Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kataomoi

Zamieszcza historie od: 26 czerwca 2022 - 13:22
Ostatnio: 14 listopada 2022 - 21:12
  • Historii na głównej: 0 z 1
  • Punktów za historie: 16
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 
zarchiwizowany

#89896

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym jak znajoma zniszczyła mi życie tylko dlatego, że nie wierzy w przyjaźń damsko-męską.

Powiem tak: Jestem niepełnosprawna fizycznie od urodzenia. Jako małej dziewczynce trudno mi było znaleźć znajomych. Dziewczynka, która chodzi przy balkoniku jest średnio atrakcyjna jeśli chodzi o zabawę. Jasne, nikt mi nie dokuczał, ale moim rówieśnikom szybko się nudziły statyczne zabawy w jednym miejscu. Do tego trzeba dodać, że wszystko miało być po mojemu i nie zachęcało do zabawy. Nawet inne niepełnosprawne dzieci mnie unikały.

Kiedy jednak miałam siedem lat, do naszego bloku w mieszkaniu naprzeciwko wprowadził się mój rówieśnik – Janek. Jako chyba jedyny z chłopców na osiedlu nie szalał za piłką nożną czy innym bieganiem. Jako jedyny też nie bał się moich fochów godnych księżniczki, czy dziwnych lęków typu konieczności, że krzesło, na którym siedzę musi być oparte o ścianę, inaczej boję się tego, że mogę z krzesła zlecieć.

Zdecydowanie polecił mi dużo fajnych lektur jako dziecko, a potem załapaliśmy oboje miłością do Europy Wschodniej, godzinami słuchaliśmy razem ruskiego post-punku, czy gadaliśmy o innych rzeczach związanych z tym krajem. Nie było między nami żadnych uczuć głębszych niż przyjaźń, chociaż do tej pory przytulanie się, spacery, głaskanie mnie po głowie czy jego mówienie do mnie zdrobniale nie jest obce. Zawsze mówiliśmy sobie wszystko. No i większość ludzi uznajemy za nudnych.

Los chciał, że w gimnazjum wylądowaliśmy w jednej klasie. Janek często pomagał mi przechodzić z klasy do klasy, przez co ludzie z klasy często brali nas za parę. Pamiętam jak jego ówczesna dziewczyna wygarnęła mi, że mam się odwalić od niego. Przepłakałam w kiblu dwie godziny. Od tej pory solennie zawsze gdy miał jakąś dziewczynę to totalnie urywałam z nim kontakt bez słowa wyjaśnienia, nie chciałam żeby przeze mnie cierpiał. Po roku takiego czegoś wydusił we mnie powody mojego zachowania. Ustaliliśmy wtedy, że kontakt będziemy mieć, ale mniejszy, nie będziemy pisać do siebie przez neta czy smsy, a spotykać się czy okazywać czułość będziemy sobie tylko w towarzystwie jego ukochanej.

I tak było, chociaż jego dziewczyny i tak w większości mnie nie lubiły, a przynajmniej mi nie ufały.

Najbardziej lubiłam te okresy czasu gdy nie miał dziewczyny, wtedy nie czułam, że robię coś złego przyjaźniąc się z nim.
Poszłam do innego liceum niż Janek. Trafiłam do liceum integracyjnego. Zaprzyjaźniłam się z Magdą - dziewczyną na wózku, bardzo charyzmatyczną, inteligentną, troskliwą, ale jednocześnie dominującą, z ciągłymi zmianami nastroju (tuż po maturze zdiagnozowali u niej Borderline), no i nie chciała mi za nic uwierzyć, że nie bujam się w Janku.
Janek nigdy jej nie lubił, mówił że jest toksyczna.
Teraz mamy po 26 lat. Janek poszedł na studia, poznał tam przewspaniałą Anikę z którą też się zaprzyjaźniłam, już nie czuję stresu. Mimo wszystko nadal umawiamy się tylko we trójkę, a gdy mam do niego sprawę przez neta to piszę do niej. Z Magdą kontakt zdecydowanie osłabł.
Jednak ostatnio Magda się odezwała, zobaczyła na fb że Anika z Jankiem się zaręczyli. Oznajmiła, że zakończy moją mękę miłosną, spreparowała wiadomości w których przyznaję się że niby Janka kocham i wysłała zrzuty ekranu Anice!
Wydarłam się na Magdę. Od tygodnia wychodzę z pokoju tylko do łazienki i na rehabilitację. Nie odbieram telefonów ani od Aniki ani od Janka. Nie wiem co robić...

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (30)

1