Profil użytkownika
janhalb
Zamieszcza historie od: | 4 lutego 2011 - 17:48 |
Ostatnio: | 14 stycznia 2025 - 16:06 |
- Historii na głównej: 73 z 81
- Punktów za historie: 23462
- Komentarzy: 1384
- Punktów za komentarze: 10945
Zamieszcza historie od: | 4 lutego 2011 - 17:48 |
Ostatnio: | 14 stycznia 2025 - 16:06 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Motokiller | Demotywatory | Mistrzowie | Komixxy |
"Odnioslam wrażenie, że dzieciak w ogóle nie bierze odpowiedzialności za siebie." Odniosłaś SŁUSZNE wrażenie. NIe bierze. Co - być może, nie wiem, poprawcie mnie, jeśli się mylę - wynika z faktu, że ma JEDENAŚCIE LAT, do cholery. To nie on jest tu piekielny, tylo jego mama, która mu ulega i daje się "ustawiać", szkodząc dziecku i nie prowadząc go do psychologa "bo ma za dużo lat". Psychologowie zresztą sporo napisali o tym, jak choroba / zaburzenie jednej osoby staje się częścią rodzinnego systemu i dlaczego nie wystarczy w takiej sytuacji terapia tego "chorego", ale potrzeba jest terapia systemowa (rodzinna). Natomiast: "Moja córka ma pięć lat, jak przychodzi po cukierki, to mówię, że może dwa. Jak weźmie więcej to będzie gruba". Zdajesz sobie sprawę, że używając w stosunku do PIĘCIOLATKI takiego argumentu znacząco zwiększasz ryzyko zafundowania jej zaburzeń odżywiania? Szkoda, że za historię można dać tylko jeden minus...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2025 o 16:07
@toomex: To jest bardzo stara historyjka, w oryginale mówiła o baronie Rotszyldzie, któremu zepsuł się samochód w biednej, żydowskiej dzielnicy i naprawił go stary Żyd - doświadczony mechanik ("Stuknąłem młotkiem - 10 dolarów; wiedziałem gdzie - 90 dolarów"). Ale w tu opisanej historii nie chodzi o specjalistyczną wiedzę, nabywaną latami, której zastosowanie wydaje się proste. Tu chodzi o oczywistą sprawę, którą zauważyłby niemal każdy - może klient był po prostu np. starszym człowiekiem, nie znającym się na technologii. Większość uczciwych warsztatów jak przyjmuje sprzęt do naprawy - zwłaszcza elektronikę taką jak komórki czy komputery - z góry mówi, że sama diagnostyka problemu kosztuje X. Kiedy fachowiec zdiagnozuje, w czyn problem, jest w stanie podać klientowi koszt naprawy. I wtedy klient ma wybór: albo zgadza się na naprawę - i wtedy koszt diagnostyki jest już częścią kosztów naprawy (czyli da facto płaci tylko za naprawę) - albo rezygnuje, i wtedy płaci tylko X za diagnostykę. Gdyby tak było - i gdyby temu panu policzono X za diagnostykę, złego słowa bym nie powiedział. A tak - uważam, że to było po prostu nieuczciwe. Swoją drogą - ja zawsze jak coś odbieram z naprawy, to pytam, co właściwie było zepsute. Ciekawe, co bym tu usłyszał w odpowiedzi. Zapewne jakaś ściemę...
Jedynym piekielnym w tej historii jesteś Ty - i ewentualnie jeszcze Twój szef, jeśli o tym wie i na takie akcje pozwala. Gdybyś mu oddał ten telefon, powiedział o co chodzi i nie wziął kasy - albo wziął symboliczne 20 zł - zyskałbyś wiernego klienta, który wszystkim znajomym by opowiadał, na jaki solidny i UCZCIWY serwis trafił. Ale Ty wybrałeś Januszową mentalność - i kiedyś się to na Tobie zemści. Bo za którymś razem klient się zorientuje, że został zrobiony w wała. Prędzej czy później, nie ten, to inny. A potem płacz i oburzenie, że serwis ma fatalne opinie w serwisach konsumenckich i że ludzie w opiniach Google piszą "…złodzieje i oszuści!". I klientów ubywa. "…zaczęła na mnie krzyczeć, że oszukuję ludzi, że to nieuczciwe i że takie coś nie ma prawa mieć miejsca w serwisie." …i miała rację. "Wiecie co? W dupie mam takie moralizowanie. " Wiesz co? W dupie mamy, co Ty masz w dupie. Zachowałeś się jak dupek.
