Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ogorek

Zamieszcza historie od: 23 września 2014 - 22:40
Ostatnio: 27 grudnia 2021 - 17:57
  • Historii na głównej: 4 z 4
  • Punktów za historie: 788
  • Komentarzy: 57
  • Punktów za komentarze: 177
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 grudnia 2021 o 8:47

Nie nowa, robią tak od lat. Zostawiają też ulotki i nachodzą rodziny w hospicjach, oiomach (tu covid ograniczył, na szczęście) i domach pogrzebowych. Tych ulotek będzie więcej, dopóki nie zostawicie informacji, że np. nie zmarła śmiercią tragiczną.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
21 lipca 2021 o 21:33

@Bubu2016 tak, póki co prowadzi dochodzenie, niektórzy nawet wierzą, że się skończy skutecznie, bo jakieś monitoringi w niektórych domach są...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
13 czerwca 2021 o 13:01

@KoparkaApokalipsy: ale te czasy wcale nie minęły. Moja rodzina dalej korzysta z przychodni, gdzie trzeba przyjść o 6 rano (a w kolejce ustawić dużo przed 6), żeby dostać numerek na ten dzień, bo jak zabraknie, to będzie można najwcześniej próbować następnego dnia. Sama często przychodzę, jeśli już korzystam ze specjalisty na NFZ, co bardzo rzadko mi się zdarza, ale czasami nie da się przeskoczyć, na wizytę 2-3 godziny przed czasem, bo to jedyna gwarancja, żeby wejść na wizytę godzinę po czasie, a nie pół dnia później. I takich miejsc jest wciąż więcej niż tych, które jakoś umieją ogarnąć kalendarz.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 czerwca 2021 o 12:39

Niekoniecznie, u mnie godzina nie miała żadnego znaczenia. Chciałam przełożyć, bo mi nie pasowała, to się dowiedziałam, że godziny są dla nich, nie dla mnie i mogę przyjść, kiedy mi pasuje, byle w godzinach otwarcia. I byłam o 8 rano, zamiast o 15:30, nie było żadnego problemu. Przy pierwszej dawce akurat przyjechałam na swoją godzine, ale były osoby z popołudnia, z wieczora, normalnie wpuszczane, z tym że proszono, żeby przepuściły te zapisane, których godzina wypada. Więc słaba to piekielność, jak babci vel. moherowi, ktoś z moimi doświadczeniami powiedział, że sobie może przyjść, kiedy chce, to nie robiła tego na złość.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 czerwca 2021 o 20:45

Ale co w tym piekielnego? Sąd dostał pozew, to doręcza. Nie powinno się w ogóle takich pism odbierać, tylko zgłosić na poczcie, że adresat nie żyje. Jak wróci z taką adnotacją do sądu, to sąd sam już sobie ustali i ściągnie akt zgonu z usc.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
6 stycznia 2021 o 15:05

Trudno ocenić, czy ktoś tu w ogóle jest piekielny. Pani pedagog może rodzić dzieci i nie powinna z tego powodu doświadczać żadnej dyskryminacji w postaci zwolnienia z pracy. Gdyby stanowisko nie czekało na kobietę po ciąży i macierzyńskim, mielibyśmy albo kryzys demograficzny, albo bezrobocie wśród kobiet w wieku produkcyjnym. Szkoła też nie może zatrudnić koleżanki na stałe, bo ilość etatów dla pedagogów ma narzuconą z góry. Piekielna jest więc chyba sama instytucja umowy o zastępstwo, która nie chroni w żaden sposób pracownika. Żeby nie było, pracowałam na zastępstwo cztery lata, koleżanka z pokoju siedem.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
16 maja 2020 o 18:48

Dwa razy dostałam bana na Facebooku. Raz za komentarz na grupie dla diabetyków, bo pytałam o wstrzykiwanie insuliny (moje początki...). Przyczyna? Wiadomość niezgodna ze standardami FB, handel narkotykami. (Mniej więcej, dosłownie nie pamiętam). Drugi raz wystawiałam ogłoszenie, że kupię chustę do noszenia dzieci. Wiadomość niezgodna ze standardami FB, handel ludźmi. Zgłosiłam do weryfikacji. Podtrzymali.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
11 maja 2020 o 7:51

Akurat dobrami osobistymi zajmuje się sąd okręgowy. Sąd zajmuje się wszystkimi sprawami, a nie pomija je, bo są błahe, nie wiem, po co ten dopisek. I jak najbardziej zdarzają się powództwa o ochronę dóbr osobistych dotyczące komentarza gdzieś w internecie. Jeśli tylko komuś się chce płacić opłatę sądową, to sąd się musi tym zająć. A robienie afery o wysyłkę po 4 dniach to zalatuje pieniactwem. Sama ostatnio korzystałam z dyskusji i walnęłam negatywa, ale sprzedawca wysłał zamówienie po trzech tygodniach...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 maja 2020 o 17:08

