Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

niezadowolona

Zamieszcza historie od: 13 grudnia 2014 - 19:59
Ostatnio: 11 marca 2020 - 18:55
Gadu-gadu: 49726471
  • Historii na głównej: 3 z 7
  • Punktów za historie: 850
  • Komentarzy: 36
  • Punktów za komentarze: 146
 
zarchiwizowany

#85082

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzień przed wyjazdem na urlop kupiłam w Rossmanie balsam do ciała. Balsam był w pudełku. Otworzyłam go dopiero po przyjedzie nad morze. I cóż się okazało? Wcześniej już ktoś z niego korzystał. Brakowało około 1/3. Teraz brzydzę się kupować cokolwiek w tej sieciówce.

sklepy

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (22)
zarchiwizowany

#79710

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czekam na badanie USG. Kolejka długa. Pacjentka weszła do gabinetu. Nie ma jej już prawie godzinę. Ludzie zaczynają się niepokoić. Podpytują w rejestracji: "Co się dzieje?". Odpowiedzi brak. Lekarz wychodzi i wraca do gabinetu. Ale informacji żadnej. Przypadkowo jedna z kobiet podsłuchała, że padł system. Będą dziś badania? Ani lekarz, ani panie z rejestracji nie potrafią odpowiedzieć na to pytanie. Czekać, przepisać się na inny termin - oto jest pytanie.
Ostatecznie informatykom udało się opanować awarię. Tylko dlaczego tak trudno poinformować pacjentów o sytuacji?

słuzba_zdrowia

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 23 (83)
zarchiwizowany

#74517

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wydarzyło się to około 10 lat temu. Otrzymałam skierowanie do sanatorium. W związku z moją niechcianą i nielubianą przyjaciółką - cukrzycą korzystam czasami z sanatorium. Wsiadłam więc do pociągu przejechałam pół Polski i dotarłam na miejsce. Miejscowość urocza - Szczawno Zdrój. Raczej dzielnica Wałbrzycha niż samodzielna miejscowość. Dotarłam z dworca do miejsca zakwaterowania i tu zaczynają się schody. Panie nic nie wiedzą, że miałam się pojawić. To nic, że pokazuję wszystkie posiadane dokumenty. Nie miało mnie tu być i już. No, ale skoro już dojechałam to znajdą mi jakieś miejsce. Niestety nie w tym sanatorium, do którego miałam skierowanie. Pokój ładny, współlokatorki sympatyczne. Tylko to nie jest najważniejsza rzecz w sanatorium. Lekarz niekoniecznie zna się na leczeniu cukrzycy. Diety też nie znają. To jakaś paranoja, ale nic odpocznę chociaż trochę. Poznam nowe ładne miejsce. Działo się to w maju więc przyroda w pełnym rozkwicie, kwitnące magnolie, rododendrony. Jednym słowem jest co podziwiać. Prawie sielanka.
Niestety nie do końca. Pech, upadł mi pen (strzykawka do podawania insuliny)i pękł. Niby jeszcze trochę działa, niby mam drugi, którym podaję inną insulinę. Ale trochę to kłopotliwe co chwilę przekładać fiolki. Idę do pielęgniarek. One nic nie wiedzą. Nie potrafią mi pomóc. Nie mają żadnego pomysłu. I najlepsze ich stwierdzenie: To my mamy pacjenta z cukrzycą???
To idę do najbliższej apteki. Pani magister też nic nie wie. Z łaską rzuca mi na ladę przeterminowane (!!!) strzykawki - insulinówki.
Pytam się, skoro nie dostanę pena, to może gdzieś to cudo można kupić. Nikt nic nie wie.
Kilka dni przemęczyłam się. Korzystałam z posiadanych penów. Ratunek przyszedł z mojego miasta. Lekarz prowadzący wysłał mi peny kurierem. I dzwonił również do tego pięknego miejsca. Nie do mnie tylko do prowadzących ten ośrodek sanatoryjny.
No, ale cóż wymagać od ludzi, którzy nawet za to, że piorun trafił w transformator obwiniają prezydenta Polski...
Dowiedziałam się dlaczego nie trafiłam do sanatorium, do którego miałam skierowanie. Było to jedno z lepszych sanatoriów w Szczawnie i ja ze skierowaniem z NFZ tam nie pasowałam.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 76 (124)
zarchiwizowany

#63415

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wchodzę dziś na pocztę. Poczta niewielka kolejka długa. Pani w okienku dwoi się i troi, ale szybciej już nie może. W kolejce ludzie w różnym wieku. Są krzesła i szeroki parapet więc kto zmęczony może usiąść.
Młoda dziewczyna stoi trzyma dosyć dużą paczkę. Na krzesełku siedzi Ona (starsza Pani). Kiedy dziewczę już podchodzi do okienka, Ona zrywa się i wyprzedza dziewczynę mówiąc:
Teraz ja, ty młoda jesteś to możesz postać.
Dziewczę bezradnie rozejrzało dookoła i dalej z wcale niemałą paczką stało. Żal mi się dziewczyny zrobiło.
Nie koniec moich spotkań z Nią. Pora na zakupy i kogóż widzę w sklepie? Właśnie Ją. Skończyła już zakupy na stoisku więc podchodzę i zaczynam swoje. A Ona co chwilę o coś pyta ekspedientkę:
- A czy to smaczne?
- A czy świeże?
- A czemu takie drogie?
Pani sprzedawczyni nie reagowała więc Ona poszła. Ale przy kasie kogóż widzę? Stoi Ona i kończy płacić za swoje zakupy. Podchodzę i wykładam swoje rzeczy na ladę, a Ona wraca i podsuwa jeszcze swój majonez. Bo Ona zapomniała i jeszcze to trzeba jej skasować.
Eh rozumiem, może samotna się czuła, nie miała z kim porozmawiać. Ale...

poczta

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (18)

1