Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

marcelka

Zamieszcza historie od: 25 lipca 2017 - 14:34
Ostatnio: 16 kwietnia 2024 - 15:09
  • Historii na głównej: 62 z 64
  • Punktów za historie: 8502
  • Komentarzy: 1069
  • Punktów za komentarze: 9191
 
[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
4 września 2023 o 10:33

Aż dziwne, że tak się udało, bo teoretycznie dziewczyna mogła twierdzić, że ma umowę najmu, ale nie przy sobie; albo że była zawarta umowa ustna; oczywiście właściciel prędzej czy później udowodniłby swoją rację, no ale dowodzenie czegokolwiek przed organami w Polsce trwa...

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 18) | raportuj
31 sierpnia 2023 o 14:00

Aż się zalogowałam... "Uwielbiam" takie komentarze jak pod tą historią, że pracownicy na infolinii są źle opłacani, więc... więc co? Mogą olewać klientów, czyli w sumie swoje obowiązki? Mogą być niepomocni i bez minimum uprzejmości, bo tak? Od jakiej kwoty zaczyna się rzetelność lub uprzejmość? Za stówkę mam Cię w d*pie, ale za 150 do tej d*py Ci wejdę? Jak pracownik podejmuje się pracy - jakiejkolwiek pracy - to wie, za jakie wynagrodzenie. I jak się na nie zgadza, to jest od wykonywania swoich obowiązków jak "d*pa od srania", mówiąc brzydko. Nie robi łaski, że pracuje. A pracownik infolinii jest przedstawicielem firmy - z tymi przeprosinami to mi by akurat nie zależało, bo co to da, ale frustrujące, że nie dość, że klient nie dostał tego, za co zapłacił, nie dość, że kilka razy został olany, to na koniec spotyka się z postawą "nie mamy pańskiego płaszcza i co nam zrobisz?".

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2023 o 14:02

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
27 sierpnia 2023 o 13:51

System piekielny, ale dowód nie łatwiej było załatwić w jakimś punkcie obsługi mieszkańców? Tam to zazwyczaj idzie szybciej

[historia]
Ocena: 26 (Głosów: 30) | raportuj
27 sierpnia 2023 o 12:20

Sytuacja ze składką: ok, to była dla Ciebie duża kwota, ale albo mówisz wprost: sorry, nie stać mnie, nie idę, ale decydujesz się wziąć udział w imprezie, ale jeśli tak, to wypominanie po fakcie, że drogo i słabo, to tak, jakby po weselu jakaś ciotka poprosiła o zwrot z koperty 100 zł, bo jedzenie jej nie smakowało, więc się nie najadła. Sytuacja torebka - dziecko: trzeba było tę torebkę wyżej postawić, małe dziecko jest ciekawskie, pewnie potraktowało ją jak jakąś nową zabawkę; Pytanie teściowej o plany na przyszłość - normalne, trudno, żeby się nie interesowała zupełnie przyszłością syna, a z sytuacji wcale nie wynika, żeby próbowała jakkolwiek ustawiać mu życie; Ogólnie z tych wszystkich sytuacji wynika, że siostry/rodzina narzeczonego próbowały Cię poznać i traktować jak członka rodziny - na początku - ale faktycznie jak z Twojej strony był komunikat: "Mamy swoje życie, nie wtrącajcie się" i "Nie podoba mi się u was", no to nie dziwne, że traktują to jak odciąganie syna/brata od rodziny.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
25 sierpnia 2023 o 12:35

Po pierwsze, nie rozumiem jak, skąd i po co w ogóle między Wami jakaś dyskusja o torcie... inne składniki menu też razem "uzgadniacie"? Seniorce Rodu dostarczyć zaproszenie, poinformować, że przyjęcie będzie wtedy i wtedy i nie wdawać się w dyskusje, na pytanie "a co będzie" można odpowiedzieć: wszystko, co powinno być i co chcemy, żeby było. Po drugie - wymuszanie czy nawet wtrącanie się do organizatorów jakiegokolwiek przyjęcie co ma być, a co nie i jak to tak bez czegoś tam - aroganckie, bezczelne i piekielne. Po trzecie - są torty/wypieki bez glutenu, laktozy, cukru, mam znajomą, wiele kawiarni/piekarni ma to w ofercie, są nawet sieciówki typu ciacho bez cukru, które się w tym specjalizują, więc - jeśli jednak chcielibyście - to zamówienie specjalnego tortu, które dziecko-cukrzyk też zje bezpiecznie, nie powinno być problemem.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
21 sierpnia 2023 o 11:12

