Profil użytkownika
janhalb
Zamieszcza historie od: | 4 lutego 2011 - 17:48 |
Ostatnio: | 25 kwietnia 2024 - 9:23 |
- Historii na głównej: 69 z 77
- Punktów za historie: 22862
- Komentarzy: 1232
- Punktów za komentarze: 9699
Zamieszcza historie od: | 4 lutego 2011 - 17:48 |
Ostatnio: | 25 kwietnia 2024 - 9:23 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@digi51: Czy ja wiem? Dla mnie ktoś, kto rzuca peta (albo puszkę po piwie, albo papierek po hamburgerze, cokolwiek) na ziemię (ZWŁASZCZA jak o dwa metry ma kosz na śmieci) to wyjątkowo piekielny burak. O tym, że na przystankach obowiązuje zakaz palenia, to już nawet szkoda gadać.
@z_lasu: To nie jest takie proste. Oczywiście, że nie chodzi o to, żeby się odcinać od każdego, kto nam się choć trochę nie podoba. ZWŁASZCZA kiedy chodzi o bliską rodzinę. Zdarzają się jednak sytuacje, w których odcięcie się jest jedyną opcją. Zdarzają się ludzie tak toksyczni i szkodliwi, że nic innego po prostu nie pomoże. Ludzie, którzy nie uznają żadnych postawionych im granic i będą zawsze niszczyć innych (także swoje dzieci) tylko dlatego, że ci inni nie chą żyć według ich jedynie słusznych planów i wizji. Ja nie twierdzę, że mama autorki tego tekstu taka właśnie jest - nie wiem, o tym już musi sama autorka zadecydować. Ale wiem, że tak bywa. I teraz: "To, że jest apodyktyczna, nie znaczy że jest przemocowa" - nie wiesz tego. "Przemocowość" to nie jest tylko wymiar fizyczny. Narzucanie innym siłą swoich przekonań i zmuszanie do określonych zachowań to JEST przemoc - nawet jeśli nie chodzi o siłę fizyczną. "Odtrącanie ludzi, którzy nas kochają i o nas dbają jest nielogiczne" - masz rację w 99% przypadków. Niestety pozostaje ten 1% przypadków, w których to tak nie działa. Ktoś może myśleć, że kocha swoje dziecko - a robić mu straszną krzywdę. To może być sytuacja choroby psychicznej - albo po prostu bardzo źle ukształtowanej osobowości. Nie można w żadną stronę uogólniać. Znałem (osobiście) człowieka, który musiał zerwać wszelkie kontakty ze swoją matką, bo matka niszczyła mu życie, rozbijała rodzinę, nie respektowała żadnych granic, usiłowała za pomocą intryg nastawiać przeciwko niemu jego żonę (włącznie z "informowaniam" jej, że mąż ją zdradza i z kim, co oczywiście było kompletną fikcją), wmawiała jego dziecku, że tata jest okropny… Robiła wszystko, żeby zniszczyć jego życie prywatne i wszystko, co stało między nią a jej ukochanym synusiem. Facet przez LATA usiłował stawiać sprawę tak, jak Ty to sugerujesz… Do momentu, kiedy złapał się na tym, że coraz więcej pije, a po kilku kieliszkach zaczyna mieć myśli samobójcze. Wtedy zdecydował się na całkowite zerwanie kontaktów, wyjechał z rodziną za granicę, matce nie powiedział dokąd. NIe mówię, że to dobrze - ale nie śmiałbym go oceniać.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 października 2023 o 19:40
Myślę, że to, co nam tu piszesz, powinnaś po prostu powiedzieć terapeutce. Bez pretensji czy wyrzutów - przecież nie o to chodzi - tylko na spokojnie: że odczuwasz dyskomfort z takiego i takiego powodu. Że trochę inaczej widzisz tę sytuację. Może terapeutka nieco inaczej widzi Twój problem, niż Ty. Może sama nieświadomie rzutuje na tę sprawę jakieś własne doświadczenia (jasne, nie powinno tak być, ale jesteśmy tylko ludźmi). Może nie do końca Cię zrozumiała. A może okaże się, że powinnaś zmienić terapeutkę - czasami w terapii jest tak, że między terapeutą a klientem po prostu "nie zagra". Nie na w tym nic złego (i nie oznacza to, że ona jest złą terapeutką). Pro forma: zakładam, że to "prawdziwa" terapeutka, osoba z dyplomem psychologa i uprawnieniami do prowadzenia terapii?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 października 2023 o 10:22
Masz 100% racji.
