Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kiniaas007

Zamieszcza historie od: 8 maja 2011 - 17:05
Ostatnio: 21 marca 2021 - 16:25
Gadu-gadu: 2063508
O sobie:

http://gotowaniezkotem.blog.pl/ mój własny kulinarny blog ;)
http://gol-liw.ucoz.pl/ remonty!
http://www.piekielni.pun.pl/forums.php nasze forum!!

  • Historii na głównej: 17 z 57
  • Punktów za historie: 21381
  • Komentarzy: 1334
  • Punktów za komentarze: 9057
 
zarchiwizowany

#76595

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuje w zoologu. Sklep jak sklep, towar plus zwierzaki. Końcówka zmiany, ostatnie 10 minut, więc spokojnie sobie mopuję. Połowa sklepu już za mną, dochodzę do wolier z gryzoniami i ptakami a tam stoją dwie księżniczki.


Jedno moje „przepraszam”, cisza, żadnej reakcji. Drugie, głośniejsze, „przepraszam” - nic. W końcu, lekko chamsko, się przepchnęłam, mopuję dalej. Panienki przeniosły się do korytarza z akwariami i gadami. Pukają do terrarium.


-Proszę nie pukać. - Zwróciłam się do klientek, te jednak nie zrobiły sobie nic z mojego upomnienia.

-Ale ja przecież nie pukam. - Odrzekła jedna nie przerywając czynności.



Został mi do umycia korytarz, który okupowały. Idę, ponownie grzecznie proszę, by panie się na chwilkę odsunęły, ja sobie umyję i pójdę dalej



-A to nie możesz(!) umyć jak pójdziemy? - Oburzyła się klientka.


-Nie, bo o 21 zamykamy sklep, a do tego czasu ja mam posprzątać, bo potem muszę rozliczyć kasę i może ja też bym chciała iść do domu. - Odpowiedziałam bez namysłu zmęczona po 13-stu godzinach na nogach.


Przesunęły się choć nie bez trudności, szybko umyłam ten fragment przed terrariami (to nie była nawet minuta!) i kontynuowałam swoją pracę. Jak już byłam na finiszu, jaśnie panie przeszły przez sam środek, tak bym znowu musiała tam myć.


-Chodź stąd, bo PANI sobie sklep zaraz zamyka. - Rzuciła jedna z nich wychodząc.


Nie wiem, powinnam błagać by zostały? Rozwinąć czerwony dywan?

zoolog

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 11 (73)
zarchiwizowany

#66719

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wraz z Narzeczonym prowadzimy firmę remontowo - budowlaną. Jak wiadomo ogłoszeniami i mailami od potencjalnych klientów firma stoi.

Dziś dostałam takiego oto maila (dokładny cytat):
"poszukuje firmy do wykonczenia mieszkania w stanie deweloperskim w Krakowie, 43 metry,prosze o podanie terminu i cene."

Ktoś się podejmie wyceny? :D

mail klient remont

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (43)
zarchiwizowany

#57436

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rzecz stała się...dziwna. Ale może od początku.

Jestem graczem. Kocham gry komputerowe - prawie wszystkie. Od pasjansa, przez simsy, po S.T.A.L.K.E.Ra, Assasina czy sieciowe strzelanki. Raczej nie mam problemów gdy wychodzi na jaw, że jednak nie jestem facetem tylko kobietą. A jeśli już, to zazwyczaj są to drobne złośliwości typu "jak mąż wypuścił się z kuchni; masz za długi łańcuch i z kuchni uciekasz",usiłowanie pokazania za wszelką cenę jak bardzo grać nie potrafię etc. Przywykłam.

W jednej ze strzelanek mój K ma założony klan, który całkiem nieźle sobie radzi, jest w miarę rozpoznawalny a członkowie to sami znajomi, więc granie to sama przyjemność. Dodam dodatkowo, że w klanie jestem adminem i mam niewiele mniejsze prawa od lidera, a większe od typowego gracza.

