Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

marcelka

Zamieszcza historie od: 25 lipca 2017 - 14:34
Ostatnio: 16 kwietnia 2024 - 15:09
  • Historii na głównej: 62 z 64
  • Punktów za historie: 8500
  • Komentarzy: 1068
  • Punktów za komentarze: 9185
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
16 kwietnia 2024 o 15:09

Oburzenie i fochy kuzynki - czy szerzej ujmując, ogólnie ludzi w tym temacie - są dla mnie totalnie niezrozumiałe. Ktoś organizuje imprezę. Zaprasza gości jakich uważa za stosowne, może sobie ich dobrać pod kątem więzów krwi, znajomości albo koloru oczu - to decyzja organizatora. Informuje o miejscu i terminie - też decyzja organizatora. Informuje o jakichś dodatkowych kryteriach (typu stroje wieczorowe, sukienki tylko w niebieskim kolorze, stroje pingwina, bez dzieci, z dziećmi, tylko osoby, które przyniosą jedną czerwoną różę itd.) - znów decyzja organizatora. Osoba zaproszona co robi? Albo przyjmuje zaproszenie, albo nie - jeśli nie ma ochoty na imprezę albo nie odpowiada jej cokolwiek z rzeczy wyżej wymienionych. To trochę jak z filmem - idzie się do kina, jak film ciekawy, albo jak się lubi aktora, albo po prostu w ramach rozrywki, ale nie strzelam focha, że pana X gra aktor B, a nie mój ukochany A i nie piszę do reżysera, żeby przerobił zaraz teraz tu cały film, bo ja chcę A i już!

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 27) | raportuj
14 kwietnia 2024 o 10:36

Co za palant. Nie rozumiem, jak można z kimś planować życie i strzelać focha o taką pierdołę... Chyba lepiej dla dziewczyny, bo jak tak zareagował na taką rzecz, to raczej trudno mi sobie wyobrazić z takim człowiekiem normalne życie.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 kwietnia 2024 o 10:36

Bo to wszystko efekt presji pt. "zróbmy imprezę jakiej nie przeżył nikt" zamiast założenie po prostu dobrej zabaw. No i kwestia też grona znajomych, bo jak jest dobra ekipa, to nawet domówka przy winie będzie świetna, a jak ekipa niezgrana, albo osoby typu że wszystko trzeba wrzucić na insta żeby pochwalić się światu, to jest ciśnienie na atrakcje, no bo co, sofa w cudzym mieszkaniu nie zaprezentuje się "światowo"

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
10 stycznia 2024 o 10:54

@Habiel: ale jak pracodawca ma sprawdzić pokrewieństwo między babcią a wnuczką? Nawet z aktem zgonu? To by trzeba było jeszcze dostarczać akt urodzenia rodzica, własny akt urodzenia i ewentualnie akt małżeństwa, jak nazwisko po mężu - żeby wykazać linię pokrewieństwa. Na akcie zgonu przecież jest, że zmarła Aniela Kowalska, córka X i Y, wnuki przecież nie są wymienione. Zatem jedyne co - oświadczenie pracownika, że to babcia. No i jeśli Autorka 2 razy to oświadczyła, a potem trzeci raz, to nie dziwię się, że pracodawcy coś "nie zagrało". Okolicznościowy przysługiwał jej na ostatni pogrzeb, ale jeśli wzięła wcześniej dwa razy okolicznościowy, to raz wzięła nieprawidłowo.

[historia]
Ocena: 27 (Głosów: 29) | raportuj
9 stycznia 2024 o 20:01

Hmm, ale druga żona dziadka nie była formalnie Twoją babcią, więc urlop okolicznościowy Ci się na nią nie należał, pomimo nawet bardzo bliskich relacji. Teoretycznie dziadek mógł mieć i 5 żon - "babć" - a one po rozwodzie z dziadkiem mogły mieć kolejnego męża i teoretycznie mogłabyś mieć z nimi wszystkimi bardzo dobre relacje, ale to nie przekładałoby się na +/-10 dni urlopu okolicznościowego. Inna sprawa, że na pogrzeb bliskiej osoby, niezależnie od pokrewieństwa, szef powinien po prostu udzielić urlopu (tylko z puli wypoczynkowego, a nie okolicznościowy).

