Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

fury

Zamieszcza historie od: 25 kwietnia 2017 - 23:05
Ostatnio: 18 marca 2022 - 20:23
  • Historii na głównej: 5 z 5
  • Punktów za historie: 563
  • Komentarzy: 50
  • Punktów za komentarze: 229
 

#87534

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ciąg dalszy historii https://piekielni.pl/87483

W dniu napisania pierwszej historii postanowiłem jeszcze raz zadzwonić na infolinię i pojawiło się światełko w tunelu – Pan zdziwiony, że jeszcze nie otrzymałem zwrotu środków, on przeprasza, on już pisze do księgowości, on tylko prosi o podanie numeru konta do zwrotu i zaraz wyślą pieniądze przelewem bezpośrednio, centrala pracuje w weekendy, więc jest szansa na otrzymanie przelewu jeszcze w sobotę. No cud miód i orzeszki.

Gdyby było tak prosto to nie byłoby ciągu dalszego.

W sobotę przelewu nie było (i tak się go w ten dzień nie spodziewałem), ale w poniedziałek i wtorek również, więc wykonałem kolejny telefon i znowu to samo – poprzedni pracownik, z którym rozmawiałem, zajmuje się tą sprawą, trzeba czekać. Po kolejnym telefonie okazuje się, że podobno był jakiś problem techniczny, ale mają informację w systemie, że przelew jest już zatwierdzony. [hmm… czy termin 14 dni na zwrot środków nie jest właśnie po to, żeby uniknąć tych problemów lub mieć czas na ich rozwiązanie?]. W każdym razie byłem pełen nadziei (no dobra, byłem pełnym nadziei frajerem), że następnego dnia przelew będzie.

Po kolejnej bezproduktywnej rozmowie telefonicznej, stwierdziłem, że najwyższa pora na napisanie negatywnych opinii – pierwsze co mnie zdziwiło, to ilość osób oszukanych w podobny sposób co ja. Po zgłębieniu tematu jeszcze bardziej, okazuje się, że dla m….e….t opóźnienia w zamówieniach, oszukiwanie i zbywanie klientów oraz nie zwracanie im pieniędzy są stałą praktyką!

W międzyczasie, podjąłem próby skontaktowania się z rzecznikiem konsumenta, jednakże bez skutku (domniemywam, że wytłumaczeniem byłby covid).

Po napisaniu negatywów, nawiązano ze mną kontakt z prośbą o wycofanie opinii/zmianę zdania (na dwóch różnych portalach). W odpowiedzi na zarzut, że chyba sobie kpią, że usunę negatywa, który opisuje jedynie prawdę, otrzymałem wiadomość: „Informuję, iż wiadomość tutaj wystosowana nie miała na celu usunięcia opinii, a na wyjaśnienie zaistniałej sytuacji (prośba o usunięcie wysyłana jest automatycznie przez portal <nazwa portalu>). Nawiązuję rozmowę z Klientem w celu wyjaśnienia oraz rozwiązania problemu.” Obie osoby „wyjaśniające całą sytuację” twierdziły, że wg ich informacji środki powinny być już na moim koncie. Po mojej prośbie o przesłanie jakiegokolwiek potwierdzenia zaprzestały kontaktu.

Dzisiaj nadszedł TEN dzień, po dobroci nie chcieli oddać pieniędzy, na infolinii g…. mogą zrobić, z rzecznikiem nie ma kontaktu. Postanowiłem poprosić o pomoc Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej właściwy dla siedziby spółki, czyli w Poznaniu. Pani po usłyszeniu nazwy właściciela sklepu internetowego nawet nie dała mi dokończyć, tylko od razu odpowiedziała: „sąd polubowny” – więc chyba mają wiedzę o problemach klientów (mała uwaga: gdybym zamawiał towar na firmę, nie WIIH nie mógłby mi pomóc). Wytłumaczyła co i jak zrobić, żeby sprawa została rozpoczęta jeszcze w tym roku. Podczas kompletowania wszystkich dokumentów i w trakcie wypełniania wniosku otrzymałem w końcu (po 4 tygodniach od anulowania zamówienia) przelew ze zwrotem transakcji blik od operatora szybkich przelewów.

Na koniec: Nie polecam nikomu korzystania z tego sklepu internetowego. Jeśli nie będę miał kiedyś wyboru i będę musiał tam coś zamówić (mało realne w czasach, gdy mamy mnóstwo sklepów/portali), to tylko z opcją odbioru i płatności w sklepie.


