Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

myscha

Zamieszcza historie od: 12 czerwca 2011 - 14:35
Ostatnio: 28 marca 2024 - 8:17
  • Historii na głównej: 36 z 61
  • Punktów za historie: 22737
  • Komentarzy: 180
  • Punktów za komentarze: 2009
 
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
28 marca 2024 o 8:17

Albo może być podpucha, oszustwo, kusząca propozycja, żeby zgarnąć pieniądze od kilku dobrych dusz, którym będzie szkoda koteczki, a tu jeszcze tak tanio za taką rasę. Jak się słyszy o tylu przekrętach, to już lampka się zapala, szczególnie, że widziałam już kilka ogłoszeń o rasowych psach, kotach z rzewną historyjką i bardzo niską ceną, I wygląda mi na jakiś nowy proceder

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
26 marca 2024 o 8:53

@HelikopterAugusto: Były straszne draki na temat tego nauczyciela, nawet jakieś komisje wysyłano na lekcje i nic, nieruszalny, bo rodzice innych chłopców też na niego składali skargi

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
14 grudnia 2023 o 8:40

Ech, znam taką firmę, Współpracuję z nimi od wielu lat, ale gdybym miała tam pracować, to wiele lat temu by mnie nie było. Szefostwo wydziera się na pracowników, nawet przy klientach lub kontrahentach, na dostawców, tyle, że przez zmanipulowanych i zastraszonych pracowników. I ciekawe, pracują tam osoby od lat, a ci, którzy przychodzą w międzyczasie - szybciutko uciekają. Ci starzy maja świadomość tego, że źle się dzieje, ale nic z tym nie robią.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
23 listopada 2023 o 7:28

Chyba ostatnio im coś zdechło w systemie, bo wg wiadomości z zaprzyjaźnionego biura rachunkowego, w zeszłym miesiącu przyszło ponad 20 powiadomień NFI, że deklaracje nie wpłynęły. A wszystkie były złożone.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
24 września 2023 o 23:45

@Shirei: Jak człowiek się uprze i dobrze poszuka, to znajdzie terminal bez abonamentu i do kupienia na własność, za niezbyt wygórowaną kwotę. Płaci się tylko marżę od sprzedaży, 1,5% można przeżyć. Mam, używam, chwalę sobie. A jeżeli przyjmuje się płatność blikiem za pomocą terminala, czyli tak, jak powinno to wyglądać przy działalności gospodarczej, płaci się prowizję wyższą, podobno dużo wyższą od płatności kartą. Przyjmowanie zbyt dużej ilości wpłat blikiem na telefon, wskazujących na działalność, może wkurzyć bank i mogą być kłopoty.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
14 września 2023 o 20:50

Mi zabrakło słów i oddechu, kiedy na pogrzebie człowieka, którego śmierci nikt się nie spodziewał (tzn nie było długiej choroby, nie można było się przygotować, przemyśleć) pewien wujek w wieku 70 z dużym plusem podszedł do młodej wdowy i powiedział: - Posłuchaj mojej rady i zwiąż się z kimś. Sam wdowiec od ponad 8 lat bez zamiaru wiązania się

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
3 czerwca 2023 o 20:32

@WonderLeia: No właśnie, jakim prawem nauczycielka po kilku lekcjach nowego języka, z nowym alfabetem, nie znając predyspozycji ucznia i jego charakteru może stwierdzić cokolwiek, a do tego przekazywać klasie poza jego plecami. A jeszcze gnębić go i pokazywać swoją rację. Właśnie to chciałam przekazać

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
28 maja 2023 o 23:57

Myślę, że to jednak refleksja nad przemijaniem. Ktoś, kto był, kogo się znało, nagle go nie ma. To mogłoby spotkać każdego, może mnie, może bliską mi osobę. Choć wiele osób umiera codziennie, to jednak znajoma osoba robi zawsze większe wrażenie. Kiedyś poznałam pewną dziewczynę. Ja z moim mężem wprowadzaliśmy się do wynajętego mieszkania, z którego właśnie wyprowadzali się znajomi znajomych. Jedno jakieś spotkanie, nie poznałabym jej na ulicy, gdybym się natknęła. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że dziewczyna zmarła przy porodzie. Ona i jej dziecko. Przeżywałam jej śmierć kilka miesięcy.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
15 listopada 2022 o 22:16