Nie widzę w tej historii nic piekielnego poza wylewaniem jadu na bratową.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 kwietnia 2020 o 8:44

A moim zdaniem jednak ten post jest durny. Moje miejsce pracy jest normalnie otwarte, normalnie trzeba tam dojechać i codziennie być. ludzie jeżdżą w autobusach pościskani jak sardynki, bo miasto graniczyło liczbę kursów. Nie ma mowy o żadnym odstępie jednego miejsca, jedziesz na glonojada. epidemia czy nie epidemia, czasami trzeba kupić. Dzieci wyrastają z ubrań, ubrania się niszczą, w domu brakuje różnych rzeczy. Gdzie mam to kupić jak nie online? Przecież w sklepie zostały zamknięte. Naprawdę, nie jest mi jakoś przykro, że ktoś musi z tego powodu, że ja zamawiam przez internet, pójść do pracy. Nie ja to wymyśliłam, że nie mogę pójść na sklepu stacjonarnego jak człowiek i tam wszystko kupić.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
3 kwietnia 2020 o 15:33

@Alice nie byłam za granicą. Miała. Kontakt z osobą zarażoną, dlatego wylądowałam na kwarantannie. A co mój mąż ma zrobić? Zostaje mu tylko rzucić pracę, a na to, co chyba oczywiste, nie możemy sobie pozwolić. Ale, co pocieszające, od mojego niebezpiecznego kontaktu minęło już ponad tydzień, podczas gdy objawy najczęściej występują 5 dnia. Najpewniej więc jestem zdrowa. Testu, oczywiście, nikt mi nie zrobił.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
26 marca 2020 o 22:25

Przecież L4 za elektroniczne teraz. W tym samym dniu, w którym zostało wystawione przez lekarza, dociera też do pracodawcy i do zusu. Nie da się go kitrać w torebce na odpowiednią chwilę.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
25 marca 2020 o 17:04

No co za pasożyt, w ciążę zaszła, jak śmiała tak pracodawcę oszukiwać, jak tak w ogóle można?! Piętnować trzeba te oszustki, no pewnie! Żartuję. Kutfa, jak w tym kraju w ogóle dzieci mieć, skoro od pierwszych tygodni ciąży ci się wmawia, że jesteś wyzyskiwaczem biednego przedsiębiorcy? P.p.s. spoko firma, gdzie można się tak łatwo koleżanki pozbyć, wystarczy puścić plotkę, że jest w ciąży...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 lutego 2020 o 20:55

Bo RODO.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
29 października 2019 o 21:31

@Wilczyca: W praktyce zasiedzenie rzadko dotyczy takich sytuacji, gdzie ktoś komuś pod... ukradł ziemię. 1. Często to jest kwestia tego, że to, co ogrodzone płotem, nie zgadza się z mapami geodezyjnymi. Nagle się okazuje, że działka, która jest w rodzinie od pokoleń, jest częściowo za płotem, a to, co w płocie, to formalnie jest sąsiada. U sąsiada ta sama sytuacja z kolejnym sąsiadem. I tak dalej. Nikt nie chce przesuwać płotów, czasami trzeba byłoby przesuwać nawet domy, więc ten fragment działki, który jest niby nie nasz, został zasiedziany. Potwornie częsta sytuacja. 2. Relikty PRL, gdzie działki rozdawano ludziom jak cukierki na mocy niekoniecznie ważnych decyzji ówczesnych władz. Nagle się okazuje, że w latach 70. dziadek wcale tej działki legalnie nie dostał, a cała rodzina tam mieszka. 4. Ludzka mentalność - do lat 80. działki się sprzedawało lub wymieniało "na gębę" i nikt się nie przejmował notariuszem lub księgami wieczystymi. (Nie wiem, jak w latach 90., może tak samo, ale te sprawy jeszcze nie wypływają, bo nie minęło 30 lat). 5. Spadki. Formalnie po dziadku dziedziczy n wnuków, ale wszyscy się godzą, że ten jeden przejmie dom lub gospodarstwo. Nikt się nie trudzi, żeby pójść do sądu lub notariusza. 20 lat później nagle kolejne pokolenie odkrywa, że ich dom ma 69 właścicieli. Takie tam przykłady. Nagminne w sądach.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
29 października 2019 o 15:41