Tyle tytułem wstępu.

Jakiś czas nie grałam, nie było czasu i weny. Postanowiłam wejść, przeczekałam chyba dwugodzinne patchowanie gry.
Przywitałam się, oznajmiając, że "mamusia wróciła drogie dzieci" i się zaczęło.

Kim jestem. Co kobieta robi w tej grze. JAK TO MOŻLIWE, ŻE MAM ADMINA, A ON TAKI PRO GAMER NIE MA JESZCZE TOŻ TO SKANDAL!! ON ZNA OSOBIŚCIE ZAŁOŻYCIELA I MOGĘ BYĆ PEWNA, ŻE ZARAZ WYLECĘ Z KLANU oraz ten który mnie przyjął!!

Chłopaczka widzę pierwszy raz na oczy. Fakt faktem wyższy lvl i lepsze kd ode mnie.

Zanim zdążyłam się odezwać wyręczył mnie kolega, również admin.

"XXXX żeś się zbłaźnił. Ona jest kobietą szefa, więc jeśli ktoś ma wylecieć to raczej ty a nie ona to raz. dwa kogoś kto nie potrafi grać z innymi i ma jakieś wąty o samą płeć a nie o grę, nie potrzebujemy w naszym zespole. do widzenia panu".

chłopaczek w klanie był równe 2,5 godziny :P

internet

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 43 (81)
zarchiwizowany

#55424

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja kolejna "informatyczna" historia.

Od jakiegoś czasu bujam się z niesprawnym starym beznapędowcem. Posypał się system, a cud techniki roku, bodajże, 2000 nie posiada takiego udogodnienia jak..bootowanie z usb.

Leżał sobie i leżał, aż zebrałam się za obejrzenie co tam w trawie piszczy. Niby znalazłam, ale jednak postanowiłam oddać do serwisu w celu bezpłatnej diagnozy.
Padł dysk, wymienią na 40 gb (z 12) za 70 zł, niestety za wgranie systemu liczą sobie 80 zł.

Dlatego postanowiłam poszukać kogoś, kto będzie znał się na rzeczy, a zrobi mi to troszkę taniej (wgranie samego systemu), a mi zaoszczędzi kilku dni myślenicy i nerwów.
Teść stwierdził, że ma znajomego [T]echnika, który kiedyś tam naprawiał mu poprzedni komputer. Dostałam namiar. Dzwonię (wersja skrócona, ominęłam dane odnośnie kompa, jak marka, wiek i specyfikacja):
[J] - witam serdecznie. Mam problem z komputerem. Jest to stary, beznapędowy netbook, niestety nie ma w ustawieniach bootowania z usb. Padł także dysk, ide 2,5, oraz wymaga wgrania nowego systemu, najchętniej XP mini. Czy istniałaby możliwość naprawy tego kompa u pana?
[T]- Jeśli idzie o system, to o niczym takim nie słyszałem, proszę nie wymyślać, rzeczy które nie istnieją. A co do dysku, to już takich nie produkują, ciężko je zdobyć, więc proponuję pani dysk sata, 150 gb za 400 zł. Jest pani zainteresowana?
[J]- Niezbyt, do widzenia.

Może Wy wiecie, jak ktoś kto naprawia komputery zawodowo (ma własny serwis!!) nie wie, ze dysk sata i to 150 gb, raczej nie podejdzie pod starego netbooka? I jak działa skoro uważa, że dysk ide 2,5 jest praktycznie nieosiągalny (na allegro NOWY jest za 70 zł). Co do XP mini, ok mógł mu taki wynalazek nie wpaść w łapki (choć inni panowie, jakoś słyszeli). Dla tych którzy będą pisać, że ten XP jest nielegalny - komputer ma naklejkę wraz z keyem do pełnej wersji XP, ale ona strasznie muli, więc wolę wersję mini. Naklejka wraz z licencją była dokupiona przez poprzedniego właściciela.

serwis komp

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 21 (63)
zarchiwizowany

#54872

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Postanowiliśmy z K wziąć ślub. Sama uroczystość ma być skromna, ślub cywilny, potem obiad z najbliższą rodziną (tą z którą utrzymujemy kontakt) i świadkami. Ze znajomymi, jak ktoś będzie chcieć, wieczorne wyjście do klubu gdzie zarezerwujemy sobie lożę.

