Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kubeck30

Zamieszcza historie od: 25 września 2014 - 13:20
Ostatnio: 11 grudnia 2018 - 15:58
  • Historii na głównej: 4 z 6
  • Punktów za historie: 689
  • Komentarzy: 84
  • Punktów za komentarze: 420
 
zarchiwizowany

#65525

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jakiś czas temu w jednym z komentarzy napisałem, że sie wyleczyłem z tego portalu, ale jak widać nie do końca.
Dlatego tym razem nie będę wdawał się w przepychanki słowne w komentarzach. Jak kto sobie zrozumie to zrozumie, jeśli odnajdzie tu jakąś część swoich myśli to dobrze, jeśli nie to "keep scrolling".

Tak czytam o urzędach i znakomita większość psioczy na te instytucje. Jesli czyta to jakiś urzędnik to zapewne poklepałby mnie po ramieniu doczytując ostatnie zdanie.

Kiedy o urzędach mowa, czy nie zastanowiło Was, dlaczego tak długo załatwianie spraw trwa przy okienku? Dlaczego urzędniczka czasami jest w gorszym humorze, dlaczego odsyła was z kwitkiem, dlaczego jest zamotana? Są ku temu różne powody.
Pozwolę sobie przytoczyć 2:
1. problemy prywatne (nie powinny wpływać na efektywność naszej pracy, ale czasami nie da sie wszystkiego stłumić, gdy komus sie ich nagromadzi, a pani/pan urzędniczka/nik nie będzie wam wyłuszczał historię życia, bo każdy wie, że obcej osoby to nie powinno obchodzić. Więc troche zrozumienia, ze każdy może mieć gorszy dzień.
2. Petenci. Zdecydowana większość ludzi jest przekonana, że urzędnik ma jej lub jemu załatwić to i owo, bo po to tu "k..wa" jest. Do wielu nie dociera, że pracą urzędnika nie jest wypałnianie druków, bo lenistwo panienki czy panicza nie pozwala mu wziąć długopisu w domu, wydrukować sobie formularz ze strony urzędu, wypełnić co rozumie a ewentualnie zostawić kilka pól do potwierdzenia i uzupełnienia przy okienku. Do tego dokumenty. Na Stronie urzędu jest lista wymaganych świstków jakie musi przedstawić petent, żeby srpawę załatwić. Przychodzą z jednym dokumentem, bez nawet rozeznania sie co może być potrzebne i chcą, żeby im pozałatwiać.
A nawet jeśli ktoś nie znalazł na stronie, nie miał czasu, itp. Postawa! Usmiech "dzień dobry, ja ze sprawą taka i taką, czy może mi pani pomóc, jakie dokumenty potrzebuję?"

Kto wtedy jest tym piekielnym?

Załatwiałem w urzędach sprawy różne, meldunki, podatki, dokuemnty, rejestracje pojadów. Zawsze miałem komplet dokumentów, bo na stronie sobie sprawdziłem co potrzebuje. Własnie po to "żeby 2 razy nie jeżdzić". Zawsze się przywitałem, jak człowiek do człowieka, rozmowa, kulturalne zwroty, proszę, dziękuję. Jesli jest to szczere to urzednik też będzie pomocny. Karma. Zapomniałem czegoś wziąć to mogłem donieść, jeśli była taka możliwość i przepisy nie wymagały tego na już, w komplecie.

Więc w wielu przypadkach wystarczy podejście i odrobinę zrozumienia. Urzędnik to tez człowiek, któremu troche empatii sie należy i który przepisów nie przeskoczy. Są wyjątki, ale to tylko wyjątki.

Urząd urzędnicy

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (99)
zarchiwizowany

#65116

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tak czytam sobie o debilach na drogach i mógłbym cały dzień tu spędzić.
Piekielni są tu ludzie i ich brak wyobraźni.

Obecna technologia odbiera rozum, to fakt.

