Profil użytkownika

kedzior321
Zamieszcza historie od: | 11 października 2011 - 15:04 |
Ostatnio: | 14 maja 2025 - 13:51 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 153
- Komentarzy: 0
- Punktów za komentarze: 0
Sąsiadka ma koty, które upodobały sobie leżenie na dachu/masce naszych aut, co powoduje zarysowania i przez to jak by nie patrzeć spadek wartości aut. Była jej zwracana niejednokrotnie uwaga żeby zabezpieczyła swoją działkę przed ich ucieczką, co totalnie zlała, bo "koty są wychodzące i muszą być wolne" (co już samo w sobie jest dla mnie piekielne, bo mieszkamy w mieście, a nie na wsi, do głównej drogi jest jakieś 50m). A o rekompensacie finansowej nie chciała słyszeć.
Pewnego dnia tak się złożyło, że wszystkie nasze auta odjechały, a na "naszym" miejscu stanął syn sąsiadki, który przyjechał kabrioletem z materiałowym dachem. Po kilku godzinach usłyszałem dzwonek do drzwi i walenie w nie, otworzyłem, a tam wściekła sąsiadka, która oskarża mnie o zniszczenie auta w samochodzie jej syna.
(S) - sąsiadka, (J) - ja
(S) - Będziecie płacić za naprawę auta mojego syna!
(J) - Dzień dobry, a z jakiego to powodu?
(S) - Specjalnie odjechaliście wszystkimi autami, wiedząc, że mój syn przyjedzie takim super autem i będziecie mu zazdrościć!
(J) - Czyli z zazdrości zwolniliśmy miejsce parkingowe? Chyba czegoś nie rozumiem.
(S) - Nie! Koty podrapały mu cały materiałowy dach! I to przez was wszystko!
(J) - Czyli rozumiem, że moją winą jest to, że zaparkował na miejscu, w którym zazwyczaj parkuje któreś z naszych aut, a twoje, podkreślam T W O J E własne koty podrapały mu dach? (Skąd wiem, że to jej koty? Bo widziałem, że nadal tam siedziały i przeciągając się drapały po materiale, a my zwierząt nie posiadamy)
(S) - Tak, ty jednak jesteś jakiś opóźniony, że dopiero zrozumiałeś.
(J) - (o.O) To proszę dzwonić po policję i wytłumaczyć im dokładnie co się stało i jaką w tym wszystkim mamy winę. A teraz do nie widzenia.
Tutaj zamknąłem drzwi, za którymi dalej słyszałem krzyki i obelgi o zazdrosnym plebsie.
Ad. 1 - To super auto to Ford StreetKa u kresu swego żywota.
Ad. 2 - Czemu nie pociągnąłem tematu wezwania policji? Bo w ciągu 45 minut musiałem być na dworcu, a policja w naszym mieście nie słynie z pośpiechu, już szczególnie przy tak niskim znaczeniu sprawy.
Ad. 3 - Czemu nie zgłosiliśmy sami niszczenia aut przez jej koty na policję? Bo na ten moment brak fizycznych dowodów, że to jej koty. Sprawa jest dosyć świeża i nie udało nam się jeszcze zrobić zdjęć (wiemy, że to jej, bo to jedyne koty na ulicy, które zawsze uciekają na jej posesję, oprócz tego jeden ma dość charakterystyczne umaszczenie. Widzieliśmy na własne oczy, że to one, ale trudno takie coś potraktować jako sensowny dowód). Jej koty są płochliwe i jak tylko widzą człowieka to uciekają, a uciekający/spłoszony kot na karoserii to nic dobrego, dlatego nie chcemy robić zdjęć z bliska na siłę. Kamerka, która będzie nagrywać auta została już zamówiona (jako dowód na koty, a po tym spotkaniu też jako zabezpieczanie przed sąsiadką).
Pewnego dnia tak się złożyło, że wszystkie nasze auta odjechały, a na "naszym" miejscu stanął syn sąsiadki, który przyjechał kabrioletem z materiałowym dachem. Po kilku godzinach usłyszałem dzwonek do drzwi i walenie w nie, otworzyłem, a tam wściekła sąsiadka, która oskarża mnie o zniszczenie auta w samochodzie jej syna.
(S) - sąsiadka, (J) - ja
(S) - Będziecie płacić za naprawę auta mojego syna!
(J) - Dzień dobry, a z jakiego to powodu?
(S) - Specjalnie odjechaliście wszystkimi autami, wiedząc, że mój syn przyjedzie takim super autem i będziecie mu zazdrościć!
(J) - Czyli z zazdrości zwolniliśmy miejsce parkingowe? Chyba czegoś nie rozumiem.
(S) - Nie! Koty podrapały mu cały materiałowy dach! I to przez was wszystko!
(J) - Czyli rozumiem, że moją winą jest to, że zaparkował na miejscu, w którym zazwyczaj parkuje któreś z naszych aut, a twoje, podkreślam T W O J E własne koty podrapały mu dach? (Skąd wiem, że to jej koty? Bo widziałem, że nadal tam siedziały i przeciągając się drapały po materiale, a my zwierząt nie posiadamy)
(S) - Tak, ty jednak jesteś jakiś opóźniony, że dopiero zrozumiałeś.
(J) - (o.O) To proszę dzwonić po policję i wytłumaczyć im dokładnie co się stało i jaką w tym wszystkim mamy winę. A teraz do nie widzenia.
Tutaj zamknąłem drzwi, za którymi dalej słyszałem krzyki i obelgi o zazdrosnym plebsie.
Ad. 1 - To super auto to Ford StreetKa u kresu swego żywota.
Ad. 2 - Czemu nie pociągnąłem tematu wezwania policji? Bo w ciągu 45 minut musiałem być na dworcu, a policja w naszym mieście nie słynie z pośpiechu, już szczególnie przy tak niskim znaczeniu sprawy.
Ad. 3 - Czemu nie zgłosiliśmy sami niszczenia aut przez jej koty na policję? Bo na ten moment brak fizycznych dowodów, że to jej koty. Sprawa jest dosyć świeża i nie udało nam się jeszcze zrobić zdjęć (wiemy, że to jej, bo to jedyne koty na ulicy, które zawsze uciekają na jej posesję, oprócz tego jeden ma dość charakterystyczne umaszczenie. Widzieliśmy na własne oczy, że to one, ale trudno takie coś potraktować jako sensowny dowód). Jej koty są płochliwe i jak tylko widzą człowieka to uciekają, a uciekający/spłoszony kot na karoserii to nic dobrego, dlatego nie chcemy robić zdjęć z bliska na siłę. Kamerka, która będzie nagrywać auta została już zamówiona (jako dowód na koty, a po tym spotkaniu też jako zabezpieczanie przed sąsiadką).
koty sąsiedzi
Ocena:
128
(138)
Będzie krótko.
Mój promotor na studiach inżynierskich odmówił przeczytania mojej pracy, bo "nie od tego on jest".
Mój promotor na studiach inżynierskich odmówił przeczytania mojej pracy, bo "nie od tego on jest".
Politechnika
Ocena:
128
(136)
1
« poprzednia 1 następna »