Profil użytkownika
gmiacik
Zamieszcza historie od: | 16 marca 2020 - 17:39 |
Ostatnio: | 5 grudnia 2023 - 9:33 |
- Historii na głównej: 1 z 2
- Punktów za historie: 121
- Komentarzy: 230
- Punktów za komentarze: 161
zarchiwizowany
Skomentuj
(15)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Wakacje 2020
Generalnie wakacje zaplanowane, przez durną pandemię szlag wszystko trafił, ale do rzeczy...
Udało nam się niedawno wyrwać nad morze, kierunek Międzyzdroje bo wiadomo - najbliżej. Zwłaszcza jadąc z małym dzieckiem.
trochę już jesteśmy, postanowiliśmy się zawinąć z plaży, idziemy na miasto. Ok, jesteśmy przy aucie, mały w międzyczasie zasnął, moja narzeczona z nim spaceruje w pobliżu co by pospał jak najdłużej. Ja grzebię w bagażniku, przepakowuję z naszej torby do jego co potrzeba i wyjmuję co nie potrzeba itd.
Ni stąd ni z owąd podchodzi do mnie jakaś helga (a wiadomo, nad Bałtykiem sporo naszych zachodnich (nie)przyjaciół) i ani żadnego Dzień Dobry, ani Witam, ani pocałuj mnie w dupę, zaczyna szczekać do mnie drutem kolczastym wręcz się drzeć. Ja wyrwany z tego co robiłem, z początku nie ogarnąłem o uj chodzi.
Dialogu wam nie przytoczę bo nie jestem w stanie, z ich paskudnym językiem mialem styczność jedynie lata temu w szkole, katowali mnie tym, na szczęście byłem odporny ;)
Wyglądało to mniej więcej tak :
(h)elga - <drut kolczasty>
(j)a - Nie rozumiem.
(h) - <drut kolczasty>
(j) - Nie wiem o co chodzi, nie rozumiem.
(h) - <szczeka głośniej >
I tu mi pokazuje coś w telefonie.
(j) - Mówię, że nie rozumiem, nie wiem, mów po polsku albo po angielsku.
(h) - <drut kolczasty praktycznie się drąc>
W końcu sam wkurzony podnoszę głos bo ile można.
(j) - Powtarzam do jasnej cholery, że nie wiem o co i chodzi, daj mi spokój ku.r wa .
I tutaj nasze magicznie słowo musiało chyba zadziałać bo helga się odwraca i idize w cholerę.
Nie mijają dwie minuty, podchodzi moja narzeczona z małym, odwracam się i widzę, że podeszły do nas (prawdopodobnie) Koreanki, pytają się mojej kochanej coś, ona niezbyt po angielsku niestety, no to myślę, trzeba pomóc kobiecie :). Ona zakłopotana wskazuje na mnie, ja się pytam o co chodzi.
(k)oreanka (całkiem ładną angielszczyzną, szeptem widząc, że synek śpi) - Excuse me. Can you exchange money for small coins for car parking?
(j) - How much?
(k) - Ten
(j) - Ok, Let me find my wallet.
(j) - Here you go.
(k) - Oh, thank you very much. Have a nice day.
(j) - Have a nice day too, bye.
Da się podejść, zapytać w sposób kulturalny? Da się spokojnie dogadać we wspólnym języku? Da się. Ale jak widać są ludzie i podludzie.
Kurtyna.
Generalnie wakacje zaplanowane, przez durną pandemię szlag wszystko trafił, ale do rzeczy...
Udało nam się niedawno wyrwać nad morze, kierunek Międzyzdroje bo wiadomo - najbliżej. Zwłaszcza jadąc z małym dzieckiem.
trochę już jesteśmy, postanowiliśmy się zawinąć z plaży, idziemy na miasto. Ok, jesteśmy przy aucie, mały w międzyczasie zasnął, moja narzeczona z nim spaceruje w pobliżu co by pospał jak najdłużej. Ja grzebię w bagażniku, przepakowuję z naszej torby do jego co potrzeba i wyjmuję co nie potrzeba itd.
Ni stąd ni z owąd podchodzi do mnie jakaś helga (a wiadomo, nad Bałtykiem sporo naszych zachodnich (nie)przyjaciół) i ani żadnego Dzień Dobry, ani Witam, ani pocałuj mnie w dupę, zaczyna szczekać do mnie drutem kolczastym wręcz się drzeć. Ja wyrwany z tego co robiłem, z początku nie ogarnąłem o uj chodzi.
Dialogu wam nie przytoczę bo nie jestem w stanie, z ich paskudnym językiem mialem styczność jedynie lata temu w szkole, katowali mnie tym, na szczęście byłem odporny ;)
Wyglądało to mniej więcej tak :
(h)elga - <drut kolczasty>
(j)a - Nie rozumiem.
(h) - <drut kolczasty>
(j) - Nie wiem o co chodzi, nie rozumiem.
(h) - <szczeka głośniej >
I tu mi pokazuje coś w telefonie.
(j) - Mówię, że nie rozumiem, nie wiem, mów po polsku albo po angielsku.
(h) - <drut kolczasty praktycznie się drąc>
W końcu sam wkurzony podnoszę głos bo ile można.
(j) - Powtarzam do jasnej cholery, że nie wiem o co i chodzi, daj mi spokój ku.r wa .
I tutaj nasze magicznie słowo musiało chyba zadziałać bo helga się odwraca i idize w cholerę.
Nie mijają dwie minuty, podchodzi moja narzeczona z małym, odwracam się i widzę, że podeszły do nas (prawdopodobnie) Koreanki, pytają się mojej kochanej coś, ona niezbyt po angielsku niestety, no to myślę, trzeba pomóc kobiecie :). Ona zakłopotana wskazuje na mnie, ja się pytam o co chodzi.
(k)oreanka (całkiem ładną angielszczyzną, szeptem widząc, że synek śpi) - Excuse me. Can you exchange money for small coins for car parking?
(j) - How much?
(k) - Ten
(j) - Ok, Let me find my wallet.
(j) - Here you go.
(k) - Oh, thank you very much. Have a nice day.
(j) - Have a nice day too, bye.
Da się podejść, zapytać w sposób kulturalny? Da się spokojnie dogadać we wspólnym języku? Da się. Ale jak widać są ludzie i podludzie.
Kurtyna.
Międzyzdroje
Ocena:
-1
(35)
1
« poprzednia 1 następna »