To jest klasyka… Dawno temu, jak zrezygnowałem z pracy na etacie i zacząłem pracować w domu, to moja mama (dziś już Ś.P.) też miała przez chwilę takie podejście: "O, to teraz będziesz mógł częściej przychodzić, bo SIEDZISZ W DOMU". Na szczęście szybko do niej doszło, że ja nie SIEDZĘ w domu, tylko PRACUJĘ w domu…
@Fahren: Gdyby nie było innej opcji, pewnie bym tak zrobił. Z drugiej strony: jaką miałem gwarancję, że właśnie jak wysiądę, to one nią będzie chciała odjeżdżać? Skoro nie zareagowała na mrugnięcie, uznałem, że prościej będzie zaparkować gdzie indziej (skoro była akurat taka możliwość).
Problem polega na tym, że w Polsce 9 ma 10 instruktorów nauki jazdy nie uczy jeździć samochodem, tylko zdawać egzamin na prawo jazdy...
@zlosnica85: A smoków w tej bajce nie było?
Wybraliście (na czysto) 800 tysięcy, za 300 kupiliście mieszkanie - zostało pół miliona. Naprawdę mając pół miliona chciało Wam się babrać CZTERY MIESIĄCE z remontem własnymi siłami, zamiast zapłacić 20 czy 30 tysięcy fachowcom, którzy zrobiliby to samo w dwa tygodnie?
"Potem zaczęły się jakieś pretensje o to, że nie wynoszę śmieci, nie sprzątam kuchni po tym jak gotuję - ale ona to i tak robi, więc co to za problem? I tak wynosi śmieci, więc czy to wielka łaska?" Jesteś paskudną, roszczeniową brudaską.
@SmoczycaWawelska: Tak, tak, bo przecież nie-katolicy i ateiści w ogóle nie obchodzą świąt, nie zapraszają wtedy gości i tak dalej.
@Peppone: Świetna argumentacja. "Tak, jestem złodziejem, ALE TEN MALINOWSKI JEST WIĘKSZYM!"
@digi51: Zgadzam się. Pachnie fejkiem.
@Absurdarium: W nic nie "wierzę", po prostu jestem przekonany, że nie mam (ani autorka nie ma) wystarczającej ilości danych, żeby ocenić tę sytuację. To była JEDNORAZOWA sytuacja, mogła wynikać ze stu różnych rzeczy.
@katem: No przecież właśnie zauważył obie...
@gawronek: @m_m_m: Nie karmcie trolla. Zamiast tego zgłaszajcie go do moderacji (obok punktacji jest opcja "raportuj" - za posty namawiające do samobójstwa gość powinien dostać dożywotniego bana (a jest na świecie parę krajów, w których policja szybko by mu udowodniła, że w sieci nie jest tak anonimowy, jak mu się wydaje). Zgłaszać, nie karmić.
"Ciężko przytyć, jak się je tylko jednego pączka na dzień. Ale fajnie się tym chwalić." Eeee... zaraz: wydajesz taki osąd po tym, jak JEDEN RAZ usłyszałaś, że dziewczyna dziś tylko pączka zjadła etc.? Skąd wiesz, że to nie była jednorazowa sytuacja (zwłaszcza, że mowa jest o jakimś Artku, który akurat wyjechał)?
@Niania_Frania: Jako stary psiarz, zwierzolub i wnuk lekarza weterynarii powiem Ci wprost, brutalnie, szczerze i bez owijania w bawełnę: MASZ 100% RACJI!
