Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kitusiek

Zamieszcza historie od: 1 maja 2011 - 14:26
Ostatnio: 30 grudnia 2022 - 21:47
O sobie:

Młody, doświadczony jedynie w czytaniu Piekielnych i graniu w gry komputerowe, wierzący w normalność i ludzką przyzwoitość. Poczucie humoru na poziomie przeciętnego kamienia.

  • Historii na głównej: 9 z 13
  • Punktów za historie: 3317
  • Komentarzy: 763
  • Punktów za komentarze: 6602
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
22 lipca 2018 o 20:49

@Morog: Staje na drabinie, wylewa we wskazane miejsce kilka wiader wody, a później szybko suszy suszarką sufit/ściany żeby zatrzeć ślady swojej działalności. Geniusz zła.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
21 lipca 2018 o 23:29

@kierofca: Czytając niektóre z wypocin (z wysoką oceną zresztą) na tamtych i podobnych stronach "służących pomocą przepracowanym uczniom" miałem wrażenie, że w samym środku tekstu można by było wrzucić przepis na naleśniki i listę zakupów, a "dzieło" w ogóle nie straciłoby na jakości. A nie zdziwiłbym się, gdyby nawet trochę jej zyskało.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
21 lipca 2018 o 23:23

Dla mnie ta 'prostytutka' pasowała do historii i sposobu w jaki całość została napisana, a ta 'k...' już się odcina od tekstu. Nie mam pojęcia po co to zmieniali. @bazienka: Ortografy to jedno, ale ściany tekstu bez żadnych przerw (aka podwójny enter) obowiązkowo powinni rozbijać.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 lipca 2018 o 23:23

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 23) | raportuj
20 lipca 2018 o 12:48

@Jaladreips: Ach, gdyby tylko istniał sklep z milionami produktów w niższych niż standardowe cenach, z produktami w kilku(nastu) wersjach, otwarty przez całą dobę, znajdujący się w każdej osadzie ludzkiej.. Chciała starszą wersję zabawki - takich w większych sklepach zazwyczaj nie znajdziesz. Szybciej, łatwiej i taniej jest szukać tego w internecie niż jeździć po kilkunastu punktach w okolicy w poszukiwaniu jednej rzeczy. Już nie było się do czego przyczepić, co?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
19 lipca 2018 o 12:08

Stawiam na to, że zobaczyła na plakacie postać przypominającą Spidermana i stwierdziła, że to jakaś bajka. A później klapki na oczy i nie widziała żadnych ograniczeń, recenzji, opisów.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
18 lipca 2018 o 20:17

@niemoja: Z tą przerzutką może być też tak, że ogłoszenie dodawał z telefonu, a zamiast wpisywać literki pojedynczo - przeciągnął palcem po literach, słownik uznał, że o to chodziło, a facet nie sprawdził. Chociaż patrząc na odpowiedź, pewnie jak zwykle dorabiam ideologię do czyjejś głupoty.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 21) | raportuj
18 lipca 2018 o 17:00

Kilka dni temu widziałem "ciekawą" dyskusję w komentarzach pod artykułem na jednym z największych polskich portali. Oprócz (oczywiście) wzajemnego obrzucania się gnojem i nazwami przeróżnych partii politycznych, ktoś zwrócił uwagę na jakiś oczywisty błąd ortograficzny - coś typu "ktury" czy "karzdy" - nic poza poprawieniem tego błędu nie napisał. Kolejnych 10 komentarzy było czystym hejtem na poprawiającego, przy czym połowa brzmiała mniej więcej "nie jesteś nauczycielem, my twoimi uczniami, a to nie jest dyktando, więc spadaj ty **". Śmiać się na pewno nie ma co, kwestia czy płakanie nad poziomem edukacji ma jakiś sens, skoro jest ogólne przyzwolenie na analfabetyzm. Pomijam już trud, który trzeba włożyć, żeby nie zauważyć czerwonego podkreślenia w okienku komentarza.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
17 lipca 2018 o 16:11

Z ciekawości - co to za samochód? 5100 za "bardzo zadbany samochód" brzmi całkiem dobrze, o ile autko nie ma 20 lat ;)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 13) | raportuj
13 lipca 2018 o 11:14

@doktorek: Po części to, co napisała wkurzonababa - moda. Z drugiej strony - nawet w badaniach i statystykach "co ludzie robią z pieniędzmi z 500+" wychodzi na to, że spora część ludzi jeździ za to na wakacje albo remontuje mieszkanie. A skoro remont, to oczywiście po taniości - czyli wyszukać temat na elektrodzie, dwa artykuły w internecie (pewnie coś typu poradnik remontowy ze sklepu budowlanego) i już by chciał instalacje robić, bo przecież "kabelki to każdy głupi podłączy". To by było chyba jedyne sensowne nawiązanie do 500+. Czy o to chodziło autorowi - nie wiadomo.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2018 o 11:15

