Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

myscha

Zamieszcza historie od: 12 czerwca 2011 - 14:35
Ostatnio: 28 marca 2024 - 8:17
  • Historii na głównej: 36 z 61
  • Punktów za historie: 22737
  • Komentarzy: 180
  • Punktów za komentarze: 2009
 
[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 31) | raportuj
5 listopada 2017 o 11:51

Wypowiem sie jako matka wychowująca swoje dziecko w nie-wierze od jakichś 16 lat. Najtrudniej było w przedszkolu. Na początku poweidziałam, ze mój syn nie będzie chodził na religię, przyjęto do wiadomości, uwzględniono, na czas katechezy wychodził do grupy maluchów. No i rozpacz, bo odzielaja go od jego grupy, dlaczego musi wychodzić, jak inni zostają. OK, niech jednak chodzi, integracja ważniejsza, a nie zależało nam tak bardzo, żeby nic o religii nie wiedział. A ksiądz powiedział, że trzeba chodzić do kościoła, dlaczego my nie chodzimy? Hmm, ktoś tu podważa autorytet rodzica, bo albo rodzic ma rację, więc co ten ksiądz i po co mam tego słuchać, albo ksiądz ma rację, wtedy rodzice są zatwardziałymi grzesznikami. W szkole było już łatwiej, nawet przed komunią, kiedy (naprawdę dojrzale jak na 8 latka) syn zdecydował, że pomimo tego, co może go spotkać (brak prezentów, ewentualne wyśmiewanie przez rówieśników, komentarze od katechety) nie chodził na religię i nie przystąpił do komunii. Potem już było z górki.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 21) | raportuj
2 października 2017 o 11:51

Znam przypadek, że kobieta uparła się na ślub kościelny, facet ostatni raz był w kościele na swojej 1. komunii, więc sporo do nadrobienia. Nauki przedmałżeńskie, bierzmowanie, wykuwanie się modlitw i formułek. Jak już było po przygotowaniach, to ona stwierdziła, że właściwie nie jest źle tak jak jest i nadal żyją bez żadnego ślubu. I to juz kilka lat od całej akcji kościelnej.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 października 2017 o 11:52

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
27 września 2017 o 11:09

@Aris: Na przykład od tyłu do przodu. Szczególnie w przypadku kobiet ma znaczenie

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 19) | raportuj
12 września 2017 o 7:17

@maat_: tak, ale jeżeli coś kosztuje 0,69 za 100 g, to za kilogram będzie 6,90, a nie 6,99.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
9 września 2017 o 12:41

@Soulsick1988: Uwierz, że młodzieży było tam bardzo mało, nie jest to teatr wystawiający sztuki, które można by było podciągnąć pod program szkolny z przesłaniem edukacyjnym.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 września 2017 o 12:38

@bzowababa: albo bardzo młodą, albo... wprost przeciwnie. Rzeczywiście z pokoleniem obecnych trzydziestolatków nie mam nic wspólnego od dosyć dawna, więc może dlatego nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam. Moje pokolenie uczone było szacunku dla miejsc kultury, odpowiedniego stroju, zachowania i tak mi w głowie zostało.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
8 września 2017 o 23:12

@burninfire: Nie, nie mieści się w normie, ale w przypadku dzieci ma większe uzasadnienie taka prośba. Dorośli sami powinni wiedzieć, że tak się nie robi, dzieciom można przypomnieć

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
7 sierpnia 2017 o 21:53

@Cynik: Mój syn chodził do wiejskiej podstawówki, gdzie była etyka nie nauczana przez katechetę. Do gimnazjum zresztą też, czyli da się.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 18) | raportuj
30 lipca 2017 o 10:16

@majkaf: Też tak pomyślałam, ale później przyszło opamiętanie: trzeba by łoby jednak wziąć wtedy odpowiedzialność za sierściucha i po co się męczyć z nielubianym? Zacząłby skakać po samochodzie, siedzenia by zniszczył, Szkoda nerwów.

[historia]
Ocena: 26 (Głosów: 26) | raportuj
27 czerwca 2017 o 13:18

Często wyrzucaniu jedzenia winni są sami rodzice. "Zrobiłam ci kanapkę, to masz ją zjeść, ja się poświęcam, pracuję na twoje jedzenie, dzieci w Afryce głodują, a ty nie jesz." Żołądka mama nie sprawdzi, ale teczkę może, więc lepiej wyrzucić. Mojemu synowi zawsze kanapkę robiłam do szkoły, ale mówiłam, że jeżeli jej nie zje, to ma przynieść do domu. Zawsze ktoś zje ją na kolację, a kanapka sie nie zmarnuje. Wściekałam sie tylko, gdy zapomniał jej z plecaka wyjąć

