Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

fireman

Zamieszcza historie od: 21 lipca 2011 - 21:31
Ostatnio: 15 grudnia 2015 - 19:43
  • Historii na głównej: 59 z 86
  • Punktów za historie: 61682
  • Komentarzy: 216
  • Punktów za komentarze: 1509
 
zarchiwizowany

#15883

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jeżeli chce się studiować trzeba wypełnić podanie o przyjęcie. Są tam różne pytani np. o stosunek do służby wojskowej i stopień wojskowy. Wyjaśnienie- w rubryce stopień wojskowy można wybrać szeregowy, starszy szeregowy itd oraz również stopnie policyjne i strażackie jeżeli oczywiście tam pracujesz. Znaczy to, że obok stopnia wojskowego można zaznaczyć też posterunkowy czy ogniomistrz. Historia tyczy się mojego kolegi po fachu w stopniu sekcyjnego co jest ważne dla tej historii. Człowiek ten dostał się zaocznie na studia matematyczne o czym marzył i od dawna się przygotowywał. Po elektronicznej rejestracji przyszła kolej na wypełnienie podania. Odbywa się to w sposób zakładania mejla czyli pytanie, rozwinięcie możliwych odpowiedzi i wybór. Trzeba potem tylko wydrukować, podpisać i zanieść do przemiłych pań z dziekanatu. [K]olega uśmiechnięty podaje dokument p [P]ani z dziekanatu uważnie studiuje

[P]: U pan się chyba pomylił, tutaj napisał pan w stopniu wojskowym sekcyjny. Trzeba jeszcze raz drukować.
[K]: Ale ja jestem sekcyjnym
[P]: HAHAHA takie głupoty to nie do mnie. Ja znam te stopnie! Szeregowy, porucznik czy kapral to tak, ale sekcyjny? Takie coś w wojsku nie istnieje!
[K]:Bo nie jestem żołnierzem tylko strażakiem w stopniu sekcyjnego.
[P]: Ja nie słyszałam o czymś takim jak sekcyjny nie przyjmę panu tego, pan tylko kolejkę blokuje!

Cóż wrócił za 2 dni spotkał inną panią z dziekanatu niezbyt milszą, ale podanie udało mu się złożyć.

Politechnika Piekieliska

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 234 (256)

#15303

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na 3 roku studiów kupiłem motocykl, do pełni szczęścia brakowało mi tylko skórzanej kurtki. W celu zakupu udałem się do sklepu tylko z rzeczami skórzanymi. Przeglądam i podchodzi do mnie [S]przedawca

[S]: Pomóc w czymś panu?
[J]a: Tak szukam kurtki takiej a takiej, rozmiar taki, itd.
[S]: Zaraz coś znajdziemy.
Prezentuje mi świetny model zgodny z oczekiwaniami za 3500 zł. Nie mogłem wdać takich pieniędzy na kurtkę więc mówię:
[J]: Wie Pan wolałbym jednak coś tańszego.

Sprzedawca zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głowy bardzo dokładnie i powoli.

[S]:Student?
[J]:Tak.
[S]: No to trzeba było od razu tak mówić! Kaski nie ma, a przydało by się jakąś laseczkę zaliczyć, ale trzeba w siebie zainwestować. Spokojnie ja znam wasze problemy, zaraz coś poradzimy.

Kurtkę kupiłem BARDZO DUŻO taniej, wychodząc sprzedawca uśmiechnął się do mnie i życzył powodzenia.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 720 (842)

#15300

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o piekielności sąsiadów, która mogła doprowadzić do tragedii. Działo się to w bloku, do którego policjanci lub strażnicy miejscy jeździli średnio 2-3 razy w tygodniu z powodu wezwań. Skargi były najróżniejsze od zakłócania ciszy nocnej, przez niewłaściwe wypróżnienie się pupili, aż po błahostki ignorowane przez służby porządkowe. Sąsiedzi po prostu tak się nienawidzili. Jednak pewnego dnia przesadzono.