@kurkaxkurka: No patrz, coś w tym jest, bo mnie też takie liceum wyleczyło. A wcześniej taka gorliwa byłam - msze, nabożeństwa, oaza, szkołę też sama sobie wybrałam. Skończyłam szkołe i skończyłam z kościołem. A rodzice odetchnęli z ulgą. Ślubu kościelnego nie mam, dziecka nie ochrzciłam.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
5 listopada 2022 o 13:04

@AnitaBlake: Raczej nie, finał nastąpił wczoraj, a wcześniej nic o tym nie pisałam. Może ktoś inny miał podobne, ale to to oryginał.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
24 września 2022 o 13:24

Ja na odmianę zostałam kiedyś zaproszona przez kolegę, od niedawna żonatego na kilkudniową imprezę, gdzie noclegi przewidziane były w namiotach, ludzi miało się zjechać, owszem dużo, ale te namioty to we własnym zakresie. Nie byłam z nikim wtedy związana. Miała jechać też jego żona, którą znałam tak trochę i mieliśmy nocować razem. Umówieni byliśmy w ich mieszkaniu, jeszcze jakieś inne osoby i kiedy już mieliśmy wsiadać do samochodu, okazało się, że jego żona zostaje w domu. On wiedział wcześniej, dla mnie była niespodzianka. Pomachała nam, życzyła dobrej zabawy, nie wyglądała na obrażoną. I tak, spaliśmy we dwoje w tym namiocie, nic się nie wydarzyło. Chociaż długo byłam w szoku, bo ja bym tego tak nie puścila.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 21) | raportuj
16 sierpnia 2022 o 10:30

Jakkolwiek jestem za tym, żeby nie przedłużać cierpień i sama w takiej sytuacji pożegnałabym czule stworzenie w gabinecie weterynaryjnym, to myślę, że dziadkom, którzy w tym momencie są praktycznie właścicielami nie można tego zrobić. Mam taki przykład u moich teściów. Pierwszy pies - owczarek niemiecki - był w takim już stanie, że tylko uśpienie, teść nie chciał, ale uległ. Obecnie po ponad 20 latach ma wyrzuty sumienia, że zabił swojego psa, kolejny pies po długim leczeniu i ogromnej ilości pieniędzy odszedł sam. Komentarz teścia - gdybyśmy mieli więcej pieniędzy i lepszego weterynarza, to mógłby jeszcze żyć. Nie wybaczyliby Ci tej decyzji, szczególnie, że serce i emerytury wkładają w niego.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
8 sierpnia 2022 o 20:30

Ja też nie rozumiem ratowania za wszelką cenę zwierząt, ktore nie rokują. Nawet czasem zdarza się, że weterynarz jest zdania, że lepiej skrócić cierpienia, ale fundacja upiera się, żeby leczyć. A potem zbiórka, płacz, że nie ma z czego zapłacić. Chociaż poznałam historię, że znaleziono potrąconego kota na drodze, do lekarza, decyzja o uśpieniu, a potem znalazła się właścicielka i w krzyk jak można było, bo ona nie wyraziła zgody. A co do wykupu koni - widzę inny wymiar piekielności - konie mają iść na rzeź - ile może kosztować kilogram koniny? A ile kosztuje wykup konia przez fundację? Czy to nie jest jakiś dziki zarobek chytrego właściciela, który sprzeda za wiele większą kwotę, niż miałby z rzeźni?

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
31 sierpnia 2020 o 21:09

@pasjonatpl: to nie jest sprawa hormonów, byłoby za łatwo, uzupełnić i po sprawie. To głowa tak działa, endokrynolog nic nie pomoże

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
31 sierpnia 2020 o 20:35

@maat_: nie o tym jest historia. Nie chcę opisywać przez ilu specjalistow i jakich i w jakim wieku dziecko przechodziło. Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, aby zapewnić jak największy... nie wiem komfort, normalność? Żadne z tych słow mi nie pasuje. Nie mam sobie nic do zarzucenia

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
30 sierpnia 2020 o 22:36

@singri: mnie też to zdziwiło i może, gdybym nie przeszła przez to jako najbliższa osoba, uważałabym za fanaberie. Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej, ale od matki, to daj jakoś znać. Chyba przez Piekielnych nie da się skontaktować, a adres mojego maila z ktorego korzystam za bardzo mnie identyfikuje, żebym go publicznie podała. Ja czasem potrzebuję się wygadać

