Profil użytkownika
kubeck30
Zamieszcza historie od: | 25 września 2014 - 13:20 |
Ostatnio: | 11 grudnia 2018 - 15:58 |
- Historii na głównej: 4 z 6
- Punktów za historie: 689
- Komentarzy: 84
- Punktów za komentarze: 420
« poprzednia 1 2 3 4 następna »
@Armagedon: Nie była, widziałem ją jak dochodziła do przejścia, więc z reguły się pieszym zatrzymuję, bo wiem jak inni kierowcy mają klapki na oczach i udają, że nie widzą pieszych, nawet nie zwalniając. I nie brandzluję sie tym, nie oczekuję żadnej nagrody za to, było to jedynie stwierdzenie faktu.
@Candela: merci
@SaraRajker: Napisałem, że kolejka była do ronda (czyli koniec kolejki jest przy rondzie) a kierunek ruchu jest od ronda, a potem jedzie się długo po odcinku z pierwszeństwem.
O zawód zapytałem z ciekawości, nie żeby komuś ubliżyć, czy wytłumaczyć "bo ja mam inny zawód, więc moge robić błędy jezykowe". Niektóre zawody pomagają, ale odchodząc od zawodu, jeśli np Pani lekarz, czyta często prasę redagowaną, wieczory spędza przy książce, innej niż anatomia, pisze dużo recznie, to jednak takie elementy jak poprawna pisownia, bogactszy język, będzie rozwijać. Dobrze dla Pani, ja nie mam tego luksusu, żeby robić to tak często jakbym chciał, a nieużywana umiejętność rdzewieje (moje 4ki i 5tki z podstawówki i liceum nie gwarantują, że całe życie będę pisał jak wtedy). Wy oceniacie przez swoją lupę, która nie świadczy o niczym, może tylko sie dowartościowujecie wytykając ludziom błędy. Dobrze dla Was, ale pomyślcie czasem czy warto tak nosa zadzierać? Na tym skończe komentowanie, miłego życia.
Tak czasami zmieniam co chcę napisać, nie wymazując całego poprzedniego zdania. Wychodzi wtedy taki "potwór" jak to "bo w Mikołaja sa ludzie", pomińcie to "w Mikołaja" i będzie brzmiało lepiej. Nie mogę już edytować powyższego, więc będzie tak straszyć :)
Widzę, że grammar/orto nazi nie śpią. Dziękuję, bo to znaczy, że przeczytaliście całe. Prawdopodobnie umrę wciąż robiąć błędy i ortograficzne, i stylowe, ale jak to mówią, w pracy nie płacą mi za to, żebym uczył sie na pamięć słownika, za to mam 30 innych książek, które muszę przeczytać, gdzie 80% z nich to schematy, wzory, więc jeśli za konkursy ortograficzne dostawałbym premię do wypłaty, chętnie będę się douczał ortografii a nawet poszerzę słownictwo o bardziej wyszukane. Zawsze chciałem wiedzieć kim z zawodu, czy wyoczonego, czy wykonywanego są "internetowi guru językowi"? Bo ja na ten przykład (mimo, moich błędów stylistycznych, ortograficznych czy po prostu literówek) nie wstydzę się mojego "stylu" choc wiem, że moja polonistka by mnie za to zdzieliła slownikiem, ale jej odpowiedziałbym to samo co Wam (patrz wyżej). I nie, nie podkreśliło mi błędu, lub raczej wszystko mi podkreśla, bo piszę/pracuję na anglojęzycznym systemie. I słownika nie dostanę, bo w Mikołaja są ludzie, którym jest on bardziej potrzebny :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2018 o 16:50
To nie "faceci" tylko dzieci, troche starsze, ale schemat zachowań się powiela, niepewność, potem roszczeniowość i egocentryzm, "ja ja i jeszcze raz ja". Nie dorośli, jesli kiedyś to im się uda, do zwiazku i często ogólnie kontaktów z przeciwną płcią ponad poziom koleżeństwa, a nawet to czesto mylą z "pożadaniem" czy podobnymi uczuciami. Jak w starym memie było "She replied "hi" after 6 months I say it to her, this has became serious" - i zdjęcie takiego geek'a postury i z cerą Golluma... Może powinnas celować w starszych, ustatkowanych, choć wyjątki sie zdarzaja wcześniej, ale facet dojrzewa dopiero po 25, czasami 30stce. Wielu wczesniej są jak takie małpy co to dopiero uciekły z drzwa
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 września 2018 o 13:08
@DziwnyCzlowiek: Nawet w tym tygodniu oglądałem filmik kanału "Stop Chamstwu..." na YT, gdzie laska, na oko 20-coś lat z bocznej drogi ze znakiem STOP wjechała typowi pod koła, nawet sie nie oglądnęła i jak ten ją strąbił, zaczeła drzeć gębę (bo buzię maja normalni ludzie), że "Nie widzisz? Do ruchu się włączam..." i tak w kółko. Przecież takiej psychopatce powinno sie rower zabrać zanim się zabije i zniszczy życie jeszcze jakiemuś kierowcy, bo oczywiście świry jej podobne, jej winy widzieć w tym nie bedą i gościa oszkalują naokoło. Że bez wytykania palcem z domu wyjśc nie będzie mógł, bo "przypiąć" łatkę mordercy jest łatwo a potem już to z człowiekiem zostaje.
