Profil użytkownika

kKKKK
Zamieszcza historie od: | 26 czerwca 2015 - 9:07 |
Ostatnio: | 14 marca 2025 - 9:25 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 548
- Komentarzy: 144
- Punktów za komentarze: 833
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »
@sapphire101 ja bym tu dodała inną naszą cechę - niechęć do ruchu i wysiłku fizycznego. Wielu Polaków 40+ na rowerze jeździła ostatnio wokół bloku w szkole podstawowej i nie potrafi sobie wyobrazić, po co ktoś miałby rowerem w ogóle jeździć i jak wygląda świat z perspektywy roweru. Od kolegów trochę starszych ode mnie już się wiele razy nasłuchałam narzekań, że ktoś "jedzie sobie dla zabawy na rowerze a my tu do pracy" - i w głowie się im nie mieści, że ten ktoś pewnie zostawił w garażu swój samochód i też do pracy jedzie i że dzięki niemu w mieście będzie dziś o jedno wolne miejsce parkingowe mniej i korek o jedno auto mniejsze. "No, ale jak to rowerem do pracy, ja mam 5 km jakbym rowerem jechał to bym przecież cały spocony był", "jak to do szkoły dziecko na rowerze, zmarznie przecież" (to ostatnie tuż po tym, gdy dziecko wróciło z obozu narciarskiego na którym widać jeździło po podgrzanym, cieplutkim śniegu)
@Ohboy jest też infolinia, można zadzwonić. Serio ten abonament załatwiam co roku i żadnej filozofii w tym nie ma - wystarczy w jakikolwiek sposób pokazać, że się mieszka gdzie mieszka, jest właścicielem pojazdu i że się płaci w Warszawie podatki. Przeklejam informację ze strony gdzie jest wyraźnie napisane, jak wykazać rozliczanie podatków w Warszawie w przypadku emerytury: Jestem emerytem/ką i otrzymuję PIT-11A. Czy na jego podstawie mogę otrzymać abonament mieszkańca? PIT-11A nie stanowi rocznego rozliczenia podatku, jest jedynie informacją o dochodach uzyskanych od organu rentowego. Osoba, która pobiera emeryturę i otrzymuje PIT-11A, na podstawie tego dokumentu rozlicza się z właściwym dla swojego miejsca zamieszkania urzędem skarbowym w Warszawie – samodzielnie lub czeka na automatyczne rozliczenie przez usługę Twój e-PIT. Aby uzyskać abonament mieszkańca, należy okazać dokument potwierdzający rozliczenie podatku PIT za poprzedni rok w Warszawie poświadczony przez urząd skarbowy (prezentatą urzędu skarbowego lub UPO) albo zaświadczenie wydane przez urząd skarbowy, potwierdzające złożenie za rok poprzedni zeznania podatkowego PIT, w którym wskazano obszar m.st. Warszawy jako miejsce zamieszkania i składania zeznania podatkowego. Obstawiam, że tą właśnie informację przedstawił pracownik, bo to przecież nic skomplikowanego a państwo swoje wiedzieli "przecież meldunek wystarczy!", nie wysłuchali, dopowiedzieli swoje i się nachodzili przez to :)
@krzychum4 są, wrzuciłam linka do strony - jest nawet filmik wyjaśniający co gdzie trzeba zanieść i telefon pod który można zadzwonić zapytać ;) tu piekielni są państwo którzy nie przeczytali informacji i nie rozumieli, jakiego dokumentu trzeba (na stronie jest wyraźnie napisane co musi złożyć ktoś, kto jest na emeryturze ;) z urzędami różnie bywa, ja to rozumiem, ale tu się bohaterowie na własne życzenie nachodzili niestety no i przez taki typowy dla starszych osób upór ("nie obchodzą mnie przepisy, skoro mi na chłopski rozum się wydaje, że urząd skarbowy musi być według meldunku to głupi jest urzędnik że nie wierzy w mój chłopski rozum tylko te swoje przepisy")
@Habiel ależ wręcz przeciwnie. Mieszkam w centrum i cieszę się ze strefy - przed jej wprowadzeniem miałam wrażenie, że mieszkam na wielkim, dzikim parkingu. Nie wiem, jaki pożytek mieszkańcy mojej dzielnicy mieli z tego, że codziennie o ósmej rano tysiące samochodów z podwarszawskich miasteczek stawiano nam na chodnikach, trawnikach itp. Sorry ale każdy pod blokiem woli mieć skwerek, z którego skorzystają wszyscy mieszkańcy niż parking, dzięki któremu 10 osób zaoszczędzi pieniądze na wynajem lub kupno miejsca parkingowego. Te osoby z domów pod miastem też nie byłyby szczęśliwe gdybyśmy im co rano tworzyli szczelny korek naokoła domu a potem zastawiali wszystko samochodami.
