Profil użytkownika
lemongirl
Zamieszcza historie od: | 30 kwietnia 2012 - 16:40 |
Ostatnio: | 20 sierpnia 2021 - 7:13 |
- Historii na głównej: 44 z 58
- Punktów za historie: 10078
- Komentarzy: 218
- Punktów za komentarze: 1510
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna »
Te miejsca dla rodzin z dziećmi jeszcze częściej zajęte, a w samochodach fotelików brak..
@Bunny: a osoba na wózku inwalidzkim nie ma prawa poszwędać się po sklepach?
To, że firma nie zatrudnia aktualnie niepełnosprawnych osób nie znaczy, że taka osoba nie może chociażby przyjść na rozmowę kwalifikacyjną, więc co najmniej jedno miejsce być powinno. A co do pytania na końcu, to biorąc pod uwagę ile czasu trwa cała procedura uzyskania karty, to trochę mija się to z celem.
A ja lubię kartę lojalnościową mojego sklepu, bo część produktów, jak na przykład pieluchy, dżemy, niektóre napoje i kosmetyki, które i tak kupuję, biorę z półki a w kasie płacę punktami.
To ja chyba zacznę się spodziewać podobnego telefonu, bo na urlopie też mieszkaliśmy w apartamencie z pralką i, o zgrozo, ta nie wstawiałam nawet i trzy razy dziennie, i to takie na 60℃, bo synkowi przeciekała pieluszka...
Piszesz o gatunku "suczka" czy "champion", bo żadnego innego "gatunku" w historii się nie dopatrzyłam..
Gdyby to był post na fb to dałabym serduszko :D Też chciałabym mieć taką "ochronę" :)
Jak zaszłam w ciążę to wyobrażałam sobie jak to bedzie fajnie chodzić z brzuchem do pracy. Chciałam pracować do samego końca, jednak w piątym tygodniu okazało się, że nie mogę, a nawet, że muszę leżeć. Na szczęście mialam fajnego szefa, który nie robił żadnych problemów, a nawet po porodzie mi podpowiadał, co zrobic, zeby dla mnie było jak najkorzystniej. Poszedł mi na rękę przy powrocie do pracy, a nawet po tym, jak się okazało, że jednak będę musiała zrezygnować (mam chorego syna). Tylko, że ja pracowałam w tej firmie 11 lat, a inne, nowozatrudniane, dziewczyny miewały pod górkę z powodu ewentualności zajścia w ciążę. I trochę rozumiem pracodawców, którzy się boją, bo każda taka kobieta to są koszty, które się nie zwracają: koszt rekrutacji, szkoleń, potem trzeba trzymać takiej miejsce, chociaż zazwyczaj i tak wiadomo, że przez prawie dwa lata nie wróci.
@Jaladreips: aż się chce napisać Ci Twoj nick wspak. Gdyby prościej było kupić stacjonarnie to bym tak zrobiła. Ale: tej zabawki w sklepach nie ma; nie mogę tak po prostu wyjść sobie do sklepu, bo wiąże się to dla mnie ze znalezieniem opiekunki do dziecka; w nocy, kiedy w końcu mam czas dla siebie, sklepy są zamknięte. Poza tym to nie ja wymyśliłam sklepy internetowe i nie moja wina, że nie działają.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 lipca 2018 o 13:32
Jak przeczytałam maila dzisiaj rano, kiedy kurierzy już dawno w trasie, to jaki sens był dzwonić? To im powinno zależeć na odzyskaniu zabawki, a jak pani się przypomina raz na miesiąc to chyba nie jest to dla nich jakoś specjalnie ważne. Więc dla mnie tym bardziej.
@Lucifer_Morningstar: nie przejechał, bo jak już wjechałam na skrzyżowanie to nie miał jak mnie wyminąć.