Piekielny jest autor opowieści, która jest bzdurą. 1. Zasiedzenie w takiej sytuacji nie jest możliwe. Żeby zasiedzieć nieruchomość, trzeba być posiadaczem samoistnym, tj. traktować ją jako swoją. Skoro pani płaciła czynsz i nie miała wątpliwości co do najmu, to nie władała nieruchomością jak swoją. 2. Umowa najmu może być ustna. Nie ma żadnej potrzeby, żeby ją formalizować. Płacenie podatków od dochodu z najmu to sprawa między właścicielką a urzędem skarbowym. Nie wpływa na zasiedzenie lub ważność umowy najmu. 3. Nie można zasiedzieć lokalu, chyba że jest wydzielony i ma urządzoną własną księgę wieczystą. 4. Nie ma żadnej sytuacji, w której pani x musiałaby znaleźć lokal dla pani y. Gdyby przecież pani y stała się właścicielką lokalu (patrz pkt 3), to pani x nie mogłaby go sprzedać, skoro nie byłby jej. Wtedy nabywca kupiłby tylko resztę budynku, a pani y mogłaby mieszkać w swoim lokalu i tylko osobiście go sprzedać. Gdyby, oczywiście, pozostałe punkty były w ogóle możliwe.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
3 października 2019 o 15:29

Jeśli dzwoni ta firma, to najpewniej nie chodzi o żaden realny dług. Inaczej by poszli do sądu. Lepiej rzeczywiście się z nimi skontaktować i dowiedzieć się, o co chodzi. Może jakaś rata, albo jakiś abonament się kiedyś nie zaksięgowały prawidłowo. Miałam klientkę, która kiedys w pewnej telewizji satelitarnej doprowadziła do zaległości na 1,40 zł (albo 4,10 zł, już nie pamiętam). Nadpłaciła to w kolejnym miesiącu, ale zdążyli wysłać to do swojego działu windykacji. A potem sprzedać dalej. I dalej. I dalej. 10 lat później wciąż dzwoniły do niej firmy windykacyjne, przyjeżdżali windykatorzy do domu, kontaktowali się z jej rodziną i przyjaciółmi (kontakt znajdowali na fejsbuku chociażby). Także - lepiej wiedzieć, o co chodzi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 sierpnia 2019 o 19:28

Ale przecież chodzi o psy przewodników...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
25 czerwca 2019 o 16:50

Jak byłam w ciąży, to pod poradnią badań prenatalnych też widziałam takie, które się awanturowały, że wchodzą bez kolejki, bo są ciężarne. Także, bywa.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
17 marca 2019 o 7:50

Termin wydania PITu pracownikowi to wciąż koniec lutego. Skrócony termin, do końca stycznia, dotyczy wysłania go do US. Na poczcie można zgłosić przekierowanie przesyłek ze starego adresu na obecny. Można przez internet to zrobić,więc to nie jest chyba jakiś straszny problem. U mnie pracodawca wysłał pit na mój adres sprzed 10 lat. Nie mam pojęcia, dlaczego, mieli aktualny, rok temu i wcześniej go normalnie użyli. A w tym roku nagle się do niego dogrzebali.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
15 lutego 2019 o 13:32

W pociągach jest tak, że bilety ulgowe przysługują tylko uczniom polskich szkół (i odpowiednio studentom polskich uniwersytetów). Jeśli chodzi o autobusy miejskie, to zasady ustala gmina, ale najczęściej też chodzi o szkoły polskie. W niektórych gminach nawet tylko szkoły na terenie tej gminy, więc teoretycznie dzieci, które uczą się w gminie obok powinny jeździć na biletach bez ulgi. A w praktyce - dla kanara legitymacja to legitymacja (byle pieczątka z datą ważności była), kto tam będzie patrzył szczegółowo. Nawet gdybyście mieli angielską, to i tak nic by to nie dało, bo miałaby wzór inny niż polskie, więc to tylko kolejny powód do awantury. Chyba rzeczywiście najprościej powiedzieć, że Młoda zgubiła, więc potrącasz jej z kieszonkowego na cały bilet.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
13 stycznia 2019 o 17:43

