Profil użytkownika
jotem02 ♂
Zamieszcza historie od: | 22 stycznia 2018 - 18:33 |
Ostatnio: | 22 kwietnia 2024 - 17:34 |
O sobie: |
Nauczyciel od 1979. Uprawnienia do matematyki, fizyki i angielskiego. Dwukrotnie, przez kilka lat, dyrektor szkoły polskiej poza granicami Polski (Budapeszt, Benghazi). Ukończony pierdyliard szkoleń i kursów. Prywatnie żonaty, dwóch synów, czwórka wnuków dzięki którym mam bieżący podgląd na publiczny system edukacji. Od wielu lat nauczyciel w szkołach STO. |
- Historii na głównej: 59 z 63
- Punktów za historie: 8235
- Komentarzy: 374
- Punktów za komentarze: 1946
@Michail: Jakiś czas temu najbardziej opłacał się prąd przy zmiennej taryfie. I tak mam ustawione timery na grzejnikach.
@BiAnQ:Miałem na kanadyjczyku siding i się trochę zestarzał więc styropian i tynk. Energetycznie bardzo skuteczne.
@Balbina: Wyrazy współczucia. Aby do wiosny.
@Ohboy: I w kufajce. A i tak pół Polski zagłosuje na PIS
@Armagedon: Prawie 30 lat temu zbudowałem dom. Przy odbiorze sprawdziliśmy, czy woda schodzi z odpływów. Schodziła, a gość mówił: widzi pan? Wszystko drożne". Przez kilka następnych lat był horror schodziło. albo nie schodziło w zlewie kuchennym. Ciągłe przepychanie pomagało na chwilę. W końcu z synem rozkręciliśmy wszystko do imentu, długa spirala i co? Potężny kłak pianki montażowej w rurze, Czy to było celowe nie wiem. Ale teraz problemów z odpływem nie mam
@Etincelle: Kwestia podejścia. Zamiast dawać równanie 2x=15 (pacjent nie wie, co to jest równanie) powiedz: pod znakiem x ukrywa się batonik. Za dwa batoniki zapłaciłeś 15. Ile kosztował jeden batonik? A jeszcze można to narysować i wszystko jasne. 4x+5 = 21 - za cztery batoniki zapłaciłeś 21 i dostałeś 5 reszty. Ile kosztował batonik. I rysunek. I wszystko jasne.
@Ohboy: Nie dokończyłem wątku, bo musiałem odejść od lapka. Są kiepscy nauczyciele i są, niestety, uczniowie, którzy oczekują, że z zerowym wkładem ich pracy korepetytor wszystko im magicznie włoży do mózgowia. Jeśli widzę, że gostek się miga i nic nie robi, to po prostu dziękuję za współpracę. Dzięki Bogu chętnych mam więcej niż potrzeba.
@Ohboy: Dwie dychy za godzinę, to były w prehistorii. Ale jest faktem, że korepetytor może dopasować tempo pracy i sposób tłumaczenia do potrzeb konkretnego ucznia. Z drugiej strony, jest mnóstwo nauczycieli, którzy powinni mieć prawny zakaz zbliżania się do młodzieży. W czasie wakacji prowadziłem panienkę, której udało się oblać podstawową matematykę (duża rzecz!). Okazało się, że nie przerabiano z nią w czwartej klasie zadań maturalnych i że nie pokazano jej jak korzystać z książki wzorów. A, i zdiagnozowałem u niej poważną dyskakulię (ale na maturze jest kalkulator). Jak wynika z wywiadu, po moich zajęciach powinna mieć z poprawki około 75%. Można? Można. Tylko trzeba chcieć.
@miyu123:Dawno temu śmigałem jako pilot pobytówki w Grecji. 54 godziny jazdy. Dwóch kierowców, ale nie było specjalnego boksu dla kierowcy (stary Neoplan). Zmiennik podsypiał na fotelu za kierowcą. Jak widać dojechaliśmy, ale...
@Balbina: W niektórych nacjach (Japończycy, Arabowie, mieszkańcy Kaukazu) obowiązek odwdzięczenia się jest tak silny, że jego niemożliwość to automatyczna trauma. A więc nie należy odmawiać.
@Windowlicker: Bardzo dziękuję. To nie archiwalia.
@Error505: Nawet nie próbowałem. Brak takiej opcji był ewidentny.
@Presti: podobno pogranicznicy mieli jakieś ale do jego paszportu i gdzieś dzwonili po dyspozycje. A jeśli chodzi o języki, to mówił po angielsku, rosyjsku (to na pewno) oraz w swoim narzeczu (gruziński, albo coś w tym stylu). Po węgiersku, tak jak ja, bardzo kulawo.