Ja też korzystam z tego abonamentu. https://zdm.waw.pl/sprawy/parkowanie/abonament-mieszkanca/ - jest instrukcja, co potrzebne, w kilku językach, jak ktoś nie umie czytać - jest i filmik, jest infolinia 19115 gdzie można zadzwonić. Wiele rzeczy można władzom Warszawy zarzucić, ale niewłaściwej komunikacji z mieszkańcami raczej nie.
A może też pozastanawiamy się tu wszyscy, co Ty masz w głowie, że do Egiptu latasz, nie masz pilniejszych spraw do załatwienia? Żadnych zaległości w pracy? W domu wszystko wysprzątane, okna umyte? Może męża byś poszukała zamiast latać do krajów arabskich? Może podyplomowe studia, nie lepiej karierę najpierw? Na siłownię byś może najpierw poszła zamiast tak bez sensu ho hotelu! Albo pieniądze oszczędziła na mieszkanie, dopiero potem latała na wczasy? (Mnie nie obchodzi, po co i dlaczego latasz do Egiptu. Chciałam Ci pokazać, jaki to głupie, gdy Ty oceniasz kto ma powód, żeby do Egiptu lecieć a kto nie).
Powinien być osobny hashtag dla historii "wyszłam z domu patrzę a tam DZIECKO, jak to tak może być żeby po świecie chodziły DZIECI, miejsce DZIECKA i matki to chyba w piwnicy a nie tak na wolności???!!!"
@pomarina no właśnie na tym polega przebywanie w przestrzeni publicznej - jest ona dostępna dla wszystkich, także dla tych, którzy Cię irytują. Dla dzieci, osób starszych, niepełnosprawnych itp. Oni też istnieją i nie możesz ich z przestrzeni publicznej wykluczać. Możesz sobie ustalić, że w Twoim domu mają prawo pojawiać się tylko zgrabni, bogaci ludzie między 20 a 40 rokiem życia ale gdy z tego domu wyjdziesz - spotkasz resztę społeczeństwa, czy Ci się to podoba, czy nie, z jego wadami i zaletami.
@Satsu korelacja prosta - przyjechałeś do bloku mieszkalnego i masz pretensje, że ludzie, którzy w nim mieszkają mają dzieci i że na czas Twojej wizyty nie zamykają ich na klucz i pod kneblem :)
@SmoczycaWawelska popytaj ludzi, którzy mają takie mieszkania za sąsiadów i się dowiesz ;) z doświadczeń moich znajomych - ludzie przebywający gdzieś przez kilka dni zachowują sie w przestrzeni wspólnej inaczej, niż ludzie mieszkający na stałe. Nie, że ze złej woli, po prostu inaczej się żyje w hotelu, inaczej w mieszkaniu. Np mało komu chce się przy okazji wizyty kilkudniowej poznawać miejscowy system recyklingu, zastanowić, jakie parkowanie przeszkadza innym użytkownikom drogi/chodnika itp, a jakie nie, ustalić z sąsiadami, co przeszkadza a co nie (palenie na balkonie, rzucanie petów z balkonu, nanoszenie błota do klatki schodowej), do mojej kuzynki regularnie też dzwonią w nocy domofonem tacy tymczasowi mieszkańcy, bo zapomnieli kodu do domofonu i nie mają jak wejść. W hotelu jest od takich spraw recepcja, w mieszkaniu - sąsiedzi ;)
Myślę, że mieszkańcy tego bloku też mają swoje zdanie i opinię na temat tego, że przez to mieszkanie na wynajem kręcą im się po klatce schodowej inni ludzie co kilka dni, więc jesteście kwita :) też bym nie była zachwycona mając plac zabaw pod oknem, ale raczej odebrałabym to jako nauczkę i lekcję, że budynek mieszkalny to budynek mieszkalny a hotel to hotel i mieszanie tych funkcji poza plusami finansowymi swoje minusy ma :)
@Honkastonka myślę, że te historie są podkoloryzowane, ale nie są całkowicie zmyślone - jest na świecie zaskakująco dużo kobiet, które nie uczą się na błędach i ciągle umawiają się z osobami z problemami a po kolejnym rozstaniu są szczerze przekonane, że po prostu mają pecha. Moim zdaniem jest to fajnie napisane i wierzę, że naprawdę wszystkie damsko - męskie rzeczy się w jakimś zakresie wydarzyły i już szykuję popcorn na kolejny rozwód Cranberry i wszystko, czego się wtedy dowiemy o jej aktualnym mężu :) bez tych historii na tym portalu zostałyby jakieś opowieści o parkowaniu i wpychaniu się w kolejki, więc doceniajmy, że je mamy.
