Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

misguided

Zamieszcza historie od: 29 grudnia 2012 - 20:38
Ostatnio: 22 kwietnia 2021 - 7:06
  • Historii na głównej: 79 z 123
  • Punktów za historie: 13852
  • Komentarzy: 244
  • Punktów za komentarze: 1314
 

#87030

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym jak wkurzyć całe osiedle.

Przez panujące ostatnio upały, tak jak większość osób nie posiadających w mieszkaniu klimatyzacji, śpię z otwartym oknem. Sen mam twardy, więc mało jakie dźwięki z zewnątrz potrafią mnie obudzić. Jednak ostatnio pewna grupka debili pokazała, że jednak się da.

Środek tygodnia, noc. Jak przez mgłę, jakby we śnie usłyszałam najpierw dźwięk tłuczonego szkła. Obudził mnie jednak dźwięk alarmu w samochodzie, który włączył się po chwili. Następnie usłyszałam znowu tłuczone szkło i krzyk "Wstawać ku*wa! Nie spać!", a po chwili rechot. Spojrzałam na zegarek - chwila po trzeciej.

Panowie krążyli tak po osiedlu ponad pół godziny, tłukąc szkło, krzycząc (a osiedle typowe PRLowskie, więc ładnie wszystko się niosło). W końcu wybawienie - policja. Zostawili po sobie włączone dwa alarmy w samochodach, obudzone połowę osiedla (w tym małe dziecko w bloku na przeciwko, które nie dawało zasnąć kolejną godzinę, bo ciagle płakało).

Zastanawiam się tylko, kto jest aż tak piekielny, aby w środku tygodnia, dla zabawy obudzić całe osiedle.

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 167 (187)

#68385

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niedawno tata wrócił z supermarketu, miał kupić najpotrzebniejsze rzeczy, o których zapomnieliśmy na ostatnich zakupach. Na liście był szampon do włosów.

W domu zorientował się, że zapomniał spakować go do reklamówki - zagadał go znajomy, a szampon jakoś się zawieruszył. W domu trzy kobiety, które dzisiaj umyć włosy muszą, a z poprzedniego szamponu ostatnie resztki zużyte ostatnio, więc tata wrócić musiał.

Podszedł do tej samej kasjerki, z paragonem w ręku i sprawdzając, czy monitoring znajduje się w tym miejscu. Wyjaśnił co się stało, że zapomniał, głowa już nie ta. Kasjerka zaczęła robić awanturę. Że ona nie wyda, nie może, bo paragon nie świadczy o zapomnianym produkcie. Tata zażądał zawołania kierowniczki i obejrzenia monitoringu. Kierowniczka nie robiła problemów - wyszło na korzyść mojego taty. Kasjerka zamiast zawołać za nim, gdy zauważyła, że zapomniał szamponu, schowała go pod kasę, a następnie poszła z nim na przerwę do pokoju socjalnego. Znaleziono go wraz z jej zakupami, które wcześniej zrobiła. Na paragonie nie było żadnego szamponu.

Zastanawiam się ile tak dziennie rzeczy zapominalskich wynosiła ze sklepu.

supermarket sklepy

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 177 (189)

#86937

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zawsze wydawało mi się, że pracuję w porządnej firmie z normalnymi ludźmi. Uważałam tak do pewnego czasu.

Mamy jedną wspólną łazienkę, bez podziału na płeć. Od pewnego czasu ciągle trafiałam na nie spuszczony kibel z jedynką w środku. Wzdychałam, spuszczałam wodę i robiłam swoje.

Niestety kilka dni temu zamiast jedynki przywitała mnie rozwolniona dwójka. Nie spuszczona, przykryta tylko papierem, ubrudzonym w charakterystyczny kolor.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 120 (136)

#86741

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiaj o piekielności mojej mamy- historia sprzed kilku lat.

Przyjechałam na jakiś czas do domu, jednego dnia dogadałam się z mamą, że odbiorę ją z pracy i przy okazji ja zrobię sobie zakupy spożywcze, potem we dwie pojedziemy razem na łowy po lumpeksach.


Podjechałam po nią samochodem, pojechałyśmy na jedno skrzyżowanie. Akurat wyjeżdżałam z drogi podporządkowanej, która krzyżowała się z bardzo ruchliwą ulicą. Aby wbić się i pojechać prosto albo w lewo, trzeba swoje odstać. Już widziałam lukę, już puszczałam sprzęgło i naciskałam gaz, gdy moja mama, siedząc na miejscu pasażera zaciągnęła mi hamulec ręczny.

