Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

pasia251

Zamieszcza historie od: 18 marca 2011 - 21:14
Ostatnio: 19 sierpnia 2022 - 13:59
  • Historii na głównej: 15 z 15
  • Punktów za historie: 6343
  • Komentarzy: 1286
  • Punktów za komentarze: 9964
 

#68673

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka dni temu otrzymałam pismo z Urzędu Miasta.
Wzywają mnie do złożenia oświadczenia o miejscu zamieszkiwania mojego ojca, ponieważ wszczęto przeciwko niemu postępowanie o wymeldowanie tzw. z urzędu.

Gdzie piekielność?

Z ojcem nie utrzymuję kontaktów, o czym urząd oczywiście wiedzieć nie musi.... ale to właśnie ten urząd jakieś pół roku temu eksmitował go z mieszkania do lokalu socjalnego, który stanowi własność tegoż właśnie urzędu... więc to właśnie oni powinni najlepiej wiedzieć, jaki jest teraz adres mojego ojca.

Pofatygowałam się i wykonałam telefon.
Ciekawe dlaczego pani była taka strasznie zdziwiona? A odnalezienie adresu mojego ojca po mojej sugestii, żeby jednak poszukali u siebie zajęło jej jakieś 2 minuty...

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (161)

#81299

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zamówiłam przesyłkę za pobraniem.
Dopłaciłam za opcję "dostawa w godzinach" i wybrałam przedział 16-18.

Dwa dni później o 11 dzwoni kurier. Że stoi pod drzwiami i nikogo nie ma.
- No nie ma, bo miał być między 16 a 18.
- Ale ja o 12 kończę pracę...
Pytam jakim cudem on może kończyć o 12, skoro jego firma ma opcję dostawy nawet o 20? A moją paczkę ma dostarczyć po 16. Co usłyszałam?
On już rozwiózł wszystkie paczki, moja jest ostatnia i on nie będzie do 16 czekał. I w ogóle dlaczego zamawiam za pobraniem, skoro wiem, że mnie w domu nie będzie?

Zagotowało mnie.
Odpowiedziałam gościowi, że to nie jego biznes czemu zamawiam za pobraniem. Ale jeśli go to tak strasznie interesuje, to biorę pobranie, żeby moich paczek po obcych ludziach nie zostawiał. Np. u obcej baby w sąsiednim bloku.
I nie interesuje mnie, ile ma paczek ani jak zaplanowaną trasę. Ja zapłaciłam za dostawę po 16. I od 16 będę czekać.
Jeśli nie, to złożę skargę, a jako dowód załączę biling z godziną rozmowy.

Paczka dotarła o 16. Bez jednego słowa. I bez napiwku, mimo że zawsze zaokrąglam kwotę pobrania.

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 155 (173)

#80092

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam na niewielkim osiedlu, na konkretnym zadupiu.
Dookoła są same pola i łąki.
Raj dla właścicieli psów, bo zaraz za blokiem zaczyna się ugór i nie trzeba jakoś specjalnie daleko chodzić, żeby pies mógł się załatwić nie szkodząc otoczeniu.
Oczywiście musi się znaleźć grupa osób, którym na łąkę jest za daleko. Są to właściciele wszelkiej maści psów przypominających wielkością świnkę morską lub ewentualnie kota...

Praktycznie codziennie opierniczam jakąś paniusię, która sra swoim yorkiem na trawniku pod moim balkonem.
Na pytanie, dlaczego nie pójdzie z tym psem tam, gdzie wszyscy normalni ludzie nigdy nie uzyskałam odpowiedzi. Zazwyczaj udają, że mnie nie widzą, czasami pada hasło, że "to tylko mały piesek"...

A kilka dni temu, wychodzę na balkon i widzę jak pies się akurat składa w scyzoryk do dwójeczki. Nie zdążyłam się odezwać - właścicielka na mój widok zaczyna ciągnąć tego psa na smyczy i wykrzykiwać "no co robisz,co robisz, natychmiast przestań!"

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 113 (139)

#73122

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Siedziba zarządcy wspólnoty.
Wpada kobieta lat 70+.
Z awanturą, bo nowe huśtawki na placu zabaw montują, a ona za to płacić nie będzie, bo nie jest jej to do niczego potrzebne.

