Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

marcel_S

Zamieszcza historie od: 7 września 2013 - 17:51
Ostatnio: 2 września 2020 - 18:30
  • Historii na głównej: 9 z 14
  • Punktów za historie: 2246
  • Komentarzy: 60
  • Punktów za komentarze: 227
 

#81014

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Debiut na olx.

Kilka miesięcy temu pękł brodzik w kabinie prysznicowej. Bywa. Nowa kompletna kabina kupiona i zainstalowana w ciągu trzech dni. Pozostał dylemat, co ze starym zestawem. Z racji tego, że sama kabina była w dobrym stanie i wymagała tylko doczyszczenia z kamienia i silikonu, wystawiłem za symboliczną kwotę na olx (za mniej więcej 4 bilety na autobus).

Dorzuciłem zdjęcia, wymiary i jak najbardziej dokładny opis. Z zaznaczeniem, że odebrać sobie trzeba samodzielnie. Brodzik pójdzie na wielkogabarytowe, śmieci nie będę nikomu wpychał.

Następne tygodnie to zapoznanie wielu ciekawych ludzi.

Typ 1 - Czy aktualne? Tydzień przerwy. Czy nadal aktualne? Kolejny tydzień. Czy już sprzedane? I tak w kółko.

Typ 2 - Jak wyżej, z tym że pytanie brzmiało: "kiedy można obejrzeć?”.

Typ 3 - Jestem zainteresowany, proszę o kontakt na numer xxx. Po sprawdzeniu w sieci - to numer premium płatny 10 PLN/minuta.

Typ 4 - "Proszę powiedzieć, kiedy można się umówić na wizję lokalną celem oceny rzeczywistego stanu kabiny i ustalenia adekwatnej ceny". Chyba chciał wynegocjować jeden bilet mniej.

Typ 5 - "A może mnie pan przywieźć?” - nie udało mi się zorientować, kogo i gdzie miałbym wozić.

Typ 6 - "Mam chorom curke, dej mi…" - do tej chwili podchodziłem z dystansem do śmieszków z tego tekstu, a tu jednak jest. Spoko, oddałbym za darmo, ale typ 6 przeszedł od razu w typ 5 i wycofałem się z negocjacji.

Koniec końców, sprzedane po 6 tygodniach. Przyszedł krótki mail: "Biorę w ciemno, kiedy można przyjechać?” i drugiego dnia kabina zmieniła właściciela.

sklepy_internetowe

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 98 (110)

#80794

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Szukałem ostatnio oddychającej kurtki przeciwdeszczowej. Na pierwszy ogień poszły sklepy popularno-sportowe w pasażach.
No i szczęka na ziemi.
Praktycznie w każdym sklepie, kurtki były poprzebijane markerami, które zabezpieczają przed kradzieżą. Kurtka z założenia wodoodporna, z fabryczną dziurą na karku albo na rękawie. Całkowita i totalna bezmyślność.
Niefajne zwłaszcza dlatego, że wiele osób przy zakupie nie zwróci uwagi, a zareklamować takiej wady nie można.

sklepy

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 155 (173)

#72620

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia lubi się powtarzać (#54205).

Lubię pływać.. a wczoraj był naprawdę ładny dzień. Na tyle ładny żeby przestać kisić się na basenie i w końcu popróbować na wodzie otwartej.

Tym bardziej że przez zimę kupiłem trochę nowego sprzętu i aż się prosiło żeby przetestować.

Podjechałem nad wodę (rowerem), kąpielisko jeszcze nie wytyczone, wakeboard zamknięty, akwen prawie pusty. Prawie - bo jakieś 150m w prawo przy pomoście ratownicy ćwiczą z psami. Jest dobrze, ja wchodzę z plaży, płynę w przeciwną stronę, nie ma opcji żebyśmy sobie przeszkadzali.

Woda jest jeszcze zimna, więc mimo pianki trzeba wejść i od razu płynąć żeby się rozgrzać. Euforia. Słońce, wiatr, woda, i piękna pomarańczowa bojka pneumatyczna- ślicznie się komponuje z otoczeniem. Jeden kurs poprzez akwen i z powrotem, chwila odpoczynku i drugi - w sumie może z 1,5km. Na koniec drugiego kursu - ZONK. Na plaży Policja, machają że mam wyjść. Nie ma lekko, wyszedłem, marznę, pytam o co chodzi.