Czemu to zrobiła? W miejscu gdzie stałam zwykle była dziura. Nie jakaś duża, ale powodowała, że samochód staczał się kilka centymetrów. Było to wyczuwalne, jednak po tym jak się delikatnie stoczył, stawał w miejscu. Aby zjechać w przód samochodu stojącego za nami, trzeba tam albo włączyć wsteczny, albo ktoś z tyłu musi stać 10 centymetrów od zderzaka.

Tak, moja mama poczuła, że się staczamy, więc od razu zaciągnęła hamulec ręczny. Obraziła się na mnie jak wydarłam się na nią, że nie miała prawa tego zrobić. Cały czas uważała, że zrobiła dobrze.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 144 (162)

#86847

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja siostra przez pewien czas wynajmowała pokój od swojej znajomej. Mieszkanie nowe, w sumie siostra wprowadziła się do niego razem z właścicielką. Umowa oczywiście podpisana, w niej wyszczególniona kwota wynajmu i adnotacja, że zaliczki na poczet mediów są już zawarte w tej cenie. Gdyby media były zużyte w większej ilości niż pobrana zaliczka, to właścicielka mieszkania miała jej przedstawić fakturę, a następnie koszta miały być dzielone na pół.

Stało się tak, że siostra skończyła studia i wyprowadziła się. Wszystko było OK, kaucja w większości oddana (pobrana została tylko niewielka suma na odmalowanie pokoju).

Jednak w pewnym momencie napisała do siostry właścicielka. W długiej wiadomości na portalu społecznościowym opisała, że zapominała przez 2 lata płacić zaliczki za ogrzewanie, nie wiedziała o tym, teraz narosły odsetki, sprawa trafiła do windykacji i w sumie za jeden rok wisi 2 tysiące złotych (plus niedługo miały przyjść upomnienia za drugi rok). Stwierdziła, że skoro siostra wtedy mieszkała, to ona ma pokryć połowa kosztów za zaliczki, i za odsetki i ewentualną sprawę sądową.

Oczywiście siostra koleżankę wyśmiała.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 126 (142)

#86832

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś historia o rowerzyście, co mu życie chyba nie miłe.

Zdecydowałam się przejechać na pobliską plażę, aby się trochę opalić i nie straszyć innych swoją bladą skórą. Dojazd dosyć prosty, najpierw z mieszkania na autostradę, potem z autostrady na drogę wojewódzką, następnie na drogę lokalną, która słynęła z dużego ruchu w weekendy i ciepłe dni. Byłam już prawie przy samym jeziorze, zjechałam z drogi wojewódzkiej na drogę lokalną.

Trafiłam na rondo, na którym musiałam skręcić w lewo (czyli zjechać trzecim zjazdem). Gdy byłam na wysokości drugiego zjazdu przed maskę wjechał mi rowerzysta. Z komórką w ręku, nawet nie podniósł głowy, gdy zatrzymałam się przed jego kołami i zatrąbiłam.

Nie odkładając komórki pojechał slalomem dalej (ciągle trzymając kierownicę jedną ręką), a następnie już na drodze, bez zasygnalizowania, skręcił w lewo, zmuszając kolejne samochody z naprzeciwka do ostrego hamowania.

rowerzyści

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 144 (162)

#86716

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opowiem historię o tym, jak rodzice potrafią szkodzić swoim dzieciom.

Mam przyjaciółkę, która ma dwóch starszych braci.

Najstarszy kilka lat temu wpadł z dziewczyną. Bywa. Obydwoje pracowali, wynajmowali mieszkanie, gdy dziewczyna była w ciąży, planowali kupno mieszkania. Po narodzinach synka nie było jednak tak kolorowo. Dziewczyna wpadła w depresję poporodową. Oczywiście jej chłopak próbował ją namawiać na terapię, wspierać. Jednak z czasem było coraz gorzej, zaczęły na światło dzienne pojawiać się choroby psychiczne (które prawdopodobnie odziedziczyła po swojej matce). Wszyscy polecali jej wizytę u psychologa, jednak ona za każdym razem obrażała się na każdego, bo przecież nie jest wariatką. Przestała troszczyć się o syna. W pewnym momencie zabrała swoje rzeczy, zostawiła syna samego w mieszkaniu. Od tego czasu najstarszy brat kontaktował się z nią kilka razy, jednak jego była dziewczyna nie chce wracać ani do niego, ani do dziecka, o którym w ogóle nie chce słyszeć.

