Profil użytkownika

janhalb
Zamieszcza historie od: | 4 lutego 2011 - 17:48 |
Ostatnio: | 8 lutego 2025 - 19:14 |
- Historii na głównej: 73 z 81
- Punktów za historie: 23472
- Komentarzy: 1403
- Punktów za komentarze: 11117
Zamieszcza historie od: | 4 lutego 2011 - 17:48 |
Ostatnio: | 8 lutego 2025 - 19:14 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Motokiller | Demotywatory | Mistrzowie | Komixxy |
@JeZySiek: Stary, pozwól, że Ci powiem jaj facet facetowi: Nie p… o sprawach, o których siłą rzeczy pojęcia nie masz. Howgh.
@Canarinios: I jak konkretnie z tego wynika, ze "większość Ukraińców ma lewe dokumenty"? Może spróbuj swoje bajki lepiej dopracowywać, żeby były przynajmniej trochę wiarygodne…
Tak, tak, większość Ukraińców w Polsce ma lewe dokumenty. Skoro TY tak mówisz to po prostu MUSI być prawda. Kto Ci te bajki pisze…
Czy tylko mnie się wydaje, że ta historia była tu już kilka lat temu?
A w jakim konkretnie celu opisałeś nam tę historię? Żeby pochwalić się, że chodzisz na dz...wki? Bo nic specjalnie piekielnego tu nie widzę - nawet zakładając, że historyjka jest prawdziwa, pani jest co najwyżej mocno nierozsądna. No chyba, że chciałeś się pochwalić własną piekielnością, że umawiasz się na płatny seks z pełną świadomością, że kobieta jest mężatką.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 października 2024 o 12:00
@JeZySiek: Mało, że jesteś bez sensu złośliwy i czepiasz się regionalnego określenia, to jeszcze nie jesteś w stanie przeczytać ze zrozumieniem prostego tekstu. Spróbuj powoli przeczytać ostatnie zdanie komentowanego teksu.
@Jorn: Kilkadziesiąt tysięcy za taką akcję ze strony rozwoziciela pizzy? W Polsce? NIe sądzę…
@Armagedon: Well… Takie ryzyko jest zawsze. Świrem może się okazać nie tylko rozwoziciel pizzy - ale także urzędnik, który ma Twój numer na podaniu, które składasz. Nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi ;-) Jakiś czas temu mojej córce padł komputer. Pojechaliśmy do autoryzowanego serwisu marki (tzn. ja tylko jako kierowca). Córka opisała gościowi z serwisu objawy, zostawiła laptopa do naprawy i na prośbę serwisanta podała swoje dane kontaktowe (żeby serwis mógł się z nią skontaktować, kiedy postawi diagnozę i będzie znał koszt naprawy). Jak wyszliśmy, to moja córka (20 lat) popatrzyła na mnie i rzuciła żartem w swoim stylu: - Nie martw się, tato, normalnie facet musiałby się dużo bardziej postarać, żeby dostać mój numer telefonu… ;-)
Poza wszystkim, co napisano wyżej (tak, wszystko wskazuje na to, że "chodziło mu tylko o jedno"…), w całej tej sytuacji jest jeszcze jeden problem. Ten problem - najkrócej mówiąc - nazywa się RODO. Gość, który na twój numer telefonu z powodów zawodowych (zamówiłaś pizzę) NIE MA PRAWA wykorzystywać tego numeru do celów prywatnych bez Twojej jednoznacznej zgody. To jest poważne nadużycie, gdybyś była złośliwa, mogłaś mu narobić dużych kłopotów.
@krogulec: Twoim zdaniem 4000 NA WŁASNE DZIECI dla faceta zarabiającego (jak stoi w tekście) "pięciocyfrowo", czyli do ręki CO NAJMNIEJ 10 000, a pewnie wielokrotność tego - to jest dużo? Nie ośmieszaj się.