No i się zaczyna. Zgłoszono że pływam tam gdzie nie wolno. A że i tak mają patrole na deptaku, to ich skierowano. Z sakwy przy rowerze wyciągnąłem zalaminowaną ustawę (tak, po wszystkich perturbacjach, na pływanie zabieram ze sobą wydruk ustawy, wersja z 9 kwietnia 2015), i tłumaczę punkty po kolei. Że jeśli znak nie stoi, to wolno, że znak musi być określony itd. W międzyczasie przyszła osoba która zgłosiła sprawę - ratownik. Policjanci obejrzeli akwen, stwierdzili brak znaków, przyznali rację. Ratownik zaczął coś tam brzęczeć- że szkolenie, że nie wolno, i że mam mieć kartę pływacką. Ręce mi opadły po raz kolejny. Potem puściły mi nerwy (może dlatego że zmarzłem stojąc).

Stwierdziłem, że jeżeli kolokwialnie mówiąc się ode mnie nie odp()ą, to korzystając z obecności mundurowych, zgłoszę doniesienie o popełnieniu przez niego czynu z par 160kk. Bo skoro uważa się za administratora obiektu, a twierdzi że pływanie na akwenie jest niebezpieczne (wręcz śmiertelne), to zgodnie z ustawą, ma teren odpowiednio oznakować. Nie robiąc tego "poprzez zaniechanie, naraża osoby na utratę życia lub zdrowia". To był blef grubymi nićmi szyty, ale chłopina zdębiał i odpuścił. Ja też odpuściłem, bo ostatnia rzecz na jaką mam ochotę, to kolejna wizyta w sądzie.

Najbardziej ok byli policjanci bo życzyli wszystkim miłego dnia i doradzili żebyśmy się dogadali ze sobą. Wszystko jednak wskazuje na to że na tym akwenie się nie dogadam.

Gdzie piekielność? Tam gdzie dwa lata temu. W chęci rządzenia wszystkimi wokół i w braku znajomości przepisów. W tym że jest to jedyny akwen, gdzie coś takiego się zdarza.

Nie wiem, czemu tak im przeszkadza że ktoś poza nimi sobie pływa? Czyżbym podebrał im część publiczności? Może porwałem się na jakąś świętość, którą jest prawo do pływania?

Nie potrafię tego ogarnąć.

Jezioro

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 287 (307)

#54205

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Lubię pływać. Wpław. Mam o tyle szczęścia że w okolicy jest kilka ładnych zbiorników. W tym jeden nieduży, który mam po drodze z pracy.
Na początku wakacji wyskoczyłem sobie popływać. Po kilkunastu minutach treningu,na bączku podpływa ratownik (na zbiorniku jest wydzielone kąpielisko).

- Dzień dobry, czy ma Pan kartę pływacką?
- Dzień dobry, nie mam, karty zostały zniesione w 2004.
- W takim razie proszę wrócić do brzegu.
- Ale dlaczego?
- Bo tu nie wolno pływać.
- Ale dlaczego?
- Bo jest zabronione.
- Na podstawie jakiego przepisu?
- Bo my się opiekujemy tym akwenem...

I dalej w tym stylu. Pogroził Policją, pomarudził i odpłynął bączkiem na kąpielisko. Przy następnych treningach dialogi były podobne, tylko ratownicy się zmieniali. Czasem straszyli wirami na akwenie (co jest znamienne, bo zbiornik jest płytki i bezodpływowy), albo wymyślali jeszcze dziwniejsze argumenty.

Za każdym razem odpływałem spokojnie swoje, bo akwen znam i wiem, że znaków zakazu kąpieli nie ma. Ale że pewności nigdy za wiele napisałem do WOPR, Policji i Mosir jak to jest z pływaniem na tym konkretnym akwenie.
Pierwsza przyszła odpowiedz z Mosir, grzecznie odesłano mnie do WOPR. WOPR zignorował temat, żadna odpowiedź nie przyszła.

Przejrzałem ustawy, rozporządzenia i załączniki. Wyszło że jest po mojemu. Żeby ułatwić życie innym ludziom, na forum WOPR zrobiłem skrót aktualnie obowiązujących przepisów. Z podaniem numerów ustaw i rozporządzeń.

Kilka dni później przyszła odpowiedź z Policji. Ze zdumieniem przeczytałem w nim... połowę swojego posta z forum WOPR.

A ratownicy jak się czepiali, tak się czepiają.

jezioro

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 758 (830)