Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

lubiebataty

Zamieszcza historie od: 9 stycznia 2020 - 9:54
Ostatnio: 11 lutego 2020 - 12:18
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 188
  • Komentarzy: 1
  • Punktów za komentarze: 0
 

#86085

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiaj mam dla Was poradę, jako iż wielokrotnie czytam historie o zwrotach produktów i straconych pieniądzach za paliwo... Mam dosyć piekielności sprzedawców.

Jeżeli domagamy się zwrotów kosztów poniesionych w trakcie reklamacji (np. właśnie za paliwo, bo musieliśmy przyjechać zareklamować produkt), wtedy sprzedawca zazwyczaj zaprzeczy i powie, że nie ma czegoś takiego. Następnie podkulamy ogon. Czy tak powinno być?

Otóż nie! Jeżeli produkt, który kupiliście okazał się wadliwy i wymiana bądź reklamacja wymaga waszego wkładu finansowego np. w postaci pojechania gdzieś swoim autem czy też wynajmu busa do transportu, to sprzedawca ma obowiązek uregulowania Waszych kosztów.

Zgodnie z art. 8 ust. 2 ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej nieodpłatność naprawy lub wymiany oznacza, że sprzedawca ma obowiązek zwrotu kosztów poniesionych przez kupującego, w szczególności kosztów demontażu, dostarczenia, robocizny, materiałów oraz ponownego zamontowania i uruchomienia.

Dlatego moi drodzy nie zapominajcie o swoich prawach konsumenta. Często sprzedawca będzie udawał że nic takiego nie ma żeby Was zbić z tropu. Wtedy Wy z automatu uznacie, że sprzedawca ma rację, bo nie jesteście mu w stanie udowodnić, że jest inaczej.

sprzedawcy sklepy prawa_konsumenta konsument

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 108 (126)

#85858

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jako kierowca, który spędza mnóstwo czasu na trasach i autostradach, uznałem że muszę gdzieś w końcu wylać swoje zdenerwowanie spowodowane przez innych kierowców.

Zacznę od tego, że bardzo nie lubię generalizować/uogólniać, ale wniosek nasuwa mi się jeden - nasz naród nie potrafi bezpiecznie się poruszać po ulicach. No bo jak to jest, że gdzie bym się nie jeździł, to wszędzie, ale to wszędzie stawiany jestem w podobnych sytuacjach?

Sytuacja 1:
Jadę sobie spokojnie w kolumnie aut, ok. 80km/h, trzymając odpowiedni odstęp. Nie mija chwila, a widzę w lusterku maskę jakiegoś wysokiego busa. Tak, widzę tylko maskę, gdyż gość "wisi mi tak na zderzaku" tak, że nie widzę nawet jego reflektorów w lusterkach. Co chwila się wychyla, aż w końcu postanawia rozpocząć manewr wyprzedzania na podwójnej ciągłej wzdłuż zakrętu. Z naprzeciwka pojawiają się auta. Bus gwałtownie hamuje i wpycha się przede mnie, przez co ja muszę się stresować niebeczieczną sytuacją i hamować, żeby pan pospieszny nie miał czołówki.

Sytuacja 2:
Zauważyłem, że zawsze gdy trzymam w dużym ruchu odstęp od auta przede mną, zawsze znajdzie się jakiś cwaniak, który musi się tam wepchnąć "na styk", przez co ja tracę bezpieczny dystans od kolejnego auta przede mną. Zawsze to samo.

Sytuacja 3:
Po raz kolejny niebezpieczne wyprzedzanie. Tyle, że w tym wypadku dwa kilometry dalej doganiam tego spieszącego się kierowcę i widzę, jak skręca i parkuje. To chyba najbardziej mnie dziwi. Wcześniej doprowadził do bardzo niebezpiecznej sytuacji tylko po to, aby zyskać ile, 10 sekund czasu? Czy to serio jest tego warte?

Bardzo mnie irytuje wszechobecny pośpiech i przekonanie, że jak się będzie jeździć tak szybko, to się czas zaoszczędzi. Prawda jest taka, że po takich niebezpiecznych manewrach i tak albo znowu się trafi na kolumnę aut, ciężarówkę, światła i inne utrudnienia, które zniwelują to co nadgoniliśmy i ostatecznie wychodzi nam może z 5, 6 minut różnicy w czasie? Ale co tam, lepiej stwarzać zagrożenie na drodze, bo jestem ważniejszy!

ruch_uliczny wyprzedzanie pośpiech

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 119 (139)

1