Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

obok_zwyczajny

Zamieszcza historie od: 26 lipca 2018 - 18:32
Ostatnio: 26 lipca 2018 - 18:59
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 118
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 

#82778

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zdradzam żonę. :D

No, przynajmniej taka plotka chodzi po osiedlu. Osoba rozpowiadająca nie ma specjalnej reputacji, więc dla mnie jest to bardziej śmieszne niż piekielne, ale co tam, opiszę i tak.

Jest sobie na osiedlu sąsiadka, która interesowała się chłopakami raczej dostarczającymi atrakcji niż opiekuńczymi. Wiecie, łobuz kocha najbardziej. Problem w tym, że łobuz po czasie znikał albo okazywało się, że nie kocha tak mocno, jak było w założeniach. W każdym razie obecnie nazywa się silną kobietą, która samotnie wychowuje córeczkę, bo faceci to świnie i nie są jej do szczęścia potrzebni, a i tak by ją pewnie zostawili i poszli za inną itd. Jak dla mnie to sama wybrała sobie taki los, więc mnie to nie rusza, tylko szkoda córki, bo od małego ma wpajane radykalnie feministyczne idee bez pokrycia. Oprócz tego sama sąsiadka uwielbia ploteczki. Jeżeli chcesz, żeby coś rozeszło się po całym osiedlu, to nie piszesz na grupie facebookowej, tylko mówisz jej, z zaznaczeniem, że to tajemnica. Wszyscy dowiedzą się w mgnieniu oka. ;)

Od wielu lat codziennie rano chodzę do lokalnego małego spożywczaka po bułki na śniadanie, żeby zjeść świeże. Ale pewnego dnia nie przyszedłem, za to pojawiła się tam moja żona i za nią w kolejce owa sąsiadka.

Ekspedientka zapytała przyjaźnie, co to za święto, że mnie nie ma, a żona odpowiedziała, że jestem w delegacji. I nagle z tyłu rozległo się pełne niedowierzania: "cooooo?".

Żona w lekkiej konsternacji, bo nie wie, o co chodzi, ale szybko została uświadomiona. Po prostu jest głupia, że mnie puściła, bo pojechałem tam ją zdradzić. Skąd ta pewność? Ano, tacy są już faceci. Jak dowiedziała się, że pojechałem za granicę, to już było bardziej niż pewne. Przecież nie pojechałbym tam projektu omawiać, no w jakim świecie moja żona żyje, że tego nie widzi.

Co z tego, że pojechało nas 3 facetów bez koleżanek z pracy? Tak właśnie tłumaczyłby się winny. Co to, tam na miejscu panienek nie ma? Ona wie, ona to wszystko przeżyła i niech moja żona oczy otworzy, póki może. Trwało to dosłownie chwilę, bo moja wybranka niestety nie potrafi zignorować głupich ludzi, więc szybko zapłaciła, pożegnała się z ekspedientką i wyszła ze sklepu. Drzwi się jeszcze nie zamknęły, a sąsiadka już się do ekspedientki prawie wydarła "słyszała paniii!?", oczywiście retorycznie, bo podobno nie dało się nie słyszeć.

Z delegacji wróciłem i właściwie nic się specjalnie nie zmieniło, poza tym, że sąsiadka patrzy na mnie, jak na ostatniego rozpustnika, co wstydu nie ma. Jest też parę psiapsółek, które uwierzyły bez dowodów i logicznych argumentów, ale przecież nie będę się nimi przejmował.

Oczywiście nie zdradzam żony, a ona sama nie uwierzyła w teorię spiskową. Nie uwierzyłaby pewnie też, gdyby jej poważane osoby powiedziały, bo zwyczajnie mi ufa.

Cóż, nie jestem łobuzem. Aż tak kochać nie potrafię, żebym musiał swoją miłość dzielić pomiędzy inne kobiety. ;)

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 95 (141)

1