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
8 stycznia 2024 o 11:40

@Orangowa: zgadzam się, dodałabym jeszcze, że jak dla mnie - z perspektywy kierowcy, choć bywam i kierowcą, i pieszą - zdecydowanie gorsi są piesi czy rowerzyści, którzy na przejście wkraczają bez rozejrzenia się, ścinając róg, z nosem w telefonie, bo "mają pierwszeństwo". Ok, fajnie, że mają, ale ja samochodu w pół sekundy siłą woli nie zatrzymam... dlatego jak pieszy kulturalnie stoi sobie i czeka, to ja się kulturalnie zatrzymuję (jako kierowca) i go przepuszczam. A będąc pieszą stoję i kulturalnie czekam, licząc na kulturę kierowców.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
8 stycznia 2024 o 11:29

A mnie zastanawia, po co Kasia i Twoja żona usilnie dzwoniły/pisały do Darka? Ok, mogły wieści o rozstaniu przyjąć z żalem i wzburzeniem, ale to nie ich sprawa tak naprawdę. Darek mógł zdecydować, że związek z Agą nie jest dla niego (nawet i bez powodu w postaci zdrady), i jedyną osobą, przed którą powinien się wytłumaczyć jest Aga, a nie jej koleżanki. A co do reszty - Aga próbowała pewnie podejść do związku rozsądnie i wybrać wreszcie "mądrze", ale nie da się na dłuższą metę być kimś, kim się nie jest (co oczywiście nie usprawiedliwia zdrady). A Darek uczciwy nie był, bo coś takiego jak bezpłodność to może nie temat na pierwszą randkę, ale zatajenie tego przed partnerką, z którą mieszka i planuje ślub - bardzo słabe. Wg mnie oboje mieli problemy, głównie z poczuciem własnej wartości i pewności siebie, i dopóki sami tego nie przepracują nie powinni wchodzić w związek.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 15) | raportuj
5 stycznia 2024 o 21:55

Noe czy Mojżesz? ;) Ale ja to rozumiem i sama też tak robię, nie wchodzę na pasy jak widzę jadący samochód, a skąd mam mieć pewność, że kierowca mnie widzi, że akurat nie zerka w telefon lub nie się nie zagapi, że się zatrzyma? Wolę poczekać aż się zatrzyma - wtedy wiem, że mogę bezpiecznie iść.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
5 stycznia 2024 o 21:51

U mojej koleżanki też to tak działało, były kierunki prawo, administracja i europeistyka, część przedmiotów, zwłaszcza na I i II się powtarzała. Osoby studiujące prawo, jeśli rok czy dwa później podjęły też studia na którymś z dwóch pozostałych kierunków miały przepisane oceny, w drugą stronę to nie działało - jeśli ktoś będąc w trakcie tamtych studiów dostał się na prawo, musiał zaliczać wszystko. Nie wiem jak to się miało do przepisów/regulaminu (bo znam tylko z opowieści koleżanki). Ale chociaż programy były niby takie same i nawet wykładowcy się częściowo powtarzali, to na prawie zaliczenia/egzaminy były trudniejsze i wymagano więcej (to z kolei opinia znajomej, która po licencjacie z administracji zaczęła prawo).

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 16) | raportuj
2 stycznia 2024 o 21:51

@ICwiklinska: dzisiejsze roszczeniowe i rozwydrzone dzieci to efekt nie tyle wychowania ich przez rodziców, co wina ich dziadków - pokolenia, które wymagało bezwzględnego szacunku do siebie tylko z racji starszeństwa/bycia rodzicem, które za nic miało emocje - zarówno swoje, jak i swoich dzieci, które często wymuszało posłuszeństwo biciem, które reagowało alergicznie na każdy przejaw "inności". To pokolenie wywarło wpływ na swoje dzieci - dzisiejszych 40-, 50-latków, których życiowym celem stało się nie być takim, jak ich ojciec czy matka. I ze skrajności w skrajność, z oziębłości i dyscypliny w nadmierną tolerancję i kumplowanie zamiast wychowania.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
31 grudnia 2023 o 22:09

Ona jest po prostu na innym etapie życia, niż wy. Bardziej tym etapem życia pasuje faktycznie do osób w wieku +/-25, więc nic dziwnego, że z takimi osobami faktycznie może się w jej odczuciu lepiej bawić. Spójrzcie na to w ten sposób: jedna z Was na zebraniu wędkarzy. Oni, połączeni wspólnym hobby, będą się dobrze czuć w swoim towarzystwie, swoich tematach - a osoba, która o wędkarstwie wie tylko, że istnieje wędka i ryba, umrze z nudów. A jeśli w dodatku faktycznie jest zdesperowana, bo chce bardzo zmienić swój "etap życia", no to chwyci się każdej - dosłownie każdej - okazji, zwłaszcza jak alkohol zaszumi w głowie, i takie akcje są rezultatem. Nie usprawiedliwiam, ale polecałabym w tej sytuacji raczej domówki, albo spotkania typu lunch/kawa. Nie usprawiedliwiam, po prostu

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 18) | raportuj
31 grudnia 2023 o 22:02