@didja: no tak, tylko jak szybko jedzie karetka czy straż, to ma oznakowany wóz i sygnał, więc widać/słychać z daleka, kierowcy mają czas na reakcję/zrobienie przejazdu itd. A jak jedzie zwykłe auto, to nie wiesz przecież, czy nim strażak jedzie czy zwykły szosowy zapierd*lacz, i jak będzie wypadek, to nie tylko sam nikomu nie pomoże, ale jeszcze stworzy dodatkowy problem, czy nawet tragedię.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
20 sierpnia 2023 o 10:41

Rozumiem pośpiech, ale... Ale ogólnie ograniczenia prędkości motywowane są bezpieczeństwem? Czyli że jak ktoś jedzie szybko, to stwarza niebezpieczeństwo dla siebie i innych. To w jaki sposób cel, w którym ktoś gdzieś jedzie, niweluje to niebezpieczeństwo?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
20 sierpnia 2023 o 10:39

Pieniądze są takie nieekologiczne... :D

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
18 sierpnia 2023 o 19:10

@Morog: taaak, świetny pomysł, bo właściciel, który ma gdzieś, czy jego kota coś przejedzie albo czy zaginie, w podskokach wyciągnie z kieszeni kilka stówek

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
15 sierpnia 2023 o 23:25

Psycholog, i to szybko. Motocykliści piekielni, ale tak duży i długotrwały lęk u dziecka to sygnał alarmowy. W mojej dalszej rodzinie był podobny przypadek - kuzynka z synkiem jechała pociągiem, do którego wsiadała grupa kiboli czy rezerwistów (nie pamiętam dokładnie), zaczęli zadymę. Nic nikomu się nie stało, dużo krzyków i strachu. Ale synek kuzynki okropnie się przestraszył, od tamtej pory żadna wycieczka nie wchodziła w grę, czuł się bezpiecznie tylko na ogrodzonej i najlepiej znanej sobie przestrzeni, starał się ją kontrolować - np. przed pójściem spać sprawdzał, czy są zamknięte wszystkie okna i na klucz drzwi wejściowe. Mówili, że mu przejdzie, nawet lekkie podśmiechujki z tego w rodzinie były. Nie przeszło. Chłopak ma teraz 15 lat. Nadal sprawdza drzwi wejściowe czy są zamknięte przed snem. Nadal panicznie boi się pociągów. Nadal nie lubi nigdzie wychodzić, woli siedzieć w domu = być bezpiecznym. Do psychologa za żadne skarby iść nie chce, bo "on przecież nie jest wariatem". I już nikt się nie śmieje, kuzynka nie ma pojęcia co zrobić, żeby syn "wyszedł do ludzi", a nie izolował się jak totalny odludek...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
11 sierpnia 2023 o 14:20

@czydredy: też mam takie wrażenie z tymi paletami i nie rozumiem, czemu właśnie w Biedrach jest z nimi taki problem... jeszcze ok, jakby paleta była na drodze bo akurat pracownik coś wypakowuje w tej danej chwili - ale nie, one po prostu stoją sobie bezpańsko i bez sensu, i nikt się koło nich nawet nie kręci z pracowników (czasem robię większe zakupy, np. 30-40-minutowe, i przez ten cały czas taka paleta sobie po prostu stoi i tarasuje przejście)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 18) | raportuj
11 sierpnia 2023 o 14:14

Jeszcze apropo patodeweloperki - głośna była jakiś czas temu oferta 8-metrowych "apartamentów". Wszyscy "huzia na józia", że to patologia, ale mój znajomy stwierdził, że owszem - to nie opcja dla rodziny, ale np. na studiach brałby takie coś w ciemno, własna toaleta/prysznic, własna, choćby dwupalnikowa kuchenka - luksus nieporównywalny do akademika czy dzielenia pokoju ze współlokatorem w mieszkaniu powiedzmy trzypokojowym, gdzie bywało 5-6 ludzi do jednej łazienki i kuchni...