Nie będę już wspominać, że gdy z ciekawości zapytaliśmy w naszych parafiach o "cennik", powiedziano nam tyle, lub prawie, ile wynosi nasz budżet. Oraz od jednego księdza, że nasze małżeństwo nie będzie ważne, że obrażamy naszym postępowaniem Boga, a ja nie muszę mieć wymyślnej kiecki, a ślub kościelny...

Będzie znowu o mojej rodzince.

Może ktoś z Was pamięta, mojego Wujka, brata mojej Matuli, i jego Harpię?

Tak się złożyło, że Wujek ów, jest także moich chrzestnym. Ważne jest też, że okazało się, iż Harpia ma na sumieniu jednego pana, dla którego postanowiła od Wujka odejść.

Jako, że obecnie przebywam w Krakowie, poprosiłam Dziadka, by zapytał Wujka (jego syna), czy ten jest zainteresowany pojawieniem się na uroczystości. Jeśli tak, to my albo zostawimy dla niego zaproszenie, albo umówimy się na wręczenie. Ważne jest to, że zaproszony ma być tylko Wujek, bez jego dzieci i Harpii (Harpię z wiadomych względów, kuzyni z przyczyn jeszcze innych).

Wujek był wczoraj, potwierdził chęć udziału.

Dziś dzwoni do mnie nieznany mi numer. Odebrałam.
Kto dzwonił? Harpia!
"Że ja taka,śmaka i owaka, że JEJ na ślub i WESELE nie zapraszam, jak ja śmiem! JEJ NIE ZAPROSIĆ! J E J!! Ona jest z rodziny!!"

Nie wytrzymałam.

"Kobieto, ostatni raz cię widziałam dobrych 15 lat temu, nawet na pogrzebie mojej Babci, a twojej teściowej, cię nie było. Na pogrzebie drugiego wujka, brata twojego męża, cię nie było. I ty śmiesz mi cokolwiek o rodzinie mówić? Ty która dajesz dupy na lewo i prawo, zdradzając własnego męża, brata mojej matki, wcale się tym nie kryjąc? Czy ty siebie kobieto słyszysz? Daruj, ale wolałabym zaprosić X (daleka rodzina, alkoholik i awanturnik), niż ciebie. ŻEGNAM".

Rozłączyłam się i numer zablokowałam.

Wiem, że zachowałam się mało poważnie i wcale nie dorośle, ale przynajmniej usłyszała to, co od dawna się w mojej rodzinie kisiło.

ślub/rodzinka/telefon

Skomentuj (55) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 164 (338)
zarchiwizowany

#53115

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sąsiedzi to temat-rzeka. Jakież nieskończenie szare i nudne byłoby nasze życie, gdyby nie oni?

Na wstępie powiem, że po kilku latach walki schudłam do 65 kilo, niestety przez ostatni rok, z powodu kilku czynników przytyło mi się "kilka" kilogramów.

Oraz, tak jak wspominałam w historii o śpiewaniu, przeniosłam się z K do jego rodziców, do Krakowa.

A czemu wspominam o sąsiadach i tym wszystkim?

Przed chwilą zadzwoniła moja młodsza siostra, która została w Kielcach. Złapała ją sąsiadka na klatce schodowej.

Otóż okazało się, że jestem w ciąży, a wyniosłam się do krk, bo nie mam jeszcze ślubu z K i "żeby wstydu nie było" to pewnikiem, chciałam ludziom na jakiś czas zniknąć z oczu...