@iks Ja na ten portal wchodzę głównie dla historii Cranberry i Dzikdzik - to dwie strony jednej monety, Cranberry pisze o tym, że każdy mężczyzna, który stanął jej na drodze to dziwak i idiota, Dzikdzik - że każda kobieta, która stanęła mu na drodze to interesowna idiotka. Te historie są takie same i umiarkowanienrealistyczne ale są bardzo fajnie napisane i proszę nie odbierać nam radości z ich czytania!
@didja problemu opieki przedszkolnej korepetycje nie załatwią. 800 zł też, odkąd Polacy masowo rzucili się na szkoły/przedszkola prywatne czesne wystrzeliło w górę i jest baaaardzo daleko od 800 zł. Wyjątek to szkoły katolickie gdzieśtam skrycie z budżetu dofinansowywane :)
@mofayar w sumie to zaciekawiłeś mnie, możesz mi podać nazwisko osoby, która w Konfederacji jest kompetentna w dziedzinie edukacji i ma w tej dziedzinie osiągnięcia? Chętnie poczytam o pomysłach na edukacje ludzi kompetentnych.
@mofayar tzn wizja konfederacji jest taka, że publiczne pieniądze na wynagrodzenia nauczycieli dyrektorzy szkół publicznych będą rozdawać uznaniowo, jak kto sobie wynegocjuje tyle dostanie? Coś czuję, że w małych miasteczkach najlepsi w negocjacjach byliby członkowie rodziny burmistrza i kręgu towarzyskiego dyrekcji :)
@mofayar: No przecież właśnie taki wolnorynkowy ideał mamy - w moim mieście (Warszawa) aż takich braków nie ma, bo mamy bogaty samorząd i nauczyciele dostają wyższe wynagrodzenie niż w innych miastach. Mamy też sporo szkół prywatnych, gdzie nauczyciele zarabiają lepiej oraz kilka prestiżowych dla dzieci elit, gdzie czesne jest absurdalnie wysokie a pensje nauczycieli też pewnie niezłe. Tak sobie wynegocjowali i tak mają, a że samorządu autorki postu nie stać na wynegocjowanie z nauczycielami odpowiadającej im pensji - to się chyba mieści w założeniu wolnego rynku, nie każdego stać na wszystko. Od kiedy Wy wolnorynkowcy chcecie, żeby każdy miał tak samo?
Z prawem już wyjaśniam: rozprawy zdalne wprowadzono w ustawie o przeciwdziałaniu covid, na czas określony. Potem ustawa przestała działać i dopiero niedawno wprowadzono je w kpc. Więc ni jest tak, że rozprawy zdalne tu są a tam nie, tylko czasem są czasem nie ;)
@Cut_a_phone jakby gówniarę przećwiczyć pasem to dostałaby piękną lekcję, że kto jest silniejszy może słabszemu narzucić swoje zdanie ćwicząc go pasem. Mogłaby tą lekcję potem wykorzystywać w relacjach z młodszymi dziećmi pięknie.
