Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

mujer_verdadera

Zamieszcza historie od: 24 lutego 2021 - 11:47
Ostatnio: 24 stycznia 2024 - 10:12
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 109
  • Komentarzy: 39
  • Punktów za komentarze: 97
 

#87765

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kupiłam w sklepie internetowym pewną rzecz, mniejsza o to jaką.

Wpisałam wszystkie dane do formularza, kliknęłam na podsumowanie i dostałam potwierdzenie zamówienia na e-mail. W mailu był podany nr konta, bo sklep nie oferował szybkich płatności więc zapłacić trzeba przelewem.

Deklarowany termin wysyłki zakupionego przedmiotu to było 7 dni roboczych - trudno, jakoś to przełknęłam, bo ten sklep był jedynym miejscem, gdzie można było kupić przedmiot, który mnie interesował - niszowa rzecz, innych sprzedawców brak.

Po dwóch tygodniach od wpłacenia pieniędzy wysyłam email z pytaniem o status zamówienia, bo nic do mnie nie przyszło. W ciągu godziny otrzymuję email zwrotny, że moje zamówienie zostało wysłane przesyłką poleconą, poniżej moje dane kontaktowe: adres, nr telefonu, wszystko się zgadza.

Wysyłam więc kolejne zapytanie, kiedy dokonano wysyłki, czy się nie rozminęłam z listonoszem (wybrałam pocztę bo było najtaniej, a jak się okaże zaraz to nie poczta okazała się piekielna). Ku swojemu zdumieniu otrzymuję odpowiedź, że przesyłkę nadano dopiero co (czyli po moim upomnieniu się po dwóch tygodniach), na adres wzięty z przelewu bankowego, który akurat dotyczy miejsca położonego kilkaset km od mojego aktualnego miejsca pobytu, podanego do wysyłki.

Zadzwoniłam tam i przeprowadziłam rozmowę, a w zasadzie kłótnię, z właścicielem tego biznesu, który upierał się że nie miał mojego adresu więc zrobił mi przysługę podejmując niewyobrażalny wysiłek umysłowy, dzięki któremu znalazł jakikolwiek namiar do mnie w danych z banku. Nieważne, że w potwierdzeniu zamówienia mój aktualny adres był wypisany wołami, wraz z moim numerem telefonu.

Nieważne, że w przechodząc przez kolejne etapy zamówienia nie da się przeskoczyć do podsumowania bez podania adresu, bo system się upomina o uzupełnienie tych danych. Nieważne, że można było wysłać zapytanie o adres na email i ogarnąć temat, jeśli jest się nieogarniętym matołkiem, który nie potrafi się posługiwać aplikacją do obsługi własnego sklepu.

Człowiek zaparł się jak kozioł w kapuście i szedł w narrację "nie miałem pani adresu". Próbowałam wymóc wysłanie drugiej przesyłki na właściwy adres, skoro ta pierwsza nieodebrana i tak wróci do nadawcy - wyśmiał mnie. Coś jeszcze próbowałam wskórać, obiecałam negatywną opinię - odpowiedź brzmiała "a niech pani pisze co chce".

Chyba zablokował mój telefon, bo próby ponownego dodzwonienia się spełzły na niczym.

Po kilku dniach chyba jednak uniósł się honorem, bo pieniądze odesłał, ale ja do dziś zastanawiam się, jaką wizję biznesu trzeba mieć, żeby dokonywać takich absurdalnych posunięć?

sklepy_internetowe

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 104 (114)

1