@Presti: PS. Czekałem, bo: primo nie miałem o tej porze w Komarom nic innego do roboty, a secundo bo facet był sympatyczny i strasznie pogubiony. A, co ciekawe, paszport miał amerykański.
@Presti: No niestety tak było, jak napisałem. Czasem życie pisze lepsze scenariusze niż Mróz.
@Michail:śniadanko było pyszne i obfite, a z numeru telefonu nie skorzystałem
@Ohboy: Moja mama. Nigdy nie przepadała za lekarzami. W końcu była taka słaba, że zgodziła się na badania. Nowotwór. Szybka, ale pozbawiona nadziei operacja. Umarła trzy dni później.
@bloodcarver: Ale jest faktem, że gdy pracowałem w szkole polskiej przy placówce dyplomatycznej (Libia, Węgry) i płaciłem upojną kasę w USD (w Libii to było 8,32USD/h przy miesięcznych zarobkach w kraju rzędu 20USD miesięcznie)nie miałem problemu z nieobecnościami i przygotowaniem nauczycieli. Ale umowę mogłem rozwiązać z dnia na dzień, bez podania powodów. Może to jest jakieś rozwiązanie? Super wysokie zarobki (patrz Finlandia), ale i super wysokie wymagania i poświęcenie.
@pasjonatpl: Tak, dla nauczyciela, zwłaszcza młodego godzina w szkole, to półtorej godziny w domu na przygotowanie i przemyślenie zajęć. Plus oczywiście papierologia.
@kepak: Ja wytrzymam - korków mam po kokardkę i emeryturę. A młodzi mają ząbki w ścianę wbić i tynkiem się odżywiać? Poza tym to jest coś w rodzaju powołania - chcesz to robić i robisz, nawet za gównianą kasę.
@KatzenKratzen: Taki drobny edit: zaczęliśmy pracę w 1979. To te czasy.
@KatzenKratzen: Nie gloryfikuję poprzedniego systemu, ale nauczyciel to wówczas był ktoś. Po studiach (warszawiacy) wywiało nas na wieś. Bezpłatne mieszkanie trzypokojowe (standard jaki był, taki był, ale wszyscy wtedy mieli do d,,,). Trzymiesięczne pobory na zagospodarowanie się. W razie potrzeby remonty na koszt gminy. Żadnych stopni awansu i papierologii. Każdy miał stawkę wynikającą z wykształcenia i stażu pracy. 20% dodatku wiejskiego i 2/3 hektara działki do samodzielnej uprawy (a mięta dawała niezły zysk). Poważanie ze strony rodziców, bo nauczyciel, lekarz, proboszcz, to była śmietanka towarzyska, Co za tym idzie żadnych dyskusji w kwestii ocen. Wyposażenie szkoły z centralnego rozdzielnika przewidującego ile w szkole ma być szkieletów karpia, a ile zasilaczy niskonapięciowych. I jeszcze coś bardzo ważnego (na wsi) - świadomość uczniów, że wykształcenie, to jedyna szansa na wyrwanie się z zagnojonych gumiaków. Amen
@szafa: W poczekalni jest post gościa o nicku amros. Polecam. Czysta prawda o stażyście w publicznej.
Tak, cała edukacja to kolos na glinianych nogach podpierany przez zap...cych wyrobników systemu! Brawo, że wytrzymałeś. Jak najszybciej poszukaj sobie pracy poza publiczną - społeczne, albo prywatne (oni też szukają). Może nie zapłacą Ci o wiele więcej, ale wyposażenie będzie lepsze, mniejsze klasy i docenienie przez dyrekcję. Rodzice niestety będą tacy sami, a może nawet gorsi (płacę i wymagam). Serdecznie pozdrawiam.
@szafa: No, tak. Jednakowoż nie każdy nauczyciel jest dyplomowany. To wiele lat doskonalenia się, kursów i podyplomówek (za własną kasę), produkowania własnych programów, publikacji (poczytaj wymagania na ten stopień awansu). Nie porównujmy kaprala z pułkownikiem. Nikt zaraz po studiach dyplomowanym nie będzie, to potrwa. I powinno być wynagradzane stosownie do włożonej pracy. A wynagrodzenie stażysty, to już kompletna mizeria, a on też ma w okresie stażu tyle papierologii, że głowa odpada. Na każdym etapie papierów jest zresztą mnóstwo. A na czele niesławny program rozwoju zawodowego, którego każdy punkt należy dokładnie udowodnić.