I jeszcze takie moje rozmyślenia: czy czasami ta cała procedura nie jest w pełni legalna? (ta myśl, przyszła dopiero teraz, więc nie będę już zawracać głowy Pani z WIIH, żeby dopytać, ale może ktoś z Was potwierdzi/zaprzeczy). Sklep internetowy ma zwrócić pieniądze w ciągu dwóch tygodni taką samą metodą jak pierwotna płatność. Zapewne operator szybkich płatności ma również 2 tygodnie na realizację takiego zwrotu. Co jeśli sklep celowo da dyspozycję operatorowi w ostatnim dniu swojego terminu, a operator w ostatnim dniu swojego? Oboje dotrzymali wiążących ich terminów, więc poza brakiem kręgosłupa moralnego nic więcej nie można im zarzucić. Tylko klient-frajer czeka na kasę równe 4 tygodnie, jak to miało miejsce w moim przypadku.

m....e....t

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 108 (126)

#87483

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opiszę Wam moją przygodę ze sklepem internetowym, który bombarduje ludzi reklamami radiowymi z udziałem Barbary i Mariana.

W połowie listopada zamówiłem dość potrzebną rzecz, a najwygodniejszą opcją dostawy były dla mnie paczkomaty. Towar oznaczony jako "u Ciebie już we wtorek", więc grzecznie czekam do wtorku na informację o umieszczeniu paczki w paczkomacie. Mija wtorek i nic, paczka nadal "oczekuje na nadanie". W środę pierwszy telefon z pytaniem czy mają jakiś problem ze zwiększoną ilością zamówień i stąd opóźnienie - pani na infolinii stwierdziła, że to bardzo dziwna sytuacja, bo paczki wychodzą na bieżąco i skontaktuje się z magazynem w celu wyjaśnienia sprawy, po czym oddzwoni. Jak się domyślacie nie oddzwoniła...

W piątek zadzwoniłem ponownie, tym razem pan na infolinii powiedział, że on nie może sprawdzić statusu mojego zgłoszenia, bo już inna pani się tym zajmuje, ale może jej zostawić notatkę z prośbą o kontakt ze mną oraz spróbować przekierować rozmowę teraz, bo widzi, że jest w pracy. Niestety, przy próbie przekierowania rozłączyło rozmowę, ale byłem pełen nadziei, że po przeczytaniu notatki pani do mnie oddzwoni lub załatwi sprawę i paczkę odbiorę w poniedziałek. Jednak tak kolorowo nie było.

W międzyczasie znalazłem sklep, w którym mogę kupić zamawianą rzecz stacjonarnie, ale sklep ten jest mi nijak po drodze, poza tym stan konta był już jednak uszczuplony o zapłatę za towar, którego nie otrzymałem, więc poczekałem do wtorku, w razie gdyby w poniedziałek paczka zmieniła status na "odebraną od nadawcy". We wtorek ponownie zadzwoniłem na infolinię – znowu to samo: pan nie może dowiedzieć się nic więcej, bo ktoś inny zajmuje się tą sprawą. Rzecz stawała się coraz bardziej ważna, a do kolejnej wypłaty zostało niedługo, więc postanowiłem anulować zamówienie i kupić rzecz stacjonarnie. Na pytanie o czas zwrotu środków pieniężnych na konto, pan odpowiedział, że to nie zależy od nich, tylko od Blika, który ma 14 dni roboczych na zwrot.

Dzisiaj mija 14sty dzień roboczy od momentu anulowania zamówienia, a za 3 dni minie dokładnie miesiąc od zamówienia – zwrotu kasy jak nie było, tak nie ma.

Obawiam się, że w poniedziałek zacznę walkę z bankiem… (reklamacje transakcji blika składa się w banku, którego aplikacja została użyta do dokonania transakcji – info ze strony blika)

barbara i marian m....e....t

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 66 (74)

#84938

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wyjście do pracy w godzinach porannych. Spotykam sąsiada w windzie, gadamy, idziemy w kierunku swoich samochodów, wsiadamy.

Po chwili widzę, jak sąsiad wysiada i zaczyna przeklinać. Pytam, o co chodzi, a on: „Spójrz na moją przednią szybę”. Więc patrzę… i widzę na wysokości wzroku kierowcy popularną naklejkę (tą z karnym męskim narządem za męskonarządowe parkowanie).

Co w tym piekielnego? Otóż sąsiad zaparkował w sposób całkowicie poprawny, zgodny ze znakami oraz zwyczajem na naszym parkingu (auta z obu jego stron również, ale tylko on jeden miał naklejkę).