Co na to rodzice chłopaka? Musi się z nią ożenić. Bo jak to tak, on samotny ojciec, bez ślubu. Uważają, że to wszystko stało się dlatego, że żyli w grzechu.

Młodszy syn jest gejem. Przyznał się swojej siostrze, przyznał się mi. Obecnie mieszka w większym mieście, wynajmuje mieszkanie ze swoim chłopakiem, z którym jest od dłuższego czasu.

Jego rodzice o tym nie wiedzą. Za każdym razem jak tylko pojawia się w mediach cokolwiek o LGBT, pół dnia gadają jacy to geje są źli, niszczą społeczeństwo. Uważają, że wszyscy geje to pedofile.

Najmłodsza z całej trójki, córka. Po ukończeniu liceum została na trochę w domu, bo nie miała pomysłu na siebie. W końcu wymyśliła - wyjedzie na studia prawnicze, nawet jakby miała zdawać maturę raz jeszcze. Myślała o wielkim mieście lub w ogóle wyjechaniu na studia za granicę. Jednak mimo to, została w domu. Czemu?

Rodzice powiedzieli jej, że się starzeją, a ona MUSI zostać w rodzinnym domu, aby się nimi zajmować. I nie, nie mieszkają na wsi w domu jednorodzinnym, gdzie trzeba przynieść wodę ze studni, aby było ciepło napalić, a sklepy nie są oddalone o kilka kilometrów. Mieszkają w bloku, gdzie w najbliższej okolicy (5 minut piechotą) mieszczą się trzy sklepy spożywcze i z chemią.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 96 (126)

#86708

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kupiłam ostatnio samochód. I nie, historia nie będzie o piekielnych sprzedawcach, którzy za cenę samochodu z salonu sprzedają zardzewiały samochód po wypadku. Będzie o ubezpieczeniu.

Samochód kupiłam w komisie. Jego poprzedni właściciel ubezpieczył go w jednej firmie na dni. W momencie gdy go kupiłam, przed przerejestrowaniem na siebie umowa przeszła na mnie, czyli dni do zarejestrowania samochodu płacić miałam tak jak poprzedni właściciel, potem miałam zdecydować, albo zostaje i płacę temu ubezpieczycielowi raz do roku, albo zmieniam ubezpieczyciela.

Następnego dnia po zakupie samochodu dostałam z firmy ubezpieczającej smsa. Na początku informowali o tym, że umowa przeszła na mnie, a potem straszyli, że muszę zapłacić karę za to, że minął już za długi czas od kupna samochodu, a ja dalej mam wpisane płatności za dni! Zdziwiłam się, że uznali samochód kupiony dnia poprzedniego o godzinie 17 (gdzie infolinia pracuje do 18), za samochód kupiony dawno temu.

Dzwonię na infolinię. Po usłyszeniu muzyczki Pani poinformowała mnie, że samochód by przecież kupiony 6 lutego 2020 roku. Ja zrobiłam wielkie oczy, stwierdziłam, że widocznie ktoś się pomylił, bo samochód kupiłam 2 czerwca (widocznie ktoś przestawił dzień i miesiąc). Pani znowu zaczęła straszyć karą, ja się wtrąciłam, że w umowie sprzedaży mam jak byk napisane 2 czerwca. Zapytałam Panią jak to można rozwiązać.

Miałam dwie opcje. Albo wysłać LISTOWNIE oryginał umowy sprzedaży samochodu. Tu zwróciłam uwagę, że w tym momencie ta umowa upoważnia mnie do poruszania się samochodem, a także będzie mi potrzebna przy jego przerejestrowaniu. Zapytałam się o skan, ewentualnie przesłanie mailem. Pani stwierdziła, że mailem nic nie można, chyba, że sposób drugi, poprzedni właściciel mailem ma napisać sprostowanie. Spoko, druga opcja bardziej do mnie przemawiała.

Zadzwoniłam do poprzedniego właściciela, przeprosił za zamieszkanie, od razu przy mnie w słuchawce napisał maila. Zapewnił, że da znać jak tylko dostanie odpowiedź od ubezpieczyciela.

Godzinę później dostałam informację, że ubezpieczyciel przyjął poprawkę. Zadzwoniłam więc na infolinię dowiedzieć się czy wszystko jest ok, oraz jakie składki będę płacić (przy problemie z datą nie chcieli mi nic mówić). Znowu trafiłam na tą samą Panią. Poklikała, stwierdziła, że nie ma nic w systemie, żadnej zmiany, cały czas ta sama data. Poleciła zadzwonić następnego dnia, jak nie, to za 2 dni.

