Profil użytkownika
misguided
Zamieszcza historie od: | 29 grudnia 2012 - 20:38 |
Ostatnio: | 22 kwietnia 2021 - 7:06 |
- Historii na głównej: 79 z 123
- Punktów za historie: 13900
- Komentarzy: 244
- Punktów za komentarze: 1315
Zamieszcza historie od: | 29 grudnia 2012 - 20:38 |
Ostatnio: | 22 kwietnia 2021 - 7:06 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@Balbina: Możliwe, ewentualnie stwierdziła, że jak siostra się wyprowadziła, to w sumie ze swoich pieniędzy musi wszystko opłacić (do tej pory kasa którą moja siostra płaciła starczała jej zwykle na czynsz, opłaty za 2 osoby i zostawało z 300-400 zł na kredyt). Pewnie gdy zobaczyła ile to drożej wychodzi, chciała od niej trochę dostać kasy, z kaucji nie miała jak, bo już oddała. Nawet nie pokazywała faktury, ani żadnego pisma, że musi tyle zapłacić
@diriol: Według umowy w cenie wynajmu pokrywane były zaliczki na wszystkie media i opłaty (prąd, woda, gaz, ogrzewanie, internet, wszystko było wyszczególnione i wypunktowane). Siostra miałaby płacić tylko w momencie, gdyby opłaty przewyższały zaliczki. Gdy w pewnym miesiącu zużyły za dużo wody, siostra zapłaciła połowę. Tutaj właścicielka zapomniała płacić zaliczki, którą powinna i mimo zaznaczenia w umowie, że siostra tego oddzielnie nie płaci, chce aby za tą zaliczkę także zapłaciła.
Pochodzę z małego miasteczka na mazurach, okres wakacyjny, czy długie weekendy w ciepłe dni, to mordęga. Przyjezdni, z Gdańska i Warszawy jeżdżą jakby to było duże miasto. Warszawiacy przyzwyczaili się do jazdy po Warszawie, korków, omijania, wymijania ledwo co i robią tak w małych miastach. Niestety wychodzi z nich też często nieznajomość przepisów- zwłaszcza na dużych skrzyżowaniach bez świateł. Raz jechałam za samochodem z Warszawskimi rejestracjami, główną drogą, z małymi skrzyżowaniami z drogami jednokierunkowymi na osiedla domków jednorodzinnych. Przed każdym skrzyżowaniem był znak, że mamy pierwszeństwo, a kierowca przed każdym skrzyżowaniem stawał i się rozglądał czy nic nie jedzie. W Warszawie ten styl jazdy się sprawdza- masz światła, drogi są szerokie, często są korki i większy ruch, więc wpychanie się to w sumie normalna sprawa, sama tak jeżdżę po Warszawie. Ale niestety, w małych miastach tak to nie działa
@Meliana: W tamtym samochodzie byłby problem z ruszeniem na ręcznym, dopiero jak miał sędziwy wiek to można było ruszyć z problemem. Mam na chwilę obecną taki sam samochód, ale model nowszy i tak samo, nie ruszę na ręcznym. Za to na innym samochodzie rodziców bez problemu
@Lapis: Na pewno nie w momencie gdy ten ręczny jest zaciągany w momencie ruszania
Studiowałam na ASP. Pierwszy termin obron był w czerwcu, tydzień po zakończeniu obron odbywały się egzaminy wstępne na magisterkę (ASP więc trzeba sprawdzić poziom, zwłaszcza, że nie tylko ludzie z tej samej uczelni, które skończyły licencjat składają papiery na magisterkę). Drugi termin obron jest we wrześniu. Jeżeli bronisz się we wrześniu nie masz szansy pójścia w tym samym roku na studia magisterskie. I to nie ze względu na koronawirusa. Tak jest co roku. Wrzesień jest jako drugi termin, więc logiczne, że osoby które chcą iść na magisterkę muszą się obronić w pierwszym terminie. Jest to też trochę odrzucanie kandydatów, którzy nie wyrobili się z pracą, skoro po 1,5 roku pisania i robienia pracy artystycznej nie jestes w stanie jej pokazać w terminie, to znaczy, że trzeba się lepiej postarać, aby kontynuować studia
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 czerwca 2020 o 10:57
@misiafaraona: W domu byłam tydzień, tortu nie widziałam wcześniej, zrobiła go w dniu kiedy miałam wyjechać
Niestety, takie są studia. Sama miałam bardzo dużo zajęć zapychających godziny (studia graficzne a ja uczylam się filozofii i antropologii). Jednak przed wyborem studiów trzeba zdecydować co się chce dokładniej po nich robić. Jak chciałeś uczyć się programować, albo budowy komputera trzeba było iść na uczelnie techniczna. Tak samo i nie rozumiem zdania że prywatne studia są gorsze. Sama byłam na publicznych (licencjat) i prywatnych (magisterka) i lepiej wspominam studia prywatne. Więcej się nauczyłam tego czego chciałam, bo płaciłam za to, więc logiczne było dla profesorów żeby ustalić z nami jakiej wiedzy potrzebujemy. Często zdarzały się też zajęcia dodatkowe jeżeli wykraczały poza zagadnienia z jednego przedmiotu (np w czasie nauki htmla i Javy, dogadaliśmy się z profesorem aby po zajęciach uczył nas Pythona). Ale i tak i tak uważam, że przez 2 lata pracy nauczyłam się więcej niż przez 5 lat studiów.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2020 o 11:57
@Samoyed: wszystkie moje historie wydarzyły się na prawdę. Nic nie zostało dodane, zmienione. Może jedynie to, że rozmowa była po angielsku, a ja napisałam ja po polsku. Nie spodziewałam się ze strony tego pana takiej reakcji, dlatego też byłam strasznie zdziwiona jak tylko usłyszałam jak mnie nazwał.
