Profil użytkownika
glan
Zamieszcza historie od: | 10 marca 2012 - 0:44 |
Ostatnio: | 5 marca 2024 - 19:08 |
- Historii na głównej: 58 z 74
- Punktów za historie: 28457
- Komentarzy: 1140
- Punktów za komentarze: 12265
Zamieszcza historie od: | 10 marca 2012 - 0:44 |
Ostatnio: | 5 marca 2024 - 19:08 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
W niektórych krajach nie wolno fotografować ani filmować nikogo bez jego zgody. Tak jest np. w ZEA. Dlatego wszelkie zdjęcia i filmy z np. Dubaju pokazują przeważnie puste ulice i architekturę. W sumie ktoś może sobie nie życzyć bycia fotografowanym. Wystarczy, że jakiś Apple zapuści AI z rozpoznawaniem twarzy na wszystkich fotkach robionych iPhonami i już może dokładnie śledzić bardzo dużo osób, które były w tle.
Ja bym dla pewności wrzucił lokalizator do auta. AirTagi są po 100 zł i czasem pomagają.
Po pierwsze: brawa dla Ciebie, że chciało Ci się drążyć temat i rozmawiać z matką. Nic nie dało, trudno, ale to naprawdę dobry krok. Jest szansa, że u dziadków dziecko będzie miało lepiej, ale też zastanówmy się skąd matka wyniosła takie podejście do życia? No właśnie od nich, więc być może przekaz pokoleniowy będzie działał dalej. Zdarzają się jednak ludzie, którym udaje się zerwać przekaz pokoleniowy. Dzięki internetowi, dzięki takim artykułom jak powyższy ludzie coraz bardziej rozumieją toksyczność rodziców. Ba! Widziałem w memosferze memy piętnujące toksyczne zachowania rodziców. Dobrze, że się o tym mówi. Być może gdy dzieciak dorośnie świadomość tego będzie już na tyle powszechna, że uzyska właściwą pomoc i wsparcie. Pozdrawiam autorkę
Żart jest żartem tylko wtedy, gdy jest również śmieszny gdy jesteś po jego drugiej stronie. Dlatego najlepszy jest dystans do samego siebie i nieco autoironii. Nie, żebym miał, kolega mówił. :)
A ja bym teraz matce Anii powiedział: Jak sobie wychowasz tak masz.
Gdyby w najbiedniejszych miejscowościach były osoby zaradne, chętne do pracy i bez wrodzonego poczucia bezradności i braku sensu podejmowania się czegokolwiek to te miejscowości nie byłyby najbiedniejsze. Szukajcie lepiej w takich średnich.
Miałem podobny sklep pod domem (nie płazowy). Właścicielki potrafiły między sobą komentować że klient się źle uśmiechnął i chodziły wiecznie naburmuszone. Szczęśliwie odpływ klientów sprawił, że sklep w końcu zbankrutował.
Włączam dyktafon w smartwatchu po czym informuję, że za wysłuchiwanie krzyczenia na mnie pobieram opłatę w wysokości 10zł/min i wystawiam fakturę VAT oraz, że krzycząc nadal zgadza się na przedstawione warunki.
Fałszowanie dokumentów to przestępstwo. Antydatowanie się w to wlicza. Nigdy przenigdy nie podpiszę obcej osobie dokumentu z niewłaściwą datą, bo potem nie wiadomo gdzie to trafi i kiedy kto będzie mnie ścigał.
Miałem kiedyś taką dziewczynę. Mieszkała ze mną, nic nie robiła. Brudziła tylko a ja musiałem po niej sprzątać. Na szczęście nie pojawiło się dziecko i małżeństwa też udało się uniknąć. Dziś unieszczęśliwia kogoś innego.
Jeśli to trwa od dwóch lat i nie widać poprawy to zastanów się czy chcesz, aby tak wyglądała cała reszta Twojego życia? Zastanów się też, czy, jeśli pojawią się dzieci, chcesz aby też były tak traktowane. Jeśli nie, musisz coś z tym zrobić. Porozmawiać a jeśli to nic nie da to zakończyć sprawę.
Oddaję regularnie krew i też potwierdzam. W stacjach krwiodawstwa ogólnie jest dużo lepiej z wkłuwaniem się a zwłaszcza starsze pielęgniarki potrafią się wkłuć do badania tak, że można tego nie zauważyć. Do pobrania już się nie da bo grubsza igła ale i tak robią to zawsze za pierwszym razem. Kwestia praktyki.