@Allice jeśli to dziecko przyjdzie do Ciebie albo dopadnie Twoją torebkę w kawiarni - cóż, ma pecha i ktoś powinien go przed tym powstrzymać. Ale jeśli przychodzisz do kogoś jako gość to raczej starasz się dostosować swoje zachowanie do sytuacji w domu. Np w domu jest małe dziecko - nie stawiam niebezpiecznych rzeczy w jego zasięgu. W domu się nie pali - nie wyciągam papierosa i go nie zapalam. W domu jest nie wiem, piesek uczulony na wędlinę - nie stawiam na podłodze siatki z zakupami z mięsnego. Raczej bazujemy tu na zdrowym rozsądku, nie robimy każdemu wchodzącemu do domu instruktażu bhp tylko ufamy w jego własną mądrość i doświadczenie życiowe :)
Czy ja dobrze rozumiem, że opieprzyłaś roczne dziecko na jego własnej imprezie urodzinowej za to, że zachowuje się jak roczne dziecko? Nieźle ;) może kiedyś Twój brat poprosi siostrę o pomoc w jakiejś sprawie. Coś czuję, że usłyszy normalne, grzeczne "przykro mi, nie mogę, mam inne plany" a nie chamskie "nie będę zmieniać planów pod twoje widzimisię"
A może my tą historię źle rozumiemy - może autor chciał zamieszkać w wynajętym na dziewczynę mieszkaniu, pomówić ją o przemoc i zostać w mieszkaniu za darmo i jest sfrustrowany, że jego plan się nie udał?
Z tego potoku bzdur najbardziej rozbawiła mnie wizja kobiet, które czynią sobie sposób na życie z procederu. Wyobrażam sobie, że to mogłoby działać tak: zaczepiam mieszkańca mieszkania numer 1 w bloku, wprowadzam się do niego, oskarżam go o przemoc, zgodnie z wizją autora postu - uzyskuję w pięć minut nakaz opuszczenia mieszkania przez niego. Idę od razu pod dwójkę, poznaję mieszkańca, itp. Ponieważ jak jasno wynika z posta wszystkie mieszkania w Polsce należą do mężczyzn, kobiety nie mają, tylko na te męskie mieszkania czyhają, stukam tak co 2-3 dni do kolejnych mieszkań, proceder powtarzam i w zależności od rozmiaru bloku po miesiącu lub kilku mieszkam sama w całym bloku i proszę, jest to mój sposób na życie, mogę ruszyć kolonizować sąsiedni. Całe szczęście, że autor historii uniknął tego losu, jest dzięki temu ostatnim mężczyzną w Polsce, który mieszka w mieszkaniu, wszyscy inni zostali wyrzuceni z własnych mieszkań przez partnerki, śpią w namiotach pod oknami własnych mieszkań i tylko smutno patrzą na bloki w Polsce, w stu procentach zasiedlone przez przebiegłe singielki.
@Nanatella a mała dzietność to częściowo na pewno wynik tego, jak traktujemy dzieci. Kto chce mieć dziecko ten mierzy się z tysiącem oczekiwań, w tym takim, żeby dziecko nigdy przenigdy w przestrzeni publicznej nie zachowało soę jak dziecko - nie zapłakało, nie zaczęło grymasić, nie potrzebowało karmienia piersią itp, najlepiej w ogóle z przestrzeni publicznej zniknąć jak ma się dziecko. Nie zachwycają mnie kraje typu Włochy czy Francja i ich postawa typu "rodzice rozmawiają do późna a bąbelki biegają po restauracji, drą się i robią co chcą i nikomu to nie przeszkadza" - ale te kraje mają większość dzietność niż Polska gdzie jak w restauracji dziecko ośmieli się zrobić cokolwiek innego niż w skupieniu siedzieć w krzesełku patrzyć w talerz i mówić tylko "dziękuję" to jest oburzenie i skandal.
@Nanatella a niektórym młodym przeszkadzają starsi - że wolno wszystko robią, chodzą wolno blokując chodniki, w sklepie wolno płacą, u lekarza długo i rozwlekle opowiadają o wszystkim przez co tworzy się kolejka itp. I co? I nic. Wszyscy, od niemowlaka do staruszka żyjemy razem w przestrzeni miejskiej i musimy się empatią wykazywać. Nie wiem, jaki pomysł ma pani Grażyna - żeby przenieść przedszkole pod okno kogo innego? Żeby przedszkole zamknąć i żeby dzieciaków rodzice zrezygnowali z pracy i życia i siedzieli z nimi w dzwiękoszczelnej piwnicy 18 lat? Myślę, że jakby przedszkole zamknięto a w zwolnionym lokalu pojawił się np dyskont z częstymi dostawami o świcie albo klub nocny to Grażhna za przedszkolem by zatęskniła ;)