Gość nr 1 - zapominał o randkach - znaczy co, umawialiście się i nie przychodził? I było Ci przykro, ale to "w porządku"? Dopiero ostra pokazówka controllingu dała Ci do myślenia? Owszem, gość piekielny, ale nie mniej piekielne jest Twoje poczucie wartości, a raczej jego brak. Może zabrzmię jak tani kołcz z internetów, ale zanim zaczniesz randkować po prostu spróbuj polubić siebie i poczuć, że jesteś warta lubienia/kochania, a nie relacji "byle by tylko mnie zechciał". A gość nr 2 - nie widzę nic złego w pytaniu o stan cywilny/dzieci, zwłaszcza dzieci, bo to zobowiązanie, które na pewnym etapie na pewno rzutowałoby na związek. Nie widzę też nic złego w tym, że gość chce szczupłą kobietę, wręcz szacunek, że się o to otwarcie zapytał. Po prostu kwestia preferencji - każdy jakieś ma i lepiej to też wyjaśnić wcześniej niż później.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
24 grudnia 2023 o 12:11

@eyebright: ...a anoreksja i bulimia nie istnieją, osoby cierpiące na zaburzenia odżywiania mają zero problemu z zostaniem "sam na sam" z pudełkiem czekoladek, więc to zupełnie neutralny gest, tylko alkohol samo zło.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
24 grudnia 2023 o 12:06

@pasjonatpl: "nijak nie da się tego porównać z uzależnieniem od różnych używek" - taak, powiedz to osobom cierpiącym na zaburzenia odżywiania - anoreksję, bulimię...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
24 grudnia 2023 o 12:04

@Habiel: ale tu cały czas mowa o prezentach "firmowych", które raczej z definicji nie są spersonalizowane, zwłaszcza w większych firmach. Co innego, gdyby flaszkę dał na prezent mu np. brat czy przyjaciel, który wie o problemie. Oddać dalej - może od razu oddać w firmie komuś z pracy, albo po prostu wyrzucić do kosza, nie trzeba przynosić do domu i zostawać z butelką "sam na sam". O ile uważam, że osoby bliskie powinny robiąc prezent wziąć pod uwagę upodobania/gust/potrzeby/ograniczenia obdarowywanego - albo nie robić prezentu wcale, o tyle uważam, że w przypadku takich "ogólnych" gestów, typu prezenty firmowe, trudno dostosowywać się do indywidualnej sytuacji każdego, zawsze jest ryzyko, że ktoś dostanie coś, czego nie powinien.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
23 grudnia 2023 o 0:08

@pasjonatpl: no ale nie musiał zabierać. Mógł od razu dać pierwszemu lepszemu koledze czy koleżance, nawet nie wdając się w jakieś tłumaczenia o problemie alkoholowym, tylko po prostu - "ja nie lubię wina/nie piję alkoholu - weź sobie". Albo wyrzucić do pierwszego lepszego kosza na śmieci.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
23 grudnia 2023 o 0:03

@eyebright: ale cukrzyk też może uwielbiać słodycze, a to, że nie może ich jeść i wie o tym wcale nie sprawia, że odłożenie na bok pudełka czekoladek jest łatwiejsze - bo też mógłby sobie powiedzieć "a przecież to tylko jedna czekoladka...". I cukier jest substancją, która też uzależnia, tak więc... Znam też osobę z nadciśnieniem, która bez problemu rzuciła palenie papierosów, praktycznie nie pije nigdy alkoholu, ale kawa... uwielbia kawę, nawet jej zapach, i zdarza się, że czasem wypije - choć nie powinna - zwłaszcza jak ktoś obok robi kawę i ten zapach ją "kusi". I co - czy to znaczy, że nikt w pobliżu tej osoby nie powinien pić kawy? Alkoholik też ma swój rozum i podejmuje swoje decyzje i sam za nie odpowiada.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
21 grudnia 2023 o 13:54

Ad. 1 - wino to spoko upominek, i dość standardowy, jak się idzie do kogoś na kolację czy grilla to też bierze często wino czy jakąś whisky... i dostać wino nie znaczy, że trzeba od razu wypić (koleżanka w ciąży). A danie czegoś innego koledze z problemem to by wyglądało trochę jak stygmatyzowanie go przy całej grupie, jak sobie to wyobrażasz, 39 osób dostaje wino, a on kawę albo czekoladki? 2. studencka praca, to i studenckie upominki, choć kalendarzy firmowych (ani innych) ściennych nie lubię, nie używam. Jakby był w formie notesu, to ok. 3. Dać 20 zł w kopercie to już lepiej nic nie dać 4. Przeterminowane produkty - słabo, ale tu faktycznie mogła być wina sklepu, bo skoro firma nie miała nic z Włochami wspólnego, to mogli po prostu zamówić "włoskie kosze upominkowe" dla pracowników, przecież sami raczej tego nie pakowali 5. Powinno być jasno określone, co jest "w pakiecie", a za co pracownicy sami mają zapłacić

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
17 grudnia 2023 o 23:10

@livanir: Ok, chociaż tu trochę odwróciłaś sytuację. A wyobraź sobie, że - pozostając przy Twoim przykładzie - ta znajoma z Twojej pracy zaczęłaby wszem wobec narzekać, jak się przepracowuje, jak jest jej ciężko itd. i domagać się podwyżki - to jakbyś zareagowała?

