Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

krypa

Zamieszcza historie od: 7 czerwca 2011 - 11:23
Ostatnio: 11 września 2018 - 8:57
  • Historii na głównej: 14 z 21
  • Punktów za historie: 7608
  • Komentarzy: 53
  • Punktów za komentarze: 391
 

#11035

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tytułem wstępu - jestem informatykiem, mam podpisane umowy z kilkoma małymi firmami na opiekę, czyli usuwanie usterek, konfigurowanie komputerów, zakupy sprzętu, sprawy sieciowe itp.
Jednym z klientów była firma zajmująca się czymś z finansów. Około 20 pracowników, raczej młoda kadra, dużo żelu, tapety, skórzane teczki, drogie garnitury i kostiumy, po ekonomii, jakichś administracjach i tak dalej.
Dwa tygodnie wcześniej szef zainwestował w dużą laserową drukarkę podpiętą do sieci, czyli w firmie była jedna drukarka z której drukowały wszystkie stanowiska. Zainstalowałem, skonfigurowałem, sprawdziłem, działało przez dwa tygodnie. Wyjechałem w piątek wieczór na długi weekend majowy.
Sobota 10-ta rano, telefon. Dzwoni jedna z pracownic, w pełnej histerii wrzeszczy do słuchawki:
"Drukarka nie działa! Jak to k*wa zrobiłeś! Nowa drukarka! Trzeba pilnie wydrukować!" I tak dalej - wrzaski pomieszane z obelgami. Odłożyłem słuchawkę. Kilka razy jeszcze dzwoniła, ale nie odebrałem, na "ty" nie przechodziliśmy.
Za chwilę widzę numer szefa firmy. Odebrałem. Facet ogólnie w porządku, tym razem też, choć mocno zdenerwowany. Rozmowa trwała dłuższą chwilę, udało mu się mnie przekonać, żebym jednak podjechał i zobaczył co i jak, bo to jakaś superpilna analiza i prezentacja, akurat pracuje nad nią 6 osób i muszą ją dziś oddać zleceniodawcy. Z ogromnym oporem jednak się zgodziłem, bo wprawdzie klient nasz pan, ale 250 kilometrów to jednak spory kawałek. Ale umówiłem się na podwójną stawkę za interwencję, zwrot za paliwo w obie strony, oraz podwójną godzinową, liczoną nie za samą pracę ale od momentu wyjazdu do powrotu.
OK, jadę na miejsce, na parkingu wychodzę nieco zmięty z auta, idę się na szybko odświeżyć, akurat przyjeżdża szef. Krótka wymiana zdań, wchodzimy do biura. Atmosfera jak w ulu, wszyscy wrzeszczą i biegają bez sensu, od razu w moją stronę pełno wyzwisk i pretensji.
Jeden rzut oka na pierwszy z brzegu monitor... pokazałem szefowi.
Pominę resztę wydarzeń, w każdym razie dostałem od razu całą obiecaną kwotę razy dwa, więc ostatecznie byłem nieźle do przodu.

Mało przyjemne podsumowanie historii - wszystkie 6 osób zostało z końcem maja zwolnione.

Byłbym zapomniał - na każdym z monitorów widniał komunikat:





"BRAK PAPIERU W DRUKARCE".

Skomentuj (54) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1395 (1435)