Od razu zapytałam się o sposób rezygnacji z ubezpieczenia, na wypadek jakbym zobaczyła, że gdzieś indziej mogę płacić mniej. Zostałam poinstruowana, ze mogę zrobić to jedynie LISTOWNIE. Na pytanie o mail, kobieta stwierdziła, że broń Boże.

No cóż, zdziwiłam się, bo duży ubezpieczyciel, nic nie można załatwić mailowo, ale stwierdziłam, że może mają takie zabezpieczenia.

Następnego dnia znowu zadzwoniłam na infolinię, odebrał tym razem Pan. Nakreśliłam sytuację, powiedziałam, że poprzedni właściciel pisał maila. Jednak nadal data nie była poprawiona. Zapytałam się Pana co mam z tym zrobić, bo na następny dzień byłam umówiona na przerejestrowanie samochodu oraz ze znajomą agentką ubezpieczeniową, która miała mi wybrać ubezpieczenie. Pan stwierdził od razu, że przecież mogę mailem wysłać skan umowy, w treści napisać numer ubezpieczenia i po chwili powinno być ok. Zdziwiłam się, mówiłam Panu, że Pani poinstruowała mnie inaczej. Stwierdził, że pewnie o tym nie wiedziała. Cóż, cudownie. Zapytałam także o to, jak zrezygnować z ubezpieczenia. Pan podał mi adres strony, na którym wystarczyło podać numer ubezpieczenia, powód i datę zakupu samochodu, a po chwili dostałam smsa z informacją o rezygnacji z umowy.

Dało radę elektronicznie? Jak widać tak.

Drugi akt zacznie się, gdy dostanę rachunek za ubezpieczenie dzienne, bo o tym nie chcieli mi powiedzieć, mam czekać na LIST.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 132 (142)

#86684

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od początku wybuchu pandemii przytyłam. Nie jakoś dużo, ale zauważalnie. Wszystko przez zamknięte siłownie (na którą wcześniej chodziłam regularnie, 3-4 dni w tygodniu) i stres z wiszącą groźbą zwolnień w firmie, w której pracuje. Nie ruszałam się, zajadałam stres, często dochodziły 2-3 piwa wieczorem. W pewnym momencie to zauważyłam, zaczęłam pilnować z powrotem to co jem, pije mniej, ćwiczę w domu. Wiem jednak, że waga nie zniknie nagle.

Niedawno udało mi się w końcu pojechać do rodziców, bo od końcówki stycznia widywaliśmy się tylko na wideo rozmowach. Pod koniec mojej wizyty mama zwróciła mi uwagę, że przytyłam, że muszę coś z tym zrobić, kontrolować jedzenie, może badania, bo to na pewno hormony. Mamę uspokoiłam, powiedziałam jak wyglądało moje żywienie w tym roku, zapewniłam, że już coś z tym robię. Rozmowa jednak bardziej przebiegała w stylu wyrzutów od mojej mamy, że muszę obowiązkowo schudnąć nie ważne jak.

Gdzie piekielność?

Jakieś dziesięć minut później, gdy pakowałam się do samochodu z zamiarem odjazdu mama wręczyła mi wielkie opakowanie ciasta. Nie takiego zwykłego, ale torciku, z kremem czekoladowym. Gdy nie chciałam wziąć całego, mówiłam, że maksymalnie połowę (i tak z zamiarem poczęstowania współlokatorów), obraziła się. Bo specjalnie bez mojej wiedzy robiła mi ciasto, a ja nie chcę go ze sobą wziąć.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (141)

#86648

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiaj o tym, jak stałam się rasistką.

Niedziela, rano, niektórzy wracają jeszcze z imprez, lub je kontynuują. Ja szłam wtedy do pracy. Okolica była bardziej imprezowa- dużo klubów i barów. Przechodząc obok jednego z nich zaczepił mnie dorosły facet, na oko po trzydzietce, czarnoskóry. Widać było po nim, że trochę wypił, ale nie zataczał się. Zaproponował mi piwo. Ja zdziwiona, bo średnio chciałabym iść z nieznajomym na piwo. Podziękowałam za propozycję i powiedziałam, że spieszę się do pracy. Chwilę pomarudził, nie chciał przyjąć odmowy, ja uparta, co chwilę odmawiałam. W pewnym momencie powiedziałam mu, że muszę już koniecznie iść, bo jestem już spóźniona.

On spojrzał się na mnie ze złością w oczach i oznajmił:

"Nie chcesz się ze mną umówić dlatego, że jestem czarny! Je**na rasistka!".

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 184 (228)