To nie tylko ścieżki rowerowe, ale i mantalność rowerzystów. X-lat temu w szkołach było cos takiego jak egzaminy na karty rowerowe, potem na motorower. Zaprzestano tych pierwszych motorowerowe nie wiem czy jeszcze istnieją, no ale, żeby móc wogóle po mieście pojeżdzić, trzeba było mieć kartę, bo ścieżek nie było, więc ulicą to była najlepsza pocja, niż wąskimi chodnikami. Ezgamin obejmował teorie, przepisy, przywileje i obowiązki rowerzysty. Teraz jesli nie jeżdzisz po ulicy to nie musisz mieć 18 lat, a przepis, że na dowód mozesz rowerem po ulicy popier..lac jest chory i tworzy takie patologie, bo g..no sie na przepisach znają, przeczytały w "Pani Domu" czy innym kolorowym pisemku uogólnienia na temat "jak sie powinien rowerzysta zachować" przyswoiła tylko to co sie podobało, reszta poszła w niepamięć i uczestniczy w ruchu na zasadzie "ja mam prawo". Powinno wprowadzić egzamin na pozwolenie udziału w ruchu drogowym i bezwzględnie karać każdego kto siedząc na rowerze przejezdza przez przejazd/ulicę nie posiadając papierka. Każdy inny może sobie ścieżką jezdzić ale w każdym miejscu, gdzie przecina ona droge lub zmienia sie w drogę, powinni zejsć z roweru i przeprowadzić go przez/poza drogę i tam wznowić jazdę. Każdy kto korzysta z drogi rowerowej na odcinkach, które sie schodza/krzyżuja z drogami ruchu samochodowego powinien miec i wiedze teoretyczna i praktyczną potwierdzoną egzaminem, inaczej na pasach/przejazdach, scieżkach i śluzach, dupa z roweru i prowadzić po przejściu dla pieszych.
"Minęło ponad 30 lat, pociągi są czyste, zadbane, nowoczesne, klimatyzowane… i dalej jeżdżą jak chcą. " AMEN!
W pełni się zgadzam z autorem. Tak jak uważam, że każdy ma prawo do prywatności i intymności, przebywając w miejscu które nigdy nie było i nie będzie intymne, nie można wymagać, żeby z powodu jednej madki, wszyscy nagle sie zakrywali. Z kontekstu nawet dziecku to nie przeszkadzalo i takie zachowanie zakorzeni w Nim poczucie, że to jest złe. Jeśli Madka chce, może zabronić przychodzić dziecku (co nie będzie dobre dla dziecka) albo zapisac je do innej placówki (tez nie najlepszy pomysł), będzie to najbardziej akceptowalny społecznie, bo nie narzuca innym swojej paranoi. Jak idę na basen to liczę sie, że moge sie spotkac z naga osobą. Jak ide zapisuję sie do klubu sportowego, tak samo. Jeśli ktoś sie wstydzi to może się rozebrac pod prysznicem, kąpać sie w bieliźnie, czy stroju kąpielowym, zakryć ręcznikiem, ale nie ma prawa wymagać ograniczenia moich swobód w danym miejscu, nie ma prawa pouczać mnie co jest na miejscu, jesli nie wykraczam poza przyjęte normy w danym miejscu, nawet jeśli to przebieralnia koedukacyjna. Jeśli jest wyznaczone miejsce (kabiny) do przebierania, nie narzucam swojej nagości, jeśli kabin nie ma, przebieram się pod szafką, jeśli są prysznice otwarte, to kąpię się nago, to jest moja prywatność, moje prawo do wolności. Jeśli ktoś sie wstydzi i nie chce mnie oglądać, niech nie patrzy, jesli ktoś chce sie kąpać w bieliźnie niech sie kąpie, ale niech nie wymaga ode mnie robienia tego samego a tym bardziej niech nie robi szopki o to, że nie korzystam z kabin, których nie ma. Albo sie akceptuje isniejące warunki, które inni zaakceptowali albo sie szuka innego miejsca, gdzie sa dla tej osoby akceptowalne warunki. Tyrania nie jest wyjściem.
@DziwnyCzlowiek: Tu własnie pojawia się problem. Nam się nic nie stanie fizycznie, ale Ci ludzie sa tak zapatrzeni w Siebie, jak sam widzisz, że zniszczyliby nam życie, mimo, że nie mieli by racji. Ja osobiście moją kamerkę do auta kupiłem z powodu dwóch rowerzystów i jednego pieszego, którzy wyskoczyli mi przed maskę (na szczęscie refleks jeszcze mam dobry, ale kiedyś szczęscia może zabraknąć) Już nie mówiąc sam fakt potrącenia kogoś w mniejszym lub większym stopniu wpływa na ludzką psychikę, więc tak do końca coś by się nam stało, bo pchychika wpływa na fizyczne zdolności. Ci to "ćpuny" a ich narkotykiem jest albo adrenalina albo ich własne ego, reszta nie ma znaczenia.
@DziwnyCzlowiek: Dokładnie, większość rowerzystów jakis spotkałem i jakich tu czytuje (albo ich obrońców) mają wybiórcze i uproszczone rozumienie przepisów, jak przykład powyżej pokazuje. Aż się skóra na plecach jeży na myśl, że tacy ludzie są uczestnikami ruchu drogowego.
Ja tylko dodam, że nie mam problemu z dziećmi bawiącymi sie na placu zabaw. No własnie, placu zabaw a nie pod oknami. Jeśli jest osiedle domków jednorodzinnych, mieszkańcy mają prawo wymagać względnego spokoju. No zdarza się, że będzie głośno czasami, ale to kwestia dogadania sie. Dlatego uważam komentarz sąsiadki za odrażający, ale rozumię, ze może sobie nie życzyć "ciągłych, krzyków, pisków i wrzasków" pod oknami (jesli jej dom jest zaraz przy granicy działki). Poza tym, jak SaraRajker wspomniał(a) ulica to nie miejsce zabawy. Chodnik, plac zabaw, ogród. Kierowcy nie jeżdzą po Twoim ogrodzie (nie przypisują dodatkowej funkcji temu miejscu) więc nie rób z drogi placu zabaw, na momim osiedlu też się denerwuje, że parkując muszę przestawić 3 zabawki i chodzik, bo już całe tereny zielone wokół bloków i plac zabaw nie wystarczy dla niektórych... Przejedź potem po zabawce i masz krucjate madek "boś cham i prostak..." Trochę wyobraźni, nie wszystko co jest ok dla Ciebie, jest ok dla innych.
Miałaś na papierze stawkę godzinową napisaną, jako aneks? Jeśli tak to ja bym poza odejściem zgłosiłbym to sądu pracy. Pracodawca nie ma prawa obniżać Ci stawki, bo przepracowałaś więcej. To jest kradzież.
To ja wciąż uważam opłatę klimatyczną za nieuzasadnione zdzieranie z turystów, a tu nowy poziom absurdu...
W godzinach wieczornych "pomóc" jej sie zawalić. Skoro i tak już "grozi zawaleniem". "Ups, zgłaszałam" i posprzątać potem...
Niestety z palca się historie ani o szeryfach lewego, ani o kierowcach ciężarówek, nie biorą. Zakazy, nakazy, nie byłoby to wszystko potrzebne jakby ludzie rzeczywiście umieli jeżdzić i sie zachować. Przykład z wczoraj, wracam S8 do Wrocławia i jedzie łańcuszek "TIR'ów" za mną daleko nic, jade 140, minąłem jednego, luka, ale że nic za plecami to jade dalej lewym, dojezdzam do łańcucha 3ch ciężarówek i będąc już światłami za tylnim zderzakiem gościa, ten wrzuca kierunek i zjedza na mnie. Trąbię i po chamulcu. "Uciekłem". Nie wiem czy mnie widział, bo jesli tak, to mógł poczekać, bo za mną pusto było. Droga lekko zakrecała w lewo, więc w lusterkach moje światła musiał widzieć... Zakazy/nakazy sa po to (tak mi sie wydaje), żeby dać realną szanse osobówkom (bez faworyzowania, bo debile są po obu stronach sporu) bo z tej sytuacji, jeśli by mój refleks zawiódł, przypłaciłbym to żybiem, życiem pasażera, autem do kasacji a cieżarówka nawet by nie zauważyła, że kogoś zepchnęła i pojechała by dalej... Nie wiem na ile po polskiemu to brzmi, ale myślę, ze mój punkt widzenia jest do zrozumienia.