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 19) | raportuj
11 lipca 2018 o 10:23

@bloodcarver: Raczej - wyjazd nad Bałtyk potrafi być droższy od wyjazdu np. do Egiptu, bo na każdym kroku jest jakiś byznesmen, który z każdego będzie chciał wyciągnąć możliwie jak najwięcej kasy. Co akurat nie jest niczym dziwnym, skoro większość nadmorskich przedsiębiorców ma 2-3 miesiące na zarobienie wystarczająco dużo, żeby przeżyć cały rok. Tak samo to przecież wygląda u naszych "górali", co to będą niedługo żądali opłat nawet za możliwość pomyślenia o ich górach. W ogóle wakacje w Polsce to nie jest tania sprawa - wyjazd do innego kraju często jest tańszy.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
10 lipca 2018 o 16:07

@rodzynek2: Nie biorę pod uwagi jakichkolwiek rachunków, bo to są rachunki, a nie codzienne zakupy. Gdyby uwzględniać to, eksploatację samochodu itp., singiel wydawałby co najmniej 80 złotych dziennie. Zresztą różnica w wodzie do gotowania ziemniaków czy zupy albo gazie/prądzie w kuchence jest tak duża, że aż znikoma, o ile w ogóle istnieje - singiel przecież robi mniejsze porcje, mniej energii przez to jest potrzebne do zagrzania czy smażenia itd. W zimie za to koszt ogrzewania można rozłożyć na więcej osób, ale za to więcej osób powoduje konieczność częstszego wietrzenia pokoju/mieszkania i tak dalej, i tak dalej. Jeżeli chcesz rozpatrzeć wszystkie koszty życia dla pary, singla i rodzinki z historii - żaden problem, mogę się tego podjąć, ale wyjdzie z tego komentarz na kilka wysokości ekranu. Uważam jednak, że jest to trochę bezsensowne.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
10 lipca 2018 o 10:49

@Habiel: Nie wiem jak rozsądny singiel miałby wydawać 42 złote dziennie na gotowanie w domu, skoro ja z dziewczyną wydajemy dziennie około 35 złotych na obiady dla siebie i utrzymanie kota. Zakupy spożywcze wychodzą mniej więcej 25 złotych dziennie bez jakiegokolwiek oszczędzania i polowania na promocje czy tańsze zamienniki ("made by Biedronka/Lidl"). Nie chcę robić z nas jakiegoś wyznacznika kosztów przeżycia, ale gdybyśmy mieli gotować i robić zakupy osobno - koszty byłyby praktycznie takie same - obiad i tak byśmy robili na 2-3 dni, śniadania i kolacje wyglądałyby tak samo. Jeżeli ktoś nie wyrzuca połowy zakupów do śmietnika, to spokojnie 20-25 złotych dziennie jednej osobie wystarczy. No chyba że żywi się samymi krewetkami, ośmiorniczkami i homarami.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 11) | raportuj
7 lipca 2018 o 22:05

@Jorn: Jeżeli ktoś takie teksty minusuje 'zawsze', to powinien już dawno zmienić portal na jakieś forum filologiczne. Jest mnóstwo znacznie, znacznie gorzej napisanych historii.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
7 lipca 2018 o 0:25

Kiedy moi rodzice przygarniali swojego kota, czteromiesięczny wulkan energii, też nie mogli z nim wytrzymać. Wcześniej mieli przed oczami obraz mojego kota - spokojnego, wiecznie wycofanego, chętnego do zabawy i ruchu dopiero przy dobrze znanych mu ludziach. Młody za to bez przerwy skakał, biegał, wszędzie go było pełno - głównie dlatego, że był młody i po spędzeniu pierwszych miesięcy życia na wsi (czyli kilkudniowe spacery z matką i rodzeństwem), został zamknięty w małym mieszkaniu w bloku. Z czasem jednak kot dorósł, został wykastrowany i choć dalej jest pełny energii - kompletnie nie odbiega od normy "aktywnego kota" i dzielnie zastępuje mamie syna, który wybył z domu na studia ;)

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 28) | raportuj
28 czerwca 2018 o 23:38

@katem: "Jadę szybko, bo koncentruję się na drodze, a nie prędkościomierzu" to taki sam nonsens jak "nie patrzę w lusterka, koncentruję się na drodze przede mną, w końcu jadę do przodu".

