Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

laaqueel

Zamieszcza historie od: 20 marca 2012 - 23:15
Ostatnio: 5 grudnia 2023 - 14:44
  • Historii na głównej: 4 z 11
  • Punktów za historie: 2459
  • Komentarzy: 21
  • Punktów za komentarze: 62
 

#90206

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak bliski mi Członek Rodziny (CR) dał się naciągnąć na scam giełdowy.

Zaczęło się niewinnie - CR wyszukiwał w sieci informacje o giełdach online, o licencjach, jakie powinny mieć, o pozwoleniach i innych podobnych. Poczytał, poczytał i postanowił spróbować. Znalazł wszelkie informacje mówiące o tym, że Enduring-Markets.com jest prawdziwą stroną, na której można bezpiecznie zainwestować. Zarejestrował się i dostał Opiekuna (O). CR postanowił zainwestować na początek minimalną sumę 250€, przy czym, O namawiał go na więcej, lecz członek mojej rodziny się nie zgodził.

Po około tygodniu, gdy zaczęły być widoczne pierwsze zyski na panelu użytkownika, CR dał się namówić na większą inwestycję i wzięcie udziału w "programie" mającym dać mu duży zysk. Doinwestował do łącznej kwoty 3000€. "Program" się zaczął, liczby ładnie się wspinały do góry i coraz milej było spoglądać na rosnący balans.

Nadszedł dzień, gdy "program" się zakończył i CR chciał wybrać część pieniędzy.

Takiego wałka! Najpierw zapłać podatek od zysków. CR zapłacił. Teraz inny podatek! Zapłacił. A teraz zaczniemy nowy "program", bo nie warto tak małej sumy wybierać.

Skończyło się na tym, że nic nie udało się wybrać. CR jest stratny kupę kasy z rzeczonych "podatków" i "inwestycji", a z internetu zniknęły informacje o licencjach i pozwoleniach handlowych tej giełdy.

giełda

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 119 (133)

#86289

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pan Morawiecki w telewizji twierdził, że wszystkie sprawy urzędowe da się załatwić przez internet z domu.

Dziś rodzice poprosili mnie, abym zarejestrowała ich w jednym z rządowych serwisów Ministerstwa Zdrowia i pokazała im jak przez ów serwis można złożyć odpowiednie wnioski, które dotychczas musieli pobierać z Urzędu Wojewódzkiego, wypełniać ręcznie i następnie zawozić do rzeczonego urzędu.

Weszłam na stronę, uzupełniam dane do rejestracji, klikam "zarejestruj" i... w dobie cyfryzacji urzędów/ministerstw wyskakuje mi informacja: "Aby aktywować konto wydrukuj wniosek, wypełnij go i wyślij/dostarcz osobiście do wskazanego urzędu" (nie ma w ogóle możliwości, aby aktywować to konto przez profil zaufany).

Tak, że ten... cyfryzacja pełną gębą.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 225 (237)
zarchiwizowany

#77403

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jechałam dziś z rana trasą A1 z Gdańska do Łodzi. Nie dość, że niemalże całą trasę lało jak z cebra, to była mgła (widoczność 50-100m). Przez calusieńką trasę naliczyłam 17 samochodów z włączonymi światłami przeciwmgielnymi. Cała reszta w przeważającej większości miała uruchomione tylko światła dzienne lub w ogóle nic - bo przecież "jasno". To, czy jedzie jakiś samochód, można było zgadywać po chmurze wody, która wylatywała spid kół nieoświetlonych pojazdów. Czy tym ludziom życie niemiłe?

Kierowcy autostrada

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (24)
zarchiwizowany

#60985

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia może jest mało piekielna, ale strasznie wkurzająca.

Byłam dziś w Bricomarshe zakupić robaki na ryby (późno, gdyż dopiero po 15 - mogłam wcześniej wpaść na to, że fajnie by było jutro na ryby się wybrać) i nauczona doświadczeniem sprawdzam każde opakowanie, zanim kupię, czy robaki aby nie popsute. A tu zonk. Potrzebowałam 4 opakowań... przejrzałam ich 12 sztuk, zanim udało mi się skompletować to, co chciałam. Grzecznie zwróciłam uwagę opiekunom tego działu, że większość z ich robaczego asortymentu jest popsuta i podałam im te opakowania, które były nie do użytku. Dostałam na to jakże inteligentną odpowiedź: "No. No. Tak." Po czym, gdy zapłaciłam i odeszłam kilka kroków, usłyszałam "Głupia idiotka." Odwróciłam się i cóż... Wszystkie opakowania zepsutych robaków znowu wylądowały w tej samej lodówce, z której zostały wcześniej wyjęte.