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
20 sierpnia 2020 o 9:28

@szembor: zachowek nie należy się rodzeństwu spadkodawcy. Tylko małżonkowi, dzieciom i rodzicom. Mógł spadek przekazać testamentem komu chciał, jeżeli nie miał żony i własnych dzieci, a rodzice już nie żyli. Rodzeństwo łapie się na spadek w którejś tam kolejności, jak nie ma osób bardziej uprawnionych

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
21 marca 2020 o 12:11

@Armagedon: tak, próśb, bo nie wydaję rozkazów, tylko proszę. Z tym rozpatrzeniem - może powinnam dać cudzysłów, użyłam akurat takiego słowa. Owszem, nie rzuca się z własnej woli, żeby wyszukać co trzeba zrobić w domu. Nie będę opisywać czynności, które wykonuje, ale rzadko kiedy odmawia. I ja też nie zawsze robię w konkretnie tym momencie niektóre czynności, co nie znaczy, że toniemy w brudzie i nie mamy co jeść. Ogród jest akurat miejscem, którego unika od zawsze.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
20 marca 2020 o 18:18

@Meliana: Ja od miesiąca próbuję zrozumieć motywy i nadala nie wiem. Nie kojarzę żadnego grubszego powodu, niegrzeczności przy odmowie nie było, a co do prac ogrodowych - tak jak pisałam, z naszej strony też są wykonywane, ale nie w tym samym czasie co on robi

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 32) | raportuj
20 marca 2020 o 17:32

@Balbina: Nie o pomoc chodziło, bo gdyby padło: potrzymaj mi worek, schyl się, bo nie mogę, to nie byłoby większego gadania - może chwilę potrwałoby "dotarcie" do pracy, ale odbyłoby sie. Chodziło bardziej o wyciągnięcie "dla twojego dobra" z domu. A gniewanie się przez miesiąc i nie przyjęcie przeprosin to dla mnie przegięcie

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
28 stycznia 2020 o 18:10

Ciekawe jest też to, że maseczkę dotaje się po odstaniu swojego w kolejce, czyli po dużym zagęszczeniu ludzi, gdzie jeden drugiemu w kark kaszle. Mogliby tak na wejściu od razu wydawać

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
19 stycznia 2020 o 16:58

Lepiej byłoby przyjęte, gdybyś napisał, że to Twój kolega, z którym od tamtej pory się nie kolegujesz, bo debil, ale, że to Ty, to nie spodoba się. Dla mnie jednak piekielne.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 8) | raportuj
13 stycznia 2020 o 8:38

A ja Ci dziękuję za ten tekst. Zawsze jest napisane, czego nie robić, a co robić, to już niewiadoma. Człowiek chcąc pomóc, miota się coraz bardziej i zamiast nawet być tą "smarkatką" do wypłakania, trafia na ścianę. Codziennie grubszą. Pozdrawia matka osoby z depresją.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
25 grudnia 2019 o 16:41

Ale zaraz: że męzem jej nie był to raczej pewne, co najwyżej kochankiem. Więc czyj był samochód? Jeżei jej i tylkko on miał dowód rejestrcyjny, to o co go legitymowałaś, a jeżeli jego, to po co wysłał kobietę do załatwiania spraw, które musiałby osobiście?

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 37) | raportuj
3 grudnia 2019 o 15:49

Ja zazwyczaj słyszałam od moich rodziców: ty to nie dobra byłaś, trzeba było cię bić. I też nie dostawałam za głupoty. Byłam knąbrna, nieposłuszna, za mało pokorna. Ale potrafiłam odróżnić dobro od zła i zazwyczaj czynów swoich żałowałam zanim spotkała mnie kara, więc pogadanka by wystarczyła, a tymczasem widmo lania powodowało, że zamykałam się jeszcze bardziej w swojej niepokorze i na przykład nie płakałam, co podobno dla rodziców było manifestacją mojego braku żalu. Broiłam nadal, ale nauczyłam się, żeby z rodzicami nie być szczera, ukrywać czyny, robić na złość i sprawdzać czy się wyda. Dużo więcej by ugrali nie upokarzając mnie przez lanie. Zostało mi z tamtych czasów trochę przyzwyczajeń, chociaż bać się już nie muszę. Ja swojego dziecka nie uderzyłam nigdy, tak samo mój mąż i dało się wychować porządnego człowieka, z którym można się dogadać. Myślę, że to nie sprawa bicia, ale charakteru i chęci porozumienia.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »