Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

pasjonatpl

Zamieszcza historie od: 2 lipca 2011 - 14:25
Ostatnio: 17 kwietnia 2024 - 19:26
  • Historii na głównej: 4 z 5
  • Punktów za historie: 497
  • Komentarzy: 3343
  • Punktów za komentarze: 19194
 

#90566

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na piekielnych pojawiły się 2 dość podobne historie, jedna dość niedawno, a druga kilka lat temu. Historie podobne, ale opinie komentujących skrajnie różne.

I to mnie właśnie zastanawia. Jak to jest, że pod historią dziewczyny, która zerwała z grubym facetem z kompleksami były komentarze, że dobrze zrobiła, że nie powinna się pakować w coś takiego i nie jest od pomagania mu w radzeniu sobie z problemami, ale pod historią faceta, który wypisał się z relacji z kobietą, która zdradzała objawy choroby psychicznej, było pełno komentarzy krytykujących faceta jako egoistyczną świnię i że zasługuje na życie w samotności, skoro ucieka od problemów i nie chce wspierać dziewczyny.

Osobiście nie potępiam ani jej ani jego. Zwłaszcza że to były początki relacji, więc jak widać, że coś jest nie tak, i ktoś nie chce brnąć w trudny związek, to ma do tego pełne prawo. Ale zastanawia mnie, skąd taka różnica w komentarzach. Może chodzi o to, że między dodaniem jednej a drugiej historii minęło kilka lat, więc albo zmienili się użytkownicy albo ich poglądy, a może to podwójne standardy, że jak dziewczyna zrobiła coś takiego, to dobrze, a jak facet, to źle?

Możecie sobie przeczytać obie historie i porównać komentarze.
https://piekielni.pl/90496#comments
https://piekielni.pl/81362#comments

komentarze

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 106 (148)

#89582

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O gównoburzy w mediach społecznościowych i miłośnikach psów. Przeglądając wczoraj Facebooka, trafiłem na artykuł o kobiecie pogryzionej przez psa. Sąd nakazał uśpienie zwierzęcia na wniosek pokrzywdzonej.

Cała sytuacja ma miejsce w Irlandii. Właścicielem psa jest emerytowany policjant, a ten pies to prawdopodobnie jego jedyny przyjaciel. Zaczęła się akcja w obronie psa, żeby cofnąć decyzję Sądu.

Zacząłem czytać komentarze i szczęka mi opadła. Nie znam szczegółów (komentujący też nie), więc nie wiem, czy uśpienie psa to nie jest zbyt drastyczne posunięcie. Z drugiej strony pogryzionej kobiecie założono kilka szwów, więc ugryzł ją dość mocno. Ale prawie wszyscy komentujący są za ratowaniem psa i obwiniają ofiarę, bo pies na pewno nie pogryzł jej bez powodu. Musiała zrobić coś, co sprowokowało zwierzę i to na pewno jej wina. Jedna gwiazda wpadła na pomysł, żeby rozpowszechnić dane tej kobiety w mediach społecznościowych i niech ma za swoje. To spytałem ją, co dokładnie chce osiągnąć, zrujnować jej życie, sprawić, że jakiś nawiedzony miłośnik psów ją pobije? Zaproponowałem jej, żeby najpierw poznała tego psa i się przekonała, czy aby na pewno jest taki przyjazny i nie zaatakuje niesprowokowany. Nie doczekałem się odpowiedzi.

To naprawdę przypomina obwinianie ofiar gwałtów, bo miała za duży dekolt, za krótką spódnicę itp. A jeśli ten pies na starość po prostu stał się agresywny? Niektórym odbija na starość tak samo jak ludziom. Co jeśli następnym razem ofiarą będzie bezbronne dziecko i pies je zagryzie? Dalej nie będzie powodów do uśpienia psa, bo dziecko musiało go sprowokować? Nie znam szczegółów, ale zakładanie z góry, że to nie jest wina psa, pokazuje, jak zaślepieni są ich miłośnicy. Mam wrażenie, że część komentujących byłaby za karą śmierci dla tej kobiety, bo chce uśpienia biednego pieska, który "tylko" ją pogryzł.

Irlandia Facebook

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 136 (148)

#89494

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przestroga dla rowerzystów. Jeśli lubicie słuchać muzyki w trakcie jazdy, zmieńcie nawyki. Nie róbcie tego. Sam dużo jeżdżę rowerem, staram się być jak najbardziej widoczny (światła, koszulka czy kamizelka odblaskowa, odblaskowy pokrowiec na plecak) i zapewnić sobie jak największą widoczność. W tym celu mam lusterko na kierownicy, bo nie czarujmy się, jak mocno damy radę obrócić głowę, żeby widzieć, co dzieje się z tyłu.