@dayana: mops się tym nie zajmuje. Jeśli w toku swoich czynności dostrzeże nieprawidłowości, to też zgłasza to do sądu rodzinnego. Ja akurat bym nie chciała, by bez orzeczenia sądowego można było odbierać ludziom dzieci lub ingerować w ich władzę rodzicielską. Sąd musi założyć sprawę, tj. zarejestrować, nadać sygnaturę, żeby coś w niej zrobić. To czynność techniczna, jak inaczej ma być to zorganizowane? I kto miał przyjść, jak nie kurator? To jest właśnie rola kuratora, pracuje w terenie. Sąd nie. Opiera się na sprawozdaniach kuratorów. To wynika z ustawy, sądy nie piszą ustaw. Podkreślam jeszcze raz: kuratorzy nie pracują w soboty. Ta część historii jest więc zmyślona, ciężko więc oceniać. Chciałam tylko odpowiedzieć tym, którzy są oburzeni, że sąd coś zrobił i że musiał. Jak się zachowywał kurator nie mogę powiedzieć, bo autor historii w tej części nazmyślał.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
13 stycznia 2019 o 14:22

Trochę nie wiem, gdzie piekielność. Sąd jak dostanie donos, musi reagować. Gdyby zarzuty były prawdziwe, a sąd je zignorował, to byłby lament na całą Polskę, że dzieci były głodne, a nikt nic nie zrobił, złe sądy, złe kuratory, bla bla bla. Po samym donosie nie da się przecież ocenić. Ok, raport kuratora powinien być rzetelny, ale... kuratorzy nie pracują w sobotę. To urzędnicy, jak inni. Mają wśród dni roboczych wyznaczone dni na pracę w terenie i dni, kiedy siedzą w sądzie. Nie pracują w weekendy. Nieważne. Jeśli raport był, jaki był, to sąd wyznacza rozprawę. Właśnie po to ona jest. Żeby spotkać się z tymi ludźmi, porozmawiać twarzą w twarz, wysłuchać ich stanowiska. Jak inaczej ma to sąd zrobić? Sąd się nie spotyka z ludźmi na privie, to jest sformalizowana procedura. Że sprawa o ograniczenie władzy rodzicielskiej, to wynika z systemu. Każda sprawa jest rejestrowana, ma nadaną sygnaturę. Tego typu sprawy to sprawy o władzę rodzicielską, wydanie zarządzeń. Sąd sobie nie wybiera, co lepiej brzmi, lista tego, jak można zarejestrować sprawy, jest ograniczona. Każdy typ sprawy ma swoją kategorię, w tej sprawie pasowała tylko taka. Serio, wszyscy oburzeni, tak to po prostu działa. Jak ktoś ma inny pomysł na rozwiązanie takich spraw, to właściwy jest adres ministerstwa do jego zgłoszenia. Jednocześnie weźcie pod uwagę, że musi to być uniwersalne. Donosy są różne, raz zasadne, raz nie. Po fakcie, jak już wiemy, że rodzina była w porządku, to się wszyscy burzą, że procedura jest nieczuła, że nękanie porządnych ludzi. A jakby się okazało, że jest patologiczna, to byłby płacz, że sąd nic nie robi. A sąd dopóki nie zrobi, to nie wie, z czym ma do czynienia.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 listopada 2018 o 17:36

1. Aliexpress jest popularny od wielu lat, to żadna nowość. 2. Serwis jest po angielsku, jeśli widziałaś opisy po polsku, to znaczy, że masz ustawiony polski w ustawieniach i przepuszcza cały tekst przez jakiś marny translator. Najlepiej oglądać to jednak w oryginale (w przeciwnym razie lakiery Born Pretty nazywają się Urodzony Dość). 3. Aliexpress załatwia spory najczęściej na korzyść klientów. Zgodziłaś się na ugodę, nie czekając na rozstrzygnięcie, więc w czym problem? 4. Nikt ci nie zwraca pieniędzy, bo sprzedawca ich w ogóle nie dostaje, dopóki nie zatwierdzisz transakcji lub nie upłynie odpowiedni czas.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
25 sierpnia 2018 o 8:23

To akurat bardzo prosto wyjaśnić i w sumie nie ma w tym nic piekielnego. To nic, że twoja mama pod panieńskim nazwiskiem nie była tam zameldowana. Ważne że w ogóle była. Sądy mają aktualne dane, dlatego przychodzi na nowe nazwisko. A dlaczego na stary adres? Po pierwsze, może dlatego, że tam ktoś odbiera. I tyle. Może pod nowym adresem nie dało się pisma doręczyć, może twoja mama przeoczyła awizo, może listonosz olał. Po drugie, skoro sprawa dotyczy nieruchomości, to ktokolwiek jest tam wnioskodawcą, dysponował pewnie danymi z rejestru gruntów, one akurat mogą być mocno nieaktualne, podał adres sprzed kilkunastu lat. Sąd na adres pismo wysłał, zostało odebrane, sąd dalej nie wnika.

« poprzednia 1 2 3 następna »