@321123ramtamtam: wątpię abym chwaliła się byciem rasistką;) i to jest prześmiewcze stwierdzenie, chyba idiota po jednym takim spotkaniu stwierdziłby że staje się rasista
@tatapsychopata: ja traktuje ich tak samo jak wszystkich innych, nie ważne jaka narodowość, kolor skóry. Jednak miałam w pewnym momencie kontakt z hindusem i widziałam jak wielka jest przepaść kulturowa, to był zupełnie inny człowiek
@321123ramtamtam: Przedstawiłam historie, która się wydarzyła z jednym facetem. Nie napisałam że każdy czarnoskóry jest zły i zachowa się tam samo. Zdanie "jak stałam się rasistką" jest prześmiewcze, nie uważam się za rasistke. Gdyby niebieskooki blondyn zachowałby się tak samo, to też bym to opisała. Ale jak widać, skoro opisuje źle zachowanie osoby o innym kolorze skóry, to znaczy że jestem z automatu rasistką ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 3 czerwca 2020 o 14:03
@bloodcarver: Solidarny może i jest, ale w czasach, gdzie zwolnili 1/3 działu każdy jednak woli uważać
@marcelka: Wszyscy się skarżą. Szef się skarży zarządowi, widać też, że zaczynami się nie wyrabiać. Zarząd o tym wie, ale też wie, że dzięki tym programom będzie miał dodatkowe pieniądze.
@misiafaraona: Może początkujący xD Ja jak sobie o tym przypominam, to nie było takiego jednego momentu gdzie nagle mogłam zauważać, że zaczęła się kontrola. Wszystko było przeprowadzone tak, żebym pomyślała, że to dla mojego bezpieczeństwa
@Crannberry: Niestety, według mnie to już choroba psychiczna, aby aż tak bardzo we wszystkim upatrywać zdrady. Jeszcze w pewnym momencie jak mówiliśmy trochę o swoich byłych to od razu zaznaczył, że jego trzy byłe go zdradzały, na odchodne powiedział mi, że widocznie ciągnie go do dziewczyn, które tylko chcą mu rogi doprawić. Najgorsze było jednak uświadomienie sobie, że to nie jest normalne. Oprócz takiej kontroli pod względem zdrad chciał kontrolować u mnie wszystko (studia, nawet znajome koleżanki (a co jeżeli stwierdzę, że jestem BI?), mieszkanie w którym mieszkałam, jakie jedzenie jadłam, moje włosy, makijaż, ubrania). Strasznie jest z tego ciężko wyjść, bo w trakcie miałam czasami myśli, że dobrze, że w ogóle on mnie chce skoro jestem aż tak straszna
@Tolek: Tak od samego początku związku nie było. Możesz poczytać o typowych związkach z psychopatami. Na początku wszystko jest idealnie, druga osoba jest cudowna, stara się, z czasem delikatnie stara się mieć jakiś wpływ, oczywiście mówiąc, że to dla naszego dobra. W pewnym momencie ofiara myśli bardziej, że to coś z nią jest nie tak. Boi się odrzucenia, samotności, bo zwykle ze znajomych zostaje tylko osoba ze związku bo z innymi zerwało się z czasem kontakt, albo sami odpuścili. Nie trwa to miesiąc, ale dłuższy okres czasu (u mnie 2 lata). W pewnym momencie albo może być gorzej, albo ofiara może zauważyć że chyba jednak jest coś nie halo. I tak najtrudniejsze jest wyjście z tej całej sytuacji a potem wyleczenie się z tego. Ja, mimo, że skończyłam utrzymywanie kontaktu z byłym 2,5 roku temu, to i tak dalej widzę w swoim zachowaniu, że niektóre elementy jego prania mózgu mi zostały. Kiedyś myślałam, że na pewno nic takiego mnie nie spotka, bo potrafię powiedzieć nie i mogłabym to od razu rozpoznać. Jak widać dopiero gdy takie coś się skończy człowiek ma całkowicie obraz jaka to patologia była. Mimo, że w związku taks ię nie wydawało. Wszystko za sprawą prania mózgu
@Crannberry: Mam koleżankę, która robiła awantury swojemu chłopakowi bo polajkował zdjęcie koleżance na instagramie. Jeszcze jakby to było zdjęcie w bikini, albo bardziej seksualne, ale ona czepiała się nawet o jakieś kwiatki, widoczki. Opowiadała mi, że często zaglądała do komórki chłopaka, jak on tego nie widział, uważała, że to normalne, bo przecież musi się upewnić, czy ją nie zdradza. A sama pisała z innymi kolegami, którym wyznawała miłość, a potem się z nimi widywała z wiadomym zakończeniem. Po takich osobach, które chcą kontrolować, aż tak drugą połówkę widzę, że starają się sprawdzić zwyczajnie czy nie robią tego samego co oni. Na czymś muszą opierać swoje obawy, skoro ja tak robię, to mój chłopak też
@Cut_a_phone: Ja bym uwierzyła, znam 2-3 dziewczyny tak samo zaborcze- ja mogę mieć kolegów, Ty koleżanki nie, nawet nie lajkuj innych dziewczyn na social mediach xD
@KwarcPL: W pewnym momencie poznał jednego, z którym dłużej kontaktów nie utrzymywał. Był to znajomy jego kuzynki, który w sumie z tego co słyszałam po opisach i widziałam po filmikach zachowywał się jak dziewczyna. Ale i tak znajomość jakaś duga nie była. Eks liczył, że dzięki niemu będzie modelem, ale w sumie nie wyszło
@Ohboy: Bo jestem zdania, że jeżeli ktoś podejmuje jakąś ważniejszą decyzję to nie ma odwrotu, nawet jak jest trudno to trzeba się z tym zmagać.