Kolega wie, że Sildenafil można też dostać bez recepty (tabletki 25mg) od innego producenta. Co prawda są droższe niż ten na recepte, póki sie nie znajdzie normalnego lekarza. Jeśli masz znajomego lek. Weterynarii to poproś o recepte z zaznaczeniem "na użytek własny". Każda apteka Ci to bez problemu sprzeda. Kwestia jest tylko taka, żebyś sie stosował do ulotki, nie miał nadciśnienia, itp... ale jeśli używałeś już, to to jest najlepsza metoda, jesli lekarz Ci problemy robi.
@Meliana: Dokładnie tak, nie można byc jednoczesnie w zagrożonej ciąży i jednoczesnie zdolnym do pracy (bez potrzeby informowania, że ciąża, katar, udar mózgu czy inne...) więc albo jeden lekarz albo drugi poświadczył nieprawdę i trzeba to zglosić i powinna to być podstawa do rozwiązania umowy - iść do sądu pracy z tym, on nie jest tylko dla pracowników ale też dla pracodawców...
@nasturcja: Tylko ja nie wiem, dlaczego używasz słowa "masowo"? Nie wiem jakie są generalnie statystyki, ale np u mnie w zespole na 20 kobiet, 3 są aktualnie albo na zwolnieniu albo na macierzyńskim, firma duża, stać ją i jest wstanie zapewnić jej pracę, żeby ją umieścić gdzieś po macierzyńskim, ale wiele firm na to nie stać (koszta były wspominane już wiele razy). Używaniem słowa "masowo" jest z Twojej strony przekrecaniem argumentów, które ja i kilka osób przede mną tutaj spisaliśmy. Patrząc na statystykę mojego zespołu, 15% kobiet to nie "masowo" ale wystarczająco dużo, że mając małą lub średnią firmę, zwłaszcza wyspecjalizowaną, gdzie koszty szkoleń, przygotowania pracownika, czy już wspomniane podstawowe koszty, zatrudnienia, urlopu, trzymania stanowiska, itp, każdy kto nie chce zbankrutować, będzie się wystrzegał ryzyka i kosztów, na tym polega biznes. Są przedsiębiorcy którzy są Januszami, ale niechęć zatrudnienia kobiet nie czyni ich tymi Januszami. Jeśli ktoś tego nie rozumie, niech założy sobie własną firmę i zakosztuje tego chleba, zamiast nienawidzić każdego kto nie myśli jak "ja". To nie jest dyskryminacja, tylko zdrowy rozsądek brać pod uwagę wszystkie za i przeciw przy zatrudnieniu.
@Grejfrutowa: Na świecie są 2 rodzaje ludzi: 1. Co umieją wydedukować kontekst z zebranych informacji.
@bloodcarver: Zaraz zostaniesz zminusowany, bo do obrończyń feminizmu na tym portalu nie dociera, że my nie mówimy, że kobiety "są feeee", tylko, że pracodawca nie jest winien tego, że jeden czy drugi nie chce zatrudniać kobiet, bo albo się sparzył albo ktoś w jego otoczeniu, albo go po prostu na to nie stać, może ma już jakąś kobiete albo kilka na macierzyńskim. To sytuacja finansowa firmy ale i też "zła reklama" jaką inne "zaradne kobiety" zrobiły żeńskiej populacji są tej sytucaji winne, do tego jeszcze dorzućmy "meetoo" gdzie już modą z zachodu zdarzają się fałszywe oskarżenia o molestowanie, "bo nam-kobietom sie należy kasa w imie idei" i macie winnych. I nie sa to pracodawcy.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2018 o 8:58
@artemisia: Może i nie lubisz być traktowana, ale jesteś, czy planujesz, czy nie planujesz. Jako nowa pracownica jesteś inwestycją, która się musi zwracać, na tym polega biznes.
@Allice: Czemu "chamskie"? Uczciwie stawia sytuację, jego firma jego decyzja, tym bardziej, jeśli mała i nie "stać" go na to. Pracownik to inwestycja i jeśli nie zakłada w planie biznesowym ciąż i całej biurokratycznej otoczki, nie musi.