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
11 sierpnia 2023 o 14:10

Celem istnienia deweloperów jest zarobek - chcą zarobić, więc budują to, na co jest największy popyt - przy horrendalnych cenach za m2 ludzi nie stać na mieszkania o normalnej powierzchni, więc popyt jest na mieszkania mniejsze - nawet w mniejszym mieszkaniu ludzie wolą, żeby np. dziecko miało osobny pokój, choćby mikropokój, niż siedzieć non stop na kupie w jednej przestrzeni - stąd mamy mieszkania 40-metrowe trzy(mikro)pokojowe. I błędne kółko się zamyka.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
10 sierpnia 2023 o 11:37

@marcelka: komentuję swój własny komentarz, ale... ale ok, może nie dogadali, nie byli tych spraw świadomi przed ślubem. Pytanie brzmi: co teraz? No bo dalej kręcą się w kółko. Jemu ewidentnie nie pasuje branie kasy od jej rodziców i zależność od nich, jej nie pasuje obecny standard życia. Powinni się zastanowić, z czego można zrezygnować, a co jest realną potrzebą (nie tylko wg niego, ale dla niej też, nawet jak mu się wydaje "a po co ci to"), i jak na to zyskać kasę. Może przełknąć dumę i przyjąć czy wręcz poprosić o pomoc jej rodziców, skoro ich stać - ale nie na zasadzie zapomogi, tak jak teraz to wygląda, tylko w konkretnym celu jakiegoś rozwoju zawodowego - lepszych zarobków. No bo jak tego nie zrobią, to tylko rozwód, po co on ma się frustrować, a ona męczyć? Tylko dziecka w tym wszystkim szkoda...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
10 sierpnia 2023 o 11:12

Tu wszystkie strony są winne. Wg mnie pierwszy problem to taki, że młodzi biorąc ślub mieli klapki na oczach. Związek to nie tylko "misiaczku - pysiaczku lofciam cię", ale też konkretne omówienie tego, jak wyobrażamy sobie przyszłe życie, rodzinę, utrzymanie tej rodziny, a nie na zasadzie "jakoś to będzie". Rodzice może zdawali sobie sprawę, że pieniądze prędzej czy później staną się problemem tego związku i z tego wynikał ich brak akceptacji. I może problemem nie było samo pochodzenie Roberta czy jego aktualny status materialny, ale brak ambicji, chęci rozwoju? Kamila z tej historii wygląda trochę jak rozpieszczona księżniczka, ale na przykład jeśli jej studia podyplomowe mogłyby realnie dać jej szansę na znalezienie lepszej pracy i taki był cel, a nie jej widzimisię, to wymaganie Roberta, żeby wróciła do pracy też jest trochę nie w porządku - no bo tym sposobem oboje utkwiliby na poziomie "stabilnie, ale ch*jowo". No ale tu powrót do tego, że takie rzeczy powinny być dogadane PRZED ślubem i PRZED dzieckiem...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
6 sierpnia 2023 o 0:44

@Znerwus: no i to jest prawda. Nie usprawiedliwiam kierowcy z historii, ale kierowcy to też tylko ludzie. Ktoś może się zagapić, ktoś może być zdenerwowany, ktoś może naprawdę nie zauważyć, a jeszcze ktoś może być po prostu bucem i idiotą... i co? I nie warto ryzykować własnym zdrowiem czy życiem dla "pierwszeństwa".