Na informację, że przecież w budynku mieszkają rodziny z dziećmi, a ona sama dzieci też kiedyś miała małe i place zabaw były i jej dzieci z nich korzystały, padła odpowiedź:
- To było za komuny i wtedy wszystko było za darmo i nie musiałam za to płacić!!!

No cóż. Ciekawy twór ta "komuna". Wszystko było za darmo, pewnie z nieba spadało albo na drzewie rosło.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 351 (385)

#72418

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kiedyś szukaliśmy samochodu - miał służyć świeżo upieczonemu kierowcy (kobiecie) do szkolenia umiejętności, więc nie zależało nikomu, żeby był super piękny.
Miał mieć sprawny silnik, jeśli chodzi o resztę to ważne było, żeby nie przypominał pojazdu Freda Flinstona, który nie miał podłogi...
Wybór padł na polo II.

Różne egzemplarze oglądaliśmy, ale szczytem wszystkiego był samochód z deską (kawałkiem starej sztachety) na drzwiach - zamiast listwy...
Fotki w ogłoszeniu oczywiście przedstawiały samochód ukazany tylko od jednej strony.

Zastanawia mnie do tej pory, czy właściciel naprawdę myślał, że nie zauważymy?

Do dzisiaj śmiejemy się na wspomnienie tego widoku.

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 184 (206)

#72384

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Poszłam z synem do kina na seans dla dzieci.
Reklamy o dziwo nawet nie były zbyt długie, zrobiło się ciemno, zaczyna się film.
Nagle ciemność rozjaśnia błysk - przez pierwsze kilka sekund nic nie widzę, oczy przyzwyczajają się z powrotem do ciemności... Rozglądam się dookoła, żeby sprawdzić co to do cholery było...
Kilka rzędów za mną jakaś matka roku robiła słitfocie swoim dzieciom - i tak co kilka minut.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 244 (278)

#70551

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzwoni Klientka z wielkim fochem.
Ona nie dostała żadnej informacji, że ma zapłacić inną kwotę niż dotychczas, że coś się zmienia i my śmieszni jesteśmy, a ona nic nie zapłaci...
Pytam czy dostała pismo z dnia takiego a takiego?
Tak, dostała, ale w tym piśmie nie ma ani słowa o płatnościach, więc ona nic nam nie zapłaci, bo nie ma podstawy.

Po wysłuchaniu monologu na temat tego, że my tacy i owacy, nie dbamy o klienta, nie informujemy odpowiednio wcześniej, że zmiany będą, mimo że mamy obowiązek - poprosiłam Panią, żeby odwróciła kartkę, którą trzyma w ręce...
Po 3 sekundowej ciszy usłyszałam:
- Aha... to do widzenia.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 261 (305)

#57195

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W marcu 2013 roku moja babcia, osoba już dość wiekowa, ale jednak całkiem sprawna, przewróciła się na schodkach przed osiedlowym sklepem.
Schodki były w remoncie, leżała nad nimi prowizoryczna kładka z jednej deski, babcia stanęła, deska poruszyła się i nieszczęście gotowe.

Efektem była dość spora rana szarpana, na miejsce wezwano pogotowie, rana w szpitalu została zszyta.
Świadkiem zdarzenia był zarówno właściciel sklepu, jak i właściciel firmy, która robiła remont schodków.
Piekielnie zaczęło być, kiedy mama w imieniu babci postanowiła wystąpić o odszkodowanie.
Właściciel sklepu podał na piśmie nazwę firmy, która remont robiła oraz potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce. Właściciel firmy nie odbierał korespondencji, był więc problem z uzyskaniem nr polisy OC. W końcu we wrześniu udało mi się tego Pana namierzyć osobiście. Napisał oświadczenie z nr polisy i przyznał się, że to on jest sprawcą, bo nieodpowiednio zabezpieczył deskę... Trochę to wszystko trwało, ale do tego momentu jeszcze było ok.
Zgłoszenie szkody, wraz ze wszystkimi dokumentami - oświadczeniami obu panów, wypisem ze szpitala i papierami od chirurga o zakończeniu leczenia poszło do ubezpieczyciela.

