Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

imok

Zamieszcza historie od: 12 czerwca 2020 - 21:26
Ostatnio: 25 października 2022 - 9:19
  • Historii na głównej: 0 z 1
  • Punktów za historie: 26
  • Komentarzy: 3
  • Punktów za komentarze: 4
 
zarchiwizowany

#87166

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O służbie zdrowia
Najpierw krótki wstęp, a potem przejdźmy do meritum piekielności. Parę dni temu złapał mnie katar i zaczęło pobolewać gardło. Na początku skwitowałam to krótkim katar i tak mam cały rok, a ból pewnie od kamieni migdałkowych. Wczoraj obudziłam się z deczko większym bólem gardła, ale i tak poszłam do pracy. Po pracy zaczęłam czuć się gorzej dostałam gorączki. Myślę sobie kurcze czekać dwa dni do poniedziałku, żeby iść do lekarza to może na Żwirki i Wigury do punktu luxmed gdzie zawsze można było przyjść. Wchodzę na stronę luxmed i patrzę najpierw infolinia potem tuptamy. No dobra dzwonię jak już trzeba. Czekam wstukuję wszystko czego ode mnie żądają na klawiaturze. W końcu przełączają mnie do internisty. I tu mały zong. Internista:procedury są takie, że musi Pani wysłać takie a siakie zdjęcia gardła przez portal pacjenta. Proszę się rozłączyć i zadzwonić jeszcze raz jak Pani wstawi.
Kombinujemy z babcią jak by tu zrobić dobre zdjęcie gardła. W końcu z pomocą lustra i Flasha udało się. Chociaż zapełniłam galerię dziwnymi zdjęciami zanim to rozkminiłam. Dobra dodane to dzwonię i nareszcie będę mogła iść do lekarza. Pół godziny później znowu rozmawiałam z internistą. Pani (imię nazwisko mojej babci)? Nie z tej strony imok. I ok gdybym wcześniej przed przełączeniem na interniste nie podawała imienia, nazwiska to rozumiem, bo dzwoniłam z telefonu babci, a ona też ma pakiet,a tak to się zastanawiam jakim cudem. To po co wpisywać na klawiaturze jak potem i tak musisz dwa razy dyktować. Wróćmy z powrotem do internisty, a nie piekielności infolinii. Zadaje mi typowo koronawirusowe pytania i potem przechodzi do zwykłych. I w końcu dostaje informacje co i jak zażywać i receptę na antybiotyk. I z jednej strony fajnie ładnie z domu nie wyszłam,a diagnoza i antybiotyk jest. A z drugiej dostałam antybiotyk na podstawie zdjęcia gardła, które mogłam skopiować z internetu czy przerobić i nie mam zwolnienia, bo nie zdążyłam poprosić, a nie uśmiechało mi się dzwonienie kolejny raz.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (50)

1