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
27 lipca 2023 o 10:41

No te historie to trochę słaba analogia, w jednej gościu zostawił dziewczynę "bo z wariatką nie będzie", w drugiej dziewczyna miała dobre chęci, ale trudno utrzymywać relację - nawet na poziomie zwykłej znajomości, a co dopiero związku - z jednym chodzącym kompleksem.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
27 lipca 2023 o 10:26

@Shido: w takich przypadkach tak - ja np. w Biedronce zawsze zwracam uwagi na daty, bo tam się często zdarza, że są wielkie kartki "promocja", a pod spodem drobnym druczkiem zakres dat. Ale w przypadku stojaka z historii to nie była cena promocyjna - po prostu była metka bezpośrednio na tym stojaku i jedna zwykła czarna cena na tej metce (z wypowiedzi kasjerki wnioskuję, że widocznie kiedyś te artykuły były tańsze, a potem po prostu podrożały i ktoś na akurat tym, który wzięła koleżanka, nie zmienił ceny na wyższą/niby aktualną)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
27 lipca 2023 o 10:23

@szafa: ale to nie była właśnie żadna cena promocyjna - na ten artykuł (stojak) nie było promocji, po prostu była metka bezpośrednio na tym stojaku i jedna zwykła czarna cena na tej metce (z wypowiedzi kasjerki wnioskuję, że widocznie kiedyś te artykuły były tańsze, a potem po prostu podrożały i ktoś na akurat tym, który wzięła koleżanka, nie zmienił ceny na wyższą/niby aktualną)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
29 czerwca 2023 o 23:12

@Habiel: no tak, faktycznie jest taka opcja, ale skoro ta cała Krystyna chciała "załatwiać sprawy spadkowe", to raczej takiej umowy nie podpisała

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 czerwca 2023 o 12:14

@shpack: tu jest kilka kwestii: zachowek jest tylko wtedy, jakby rodzice zrobili testament i w testamencie zapisali majątek wujkowi, a reszcie nic. Jak było normalne dziedziczenie ustawowe, to nie ma mowy o zachowku - rodzeństwo dziedziczy po równo, a że w spadku nie ma majątku, bo darowizna na wujka była wcześniej, to już "sorry Winnetou" - ale dziwna jest sprawa "rodzeństwo zrzekło się, wujek ich spłacił" - jak majątek był dziadków, to za ich życia nie ma prawnej opcji, żeby rodzeństwo się czegoś zrzekało, nie można się zrzec czegoś, czego jeszcze się nie ma (chyba, że to tak na gębę było)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
28 czerwca 2023 o 12:20

@Michail: ja też tak myślę, każdy dostał sprawiedliwie swoją część, a młodsza siostra ma uregulowany stan prawny majątku, który teraz już jest naprawdę tylko jej (to, co zostało); ale właśnie ona widzi to inaczej, wyzywając starsze siostry od najgorszych i mając pretensje, że ją "do sądu zaciągnęły, okradły siostrę rodzoną!"

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
27 czerwca 2023 o 13:47

@hulakula: no tak, pasażerka 1 miała prawo wykupić sobie dodatkowe miejsce, choćby dla własnego komfortu, czy nawet cały przedział, ale po tym co widziałam, to raczej prezentowała postawę "cały świat przeciwko mnie", więc wątpię, czy chciałaby z własnej woli wydawać dodatkowe pieniądze...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 czerwca 2023 o 12:16

"Zaproszenie" na sprzątanie mam nadzieję zbyłaś śmiechem? Resztę kosztów też. Proszę bardzo, niech idzie do sądu udowadniać, że to Ty odpowiadasz za szkody. Pierwszy dowód: umowa najmu... ups, nie ma? Urząd Skarbowy lubi to! A potem zablokowałabym numer i nie myślała o babsku nigdy więcej, stratę kaucji traktując jak życiową lekcję, że "nic na gębę".

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
27 czerwca 2023 o 12:08

@hulakula: no to brzmi logicznie, ale pasażerka 1 zareagowała aferą na samą sugestię przesiadki na inne miejsce, o dopłacie nie mówiąc. Poza tym chyba w regulaminie pkp musiałby być jakiś odpowiedni zapis, bo nie wiem, czy konduktor mógł tego zażądać "na oko", bez jakieś podkładki w postaci przepisów (chyba że już coś istnieje, a ja o tym nie wiem, regulaminu pkp nigdy nie czytałam).

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1042 43 następna »