Pierwsze pismo, jakie otrzymaliśmy zawierało w sobie trzy pytania skierowane do poszkodowanej m.in. "skoro schody były źle zabezpieczone, to po co pani na nie wchodziła?"
Odpisaliśmy, po czym wczoraj przyszło pismo następującej treści:
"Do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy stanowiska wskazanego sprawcy szkody.
W związku z niepełną dokumentacją na obecnym etapie postępowania nie jest możliwa wypłata odszkodowania/ świadczenia."

Okazało się, że sprawca nie odbiera korespondencji. I nieważne, że swoje stanowisko już raz napisał...

Po wczorajszym telefonie do ubezpieczyciela z uprzejmym pytaniem, ile tych oświadczeń i potwierdzeń od sprawcy potrzebują (bo jak już mam go ścigać, to żebym od razu wzięła odpowiednią ilość) miła pani, lekko się zacinając powiedziała, że sprawdzi...

Dzisiaj otrzymaliśmy kolejne pismo - z propozycją ugody pozasądowej i podaną konkretną kwotą odszkodowania. Pismo ma datę dzisiejszą, czyli zostało wystawione po wczorajszym telefonie...

No cóż, żeby domagać się odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu, to jednak trzeba mieć końskie zdrowie...

PZU

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 557 (619)

#53743

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój syn ma 5 lat.
Jesteśmy na etapie uczenia się samodzielności w coraz to nowych dziedzinach życia. Ostatnio padło na zakupy. I tak młody sam kupuje marchewkę w warzywniaku, czy bułki w piekarni... rzecz polega na tym, że mówię mu co ma kupić i daję drobną kwotę pieniędzy np. 1 zł, a sama czekam przy drzwiach sklepu.

Dzisiaj byliśmy na większych zakupach w osiedlowej Biedronce, zrobiliśmy zakupy, młody kilka razy pytał czy coś może dla siebie wziąć - mleczną kanapkę czy paluszki - i poszliśmy do kasy. Zapłaciłam i szliśmy już do drzwi, kiedy młody stwierdził, że na swoje zakupy chce osobną reklamówkę. Dałam mu więc 20 gr i wytłumaczyłam gdzie leżą reklamówki, a sama stanęłam tradycyjnie przy drzwiach - jakieś 15 metrów dalej - tak, żeby go widzieć... jakie było moje zaskoczenie, kiedy pani kasjerka bez mrugnięcia okiem skasowała reklamówkę, wzięła 20 gr i nie wydała reszty... powiedzcie mi, kim trzeba być, żeby oszukać dziecko na 12 groszy?

Trzeba było widzieć ten kolor purpury, kiedy podeszłam i upomniałam się o tę resztę....

Kasjerka

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 902 (994)

#46787

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sporo ostatnio historii o Urzędach Pracy..
Z moich doświadczeń wynika, że w 99% osoby zarejestrowane w PUP to osoby, które nie chcą wcale pracować, tylko załatwiają sobie w ten sposób ubezpieczenie.

Ostatni przykład.
PUP przysłał kandydatkę do pracy. Którąś z kolei.
Zakład dostał z PUPu dofinansowanie, więc kogoś z przysłanych musi zatrudnić.
Ponieważ wcześniejsze kandydatki tylko prosiły o podbicie kartki, że były i nie były zainteresowane pracą, zakład postanowił zatrudnić panią, która zjawiła się jako ostatnia...

Pierwsze pytanie po podpisaniu umowy zabrzmiało - czy podbije mi pani legitymację ubezpieczeniową?

Potem okazało się, że pani nie ma zielonego pojęcia o swoich fachu (mimo wykształcenia zgodnego ze stanowiskiem) - kilkakrotnie zniszczyła powierzony jej materiał, odsyłała klientów tłumacząc im, że ona nie wie itp.
Po zwróceniu uwagi, pani się obraziła i powiedziała, że skoro wszystko robi źle, to ona nie będzie robić nic, tylko przez 12 godzin siedzieć i pilnować lokalu.

I wisienka na torcie - jak tylko upłynął wymagany przez ZUS termin 30 dni pracy, Pani przyniosła L4 - na 4 tygodnie...

Wychodzi na to, że w naszym kraju wcale nie ma bezrobocia... bo ludzie nie szanują pracy.
Dodam, że płaca może nie stanowi na tym stanowisku kokosów, ale za dobrze wykonywaną pracę można dostać niezłą premię i do ok. 2000 zł na rękę wyciągnąć.

PUP

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 471 (561)