Ja bym sprawdził hamulce manewrując po placu w bliskich okolicach prywatnego samochodu szefa. ;)
Brzmi jak przejazd na ul. Zwycięskiej we Wrocławiu. Może staliśmy obok siebie. Byłem w niebieskim aucie, a Ty?
@Jia: Ja bym pokusił się o pójście z ukrytą kamerą i nagrywanie chamstwa. Potem zamazujesz twarz i wrzucasz na YT.
Obudził się we mnie grammar nazi czy coś w tym stylu: Dzieci nie robi się rękami tylko inną częścią ciała. Nie możesz więc mówić, że są zrobione własnoRĘCZNIE. ;)
Odpowiedź na Twoje pytanie: ponieważ jego głos w wyborach jest wart tyle co Twój.
Prywatni mogą stosować motywujące przedpłaty. Na NFZ już tak łatwo nie ma bo żadnej kasy nie da się pobrać od pacjenta. Proponuję za to taki system: Oznaczamy w karcie pacjenta, który nie przyszedł i gdy wyskoczy, że pacjent notorycznie nie przychodzi to rezerwujemy mu wizytę pod warunkiem, że sam co najmniej 3 dni wcześniej zadzwoni i potwierdzi. Jeśli nie zadzwoni to pewnie i tak by nie przyszedł i zwalniamy miejsce skracając kolejkę. Jeśli pacjent jednak przyjdzie (co zapewne będzie rzadkie) to można już poświęcić czas ale kazać mu czekać do końca dnia aż lekarz go przyjmie po innych pacjentach. W ten sposób pacjenci, którzy przychodzą nic nie stracą, pacjenci co i tak by nie przyszli nie będą blokować kolejki a lekarze nie będą siedzieć w pustych gabinetach.
@xpert17: Myslałem, że pierwszy komentarz będzie do McDonalda ;) Ok, nie wiem, nie znam się to nie będę się upierał że robi. Natomiast zawsze może zrobić. Może też szef ma na pieńku z restauratorami i nie wie aby wiedzieli, że to jego ludzi karmią. Może być tysiące głupich ale jednak racjonalnych powodów. ;)
Niechęć do faktur może wynikać z czegoś innego. Nawet jeśli Twoja firma nie wrzuci FV do księgowości to i tak ta faktura widnieje też w systemie restauracji. US (lub UKS) może robić kontrole krzyżowe na podstawie kontroli restauracji. Być może firma robi coś dziwnego z księgowością i nie chcą być na celowniku US. Natomiast jak rozwiązać problem płatności? Tak jak inni piszą - Ty nie musisz mieć takich pieniędzy. Szef musi Ci je zapewnić przed obiadem z kontrahentem. Na dodatek musi Ci je zapewnić tak aby nie stanowiły one Twojego prywatnego dochodu podlegającego opodatkowaniu itp. Jak to zrobi, bierzesz paragon czy fakturę jak szef chce. A jeśli szef nie zapewni środków to zagroź, że zabierzesz kontrahenta do McDonalda bo tylko na tyle stać Cię z własnej kieszeni. ;)
@Librariana: Wyszikiwarki są mocno kontekstowe i spersonalizowane. Wystarczy, że w jakichś szczególnych przypadkach wyszukiwarka podaje właśnie ten adres i klienci walą drzwiami i oknami.
Ja bym wrzucił na drzwi kartkę "Firma Piekiełko przeniesiona. W sprawie szczegółów dzwonić pod numer XXX" przy czym podałbym numer dozorcy. Jakby jego ludzie zaczęli nachodzić telefonicznie to zaraz mu się zechce załatwić sprawę szyldu.
Kolega też jest prawnikiem ale specjalizuje się w prawie spółek cywilnych i tylko tym. Dostawał podobne prośby od rodziny i znajomych. W końcu zaczął odpowiadać "jakbyś miał spółkę z o.o. z tym problemem to w tej sytuacji mógłbyś zrobić to czy tamto a pewnie jeszcze dałoby się ugrać jak zarząd podejmie taką czy inną uchwałę.". Skończyło się tym, że już nikt go nie prosi o darmową pomoc prawną bo ciągle gada o tych swoich spółkach.
Porzucenie pracy, nagana z wpisem do akt a może się wręcz skończyć dyscyplinarką.
@ICwiklinska: Tak, sztuczna inteligencja wchodzi i historie mają już moc sprawczą. ;)