Wie ktoś, może, w którym jestem miesiącu?

sąsiadeczki

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 70 (242)
zarchiwizowany

#52937

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Może coś nie bardzo piekielnego, ale...irytującego.

Odezwał się do nas Pan (z półtora tygodnia temu), zainteresowany pewną drobną usługą. Jako, że Pan z innego miasta, na termin oględzin terenu, na którym miało się owo zlecenie odbywać, umówiliśmy się "na następną sobotę". Ale wcześniej miałam przedzwonić, czy Pan już jest w domu, bo miał jakiś wyjazd. Był też w 100% zdecydowany na nas, przynajmniej tak twierdził.

Specjalnie tego dnia nic sobie nie planowaliśmy, bo kawałek drogi mieliśmy. Dzwonię do Pana około godziny 12stej.

- Witam serdecznie, tutaj Kinia, z firmy ogrodniczej, jest już pan może dostępny, żebyśmy mogli podjechać, obejrzeć teren i omówić szczegóły?
- A wie Pani, to już załatwione, sąsiad pomógł.
- Aha, to dziękuję, do widzenia

I dzięki panu, przepadło nam małe zleconko, takie na godzinkę-dwie. Roboty prawie żadnej, a zawsze jakiś grosz by wpadł.

I nie chodzi mi o to, że pan zrezygnował. Ale miał blisko tydzień na wysłanie choćby smsa, że jednak rezygnuje.

klienci

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 111 (223)
zarchiwizowany

#43845

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po obejrzeniu obrazku na jakimś tam kwejku czy innych demotywatorach na temat umierania w pięknych butach (niebotycznie wysokie szpilki) przypomniała mi się jedna historia.

Pragnę jeszcze, w ramach prologu, uściślić, że osobiście preferuję buty wygodne, na płaskiej podeszwie czyli w lato japonki, adasie bądź trampki, na większość innych imprez, wydarzeń, miesięcy - moje ukochane, acz już lekko sponiewierane, glany.

Mój K, zanim jeszcze ze sobą zamieszkaliśmy, należał do grupy rekonstrukcyjnej AT. Jak wiadomo przy takim hobby bywają wszelkiej maści, koloru i intensywności manewry, ćwiczenia, strzelania we wszelkich możliwych warunkach i bynajmniej nie jest to czysta i suchutka sala strzelecka.

Udało mi się wybłagać, żeby wziął mnie na jedne z takich manewrów, w ramach umowy, że ja mogę się ślinić do woli (mam słabość do facetów w mundurach wojskowych), ale w zamian za to na kuchence polowej przygotuję im ciepłą herbatę (przełom październik/listopad) i coś dobrego do jedzenia. Ok, git majonez - jedziemy!!

Wiedziałam też, że będzie to się działo pod miastem, kilka ładnych kilometrów od jakiejkolwiek cywilizacji, więc strój adekwatny do warunków. Stare ciepłe spodnie, ciepłe rajtuzy pod nie, ciepłe grube skarpety, glany, podkoszulek, t-shirt, bluza i stara kurta którą bez cienia żalu mogę poplamić. Strój się wydaje logiczny - prawda?

Otóż, moi drodzy, nie!!

Na miejscu okazało się, że jeden z chłopaków postanowił mi zapewnić towarzystwo w postaci swojej dziuni. Dziunia w butach na cienkiej szpilce, wysokich, cieniutkie, fikuśne rajstopki, szorty, jakaś biała kurtałka z futerkiem. A na dworze temperatura coraz pewniej zbliżała się do okolic zera i mogła już tylko spadać. W dodatku po deszczu wszędzie były kałuże, a droga na której staliśmy przemieniła się w jedno wielkie połacie błotka.

