Profil użytkownika
lemongirl
Zamieszcza historie od: | 30 kwietnia 2012 - 16:40 |
Ostatnio: | 20 sierpnia 2021 - 7:13 |
- Historii na głównej: 44 z 58
- Punktów za historie: 10078
- Komentarzy: 218
- Punktów za komentarze: 1510
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna »
@krogulec: we wspomnianym przez Ciebie artykule nie ma ani słowa o zdejmowaniu opakowania jednostkowego na życzenie klienta, więc albo podałeś zły numer, albo nie bardzo zrozumiałeś co tam jest napisane. Sprzedawca ma obowiązek udzielić wyczerpujących informacji odnośnie produktu, ale zdecydowanie nie ma obowiązku go niszczyć (a tym właśnie w wielu przypadkach jest rozerwanie opakowania) na życzenie klienta.
@Ascara: szczoteczkę do zębów też macasz zanim kupisz? Wędlinę? Kosmetyki? Sorry, ale jak produkt jest zapakowany to nie można go otwierać, bo traci na wartości i potem nikt inny to nie kupi. A bułki w sklepie? Niby nie są zapakowane, ale może też sprawdzasz "fakturę"?
@Morog: jeżeli chodzi o bycie ssakiem, to ma to swoje plusy i minusy, ale ogólnie nie jest najgorzej. Jeżeli chodzi o chorą krtań - średnio i raczej nie polecam.
@Lobo86: "zazwyczaj" to nie "norma". Jak dzieci są na zajęciach to jest cicho.
Akurat w tej poczekalni zazwyczaj jest głośno, bo dzieci biegają, bawią się, krzyczą albo płaczą. Jeżeli ja mialam w uszach słuchawki, w telefonie głośność na maksa, a i tak lepiej słyszałam tą "cichą" rozmowę pomiędzy rodzicami, to chyba jednak nie z moim progiem słuchu było coś nie tak.
Jako, że jestem przedstawicielem ssaków to zasadniczo aparatu gębowego nie mam. Jeżeli chodziło ci o narząd mowy, to tak - mam chorą krtań i nie mogę mówić.
No właśnie mi nie, bo chwilowo nie mogę mówić.
Ja nie mogłam (zobacz komentarz poniżej), a innych wpisów na Piekielnych na ten temat nie widziałam.
Ja mam zapalenie krtani i nie mogę mówić, a już na pewno nie na tyle głośno, żeby usłyszał mnie ktoś parę metrów ode mnie. A za innych nie odpowiadam.
Ja dostaję kilka takich maili tygodniowo, wszystkie faktury mają rozszerzenie .rar - ciekawe dlaczego.
@Koralik: jak już poprawiasz, to rób to dobrze: po "osoba niepełnosprawna" również powinien być przecinek :)
@JW3333: Nie wiedziałam, ale myślę, że Freud bardziej by się zainteresował tym, że Ty wszędzie ten kształt widzisz :D
@luboworlowa: bardziej mnie zdziwiło miejsce i sytuacja, bo to chyba podpada pod ekshibicjonizm. A co do czasu zdarzenia, to pewnie się zdziwisz, ale to nie było tego lata, tylko parę lat temu :)
Bagażu nie nadawał, bo miał tylko laptop. Kart pokładowych na pamiątkę nie zatrzymuje. Jakby LOT się wysilił to by znalazł kilka dowodów na to, że mąż leciał, no ale SYSTEM POKAZUJE, że nie leciał, więc co będą szukać. Gdyby to nie bylo coś, co mi opowiedział mąż to pewnie sama bym nie uwierzyła.
Już dawno zmieniłam :)
@Lapis: cieszę się, że Twoje dziecko jest zdrowe, ale nie każdy ma tyle szczęścia. Porównywanie umiejętności zdrowego dwulatka i chorego nawet dorosłego trochę nie ma sensu.
Twoj przykład nijak ma się do produkcji wózków czy przyczepie rowerowych, bo ani stelaże do nich, ale materiałowe elementy nie są odlewane w formach. Wystarczy tylko przeprogramować urządzenia do obróbki tychże - a to jest tańsze niż stworzenie nowej formy.
@maat_: podaj mi proszę nazwę modelu Emmaljungi, która ma udźwig co najmniej 30 kg, a najlepiej 40 kg - to jest dla mnie główne kryterium. Drugie to wysokość oparcia - minimum 60 cm. Uwierz mi, że szukałam, ale nic nie znalazłam.
Ale to co, myślisz, że moja siostra tak dla jaj wybrała taką a nie inną opcję? Że chcieli ją leczyć w Polsce za free i od już, ale stwierdziła, że woli pozbierać pieniądze i leczyć się w Niemczech? Bo nie rozumiem na jakiej podstawie próbujesz mnie przekonać, że moja siostra okłamała całą swoją rodzinę i przyjaciół, a charytatywne koncerty i pokazy organizowała dla jaj.
@Grejfrutowa: nakryłaś mnie na kłamstwie, siostra poszła do przychodni pod blokiem i jak tam jej powiedzieli, że raka nie leczą to stwierdziła, że w takim razie se umrze. I zostawi ośmioletnią córkę. I męża.
@Grejfrutowa: powiedz to mojej siostrze, która się dowiedziała, że na tamten moment nie mogą jej zaproponować leczenia, może za parę lat. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie rezygnuje z leczenia dostępnego "od ręki" tylko po to, żeby odłożyć je o kilka miesięcy i zapłacić za nie kilkaset tysięcy zlotych.
Póki co przyczepki nie mamy, bo nas na nią nie stać, ale rozglądam się za jakąś używaną, która byłaby bardziej przystępna cenowo...
Zdaję sobie sprawę, że rower nie jest czymś niezbędnym do życia, ale nie chcę zabierać zdrowemu synowi tej namiastki normalności, którą mają wszyscy dookoła, a chorego syna samego w domu nie zostawię - a żeby go też zabrać na wycieczkę rowerową potrzebuję właśnie przyczepki.
@maat_: dopóki nie wiedziałam, że jedno na moich dzieci jest chore to też wybierałam wózek poniekąd na podstawie jego wyglądu (poniekąd, bo wtedy tylko jeden wózek bliźniaczy dostępny na rynku mieścił nam się do windy). Ale z tego, co wiem, Emmaljunga nie robi wózków specjalnych. Jeżeli się mylę to mnie uświadom.
@PooH77: 1. Nie nazwałabym konieczności kupienia dziecku wózka specjalnego "kaprysem". 2. Maclaren jest jednym z tańszych wózków specjalnych dostępnych na rynku. 3. Co ma Maclaren? Wymagany udźwig. Mój syn już w tym momencie waży 20 kg i ma 110 cm wzrostu. Ponieważ raczej nie nauczy się chodzić na dniach, to nie będę kupować wózka, który starczy na rok.