Około 4 miesiące temu 17-letni synek zauważył, jak piesek sąsiada załatwia potrzebę na trawniku. Oczywiście po telefonie zostali zignorowani (takich telefonów była masa więc dyspozytorzy wysyłali tam już patrol tylko w razie prawdziwej potrzeby). Postanowili opracować zemstę. Synek za zgodą rodziców wrzucił przez otwarty balkon petardę typu świeca dymna do mieszkania sąsiada. Upadła ona na dywan z tworzywa sztucznego, który zajął się ogniem. taki dym jest bardzo kopcący i niebezpieczny. Zostaliśmy o tym poinformowani po przybyciu na miejsce zastaliśmy starsze małżeństwo nieprzytomne i zaczadzone, pożaru udało się uniknąć. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, jednak gdyby karetka przybyła później mogliby zginąć. Przeciw synkowi jest już toczona sprawa karna. Kolega, który reprezentował nas w sądzie, jako świadek mówił, że synek i cała jego rodzina nie poczuwają się do żadnej winy.

Państwowa Straż Pożarna

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 594 (686)
zarchiwizowany

#15733

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jestem w Belgii i byłem wczoraj z 11-letnim moim kuzynem na basenie. Mieliśmy kłopot z zamknięciem szafki,musieliśmy poprosić o pomoc. Mały jest z Belgii mówi więc biegle po niderlandzku i po polsku. Rok temu zaczął w szkole francuski. Rozmawiamy po polsku i zastanawiamy się jak zamknąć szafkę (nie było żadnej instrukcji, a kluczyk nie chciał się przekręcić). Pewien pan (ok 30 lat) przyglądał nam się dziwnie. No cóż pomyślałem, że może pierwszy raz słyszy polski język, który w tamtych stronach brzmi bardzo niezrozumiale i trudno (wiecie co mam na myśli). Pan chyba był z Francji, sądząc po plecaku z flagą tego kraju. Chociaż znam ten język zapytałem kuzyna czy nie zapytałby o pomoc, żeby mógł trochę wypróbować nowopoznane słówka. Jednak nie czuł się na siłach więc ja go zapytałem. Pan zrobił klasyczne 0.o co bardzo mnie zaniepokoiło. Spróbowałem jeszcze raz z tym samym skutkiem. Pomyślałem, że może plecak to przypadek i zagadnąłem po angielsku. Też brak reakcji. Po kolejnej próbie pan raczył przemówić w mojej ojczystej mowie (!)

-K*rwa panie co ty mi tu wyjeżdżasz z tymi pardonami? do rodaka po polsku się odzywa trzeba mieć w sobie trochę patriotyzmu. Za granicę taki wyjedzie, kilka słówek się nauczy i zapomina o rodakach.

Następnie pospiesznie wyszedł zostawiając mnie w osłupieniu

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 215 (259)

#15033

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na 3 roku studiów dorobiłem się motocykla, którym w słoneczne dni jeździłem do pracy. Wracam a tam mój motor stoi obok innego oba uwalone jakąś kleistą, cuchnącą, niezidentyfikowaną mazią. Na moim była karteczka "Za to, że przejechałeś mojego pieska". Te słowa były skreślone jednak wciąż czytelne. Pod spodem dopisek "Sorki, pomyliłam się to ten ch*j obok"

Do dzisiaj nie wiem czym była ta substancja

Parking przy sklepie Nie dla Tej Pani

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 798 (866)
zarchiwizowany

#15413

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ktoś kiedyś powiedział, że nie było jeszcze historii o piekielnym strażaku więc dodam jedną, nie przytrafiła się mi opowiedział mi ją kolega ze studiów. Większość czasu poza akcjami strażak spędza z nudów zabijając czas w oczekiwaniu na wezwanie, koniec służby czy chociaż jakieś zajęcie przy sprzęcie. Najgorzej ma dyspozytor bo my np. składamy się na stół do ping-ponga i gramy sobie (chociaż ile można odbijać piłeczkę),a osobnik ten jest skazany na siedzenie przed telefonem i komputerem i nie może od niego odejść nawet na siku (musi prosić o zastąpienie go przez ten czas). Tak więc popularne jest wśród nich przynoszenie własnych laptopów i oglądanie filmów oraz nieustanne przeglądanie piekielnych, komixxów, yafuda czy demotywatorów. Kontrole zdarzają się 2 razy do roku (raz jakby okręgowa i raz z centrali). Piekielny był pan kontroler, który po wparowaniu wydarł się na dyspozytora, który przeglądał jakąś z powyższych stron. ponoć wszyscy słyszeli jak wyzywa go od bezmózgów. Mówił, że praca to praca a nie park rozrywki i twierdził, że dyspozytor całą służbę ma siedzieć wyprostowany i gapić się w telefon. Następnie zwyzywał kierowców (wozy były brudne i krzywo zaparkowane) i wszystkich za krzywo powieszone kurtki itd.
Ogólnie było bardzo nieprzyjemnie, pan zaczął krzyczeć, że ich wszystkich zwolni itd. Od tego czasu minęło kilka miesięcy wszyscy pracują, piekielny albo zmienił zdanie, albo nie potrafi napisać raportu...