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
15 grudnia 2023 o 20:44

OK, są nauczyciele, którym się chce - angażują się, doszkalają, poświęcają czas. Ale na jednego takiego nauczyciela przypada pewnie z 5 takich, co dzieci czy młodzieży wręcz nie lubią, prowadzą lekcje wg schematu zrobionego raz 15 lat temu i czekają na dzwonek bardziej niż uczniowie. Poza tym solą w oku jest właśnie to pensum. Ty twierdzisz, że poświęcasz na pracę i przygotowanie ponad 40 godzin - i ok, ja Ci wierzę. Ale mam znajomą nauczycielkę, która ma pełen etat w jednej szkole + 1/4 etatu w tej szkole jako logopeda + 1/8 etatu w innej szkole + 1/2 etatu w innej placówce jako logopeda. I te trzy miejsca pracy są w różnych miejscowościach, więc musi jeszcze mieć czas na dojazdy. I jej zostaje jeszcze całkiem sporo czasu na rzeczy typu kino, książki, rower, siłownia itd. Czy byłoby to możliwe, gdyby naprawdę "wyrabiała" godziny na każdą pracę?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
15 grudnia 2023 o 20:36

@eyebright: chodziłam przez jakiś czas na siłownię (nie jakaś zapyziała sala na wygwizdowie, ale jedna z sieciówek), żadnego oprowadzania nie było, ani zasad bezpieczeństwa, ani nic z tych rzeczy. Nigdy też nie widziałam żadnego darmowego opiekuna/trenera na sali...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 grudnia 2023 o 12:44

U mnie ostatnio paczka z InPost też była przekierowana, dość daleko od paczkomatu, który wybrałam, ale dostałam info, że w tym zastępczym będzie przed dwa dni, a potem trafi do właściwego. I że mogę odebrać z zastępczego, albo poczekać na "swój". Poczekałam, przyszło, wszystko OK. Fajną opcją w sezonie świątecznym jest odbiór w punktach, najlepiej czynnych długo albo całodobowo, jak Żabki, kioski czy monopolowe - nie ma ryzyka, że się przepełnią.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
13 grudnia 2023 o 12:23

Piekielności mnóstwo, ale... umiejscawiając Waszą relację w czasie, to wychodzi mi, że jesteście już jakieś ok. 10 lat po liceum i czasie, kiedy byłyście "żelazną czwórką". I ten czas się nie wróci. Paulina - tyle lat to nie jest już kwestia, że ot, zakochała się młoda i głupia i ma fazę "mój misio najcudniejszy" i nie widzi, że patus, sama wsiąkła w to środowisko i nie widzi w tym nic złego, jak dla mnie zero szans na poprawę i zero sensu utrzymywania takiej relacji. Olga - po takich akcjach też, to nie jest kwestia młodzieńczej pozy/głupoty, tylko charakter/schemat zachowań. Od takich ludzi z daleka. A Agata - nie przeżyjesz za nią życia, nie podejmiesz wyborów. Zakomunikowałabym jej raz, wprost, bez żadnego owijania w miłe słowa, że daje się wykorzystywać, że jest dla obu dojną krową i zapytała się jeszcze, kiedy Paulina czy Olga zrobiły coś dla niej, pomogły jej itp. - może to jej uzmysłowi, jak jednostronna relacja to jest. Na pewno nie powinnaś się angażować emocjonalnie i przeżywać tej sytuacji, bo trochę też tak wygląda, że Agata to taki trochę wampir energetyczny - tamtym nic nie powie, a żali się do Ciebie i przerzuca na Ciebie swoje emocje.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
13 grudnia 2023 o 12:13

@PodniebnyKartofel: "O rany...przeciez tego to nawet Gmoch nie rozrysuje" - padłam :D Komentarz lepszy niż historia :D

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 11) | raportuj
13 grudnia 2023 o 12:06

Ja mam na to pewien patent, od znajomego. Sama skorzystałam tylko raz, ale... skutecznie ;) Wyjąć swój telefon. Niby do kogoś zadzwonić i komentować głośną rozmowę współpasażera, tak żeby nie było wątpliwości o kogo chodzi ("no, wiesz, siedzi obok mnie, i tak strasznie głośno gada, teraz właśnie opowiada o xxxxxx, noo... itd.) - o ile się da - jeszcze głośniej, niż ta osoba mówi.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1042 43 następna »