Wędkarze! Sprawdzajcie zawsze, w jakim stanie znajduje się Wasza przyszła przynęta przed jej zakupem :)

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 207 (333)
zarchiwizowany

#51456

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pewien lekarz dostał ostatnio karę od NFZ. A za co? Za to, że wypisał NIEUBEZPIECZONEMU pacjentowi leki na 100%, a nie na NFZ. Bo wg NFZ mógł mu wypisać leki ze zniżką - na ubezpieczenie...
(P.S. Dla niezorientowanych - jak pacjent nie jest ubezpieczony, trzeba wypisać mu leki na 100%. Jeżeli lekarz wypisze mu na ubezpieczenie, to płaci karę.)

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (28)

#48557

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Krótko i treściwie:

NFZ nakłada kary na lekarzy, którzy mają "niewymiarowe"* tablice informujące, że dany lekarz przyjmuje na NFZ.

*Niewymiarowe dziś - bo wytyczne co do wielkości tablic się zmieniły, a nikt nie raczył poinformować o tym lekarzy.

NFZ

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 437 (529)

#46994

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piszę to z pełną premedytacją, gdyż nie jest to pierwszy przypadek potraktowania mnie jak idiotki, w tym konkretnym sklepie.

Byłam dziś z rana w Media Ekspert w Iławie. Chciałam zakupić router wifi. Zwykły, bez modemu - o czym poinformowałam pracownika działu multimedia w owym sklepie. Pan popatrzył na mnie i zapytał w jakiej sieci mam internet, bo musi to wiedzieć, gdyż "do każdej sieci jest inny router". Tu przyznam, że na chwilę mnie zatkało. Gdy zapytałam po co mu ta informacja, skoro router ma być bez modemu, to powiedział mi, że informacja ta jest niezbędna, by mógł mi router znaleźć. Stwierdziłam, że w takim wypadku zaryzykuję i wezmę najprostszy router wifi bez modemu. Okazało się, że to jakże skomplikowane urządzenie jest do sprowadzenia na jutro i będzie kosztować 399zł. W tym momencie wyśmiałam pana i wyszłam ze sklepu.
Poszłam do konkurencji. Kupiłam to, co chciałam od ręki. Za 75zł.

Nie każda kobieta, która idzie do sklepu i chce kupić jakieś akcesoria komputerowe jest zielona w tym temacie. U konkurencji pan był miły i traktował mnie jak normalnego człowieka. I nawet o Crysis'ie 3 pogadaliśmy :P

sklepy

Skomentuj (53) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 854 (1000)
zarchiwizowany

#45036

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
2 miesiące temu mój wujek miał robionego dopplera żył i tętnic (badanie na ich drożność). Lekarz w opisie napisał, że wszystkie są całkowicie drożne.
Dlaczego o tym piszę?
3 tygodnie później wujek miał udar. Już w szpitalu zrobiono mu ponownie dopplera żył i tętnic. Okazało się, że jedna z tętnic jest całkowicie niedrożna.
Wujek przeżył, ale ma częściowy niedowład jednej strony ciała.
Lekarz, który go badał już po udarze stwierdził, że gdyby przy tym pierwszym badaniu wyszło, że w jednej z tętnic prawie światła nie ma, jeszcze mogliby mu pomóc. A teraz, gdyby chciał coś z tym zrobić, może skończyć albo jako warzywo, albo nie przeżyć.