A teraz już przejdę do rzeczy. Wczoraj doświadczyłem pewnej sytuacji, z której być może nie wyszedłbym cało, gdybym lubił sobie jeździć ze słuchawkami i słuchać muzyki. Noc. Ciemno. Dojeżdżam do skrzyżowania, na którym miałem skręcać w prawo (w Irlandii jest ruch lewostronny, więc, żeby skręcić w prawo, trzeba zjechać na środek drogi, jak w Polsce w trakcie skręcania w lewo). Przed wykonaniem manewru patrzę w lusterko, czy nic za mną nie jedzie. Nie widziałem żadnego auta. Ale coś słyszę gdzieś z tyłu. Jakby silnik. Patrzę jeszcze raz w lusterko, tym razem bardzo uważnie i widzę jakiś ruch. Tak. Kierowca za mną nie włączył świateł. To było w mieście, pełno latarni, więc pewnie wszystko dobrze widział, ale inni już niekoniecznie go widzieli. Zjechałem jak najbliżej chodnika, przepuściłem auto i dopiero skręciłem w prawo.

A teraz pomyślcie, co może się stać, jak się znajdziecie w takiej sytuacji i będziecie mieli słuchawki na uszach i słuchali muzyki. Nie mam pojęcia, czy ten kierowca w ogóle zwrócił na mnie uwagę i by się zatrzymał, gdybym zaczął skręcać. Nie widziałem go wystarczająco wcześnie, żeby wiedzieć, co zrobi. Ale jechał bez świateł, więc zakładam, że istnieje spore ryzyko, że inne przepisy też mógł mieć w poważaniu. Także gdybym nie słyszał nadjeżdżającego samochodu i nie poczekał, aż mnie wyprzedzi, to może w tej chwili byłbym w szpitalu albo już w ogóle by mnie nie było. Także apel do rowerzystów, nie słuchajcie muzyki w czasie jazdy, bo są sytuacje, w których musicie polegać tylko na słuchu. Zainwestujcie w lusterka. Dużo nie kosztują, a na ogół (poza kretynami, którzy nocą jeżdżą bez świateł), bardzo pomagają.

No i apel do kierowców. Pamiętajcie o światłach, czy to w nocy czy w mocno pochmurne dni. I przełączajcie na krótkie, jak naprzeciwko widzicie rowerzystę. Długie oślepiają rowerzystów tak samo jak kierowców.

Irlandia

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (123)

#88349

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Polskie urzędy w czasach pandemii.

Od dawna mieszkam poza Polską. Kiedy musiałem się wymeldować ze swojego dawnego miejsca zamieszkania, dowód osobisty stracił ważność. O nowy nie składałem wniosku, bo w dość krótkim czasie musiałbym 2 razy lecieć do Polski, żeby złożyć wniosek i odebrać dowód. Nie miałem na to czasu, a poza tym urlopy wolę spędzać w innych krajach. Nie było takiej możliwości, żeby ktoś złożył wniosek za mnie, a ja potem osobiście odebrałbym dowód (wtedy wybrałbym termin, kiedy i tak leciałbym do Polski). Nie można też było odebrać tego dowodu w konsulacie albo ambasadzie. Za prosto by było. W sumie nie miałbym z tym problemu, bo mam obywatelstwo i dokumenty tożsamości kraju w którym mieszkam, ale jako polski obywatel, przebywając na terenie RP mam obowiązek używać polskiego dowodu tożsamości. A paszport zwyczajnie jest mniej poręczny.

Ale parę lat temu dowiedziałem się, że coś się zmieniło. Można było złożyć wniosek online przez tzw. profil zaufany. Żeby taki profil założyć, musiałbym jechać osobiście do ambasady RP. W sumie mój błąd, że tego nie zrobiłem, ale też nie zawsze miałem czas, bo zajęłoby mi to cały dzień.

Ale ostatnio potrzebowałem pewnego zaświadczenia, które mogę załatwić online, jeśli mam profil zaufany. Okazało się też, że już nie trzeba jechać do ambasady, tylko będę miał video rozmowę z urzędnikiem. Super. W końcu jakieś plusy tej pandemii i polskie urzędy wkroczyły w XXI wiek. Rozmowa przebiegła pomyślnie, moje dane zweryfikowano, profil zaufany działa. Więc może by tak się dowiedzieć, jak się składa wniosek o dowód osobisty przez profil zaufany.

Okazało się, że w dobie pandemii, która podobno dziesiątkuje Polaków i przez którą wiele imprez (zwłaszcza tych niewygodnych władzy), jest odwołanych albo odbywa się z bardzo dużymi ograniczeniami, wrócono do starych zasad. A idź sobie petencie 2 razy do urzędu, żeby złożyć wniosek i odebrać dowód. I co z tego, że mieszkasz za granicą, loty kosztują, stracisz kilka dni, restrykcje zmieniają się z dnia na dzień i mogą mi odwołać loty albo zarządzić przymusową kwarantannę.

Przecież w urzędzie nie można się zarazić.

Polska urzędy

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (177)

1