Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

inga

Zamieszcza historie od: 19 września 2011 - 17:01
Ostatnio: 19 stycznia 2019 - 18:01
  • Historii na głównej: 16 z 21
  • Punktów za historie: 5832
  • Komentarzy: 827
  • Punktów za komentarze: 7596
 
[historia]
Ocena: 34 (Głosów: 34) | raportuj
15 lipca 2016 o 0:34

Piekielność piekielnością - ale jak fajnie napisana historia! :)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
14 lipca 2016 o 20:34

Też prowadzę zajęcia na studiach wyższych, mam podobne doświadczenia. Może kiedyś rozpiszę się bardziej, teraz tylko kilka słów o głównych problemach. EWALUACJA Głos studenta, który ani razu nie pojawił się na zajęciach liczy się tak, jak prymusa. Jeśli ktoś nie zrozumiał wykładów, bo po prostu jest miernotą, przyjętą "bo mamy niż", to i tak Twoja wina. Spory problem mają też doktoranci, prowadzący ćwiczenia do wykładów. Nie mają wpływu na program (ten ustala profesor), ale i tak są za niego oceniani. Często wciska się im zajęcia typu "wstęp do..." itp, które, nawet fantastycznie prowadzone, są trudne, żmudne i na pierwszy rzut oka do niczego niepotrzebne. Dlatego zawsze będą mieć oceny znacznie słabsze niż starsi wykładowcy, prowadzący zajęcia ze swojej specjalności, wg autorskiego programu. MANIPULACJE "Prowadzący zadawał dodatkowe zadania" - studenci piszą w ankietach taką wersję, jaka jest dla nich wygodna. Potrafią przyjść do dyrektora instytutu a nawet dziekana na skargę, bo np. prowadzący za długo sprawdzał prace, a "zapominają", że w drodze wyjątku przesunięto im deadline, marudzą, że nie wiedzieli jak napisać pracę - a dostali wytyczne mailem 3 miesiące wcześniej itp. Albo "ojej, zalało mi komputer", dzień później słyszę jak ta sama studentka opowiada koleżance, jak sprytnie załatwiła sobie wydłużenie terminu. Władze na szczęście nauczyły się, że każdą skargę trzeba weryfikować, a wykładowcy - żeby mieć wszystkie ustalenia ze studentami na piśmie i wymieniać informacje o studentach z innymi prowadzącymi. Więc jak student oszukał jednego z nas - reszta będzie o tym wiedziała. JEDZENIE Kiedyś nieopatrznie zgodziłam się na dojadanie na zajęciach i szybko pożałowałam, bo nie spodziewałam się, że będą przychodzić z pierogami w sosie serowo-czosnkowym na zajęcia, które poprzedza godzinna przerwa i które są... ostatnimi tego dnia. Mam nauczkę. Część kwestii autorka może dość łatwo rozwiązać, zwyczajnie mając mniej miękkie serce. Po 10 latach już wiem - dasz palec, wezmą całą rękę, więc jedyną drogą jest trzymanie się regulaminu i ściśle określonych zasad, np. w sprawie nieobecności. Za ustępstwo nikt mi nie podziękuje, za to mogę mieć problemy z szefostwem, jeśli studenci palną "pani Iksińska nam pozwalała na łamanie regulaminu, a pan nie!". Gadających przez telefon wywalać. Studenci są często mentalnie jeszcze w gimnazjum i z pełną świadomością testują, na ile mogą sobie przy nas pozwolić. Brak reakcji uznają za akceptację, teraz odbiorą telefon, następnym razem zaczną gadać przez skype'a z kamerką. Trza być twardym, a nie miętkim, inaczej wejdą nam na głowę ;) Więc jeśli studenci narzekają na "służbistów", to pretensje powinni mieć tylko do starszych kolegów, którzy nauczyli wykładowców, że dobry uczynek jest zawsze przykładnie ukarany.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 24) | raportuj
14 lipca 2016 o 19:54