@Crannberry: OK, "przygasającą gwiazdę" mogę zrozumieć, ale wtedy porównanie do "klasy Stinga czy Bon Joviego" jest jednak lekko przesadzone.
@Armagedon: Nie, skąd, wcale. A ci wszyscy ludzie, którzy trafili do ubeckich katowni albo przesiedzieli lata w więzieniu za sprzeciwienie się Jedynie Słusznej Partii to tylko tak dla sportu. Nie wiem, ile masz lat, ale ja akurat pamiętam PRL, więc proszę, odpuść sobie.
@Armagedon: "…komunizmu w historii Polski nigdy nie było" Nieee, wcale. W ogóle. A wszyscy, którzy jego czasy pamietają, na pewno mają po prostu zaburzenia pamięci. Zanim zaczniesz ze mną dyskutować o tym, co jest, a co nie jest komunizmem… Słownik Języka Polskiego definiuje: komunizm 1. «ideologia i doktryna społeczna postulująca zbudowanie społeczeństwa bezklasowego, opartego na społecznej własności środków produkcji i równym podziale dóbr» 2. «ustrój totalitarny realizowany w ZSRR, narzucony krajom Europy Środkowej i Wschodniej po II wojnie światowej, oparty na monopolu władzy skupionej w rękach jednej partii» Komunizmu w znaczeniu pierwszym nie było NIGDZIE, bo - jak dowodzą ponadstuletnie próby - jego zbudowanie jest po prostu niemożliwe. Komunizm z znaczeniu drugim jak najbardziej w Polsce był.
Oj. 1. „Słynny rockman" formatu Stinga czy Bon Joviego, który został fotografem robiącym kampanie za sześciocyfrowe sumy - sorry, o tym by się słyszało. 2. Januszostwo w jedzeniem lunchu i nie poczęstowaniem gości mogę sobie wyobrazić - akcji z wycofaniem się w ostatniej chwili z wystawy nie bardzo. Jeśli "wszystkie szczegóły zostały uzgodnione i UMOWY PODPISANE", to gwiazdor, któremu "nagle się odwidziało" zapłaciłby grube pieniądze - czy to w formie ugody, czy w sądzie (w świecie cywilizowanym nawet wielkie gwiazdy muszą dotrzymywać umów i ponoszą konsekwencje ich niedotrzymywania). Mam dziwne wrażenie, że to jednak bajka - albo przynajmniej opowieść mocno koloryzowana.
@Morog: Miałem podobną myśl. Jeśli historyjka nie jest zmyślona, to w każdym razie jest MOCNO podkręcona i podkoloryzowana.
@japycz1: Ratunku. Czy Ty wiesz, co to są "archiwa prasowe"? Łopatologicznie: Taka sprawa niemal na pewno była opisywana w prasie. W sieci można znaleźć archiwa (mam nadzieję, że znasz to słowo?) obejmujące wydania gazet także z at, kiedy nie ukazywały się one w sieci. czasami w formie pdf na przykład. Wydaje mi się, że taką historię na pewno dałoby się znaleźć mając jakieś minimum szczegółów (a zakładam, że autor wpisu je ma).
Po pierwsze - nie używaj słów, których znaczenia nie rozumiesz. Parytety to zupełnie co innego niż tzw. feminatywy, czyli żeńskie formy wyrazów. Po drugie - o ile rzeczywiście są feminatywy, od których zęby bolą, o tyle przytoczone przez Ciebie przykłady (dziennikarka, reporterka, polityczka) to zupełnie normalne słowa. Może jeszcze do "lekarki" się przeczepisz, że powinno być "pani lekarz"?… Po trzecie - jeśli przeszkadzają Ci żeńskie głosy, to jednak Ty masz problem, a nie świat. Kobiety stanowią połowę populacji, jeśli przeszkadza Ci brzmienie głosu połowy populacji, to naprawdę mi Cię żal, ale może warto pomyśleć o jakiejś terapii? Sorry, ale to są typowe "problemy z d…"
@Fahren: Bez przesady. W sieci dostępne są archiwa prasowe z lat 90.