Dołożę się tu z historią jednego dnia:
2 doświadczenia Wrocław, Oba na prawo-skręcie przecinającym przejście dla pieszych.

Skręcanie w prawo przy "warunkowej strzałce": Skrzyżowanie z Bystrzyckiej na Gądowiankę (na przejściu dla pieszych najpierw się zapala światło dla pieszych, po 5 sek (sprawdzałem) dla rowerów).
Mam zielona strzałkę, ruszam normalnie (żaden pisk, ale nie flegmatycznie) Patrzę pieszych brak, żaden rower w zasięgu, dla rowerów czerwone i nagle wjeżdża mi przed maskę rower rozpędzony (chyba przez cały wiadukt nabierał prędkości. Hamulec do podłogi, cud, że idioty nie potrąciłem. Opuszczam szybę u krzyczę, czy życie mu niemiłe, czy w zamian za rower, Bóg rozum mu odebrał? Ok, mógł nie znać skrzyżowania i nie wiedzieć że może coś wyjechać, ale nie zwalnia go to z używania mózgu.

Pół godziny później później, skrzyżowanie na Armii krajowej (koło Lukoila w kierunku na Krakowska) Wyjeżdżam po tankowaniu przez Lidl'a (małe zakupy) dojeżdżam do skrzyżowania, mam zielone, patrzę stoi pieszy, też ma zielone (tam nie wiem czemu nie ma np warunkowego w prawo, ale podobnie jest na placu Legionów), dziewczyna stoi i coś na tel czyta, oczy wlepione w smartfon'a. Ruszam na początku nie odrywając od niej wzroku, oderwałem, żeby spojrzeć czy zaraz nie wjadę w krawężnik, a tu dzierlatka nagle wbiega (nie wchodzi, ruszyła jak do sprintu) mi pod koła, hamulec (gwałtowniej niż przy rowerzyście, mimo, że wolniej jechałem) Ona na mnie, na światło, i na mnie.. potem uciekła.. nie miałem siły ani cierpliwości ani chęci ją gonić, żeby kolejnemu samobójcy w tym dniu tłumaczyć, że wchodząc na drogę trzeba mózg włączyć. Idealne zgranie, dopóki patrzyłem na nią nie widziała świata poza telefonem, oderwałem wzrok, ona też (od ekranu) i zauważyła, że ma zielone, wystartowała jakby ją ktoś psem poszczuł bez oglądania się na boki.

Musze jak najszybciej kupić lub przerobić stary telefon na rejestrator jazdy. Uchroni to przed ewentualnymi oskarżeniami, bo tacy ludzie nie będą winy w sobie widzieć. Łatwiej za swoją głupotę będzie uprzykrzyć lub nawet zniszczyć życie komuś innemu.

Tak dodam jeszcze dla nakreślenia jakim kierowcą jestem, że prawo jazdy mam od 10 lat, bezszkodowa jazda, nie nadużywam prędkości, respektuję znaki (te które widzę), ale też nie jeżdżę flegmatycznie. Uważam że jak mam gdzieś dojechać to dojadę, 5 minut mnie nie zbawi, a jak muszę być gdzieś wcześniej to wcześniej też wyjeżdżam, na parkingu parkuję tak, żeby być po środku wyznaczonych linii, nawet jeśli miałbym 2 razy korygować manewr, żeby inni nie rzucali na mnie łaciną, jak ja rzucam na tych co 2 miejsca zajmują. Dumny byłem posiadania czystego konta do stycznia b.r., kiedy to pierwsze punkty dostałem, bo mnie nawigacja poprowadziła przez zakręt tylko dla Autobusów i ciężarówek (taki łagodniejszy), zaufałem instrukcjom z telefonu, zamiast patrzeć na znaki.

Wybaczcie za niektóre "byki" siedzę na anglojęzycznej przeglądarce i mi nie oznacza błędów, wiec mogę jakieś pominąć (w domu poprawię). :)

Na drodze

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 54 (180)

1