Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

oomph95

Zamieszcza historie od: 17 lipca 2019 - 14:13
Ostatnio: 1 sierpnia 2019 - 10:11
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 60
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 

#84951

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przy okazji historii proszę Was o pomoc, bo macie doświadczenie i poratujecie dobrą radą. :)

Wprowadzenie.

Moja mamusia (M), lat 64, ma problemy z kamieniami na nerkach. Do naszego miasta rodzinnego (miasto A) przyjeżdża urolog (z miasta B), do którego mama chodziła na wizyty. W lutym M pojechała do miasta B w celu wykonania nefrostomii i umówienia się na zabieg rozbijania kamieni. Wydawałoby się, że wszystko pójdzie jak z płatka, och, my głupie.

Akt I

Po około dwóch tygodniach przez dren przestał ściekać mocz. Mama wykonała telefon do Pana Lekarza. "Proszę się nie przejmować, wszystko jest ok". Na wizycie kontrolnej w mieście rodzinnym okazało się, że kamień zatkał przewód i trzeba jechać do miasta B "poprawić rurkę". W marcu Pan Lekarz próbował "pogmerać" rurką, by sytuację naprawić, niestety się nie udało. Dnia kolejnego M założyli dren jeszcze raz.

Akt II

M dostała gorączki, puchły jej nogi. Telefon do lekarza, wizyta w mieście B. Rurka za daleko, wchodzi w przewód moczowy. Pan lekarz w gabinecie ściągnął M szwy, wyciągnął kawałek rurki i ponownie szwy założył. Na żywca.
Od tej pory rana ropieje, M cały czas coś boli. Zabieg zaplanowany na 18 lipca więc już, już. Da radę.

Akt III Wizyta u Anestezjologa

M była 5 lipca w mieście B u anestezjologa w celu zrobienia wywiadu. Wizyta trwała 10 minut. Dziękuję, proszę wracać do domu.

Akt IV Zabieg

M dostała termin zabiegu - 18 lipca. Co do pojawiania się w szpitalu ustalono termin - 17 lipca. Rano wyjechała i zaraz wróciła. Dostała telefon z recepcji... będąc parę metrów od recepcji, że zabieg odwołano, gdyż w szpitalu jest okres urlopowy (sic!). Poinformowano M, żeby zadzwoniła w połowie sierpnia w celu umówienia się na zabieg.

Teraz M zadzwoniła do lekarza prywatnie, by ustalić, co dalej. Inny lekarz, inne miasto. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Do Was, moi drodzy, mam pytanie, co mogę zrobić, gdzie napisać skargę i jak to załatwić, bo tak sprawy pozostawić nie mogę. M jeździła kilka razy do miasta B, dała nawet Panu Lekarzowi koniak (opiernicz ode mnie dostała, ale mama starszej daty, uważała, że teraz dobrze się nią zajmie...). Poprawianie i ponowne zakładanie drenu, a na koniec odesłanie z kwitkiem do domu w dniu przyjęcia do szpitala... M nie jest osobą narzekającą, ale widzę, że się źle czuje, że ją boli.

Co mogę zrobić?

P.S.
Mama jeździła do szpitala pociągami. Nie mam możliwości zawieźć jej do miasta, poza tym M uważa, że, gdy ona wyjeżdża, ja mam "opiekować się domem".

Mam nadzieję, że wyjaśniłam jasno sytuację, gdyż trzęsie mną cały czas i myśli zebrać nie mogę.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 89 (111)

1