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
10 czerwca 2017 o 9:05

Do mnie już dzwoniono, że jakiś stary znajomy szuka kontaktu z moim sąsiadem - sąsiad kilka domów dalej. I proszą o wrzucenie karteczki z numerem telefonu, żeby sąsiad się skontaktował. Doradziłam im wysłanie pocztówki, bo ja sąsiada nie znam i pocztą nie jestem. Numer telefonu sprawdziłam - windykacja.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
18 maja 2017 o 10:06

@mietekforce: No jak to co? Wesele zwraca się powyżej pewnej liczby osób (nie małej), a najważniejsze jest, żeby nie zapraszać młodzieży, tylko osoby pracujące, oraz bogate ciocie. Zapowiedzieć, że prezenty raczej nie, zbieramy pieniądze. To nie jest mój wymysł. To rozważania ojca pewnej panny młodej. Wesele zrobili ogromne i... nie zwróciło im się.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
26 kwietnia 2017 o 14:24

@KatzenKratzen: ja myślę, że będzie obwiniała nie syna, a korepetytora

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
14 kwietnia 2017 o 23:05

Przede wszystkim do notariusza, poświadczenie nabycia spadku, przepisanie hipoteki - to zresztą załatwi sam notariusz, żeby nie było wątpliwości, kto teraz jest właścicielem domu.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
20 marca 2017 o 13:16

@Morog: W mojej skrzynce znalazł się list adresowany na inne nazwisko, do innej miejscowości, inny był kod pocztowy, zgadzała się tylko pierwsza litera ulicy i numer posesji

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
23 lutego 2017 o 15:08

@aklorak: Rozumiem z tego, że wdowa wyszła za mąż za rozwodnika i z tego związku pochodzi afr0dyzjak. No i z dostępem do skaramentow też by się zgadzało, bo ona wdowa, ale jej mąż - rozwodnik, czyli też dla Kościoła nie halo.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
25 stycznia 2017 o 22:16

Ja uważam, że ginekolog to kierunek słuszny. Nie musi to być tarczyca, ani psychiczne nastawienie. W moim przypadku, w wieku trzydziestu kilku lat miałam poziom progesteronu, jakbym przechodziła menopauzę. Ginekolog pomógł dobierając leki

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
23 stycznia 2017 o 8:07

No, no, i to za osobę. Czyli przy dwóch osobach remont zwróci się momentalnie. Oczywiście, jeżeli znaleźliby sie chętni. Ma człowiek rozmach.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
18 grudnia 2016 o 21:17

Jakby nie popatrzeć, do pracy przyjść musiała, bo inaczej nie stałaby pod blokiem w stroju roboczym. Tylko robić się nie chciało

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
2 grudnia 2016 o 9:06

@Zmora: bardziej smutną przypadłością jest to, że jak raz podopadniesz nauczycielce, to masz przegwizdane do końca szkoły. Szczególnie, gdy nauczycielka nie daje się wyprowadzić z błędu bo "ich nierzadko trafne teorie były w misterny sposób obalane". Lepiej wiedzieć swoje i się nie wychylać. Taki instynkt samozachowawczy.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
2 grudnia 2016 o 8:56

@b_b: a mi się reakcja spodobała. Według niektórych standardów, pani powinna przeprosić, oddać pieniądze, dołożyć gumę do żucia w ramach zadośćuczynienia i zgodzić się z tym, że jak sobie szanowny pan życzy, to dzisiaj może być nawet sobota. A potem dać się obrazić jeszcze raz, bo pan będzie miał gorszy dzień, albo taki sposób na życie. Jeżeli grzecznie nie dał sobie wytłumaczyć, to chyba jedyne co zostało, to mówić jego językiem, bo ten rozumie.

[historia]
Ocena: 50 (Głosów: 52) | raportuj
14 października 2016 o 1:03

Ja myślę, że pani próbowała rozeznać się w sytuacji, czy może taki troskliwy tatuś jest stanu wolnego i da się poderwać. Podobno największym zainteresowaniem u pań cieszą się panowie z psami i dziećmi

[historia]
Ocena: 39 (Głosów: 41) | raportuj
7 października 2016 o 9:27

Ta zła kobieta płaciła składki na ubezpieczenie, żeby dostać potem pieniądze. Jakby nie płaciła, toby mąż nie umarł. Zlikwidować ubezpieczenia na życie.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
6 września 2016 o 8:48

Miałam taką sytuację przy zakupie podręczników używanych, że gdy poprosiłąm o jakąś mniej popularną książkę, to pan spytał, czy to do szkoły "x", bo chyba tylko tam tego używają, a gdy odpowiedziałam, że syn chodzi do "y", pan zanotował sobie, żeby wiedzieć na przyszłość. Rozeznanie to podstawa.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 sierpnia 2016 o 12:52

Tak, ja do najbliższego kościoła w linii prostej mam ok. 1 km, przecinając jeszcze drogę szybkiego ruchu. Kiedyś dzwony budziły mnie o 6.00 Po interwencji mieszkańców łaskawie przeniesiono bicie na 6.30

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »