodzi, a facet wybąkał jakieś "przepraszam za nią"

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 954 (1018)

#25888

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym jak fireman poprowadził wojnę z księdzem.

Jestem wierzący i praktykujący, jednak uważam, że ksiądz jest zwykłym człowiekiem i mimo że uświęconym, powinien podlegać prawu jak każdy inny (podatki itp). Uważam również, że nie każdy ksiądz jest godny zaszczytu kapłaństwa.

Mieszkam w pobliżu pewnego kościoła. Nie chodzę do niego na mszę, wpadam do innej parafii. Zapłonem do bomby była kolęda, na którą od lat nie daję pieniędzy (przelewam wtedy pewną sumę Caritasowi albo innej organizacji). Dlaczego nie księdzu? Byłem ministrantem i wiem ile z tych pieniędzy idzie na potrzeby Wspólnoty, a ile na potrzeby jednostki... Naszej kłótni nie będę przytaczał, nie jest ona głównym wątkiem historii.

Niedawno ksiądz postanowił puścić "Kiedy ranne wstają zorze" z wieży kościoła... o 6 rano. Na tyle głośno, że słyszało większość miasta, a mieszkam pod kościołem... Cóż, nie muszę mówić, że nieźle się wkur****m. Długo to wcześniej znosiłem, jednak nitka pękła. Kiedy po 24 godzinach latania z wężem i ciężkim sprzętem, dziewczyna o 5 rano odwiozła mnie do domu (sam bym chyba nie wrócił) i kiedy położyłem się spać, po godzinie obudziła mnie głośna melodia. Zacząłem więc pytać sąsiadów. Każdemu to przeszkadzało, ale nikt nie chciał nic zrobić bo to ksiądz i nie wypada. Wybrałem się więc do tego osobnika z prośbą zaprzestania praktyk.

Jego wytłumaczenie:
- Dzień powinno zaczynać się od mszy. Ta melodia wzywa wiernych na poranną liturgię. Powinieneś się cieszyć i przybyć na mszę.

Po tygodniu zawiadomiłem policję. Cymbały przyjechały, ale przecież cisza do 6 rano, więc ksiądz nie łamie żadnych przepisów, nic nie zrobią. Zemstę szybko obmyśliłem. Pożyczyłem największy wzmacniacz jaki udało mi się znaleźć, wstałem o 5 wszystko ustawiłem i kiedy zorze zaczęły grać puściłem kawałek, który moher commando określa jako jęk szatana... przez szybę w oknie zobaczyłem księdza biegnącego do mojego mieszkania szybciej niż ja pędzący na moim ścigaczu. Oskarżył mnie o propagowanie satanizmu, zagłuszanie woli Boga, itp. odpowiedziałem krótko:
- Zaczynam dzień ratowania ludzkiego życia. Właśnie wzywam wszystkich strażaków na służbę. Powinien ksiądz się radować z nami, że ocalimy od śmierci niewinnych ludzi.

Od tego czasu mogę się wysypiać ile chcę.

księża

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1024 (1078)
zarchiwizowany

#26340

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
koledzy firemana się zaręczają

1. Nie bo chcę wyjść za ojca dziecka (była w ciąży) a nie mam pewności kto niem jest.

2. Nie, mama mówi, że możesz mnie zdradzać.

3. Nie, jestem lesbijką (myślałem, że takie sytuacje mają miejsce tylko w "Przyjaciołach" i kiepskich filmach porno, kiedy panna młoda ubiera się w suknię i przychodzi dziewczyna po czym zaczynają uprawiać sex) i byłam z tobą tylko dla pieniędzy.

oczywiście te 3 sytuacje są wybrane z całej puli zarączyn, żebyście nie myśleli, że moi znajomi mieli same piekielne dziewczyny

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 75 (113)