Dobrze, że za jakiś czas się przeprowadza, bo najwidoczniej komuś podpadł…

parking osiedlowy

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 118 (124)

#80381

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Znajomy ma firmę (w uproszczeniu). Wiadomo, w firmie potrzebny jest telefon. Wybór padł na pomarańczowego operatora. Z czasem firma znajomego się rozrosła - zatem i zapotrzebowanie na telefony było większe.

Prolog:
Przez pomyłkę (nie wiadomo do końca czyją) pierwszy telefon firmowy był na innym koncie abonenckim, niż pozostałe trzy dokupione później. Nie było to piekielne. Ot, dwie faktury od pomarańczowych zamiast jednej. "Uprzejma" Pani z BOK-u stwierdziła, że nie da się ich połączyć.

Historia właściwa:
Forma dostarczania faktur została zmieniona na elektroniczną (znajomy dostał za to rabat na wszystkie numery). Ale wróć... przecież coś musi być piekielne...

Pewnego miesiąca przyszła tylko jedna faktura (za te 3 późniejsze numery). Telefon do BOK-u - mają jakiś problem techniczny - nie martwić się, doślą.
Następny miesiąc - znowu brak faktury za pierwszy numer. Telefon na BOK, zgłoszenie mailowe - nie martwić się, wyślą obie - tym razem pocztą tradycyjną. Chyba się domyślacie, że nie wysłali. Zatem znowu telefony, maile do BOK. Odpowiedź: tak, znają problem, nie da się wygenerować tych faktur, dział techniczny się już tym zajmuje.
Miesiąc trzeci - to samo jak wyżej, przy czym ilość wykonanych telefonów do BOK-u oscyluje w granicach 20, wysłanych maili podobnie. Odpowiedzi cały czas takie same: oni nic nie mogą zrobić, bo to dział techniczny nie może sobie poradzić (nie, nie mogą przełączyć do technicznego; nie, nie można porozmawiać z przełożonym), ale proszą, aby się nie martwić, problem jest znany i na pewno numer nie zostanie zablokowany.

2-3 dni później niespodzianka - numer został zablokowany z powodu nieopłaconych faktur. Kolejny telefon do BOK-u - oni już wyłączają, system automatycznie zablokował.
Kilka dni później - powtórka z rozrywki - numer zablokowany.
Finał: po grubo ponad 3 miesiącach, dziesiątkach telefonów i maili, znajomy otrzymał faktury.

Ale... Znajomy cierpliwy z natury nie jest i w międzyczasie wkurzony przeniósł wszystkie numery do fioletowego operatora (umowy na 3 późniejsze numery właśnie się kończyły, więc właściwie zerwał przed terminem tylko jedną umowę). Parafrazując jego słowa: "nie zapłacę pomarańczowym męskim narządom kary umownej - to ich wina!".
Nastąpiły miesiące przepychanek pisemnych z wyjaśnieniami dlaczego znajomy uważa, że rozwiązał umowę z winy pomarańczowych (uprzedzając pytania: raczej nie miał racji - w skrócie: opierał się na tym, że obowiązkiem operatora jest poprawne wystawienie faktury, a oni się z tego nie wywiązywali). Ostatnie pismo zawierało informację o sprzedaży długu (nieco ponad 4000 zł) firmie windykacyjnej.

Epilog:
Firma windykacyjna złożyła wniosek do e-sądu, szybki wyrok, finalnie nakaz zapłaty pełnej kwoty + odsetki.
Znajomy się odwołał od wyroku, wyjaśniając powody wcześniejszego rozwiązania umowy (przedstawiając również około 100 stron wydrukowanych maili do i od pomarańczowych). Przypuszczalnie by przegrał, gdyby nie fakt, iż firma windykacyjna nie dotrzymała jakiegoś tam terminu (czy czegoś innego - nie znam się, nie jestem prawnikiem), zatem finalnie znajomy przez przypadek "wygrał".

Do tej pory, jak znajomy odbiera telefon z jakąś fantastyczną pomarańczową ofertą, każe im sobie ją wsadzić w ... (no wiecie gdzie).

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 122 (134)

#78037

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczorajsza sytuacja skłoniła mnie do założenia konta na piekielnych.

Tło: promocja w jednym z marketów "nie dla idiotów": kup smartfon, a folię ochronną z montażem dostaniesz gratis - brzmi nieźle, więc kupujesz smartfon, idziesz do punktu, żeby ową folię założyli, po czym orientujesz się, że założyli ją, nie ściągając folii fabrycznej...

Nie wiem czy się śmiać, czy płakać nad ludzką głupotą.

market nie dla idiotów

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 179 (181)

1