Wysyłacie jej telefon, bez uzgodnienia tego z nią a potem macie pretensje, że nie przyjmuje kuriera, o którego przyjściu nie wiedziała? Babcia mogła mieć poczucie, że coś załatwiacie za jej plecami. Moja babcia jest w podobnym wieku, często podejmuje głupie decyzje tylko po to, żeby udowodnić sobie i Wam, że jest samodzielna. Na co dzień rozsądna nagle w najlepszym przypadku przedłuża jakąś umowę, nie upewniwszy się czy warunki jej odpowiadają, w najgorszym - wpuszcza do domu jakąś cygankę i daje się okraść. Tak działa umysł starszych osób. Cieszcie się, że w wieku 80 lat jest nadal sprawna i kontaktowa. Ciekawe, czy w jej wieku będziecie tak rozgarnięte, jak oczekujecie, że ona będzie. Przyzwyczajcie się, bo będzie tylko gorzej, nie złośćcie się na to co nie jest winą babci a jej wieku, nie narzucajcie, a tłumaczcie i uzgadniajcie z nią wszystko - inaczej skończy się jak w historii, a babcia poczuje się traktowana jak ubezwłasnowolniona staruszka, której odebrano prawo do decydowania o sobie.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
14 lipca 2016 o 15:23

@Litterka: Niekoniecznie. O ile wiem, żeby można było karać za nieprawidłowe parkowanie na drodze wewnętrznej, musi ona być oznaczona jako "strefa ruchu". Bez tego - wolna amerykanka :( Tak jest na moim osiedlu - administracja może co najwyżej wsadzić za wycieraczkę kartkę z baaaardzo groźnym ostrzeżeniem. I tyle.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
13 lipca 2016 o 1:45

@sla: Zdarza mi się w tym samym sklepie kupować ciuchy od 34 do 38, czasem nawet dwa różne żakiety z tej samej kolekcji są szyte na zupełnie różne wymiary. Stradivarius i Bershka mają kompletnie pomyloną rozmiarówkę, tam ledwo wchodzę w 38, zdarzyło mi się zmieścić w spodnie, ale ze zdziwieniem odkryć, że kończą się z tyłu... w połowie pośladków i to zanim się pochyliłam (!). W Mango ze dwa razy nie weszłam w spodnie w swoim rozmiarze, bo... pięta utknęła mi w nogawce (a mam bardzo niskie podbicie). Ze stanikami jest to samo. Z tabeli wynika 65E, w szufladzie mam od 60GG do 70E, w Atlanticu 65E jest za małe o 2-3 miseczki, kostiumy kąpielowe AVA 70C są za ciasne w obwodzie a w miseczce mieszczę jeszcze pięść, mniejszych brak (niech was piekło pochłonie za taką rozmiarówkę!). W ciemno mogę kupować chyba tylko trampki w Ecco.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
13 lipca 2016 o 1:03

@psychomachia: Mogły też pomyśleć, że to "tylko" ciąża a nie poród. Chociaż po kobiecie mające skurcze to chyba mocno widać, o ile nie zgrywa się ślepego i głuchego.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 lipca 2016 o 22:37

@clubber84: Niestety pdf można łatwo przerobić na edytowalny tekst, więc to nie jest 100% zabezpieczenie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 lipca 2016 o 22:25

@MyCha: Mam stopę księżniczki na ziarnku grochu, nawet skórzane mokasyny potrafią mnie obetrzeć. Kupowanie sandałów to męka, ale zawsze w końcu udaje mi się znaleźć takie, które nie obcierają nawet po całym dniu zwiedzania w upale. Najlepsze są oczywiście Ecco (tylko ceny regularne zwalają z nóg...), ale i w CC lub Deichmannie da się upolować za nieco ponad 100 zł takie w całości ze skóry. Zresztą re same osoby, które w lecie pomykają w sandałach i skarpetach, wiosną łażą w plastikowych półbutach z zerową wentylacją, szpilkach z "ekoskóry" lub trzewikach ze zwężanymi noskami, więc nie wierzę, że ich wydelikacona skóra bez skarpetek będzie jednym wielkim bąblem.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
6 lipca 2016 o 22:12

@JaNina: Mój facet prowadzi bardzo dobrze, ale na pytanie, czym jeździ znajomy, odpowiada "takim długim czarnym", zapamiętanie modelu naszego auta zajęło mu miesiąc. Ja jeździłam na rajdy kibicować Hołowczycowi jeszcze w podstawówce, długo potrafiłam większość popularnych modeli rozpoznać w nocy po kształcie świateł. Zgadnijcie, które z nas potrafi wymienić koło? W ciasnym garażu tylko jedno z nas przytarło auto. On ;) Chociaż na kopertę parkuje lepiej. On lepiej radzi sobie na trasie, ja jestem niepokonana w mieście (wiecie, multitasking i podzielna uwaga). On ma świetną orientację przestrzenną, ja za to potrafię zapytać o drogę bez obrazy dla mojego ego. Wśród moich znajomych więcej mężczyzn niż kobiet nie ma prawa jazdy, co najmniej kilku nie potrafi nawet sprawdzić poziomu oleju. Znam też tylo jedną osobę, która ma problemy z odróżnieniem kierunków - pokazuje ręką w prawo, mówi, że lewo. To facet.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
6 lipca 2016 o 2:03