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 129 (209)
zarchiwizowany

#15334

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Słynne są opowiadania z naszymi rodakami za granicą. Ja mówię płynnie po angielsku i komunikatywnie po francusku, więc jeżdżąc do rodziny w Belgii nie mam kłopotów z dogadaniem się (chociaż nie mieszkają oni w części francuskojęzycznej).

W markecie stało za mną 2 chłopaków typu dres i blondi-platyna-plastic. Byli naszymi rodakami. W dialogu pominę wszystkie k*rwy, żeby nie było za długo.
[1D]res: Wiecie co ja je*ie tych zagranicznych idiotów. Nie po to mój dziadek walczył ze szkopami, żeby teraz mi tu przejmowali gospodarkę ch*je j*bane.
[2D]res: No wylukaj tego tu (wzrok na mnie) na pewno jakiś niemiec albo inny żabojad. Moglibyśmy mu wklepać co nie Zenek (rechot obu dresów)
[B]londi: no misiu jak mu wklepiecie to zrobię ci taką laskę, że przez tydzień ci będzie stał

Potem dres i blondi wymieniali się uwagami na temat co kto komu zrobi i czego przez to ta osoba nie będzie mogła robić albo co zrobi typu "tak ci złoję dupsko, że gówno samo ci wyleci". pominę te dialogi ze względów estetycznych. Zapłaciłem podziękowałem po francusku i wyszedłem. Teraz wyjaśnienie dresy nie były typowymi pakerami, tak jak ja ale ja miałem niezłą kondycję przez zajęcia na studiach, miałem w swoim posiadaniu zielony pas ju-jitsu (może nie wysoko i dawno nie trenowałem, ale coś się zapamiętało). Jeden z dresów dopadł mnie w jakiejś uliczce i zapytał
-Co nazisto wp*erdol spuścić
po chwili
-widzisz nawet nie rozumie po polsku ch*j jeden nauczmy go naszej mowy
Bałem się nie było miejsca do ucieczki ale udało mi się ich pokonać praktycznie bez szwanku (rozcięta warga, trochę siniaków i podbite oko). Oni wyglądali gorzej. wezwałem karetkę i zapytałem po polsku co ich boli. Jeden dres zrobił wielkie oczy i powiedział do drugiego
-Zenek k*rwa nauczyliśmy go.

Miałem przesłuchanie na policji, jednak monitoring udowodnił, że była to obrona konieczna

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 295 (389)

#15040

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia nie tyle piekielna co raczej śmieszna, chyba najśmieszniejsza jaka zdarzyła mi się w pracy. Dzwoni pan, mówi, że leży w rowie w samochodzie i nie może się wydostać, prosi też o karetkę, nic poważnego jakiś ból w klatce. Na miejscu zastajemy auto na dachu, w rowie. Wyciągamy pasażera, ratownicy z karetki badają go, a on do nas monolog:
"Panie K***A, ale ten ch*j mnie załatwił! Chciał kupić auto, jazda próbna i sk******n przycisnął gaz i wylądowaliśmy w rowie. No to on wysiadł i sobie poszedł, a ja nie mogłem się wydostać"

I tutaj pojawia się problem, bo mamy poszkodowanego, który uciekł, trzeba go bezwzględnie szukać, może być ranny albo w szoku, może gdzieś zemdlał i się wykrwawia i ogólnie w ten deseń. Z pomocą przyszła policja dali pieskowi do powąchania jego kurtkę (została w aucie). Pana znaleźli kilometr dalej w knajpce, spokojnie sączył piwko.