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 grudnia 2024 o 10:14
@niepodam: Ja bym nie miał nic przeciwko temu, żeby móc przejść na emeryturę od razu po studiach, tylko co to ma do rzeczy? ;-)
@Armagedon: Głupie to jest wciskanie kitu - jeśli komentujesz, komentuj to, co piszę, a nie to, co Ci się wydaje. 1. "Najpierw, w ogóle, podajesz w wątpliwość fakt handlu krwią/osoczem" TY piszesz o "handelku krwią". Potem okazuje się, że jednak krwią nikt nie handluje. Że sprzedawane jest OSOCZE - to, które zostanie nadplanowo, więc alternatywą jest zniszczenie go. Jeśli zamiast zniszczenia zostaje odsprzedane firmom, które potrzebują go do badań nad lekami, to znaczy, że: a. system opieki zdrowotnej ma dodatkowe pieniądze, b. firmy mają osocze do badań, bez czego nie są w stanie tworzyć nowych leków. Czyli można by było nadmiarowe osocze zniszczyć, a zamiast tego wybiera się sytuację, w której wszyscy są na plusie. Nazywanie tego "handelkiem" - i sugerowanie, że krew, którą ludzie oddają w szlachetnych intencjach, idzie na "handelek" - jest po prostu bezdennie głupie. Jeśli tego nie rozumiesz - trudno. 2. "osocze to nie jest "odpad" powstały przy przeróbce krwi, tylko "produkt" ciągnięty bezpośrednio z żyły. Właśnie w takich ilościach, żeby stanowiły "nadwyżkę". Mówimy tu o honorowym KRWIOdawstwie, czyli o oddawaniu KRWI. Krew po oddaniu jest na drodze wirowania dzielona na koncentrat krwinek czerwonych, koncentrat krwinek płytkowych i osocze (czasami oddawana krew jest od razu dzielona, to się nazywa afereza). I to osocze - jeśli jest go nadmiar - jest sprzedawane. A Twój komentarz sugeruje, że krew pobiera się PO TO, żeby robić "handelek". 3. Tak, krew "nie poleży" długo - aczkolwiek koncentrat krwinek czerwonych przechowuje się do 35 dni (a przy odpowiednim wzbogaceniu nieco dłużej). I tak, OCZYWIŚCIE, że są - MUSZĄ BYĆ - "nadwyżki" pobranej krwi. Bo zawsze muszą być odpowiednie zapasy - na przykład na wypadek dużej klęski żywiołowej, jakiejś wielkiej katastrofy budowlanej, nie daj Boże wojny i tak dalej. Bo w takich sytuacjach NAGLE potrzeba znacznie więcej krwi, niż na co dzień. A że - jak słusznie zauważyłeś - krew "nie poleży", to tę już nieprzydatną się usuwa, a konieczne są wciąż świeże "dostawy". To samo dotyczy osocza - musi być pewien zapas na wypadek sytuacji szczególnych. A kiedy temu "zapasowi" kończy się "termin ważności" (w przypadku osocza to od 3 miesięcy do nawet 36 miesięcy w przypadku mrożenia poniżej –25 stopni) - to część tego "nieprzydatnego" materiału można zamienić na środki finansowe - i patrz punkt pierwszy. Podsumowując - bo nie chce mi się toczyć kolejnej, kilometrowej dyskusji - mówienie w tej sytuacji o "handelku" i sugerowanie (bo to dokładnie robisz), że to jest główny cel krwiodawstwa, jest po prostu śmieszne. Tyle.
@Absurdarium: Nic dodać, nic ująć. Autorko - powrót do domu po studiach najprawdopodobniej fatalnie odbije się na Twoim zdrowiu, być może nawet Cię zniszczy, a prawie na pewno nie pomożesz w ten sposób ani matce, ani ojcu.
@Armagedon: No bardzo dużo słów, niewiele treści (i nic, co nie byłoby dość oczywiste). Najbardziej mi się podobało hasło: "Zarabiają koncerny, ministerstwo, apteki, pośrednicy." Tak, tak, wszyscy zarabiają grube miliony. Więc nie oddawajmy krwi, a jak już oddajemy, to to osocze, które zostanie, skrupulatnie niszczmy, ŻEBY TYLKO KTOŚ TEGO NIE SPRZEDAŁ. "A teraz jest taka propaganda i takie parcie na to honorowe spuszczanie z żyły, że każdy kto krwi nie oddaje, bo nie chce (lub nie może) - powinien się w mysią dziurę schować. Ze wstydu i wielkiej plamy na honorze" Ktoś coś takiego mówi? Czy jednak dyskutujesz z własnymi obsesjami?
@Armagedon: Świetnie, to teraz otwórz sobie te linki, które przysłałeś, i przeczytaj całe te teksty, a nie tyko tytuły. Sprzedawane są NADWYŻKI, których nie daje się wykorzystać (alternatywą jest ich zniszczenie). I nie krwi, tylko osocza. Ale napisanie o "opłacalności handlu krwią" daje taki fajny vibe, w stylu "włącz myślenie", prawda? Ech…
@Armagedon: Na handelek, powiadasz? Jakieś źródło tych rewelacji?…
@dornt: "Piekielnej STAROWINKI"???? Pani w wieku 55 lat to STAROWINKA? No nieźle… :-)
No dobrze, ale ZŁOŻYLIŚCIE tę reklamację, mam nadzieję?