@Jorn: Używając imiesłowów w niewłaściwy sposób, pojawia się błąd ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
6 lipca 2016 o 1:59

Powtórzę za poprzedniczkami - przetestuj Jantar, mi pomogły też kosmetyki z wyciągiem z rzepy (im więcej, tym lepiej, stężenie najłatwiej poznać po dość... specyficznym zapachu). I sprawdź, czy nie szkodzą Ci jakieś kosmetyki. Ja załatwiłam się za mocnymi szamponami "nadającymi objętość", które poza popularną substancją myjącą Sodium Laureth Sulphate zawierają też znacznie mocniejszy Sodium Lauryl Sulphate (zawiera go tylko kilka szamponów, np. H&S i niektóre wersje Elseve i Pantene). Ten pierwszy mi nie szkodzi, po tym drugim włosy leciały mi garściami, ale długo nie skojarzyłam przyczyny ze skutkiem. Po odstawieniu szamponu wypadanie minęło jak ręką odjął, ale mimo różnych kuracji nigdy nie wróciłam do pierwotnej gęstości.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
6 lipca 2016 o 1:50

@Mavra: Drogeryjne=złe to spore uproszczenie. W mojej ulubionej drogerii stacjonarnej jest pełen wybór kosmetyków rosyjskich (czy to sprawia, ze z naturalnych stają się drogeryjnymi?), w każdym Rossmannie można kupić całkiem niezłe wcierki z rzepą Joanny a naturalne kosmetyki pełne ziołowych ekstraktów nie każdemu służą.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
6 lipca 2016 o 1:47

@sla: Jestem naturalną blondynką, za dzieciaka opalałam się na czekoladę, teraz bez SPF50 stosowanego co 2 h przypiekam się na czerwono. Ale wtedy pijałam nałogowo soczki typu Kubuś, więc nieświadomie stosowałam suplementację beta-karotenem, który zmniejsza ryzyko poparzeń słonecznych ;) Zawsze obiecuję sobie, że wrócę do tego przed wakacjami.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
4 lipca 2016 o 20:14

Sprawdzając kolokwia też przygotowuję sobie klucz, bo po trzydziestu pracach nie wiem, jak się nazywam, poza tym w przypadku pytań testowych lub prostych uzupełnianek, nie ma sensu za każdym razem czytać odpowiedzi i się nad nimi zastanawiać. Sprawdzam - a czy b i tyle.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 19) | raportuj
3 lipca 2016 o 1:20

Miałam kiedyś takiego adoratora. Nie tak nachalnego, nie tak obrzydliwego, ale i tak zastanawiałam się, jak mu delikatnie wytłumaczyć, że nasze poglądy na prawie wszystkie kwestie są równie odległe jak Biedroń od Rydzyka. Ten zastrachany, zacukany katolik, rumieniący się na sam dźwięk słowa "piersi" z jakiegoś powodu uznał, że feministka i lewaczka (jak na polskie warunki...) będzie idealną kandydatką na żonę. Mój mąż zgodziłby się z nim w tej kwestii, ale chyba obaj trochę inaczej opisaliby moją "idealność" ;)

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
3 lipca 2016 o 1:11

@amkat: Wśród szkół katolickich są i żeńskie prawie-klasztory z mundurkami, dyscypliną i siostrami-sadystkami i koedukacyjne, różniące się od zwykłych co najwyżej modlitwą przed lekcjami. Jako absolwentka szkoły z tej drugiej kategorii mogę potwierdzić, że psychiki mi to nie zryło, jedyną szkodą było zawyżenie moich oczekiwań co do poziomu intelektualnego księży ;) Po kontakcie ze świetnymi, otwartymi księżmi, pancerni wojownicy, walczący z dżęderem wydawali mi się tym bardziej absurdalni.

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
3 lipca 2016 o 1:01

Jaaasne, bo kilkutygodniowe dziecko, ledwo widzące na oczy, będzie już wiedziało, że różowy jest dziewczyński albo pedalski i od tego uzależni swoją orientację :D Przez kilkaset lat w całej Europie chłopcy do 6-12 roku życia byli ubierani w sukienki z gorsetami i o dziwo potwór dżęder ich nie zjadł, ani nie zostawali masowo gejami ;) Wystarczy wyszukać jakikolwiek portret Ludwika XIV jako dziecka (wystarczy do tego hasło na wiki) albo słynny portret księcia Filipa Prospera jako dziecka, autorstwa Velazqueza.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
1 lipca 2016 o 23:34

@Choa: I dlatego powtarzanie ciągle, że matka zajmująca się dzieckiem na cały etat jest z definicji lepsza od tej pracującej zawodowo jest szkodliwe. Można oszaleć rozmawiając 24/7 prawie wyłącznie z kimś, kto tylko gaworzy lub o nim.