Może podać jakieś źródło tej historii, link, cokolwiek? Jestem pewien, że taka sytuacja zostawiłaby jakiś ślad w Internecie…
@Ohboy: "Skomplikowane ciasto na ślub załatwiane w ostatniej chwili" Miesiąc przed to nie jest "w ostatniej chwili"…
@misiafaraona: "Jestem od przygotowywania jedzenia a nie od dbania o twoje zdrowie." Podaj może adres tego lokalu, w którym "jesteś od przygotowywania jedzenia", żebyśmy mogli omijać go szerokim łukiem, bo przy takim podejściu - nawet będąc osobą całkowicie zdrową – nie będę ryzykował jedzenia u Ciebie. "Jak mi z taką "ciężką" chorobą pchasz się do włoskiej pizzerii" A gdzie w opowieści widziałaś pizzerię? Dyskutujesz z sytuacją czy ze swoimi obsesjami? To chyba jasne, że ktoś, kto ma celiakię, nie pójdzie do pizzerii - a człowiek uczulony na nabiał nie pójdzie do pijalni mleka. Ale ludzie, o których mowa w opowieści, nie byli w pizzerii tylko w (jakiejś) restauracji. Kiedy zamawiali, to (cytuję) "…tata przy składaniu zamówienia zaznaczył, że w jego zamówieniu ani mleko ani śmietana nie może się znaleźć". Obsługa została JEDNOZNACZNIE POINFORMOWANA, jakie składniki NIE MOGĄ SIĘ ZNALEŹĆ w jedzeniu dla danego klienta. Każdy człowiek z IQ powyżej poziomu rozwielitki załapie, że "nie mogą się znaleźć" z dużym prawdopodobieństwem oznacza poważne uczulenie lub sytuację zdrowotną, w której te składniki mogą zaszkodzić. W takiej sytuacji obsługa / restauracja ma dwa wyjścia: 1. Może powiedzieć klientowi coś w stylu "Bardzo nam przykro, ale niestety nie jesteśmy w stanie podać panu dań z naszego menu bez tych składników". I OK, sytuacja jest jasna, idziemy do innego lokalu. 2. Może podać klientowi danie BEZ wymienionych składników. Pani kelnerka natomiast poszła trzecią drogą: olała zastrzeżenie klienta, a po zwróceniu uwagi postąpiła w sposób, który (przy odrobinie nieuwagi) mógł skutkować atakiem alergii i np. wstrząsem anafilaktycznym. Pomyśl. Czasami.
NIektórych to dziwi, ale akurat jeśli chodzi o internetową stronę bankowości, to Wielka Brytania jest za nami daleko w tyle.
@misiafaraona: Oczywiście, jak jesteś chory, to najlepiej zamknij się w domu i broń Boże nie licz na to, że ktoś będzie uczciwie wykonywał swoją pracę. Brawo za podejście - trolle, bumelanci i olewacze lubią to, dzięki takim jak Ty mogę się opieprzać i mieć wszystko w nosie. BTW - nie jestem chory, ale znam ludzi, którzy są.
Opinie w sieci są absolutnie niewiarygodne - zwłaszcza jeśli chodzi o nowoczesne, super-duper firmy i serwisy. Sam mam jednoosobową działalność gospodarczą (kompletnie niezwiązaną ani z serwisem, ani z jakimikolwiek klasycznie rozumianymi usługami) - jednym z najczęstszych spamów jaki dostaję na firmową skrzynkę e-mail są propozycje od firm (?) które za kasę produkują pozytywne opinie w sieci. "Zyskaj wielu nowych klientów, popraw reputację swojej firmy…".
@iks: No i co z tego, że "ma rację", skoro pisze to, co pisze, WYŁĄCZNIE po to, żeby poczuć się lepszym od tej dziewczyny?