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2018 o 23:38

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 35) | raportuj
27 czerwca 2018 o 14:04

@Lynxo: W Norwegii językiem urzędowym jest norweski. Kiedy byłem w urzędzie podatkowym, do obsługi imigrantów mieli nie tylko ludzi perfekcyjnie mówiących po angielsku, ale też w kilku innych językach obcych (w tym po polsku) w kilku okienkach i najpopularniejsze formularze z instrukcjami w kilkunastu językach (na pewno angielski, niemiecki, francuski, włoski, hiszpański, portugalski, polski, rosyjski - pozostałych nie pamiętam, ale były dwa stojaki pod sufit, każda półka z innym językiem). Innymi słowy - dogadałbym się w języku urzędowym, najpopularniejszym w tej części świata międzynarodowym (angielski) i, przy odrobinie szczęścia, swoim ojczystym. Da się? No jak widać tak.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
26 czerwca 2018 o 0:59

@alexiell: Coś jak "menedżer" i "kierownik" - niby to samo, ale jednak nie. To są właśnie różnice między językami - przykładowo w jednym masz jedno słowo na całe zjawisko, a poszczególne jego składowe opisujesz wieloma słowami, w drugim odwrotnie - składowe jedno słowo, a zjawisko możesz opisać tylko składowymi. Dodaj do tego fakt, że niektóre języki są "uboższe" od innych. Między innymi stąd biorą się zapożyczenia. Pomijam już patologiczne nazywanie wszystkich stanowisk i czynności angielskimi nazwami w chyba każdym korpo, nawet w stu procentach polskim.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
20 czerwca 2018 o 17:38

W październiku zaczynam trzeci rok informatyki, studia inżynierskie. Mam w planach poszukanie (i znalezienie) jakiejś pracy na pół etatu, stażu, praktyk - czegokolwiek, co dałoby się połączyć ze studiami stacjonarnymi. Nie wyobrażam sobie możliwości przyjścia do pracy tylko po to, żeby wysiedzieć swoje kilka godzin i wyjść - jak dla mnie praca w zawodzie w trakcie studiów to głównie zdobywanie doświadczenia, a nie uczenie się fb na pamięć za pieniądze, o których spora część naszego narodu może pomarzyć. Chociaż z drugiej strony - patrząc na to, że mniej więcej 1/3 studentów u mnie na roku nie napisała przez całe studia żadnego programu czy projektu sama - wszystkie pościągane z internetu, wyciągnięte od innych studentów - to zachowanie jak to w historii nie powinno mnie zbytnio dziwić.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
19 czerwca 2018 o 15:43

@nasturcja: Raczej przez to, że jest nieumiejętnie stosowany. Wstawianie kropek na oślep nie buduje jakiejkolwiek akcji, a powoduje jedynie szarpanie tekstu. Coś jak wstawianie przecinków na siłę w miejsca, w których kompletnie nie pasują do rytmu czytania. O ile w pełni poprawne stosowanie interpunkcji nie jest łatwe, tak na poziomie "historia na Piekielnych" wystarczy po cichu przeczytać swoje dzieło i sprawdzić, czy całość idzie jakimś normalnym rytmem bez nienaturalnych przerw albo kilku linijek na bezdechu.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 15) | raportuj
16 czerwca 2018 o 19:47

@Zerzoha: Powodzenia jak jeden pracuje w systemie zmianowym i zaczyna pracę o 6. Takie rodziny też są, nie każdy pracuje 9-17.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
13 czerwca 2018 o 20:46

@ejbisidii: Tak samo nie ma czegoś takiego jak "katar", bo wg nomenklatury medycznej to "nieżyt nosa". Kij z tym, że z tym określeniem z ust lekarza spotkałem się aż raz. Kolejna wojująca o całkowite pozbycie się języka potocznego? To jakaś nowa moda?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
13 czerwca 2018 o 20:43

@piesekpreriowy: A myślałem, że to ja mam kompleksy. Widać chęć zaistnienia na głównej u nierozgarniętych trolli jest większa.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
9 czerwca 2018 o 11:57

@FrancuzNL: Raczej chodziło mu o to, że ludzie, którzy wlepiają mandaty za nieprzestrzeganie prawa, sami do jego łamania próbują zmusić. Troszkę inna sytuacja niż krytykowanie "zwykłego" obywatela.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 23) | raportuj
8 czerwca 2018 o 21:51

"Otóż możecie sobie myśleć co chcecie. Ja twardo stoję na stanowisku, że z LENISTWA!" - otóż niekoniecznie. Moja współlokatorka w podstawówce miała ogromne problemy z ortografią - zdiagnozowane jako dysortografia - potrafiła na jednej stronie napisać jedno słowo raz z błędem, raz bez i nie widziała problemu. Tyle, że ona, w przeciwieństwie do "kupionych dys" (którzy robią to tylko dla dłuższego czasu na maturze i egzaminach gimnazjalnych/testach szóstoklasisty) - wzięła się za siebie i w pół roku ogarnęła na tyle, że błąd zdarzał jej się nie częściej niż przeciętnemu rówieśnikowi. A teraz studiuje filologię polską na specjalności edytorskiej.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2018 o 21:51

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1029 30 następna »