Zaraz, zaraz, moment: "Pani magister prowadząca zajęcia, w tzw. wolnej chwili powiedziała mi, że widziała całą sytuację." Widziała? I NIE ZAREAGOWAŁA?! Gdzie Ty studiujesz / studiowałaś? Ja wiem, że to nie USA (tam za coś takiego można wylecieć z uczelni…), ale kiedy ja studiowałem psychologię na UW bycie złapanym na ściąganiu (nieważne - od kogoś czy z "pomocy naukowych") wiązało się z NATYCHMIASTOWYM wyleceniem z egzaminu czy kolokwium z oceną niedostateczną. I potem tylko od dobrej woli prowadzącego zajęcia zależała możliwość poprawiania się.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 września 2023 o 18:18
@szafa @digi51 Ale może wyluzujcie? Po co ta agresja? Nikim sobie gęby nie wycieram, z psem do restauracji nie chodzę (do głowy by mi nie przyszło) i absolutnie w tej sprawie jestem po stronie lokalu. Zadałem proste pytanie na poziomie czysto technicznym - po prostu czytałem o tym, że w UE wprowadzono jakiś czas temu takie przepisy i tylko o to pytałem - zresztą dość jednoznacznie Autorkę tekstu, a nie Was... I tak, mam świadomość, że to stosunkowo rzadkie. Ale jednak może się zdarzyć - stąd moje pytanie.
@Ohboy: Nie do końca zgadzam się z argumentacją autorki, ale Twój komentarz TO DOPIERO jest wysryw...
Z czystej ciekawości: co robicie w sytuacji, kiedy przychodzi osoba niewidoma z psem-przewodnikiem? Bo zgodnie z unijnym prawem w takiej sytuacji nie można zdaje się odmówić wstępu?
@japycz1: Jest też opcja, że bredzisz.
@Cut_a_phone: Postaraj się bardziej, trollowanie to też sztuka - to jest dość prymitywne jednak...
@Michail: "Rozmawiasz z ludźmi, którzy nie rozumieją twojego cierpienia bo w większości go nie przeżyli." ALE "Nie mam pojęcia, nie pytam o takie sprawy, ani o dzieci." No widzisz: sam (mam nadzieję) nie przeżyłeś, a jednak nie popełniasz tego błędu. Dlaczego? Może po prostu jesteś człowiekiem KULTURALNYM. To już nawet nie jest kwestia empatii, ale po prostu dobrego wychowania, prawda?
@assiula87: Łomattko, to ostatnie to już się kwalifikuje do cyrku… Współczuję…
@Michail: Pozwól, że odpowiem: nie oczekuję od ludzi DELIKATNEGO podejścia do siebie. Oczekuję MYŚLENIA i minimum kultury po prostu. A jeśli ktoś pakuje się z butami w nie swoje sprawy i tego minimum kultury mu brakuje, to niestety w moim przypadku boleśnie zderzy się ze ścianą. Nie bywam nieprzyjemny i złośliwy wobec ludzi "jako pierwszy" - natomiast owszem, zdarza mi się być takim W REAKCJI na ich zachowania.