[historia]
Ocena: 35 (Głosów: 37) | raportuj
28 czerwca 2016 o 1:11

@grupaorkow: Ja też tego nie lubię, zwłaszcza w relacjach służbowych. Jak facet zaczyna rozmowę od cmoknięcia i "pani Basiu/pani Kasiu" dostaję szału, bo to nie tylko obrzydliwe, ale i nieprofesjonalne. Akceptuję to co najwyżej na randce, ewentualnie ze strony dobrze wychowanych dżentelmenów starej daty, których zwyczaje trudno zmienić (ale oni w 99% umieją cmoknąć bez obśliniania i szarpania ręki w górę). Więc tresowanie nastolatka, żeby całował w rękę osoby starsze (!) i kobiety (w każdej sytuacji!) uważam za szkodliwe, a nie wzruszające. Autorka powinna nauczyć go zasad savoir vivre'u - czyli: kobiety całuje się w XXI w. w rękę wyłącznie w sytuacjach prywatnych, nigdy w służbowych - a o takich należy relacja z nauczycielką.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
27 czerwca 2016 o 0:34

@pierdut: Facet po pijaku z obleśnym uśmieszkiem podrywa wszystko co się rusza i jest o połowę młodsze od niego, kompletnie nie rozumie przyczyn odmowy i nie ma oporów przed składaniem takich propozycji niemal na oczach żony i córki, także mężatkom. Facet ewidentnie nie się nie kontroluje.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
27 czerwca 2016 o 0:21

@magdalenaiz: Poznałam dwójkę autentycznych dysortografików, inteligentnych i bardzo oczytanych ludzi, których nie raził "rzołnież", "gura" itp. Jedna z tych osób nadal robi koszmarne błędy, ale wszystko, co pisze, przepuszcza przez autokorektę lub daje komuś do sprawdzenia. Poza tym właśnie kończy habilitację w dziedzinie humanistycznej. Druga dzięki morderczej pracy nauczyła się pisać bez błędów i pracuje jako... redaktor w wydawnictwie. Ale to ledwie dwa ewidentne przypadki, a ja w podstawówce byłam jedną z dwóch osób w 36-osobowej klasie, niemających zaświadczenia o żadnej dys.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
24 czerwca 2016 o 0:29

Jeśli to nagłe i naprawdę niebezpieczne, lekarz powinien wypisać skierowanie z adnotacją "pilne" - teoretycznie powinno się z nim zostać przyjętym w ciągu max. tygodnia. Za każdym razem z takim skierowaniem była przyjmowana tego samego dnia (różne poradnie, różni specjaliści) - bo jak to w Polsce, ok. 1/3 pacjentów zapisanych z wielomiesięcznym wyprzedzeniem do obleganego specjalisty się nie pojawiało i nie odwoływało wcześniej wizyt. I na ich miejsce wskakiwali ci pilni.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
24 czerwca 2016 o 0:25

@krystalweedon: Poleć jej jeszcze lewoskrętną witaminę C i homeopatię. Świecowanie nie tylko nie działa, ale też może być niebezpieczne. Żadne badania nie wykazały skuteczności tego zabiegu. Żadne. Co gorsza, znane są przypadku uszkodzenia ucha po świecowaniu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 czerwca 2016 o 18:47

@maggie: Też mi się tak wydaje. Z jednej strony czują się półbogami, bo wreszcie przeszli na drugą stronę barykady i mogą odpytywać młodszych kolegów. Nierzadko od razu "zapominają", że byli z nimi na ty. Ale z drugiej strony mają jeszcze bardzo słabą pozycję, zerowe doświadczenie i panicznie boją się, że studenci wejdą im na głowę, więc zgrywają groźnych. Z tego samego powodu bywają nadmiernie przywiązani do regulaminu. Jak profesor przymknie na coś oko, włos mu z głowy nie spadnie, ale jak magister coś zawali, może mieć kłopoty. Zresztą teraz doktorant to ni pies ni wydra, zarazem student, zmuszony do chodzenia na zajęcia i wykładowca, który sam je prowadzi. Bardzo często za darmo (czyli +10 pkt do frustracji i wredności).

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1032 33 następna »