służba_zdrowia

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (155)
zarchiwizowany

#36484

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Krótka historia o FedEx′ie.
Zamawiamy paczki ze Stanów. Nie ma absolutnie żadnego problemu z kontaktem z firmą wysyłkową z USA jak i tamtejszym oddziałem FedEx′u - telefony odbierają, na maile szybko odpowiadają.
Problem zaczyna się w Polsce. Zamówiliśmy paczkę jeszcze w czerwcu, aby być na 100% pewnym, że paczka będzie u nas jeszcze przed początkiem sierpnia.
Tydzień temu dostaliśmy maila z FedEx′u - z polskiej tym razem placówki - że paczka u nich leży już od niemalże trzech tygodni i mamy uiścić opłatę celną. Zrobiliśmy wielkie oczy i chwyciliśmy za telefony. Dzwonimy. Nikt nie odbierał przez 2 dni dzwonienia co 5 minut, od godziny 9 do 16, na 3 z podanych ich numerów. Zależało nam na paczce. Bardzo.
Dziś dostaliśmy mailowo informację, że dupa, paczki nie dostaniemy, jeżeli nie podamy im dokumentów z numerem EORI (co to w ogóle jest? oO), upoważnieniem sanepidu i bóg wie jeszcze czym. Dziś telefonów też nie odbierali.
Po kiego grzyba nam upoważnienie z sanepidu, skoro to, co zamawialiśmy, było na prezent i nie było tam nic, poza kilkoma kosmetykami typowo kobiecymi (cienie do powiek, 2 pomadki, 2 błyszczyki, 2 kredki do oczu, 2 tusze do rzęs)?
I tak teraz, byśmy mogli dostać ową paczuszkę, musimy czekać na nadanie nam numeru EORI kolejny miesiąc, na upoważnienie z sanepidu zapewne jeszcze dłużej...

A więc, jeżeli kiedykolwiek będziecie mieli do czynienia z polskim oddziałem FedEx′u, strzeżcie się.

usługi

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 82 (110)
zarchiwizowany

#29169

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po przeczytaniu historii opowiedzianej przez astos123 (http://piekielni.pl/22452), przypomniało mi się, jak w Łodzi na Piotrkowskiej otworzyli w zeszłym roku lokal z makaronami/ryżem/etc. po "orientalnemu".
Ulotkę piękną dostałam, na niej jak byk strona internetowa. Wpisuję adres w przeglądarkę - adres nie istnieje. No dobra, mogłam się pomylić. Proszę jeszcze swojego partnera, aby sam sprawdził - rezultat taki sam.
Na ulotce podane 2 telefony. Dzwonię pod pierwszy - "podany numer nie istnieje". Zdębiałam. A zaznaczmy, że dzwoniłam tam (i ich stronę internetową sprawdzałam) dwa tygodnie po otwarciu lokalu.
Dzwonię pod drugi numer (w ulotce zaznaczone, że jest możliwa dostawa na terenie miasta). Tym razem numer prawidłowy, odbiera pracownica lokalu.
Upewniłam się, że na pewno o ten lokal chodzi i czy na pewno jest dowóz do domu klienta. Tak, na pewno jest. No to gra :) Składam zamówienie, podaję adres i... Nie będzie dostawy. Zdębiałam i pytam dlaczego. Bo pani nie zna tego adresu. No ok, nie każdy musi się orientować w rozkładzie ulic w mieście, więc tłumaczę gdzie mieszkam i jak dojechać. I tu powstaje drugi problem. Wg. pani, ów adres nie znajduje się w centrum (wtf?!), a dostawy tylko w centrum mają (w ulotce wyraźnie zaznaczone, że na terenie całego miasta...). Tłumaczę więc pani, jak krowie na rowie, że ten adres jak byk w centrum jest, w dzielnicy Śródmieście, 1,5km od ich lokalu (na piechotę to będzie maksimum 30 minut drogi). Nie. Pani nie wierzy. Poprosiłam ją, aby sprawdziła w google, czy aby na pewno nie pomyliła mojego adresu z jakimś innym, gdyż to osiedle na 100% jest w centrum. Po kilku minutach sprawdzania czegoś na komputerze (słychać było stukanie w klawiaturę co jakiś czas), owa pani łaskawie stwierdziła, że ów adres rzeczywiście jest w centrum. Eureka!
Myślałam, że to już koniec, więc pytam o cenę, jaka będzie za zamówione makarony i dowóz. I tu zonk. Dowozu nie będzie, gdyż nie ma kierowcy (oO). A dlaczego nie ma? Kierowca ma umowę zlecenie i tylko przez dwie godziny dziennie rozwozi towar. Witki mi opadły. Podziękowałam.

lokal niedaleko dużego graffiti z łódką :)

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 149 (193)