Na początek: znamy oczywiście tylko relację jednej strony, co siłą rzeczy utrudnia obiektywne spojrzenie. Niemniej, zakładając, że piszesz prawdę: 1. Jeśli Cię zdradził (po twoim wpisie zakładam, że tworzycie normalny związek, nie "otwarty"…), a potem wmawiał Ci, że to dla Waszego dobra - to na moje oko wystarczy, żeby się z nim pożegnać. 2. Jeśli Ty mu wybaczyłaś - a on nawet nie stara się naprawić sytuacji, tylko wychodzi "na piwo" z koleżanką z pracy, a w dodatku manipuluje Tobą, sugerując, że przeszkadza Ci fakt, że on ma znajomych - to są dwie możliwości: - albo kompletnie nie traktuje Cię poważnie, po prostu czerpie korzyści z bycia z Tobą i rzuci Cię w momencie, kiedy gdzieś będzie mógł osiągnąć większe korzyści; - albo w ogóle jest socjopatą, który z nikim nie jest w stanie stworzyć normalnej, ludzkiej relacji. W obu przypadkach rada jest jedna: WIEJ GDZIE PIEPRZ ROŚNIE. Zrób to ZANIM będzie za późno. Rozumiem, że go kochasz i to może być trudne, ale każdy dzień czekania sprawi, że będzie jeszcze trudniejsze - a lepiej raczej nie będzie.
@Cut_a_phone: Nick doskonale oddaje Twoją osobowość.
@zendra: Czyż nie. Współczuję poziomu.
@Jorn: "Wyjątkowego pecha" można mieć robiąc 300-kilometrowy tranzyt. Jeśli przez tydzień (dokładnie 8 dni) jeżdżenia po Austrii i Włoszech ANI RAZU nie zdarzyło mi się, że ktoś jechał mi "na zderzaku", to jednak sugeruje pewną prawidłowość. Jakbyś nie załapał: nie, nie twierdzę, że tam to się "nie zdarza". Pewnie się zdarza. Ale jeśli przez 8 dni nie spotkałem się z tym ani razu, a w Polsce spotykam się nagminnie, to jednak oznacza, że zjawisko występuje tam ZNACZĄCO rzadziej. BTW - wczoraj rozmawiałem ze znajomym, który jest zawodowym kierowcą; uświadomił mnie, że w Austrii i we Włoszech (podobnie jak w Niemczech) policja autostradowa bardzo tego pilnuje i wali drakońskie mandaty za brak zachowania bezpiecznego odstępu. Może to stąd wynika…
@Jorn: Gdybyś przeczytał mój wpis ze zrozumieniem, zauważyłbyś, że nie piszę o "stereotypach", ale o konkretnych doświadczeniach, które zresztą mam nie po raz pierwszy.
@Habiel: Jeśli chodzi o Włochy: zgadza się, Włosi czasami jeżdżą jak wariaci (choć chyba bardziej na południu, niż na północy) - ale mam wrażenie, że to jest bardziej na poziomie "ułańskiej fantazji" niż chamstwa i agresji. I naprawdę "siedzenie na zderzaku" mi się we Włoszech nie zdarzyło ani razu. Nie wspominając o tym, że obecnie tam naprawdę wszędzie, co parę kilometrów są fotoradary…
@Morog: I po co robisz z siebie durnia?
Właśnie wróciłem z kilkudniowego rodzinnego wyjazdu i powiem Ci tak: żałuję, że mogę Ci dać tylko jednego plusa.
@JeZySiek: "Jak napisać, że jest się idiotą, nie pisząc, że jest się idiotą". Nie znasz takich sytuacji? Ja znam, jako niepijący przeżywałem je wielokrotnie w życiu. I jestem facetem.
@vezdohan: Niestety, "błąd w systemie" został mi udowodniony w bardzo prosty sposób: numery obu przesyłek były identyczne. To niewątpliwie był powtórzony SMS dotyczący tej odebranej przesyłki. A że po jego odebraniu tego nie zauważyłem? Sorry, nie mam takiej pamięci do cyferek, żeby zwrócić uwagę, że to ten sam …nastocyfrowy numer/
@hrzo: :-) Dobre.
@Bryanka: Z czystej ciekawości: wiesz o co chodziło z "TAKIM związkiem", czy pani się po prosu Twój mąż nie podoba?