Staram się nie myśleć stereotypowo, gdyż kilka razy mnie ono zgubiło, więc nie uprzedzałam się, miło się uśmiechnęłam, lecz niestety widok mojej wyciągniętej na przywitanie ręki spotkał się ze zmarszczeniem upudrowanego noska i odwróceniem twarzy panienki w inną stronę. Postanowiła ona dokładnie w tym momencie podzielić się myślą ze swym towarzyszem "Przepraszam cię bardzo, ale ja z tym czymś (że niby ja) nie zamierzam spędzić kilku godzin, gdy ty będziesz się taplał w błocie i zachowywał jak dziecko! Ja doskonale wiem, że chciałeś się mną pochwalić i pokazać koledze, jakież to nieszczęście ma za "kobietę", ale to już gruba przesada! i o czym niby mam z nią rozmawiać? Przecież widać, że ona na niczym się nie zna. A te jej ciuchy! Kobieta powinna wyglądać doskonale w każdym momencie jej życia"

W tym momencie już chciałam się odezwać, ze niby jakim prawem obraża mnie, ale..

..maniurka zrobiła zbyt gwałtowny krok i padła jak długa prosto w błotnistą kałużę. My wszyscy w śmiech, ona wyglądająca jak siedem nieszczęść, musiała kilka godzin przesiedzieć pod kocem, gdyż nie było jak wrócić (bus miał po nas przyjechać dopiero nad ranem, a normalnego nic już nie kursowało, ja z moim dotarliśmy tam ostatnim busem). Szczękając zębami, klnąc na czym świat stoi przyglądała się jak gotuję, jak robimy ognisko, ganiamy się, jak panowie uczyli mnie strzelać ze swoich replik.

Naprawdę warto umierać, ewentualnie brudzić się i być odsuniętym od wszelkich zabaw - dla "idealnego" stroju??

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 290 (360)
zarchiwizowany

#43604

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak wiadomo jutro są Andrzejki, a że mój tato ma na imię Andrzej, wypadałoby zaopatrzyć się w jakiś prezencik.
Jako, że mój rodzic to zapaleniec wszelkich strzelanek, postanowiłam kupić mu takową gierkę.

Wybrałam się do marketu co podobno nie jest dla idiotów. Buszuję między półkami, gdy dobiega do mnie coraz bardziej podniesiony głos. Nawet gdybym nie chciała, to się nie dało nie słyszeć.

Panienka ociekająca różem, blond włos, białe kozaczki krzyczy na biednego pracownika, że nie ma gier na jej laptopa. Wszędzie gry na PC, xboxa etc. Ale nie ma gier na laptopa! To skandal, nie po to wydawała tyle kasy na lapka, żeby nie mogła sobie pograć w najnowsze simsy! Ona idzie na skargę! I nijak nie trafiało do niej, że gry oznaczone jako PC pójdą na laptopie..

I jak tu nie ulegać stereotypom?

media markt/dział z grami

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 262 (368)
zarchiwizowany

#42314

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z okazji Święta Zmarłych przyjechaliśmy na długi weekend do moich teściów, a rodziców K, do krk.

Dziś, z samego rana, K wraz z teściem pojechali zapolować na bażanty, a ja zastanawiałam się, co mam w tym czasie ze sobą zrobić. Z zamyślenia wyrwał mnie sms od koleżanki, żebym jak najszybciej do niej przyszła, bo mi ma coś ważnego do powiedzenia.

Gdy byłam pod klatką usłyszałam strzep rozmowy "nie możemy już być ze sobą... byłaś mi potrzebna tylko do jednego.... musiałaś być głupia, że dla ciebie odejdę.... dlaczego to wszystko mówiłem i oglądaliśmy pierścionki? bo mendziłaś o to....tak naprawdę, nie dzwoń nie pisz, zapomnij"

Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że to był narzeczony w/w koleżanki i to nie z nią rozmawiał.

Tą nowiną okazała się ciąża, o którą się od ponad roku starali.

I teraz za cholerę nie wiem co mam robić ;/

znajomi

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 55 (99)