@Blankawooo: A czy to była moja decyzja? Ja ją wcześniej uprzedzałam bo kilka psów w życiu miałam. Pisałam jej że psy srają, dużo, jak są szczeniakami to jest dużo z nimi problemów. Potem dawałam jej pół dnia rady, co ma zrobić, czego nie, jak iść do weterynarza. Jak ma jakiś problem z psem to do mnie pisze. Wydaje mi się, że i tak dużo zrobiłam, bo mogłam tylko jojkać jakiego cudownego ma psa, a potem powiedzieć "jak sobie nie radzisz to oddaj, po co CI ten pies".
@Ohboy: Wiadomo, psy to nie dzieci, ale skoro nie potrafi zająć się psem, to jak wychowa swoje dziecko? A tak, zapomniałam, że jak kobieta urodzi dziecko, to je kocha, nigdy jej nic w tym dziecku nie przeszkadza, nie porzuca, nie zostawia w oknie życia, czy na śmietniku, rodzice się nie znęcają nad dziećmi, nie zostawiają ich do wychowania swoim rodzicom. Mam znajomego, którego rodzice zdecydowali się, że po narodzinach oddadzą go dziadkom, bo oni muszą robić karierę. Więc po co decydowali się na dziecko? Żeby się pochwalić przed znajomymi, że mają w końcu dziecko, synka cudowengo. To taki typ ludzi, tak samo ma moja przyjaciółka. Wzięła psa nie po to by się nim zająć, ale po to aby się chwalić przed ludźmi. To samo może być z dzieckiem. Urodzi, po jakimś czasie stwierdzi, że przecież nie może spotkać się z koleżankami, musi isć do pracy, płacze dziecko po nocach, skoro mamusia już to przeszła to ona zna się na tym najlepiej. Co do psa. Podjęła decyzję aby wziąć tego psa więc powinna zachować się jako normalna dorosła i się nim zająć. Pies to nie zabawka, ja je traktuję jak mniej ludzkie dzieci. Skoro zdecydowała się na niego, to musiała wiedzieć na co się szykuje, a jak nie wiedziała, to decyzja nie była przemyślana. Dziecko też może być nieprzemyślaną decyzją
@Ohboy: Ale dziecko też więcej płacze, więcej trzeba się nim zajmować i wychowywać niż psa. Skoro nie poradziła sobie z psem, który jest mniej wymagający, to jak będzie się zachowywać przy dziecku? Jak mówiłam jej, że spoko, pies sra, ale dziecko też, to będzie też dla niej problem, to stwierdzała, ze to będzie dziecko, a nie pies więc to co innego, ale niby co? Kupa ma inaczej śmierdzieć?
@Ohboy: Czy ja wiem, jej mama jest dosyć opiekuńcza, widziałam jak byłam u przyjaciółki, że lubi się z nim bawić, wymyśla jakieś specjalne smakołyki, bo znalazła jakieś w internecie. Traktuje psa jako swojego wnuka. No i też nie rozumiem trochę tego, miałam jej powiedzieć, żeby oddała? Czyli w sumie nie poniosła żadnej odpowiedzialności za swoje czyny? To w takim razie powinnam powiedzieć, że może dziecko oddać, bo noworodki i małe dzieci szybciej znajdują dom niż starsze ;) wiem, że to bardzo wyolbrzymione, ale działałoby na podobnej zasadzie. Zdecydowała się na psa, mimo, że jej mówiłam, ze będzie ciężko, mimo, że jej mama, która w domyśle już miała się nim opiekować, nie chciała tego psa. Sama podjęła decyzję, więc powinna przygotować się na jej skutki