@abstrakcja: mnie też ten krótki czas trochę zdziwił, ale podobno z każdym kolejnym dzieckiem się coraz mniej przeżywa :D
Z doświadczenia wiem, że ta "fachowa opieka" często wygląda tak: Dziecko płacze? Dopiję kawę i przyjdę. Dziecko zrobiło kupę? Nic się nie stanie jak pół godziny poleży. Dziecko głodne? Jeszcze nie ma pory karmienia. Jeżeli sytuacja mnie do tego nie zmusi to NIGDY nie zostawię syna w szpitalu samego.
Tym razem to Ty byłeś piekielny. Dwie laski grzecznie proszą a Ty odmawiasz. I na koniec jeszcze się dziwisz, że nie były zadowolone...
Wiem to wszystko, ale irytują mnie idioci i chamy na drodze. Powodzenia na egzaminie :)
Sam zabieg poszedł dobrze, lekarz przyznał, że źle założono dren, który zrobił dziurę w jelicie i doprowadziło do rozwinięcia się sepsy. Ogólny stan mamy wymagał podawania dużej ilości leków, czego serce nie wytrzymało. Śmierć nastąpiła na skutek zatrzymania akcji serca, które było osłabione lekami podawanymi z powodu bólu wywołanego wieloma operacjami mającymi na celu między innymi załatanie jelita przedziurawionego przez źle założony dren.
Moja mama poszła na laparoskopowe usuwanie kamieni z nerek. Już nie wyszła. W rozmowie prywatnej lekarz powiedział, że źle był założony jakiś dren i doszło do perforacji jelita, A to doprowadziło do sepsy, założenia stomii, kilku kolejnych operacji w ciągu tygodnia. I ogromnego bólu, dużej ilości środków przeciwbólowych - serce tego nie wytrzymało. Jak pozwaliśmy szpital o błąd w sztuce to się okazało, że sekcja żadnych nieprawidłowości nie wykazała. Dren został wyjęty wcześniej.....
Moja mama miała I grupę (stan po wylewie, sparaliżowana prawa strona, problemy z mową i chodzeniem). Na początku miała przyznaną grupę dożywotnio, ale po paru latach jej cofnęli, bo a nuż wyzdrowieje i 70% uszkodzonego mózgu magicznie się odbuduje...
Niedawno widziałam w sklepie z herbatą słoik z napisem "Nie kłam, że nie masz drobnych". Mnie, nawet jakbym początkowo planowała zostawić napiwek, taka kartka by skutecznie zniechęciła, ale pewnie są ludzie czujący jakiś przymus pokazania się z jak najlepszej strony...
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 18 kwietnia 2018 o 22:50
Z tym twierdzeniem, że z gwałtu nie ma ciąży, chyba, że kobiecie nie było tak źle, to się spotkałam w kościele na naukach przedmałżeńskich, więc nie dziwię się, ze co bardziej "bogobojni" ludzie w to wierzą.....
Tak. Do niedawna zupełnie nie miał potrzeby bliskości, nie zauważał nas.
*przesypiać całe noce.. Bez sensu, że na piekielnych jest tylko określony (krótki) czas na edycję komentarza...
Do tej pani będę chodzić tylko po skierowania, bo niestety nie zawsze da się ominąć NFZ. To znaczy pewnie da się, ale skoro już i tak doprowadzamy składki, to wolę skorzystać z refundacji i bezpłatnych badan, a te kilka tysięcy złotych rocznie zostawić sobie w kieszeni.
Jeżeli "polska" medycyna nie jest w stanie zaoferować żadnej formy pomocy to rodzic szuka jakiejkolwiek innej. I nie są to jakieś magiczne kulki czy tańce, tylko leki zarejestrowane we Francji, Belgii, Niemczech, USA... I jeżeli dziecko, które spało po 5 godzin na dobę nagle zaczęło przesyłać całe noce, zaczęło nawiązywać kontakt wzrokowy i samo przychodzi się przytulić, to nie jest to "wmawianie sobie" tylko widoczny efekt.
@dayana: oczywiście, że wyjaśniam. A w zasadzie to się muszę tłumaczyć dlaczego syna wożę w wózku a nie prowadzę za rękę. Bo zawsze najpierw jest opieprz. Nawet nie "czy mogłaby pani" tylko "tu nie wolno" albo wręcz "proszę wyjść".