Dziurawa droga państwowa

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 816 (886)

#14750

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Lubie rocka i metal od klasyki typu The Beatles do ostrzejszych brzmień Ozzy′ego, Metallic′y itd gram na gitarce elektrycznej chociaż z powodu pracy musiałem obciąć moje licealne włosy ;) . Pewnego dnia byłem po jakąś pierdółkę w sklepie muzycznym. Podeszła szablonowa [b]londi.
[B]: Co mi pan tutaj sprzedał?? Połamałam sobie paznokcie na tej gitarze.
Po czym prezentuje długie tipsy, z których jeden był złamany (ciekawe jak wpadła na pomysł, żeby uczyć się z takimi pazurkami).
[S]przedawca: Przepraszam ale nie można grać z takimi paznokciami na gitarze, to nie wina instrumentu.
[B]: O kurczę nie pomyślałam, to co muszę zrobić?
[S]: Albo przestaje pani grać i ma tipsy, albo ściąga je i gra, może też pani grać w tipsach z takim skutkiem jak teraz ale trudno będzie łapać akordy...
[B]: (z przerażeniem) Tipsy zdjąć??
[S]: Niestety inaczej się nie da...
[B]: TOMCIU!!!
Wszedł sporych rozmiarów [p]aker z pokrowcem na gitarę.
[P]: To co kotek, komu wpie***l?
[B]: Nie tym razem misiu, zostaw gitarę, idziemy do domu.

Zostawili gitarę praktycznie nie używaną, wartą około 1500 zł. Do dzisiaj nie upomnieli się o zwrot pieniędzy.

Sklep muzyczny

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 796 (906)

#14745

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak wspominałem wyglądam bardzo młodo i często muszę pokazywać dowód osobisty. Rzecz działa się jakieś 3 miesiące temu kiedy po ciężkiej nocce wracałem do domu. Nie miałem siły brać prysznica w pracy toteż nieogolony, śmierdzący potem i przesiąknięty dymem wracałem myślą tylko o łóżku, kąpieli potem piwku przed telewizorem. Z racji tego niezbyt świeży wstępuje po trunek do sklepu, niestety nie zakupiłem z powodu braku dokumentów. Pani w sklepie zaczęła mruczeć o chlejących lumpogówniarzach (tak użyła takiego słowa, chociaż nie wiem co ono oznacza). Trudno nie mam siły się kłócić wracam do domu.

Mijają 2 dni, znowu praca, pożar, jakaś stodoła w dzień, więc było jasno. Gasimy, zabezpieczamy rutyna. Okazuje się, że budynek należy do pani ze sklepu (wiem wydaje się dziwne jednak to prawda). Coś niestety stało się kierowcy (nie wiem dokładnie jednak nie z przyczyn tragicznych po prostu zasłabł), karetka była jednak na miejscu, jeden pan miał drobne obrażenia więc szybko zabrali go (kierowcę) do szpitala. Mam prawko na C razem ze wszystkimi pozwoleniami na pojazdy specjalne i kursami obsługi pojazdów więc szybka decyzja staje przy samochodzie. Wszystko już zagaszone, zabezpieczone itd, więc postanowiłem obmyć twarz, pani mnie poznała...
Zaczyna się najpierw na mnie wydzierać (nie pamiętam dokładnie wiązanki, ale jak większość tutaj dowiedziałem się wszystkiego o sobie i całej rodzinie). Potem do dowódcy jak taki gnój i pijak (!!!) może mieć taką odpowiedzialną pracę!
Poszło też pismo do komendanta i chyba wszystkich, którzy są na wyższym stanowisku. Oczywiście nikt nie potraktował tego poważnie.

AHA jeszcze nie chciałbym, żeby wyszło, że wszyscy są tacy niewdzięczni za ratowanie. W ciągu mojej krótkiej jeszcze kariery spotkałem się tylko z tymi dwoma wyrazami niewdzięczności i chamstwa.

Państwowa Straż Pożarna

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 648 (750)