Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

pulpecja3

Zamieszcza historie od: 18 maja 2011 - 23:12
Ostatnio: 3 sierpnia 2020 - 20:16
  • Historii na głównej: 4 z 6
  • Punktów za historie: 1381
  • Komentarzy: 27
  • Punktów za komentarze: 268
 

#71977

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Chciałam dziś kupić ryż.

Podchodzę do odpowiedniego regału - jest moja ulubiona marka, cena całkiem fajna, na półce dokładnie 18 opakowań (tak policzyłam).

Nie kupiłam ryżu. Dlaczego? Każde opakowanie było otwarte/rozdarte na strzępy/wywrócone na drugą stronę. Może mi ktoś wytłumaczyć po co?

sklepy

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (152)

#84116

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam 3 psy. Pierwszy to mały gryzacz pokostny. Drugi to średniak ujadacz. Trzeci to ciężka artyleria. Wagi prawie 50kg, jak stanie na tylnych łapach to ma prawie dwa metry. Jak mawia moja mama - morda zakazana, ludzie na drugą stronę ulicy przechodzą. Ale nas kocha i broni za wszelką cenę.

W związku z ich obecnością ogród jest dobrze zabezpieczony. Ogrodzenie metalowo-murowane, brama otwierana tylko pilotem, a furtka opatrzona stosowną tabliczką oraz zamknięta na klucz od środka.
Co robią normalni ludzie gdy widzą zabezpieczoną posesję z trzema ujadającymi psami? Czekają, aż ktoś wyjdzie z domu.
Co robią ludzie inteligentni inaczej? Pchają łapę między sztachetki, przekręcają klucz i wchodzą.

Tak jak jeden dzisiaj. Narzeczony usłyszał dziś piśnięcie gryzacza i szczekanie wszystkich. Wyjrzał przez okno i zobaczył samochód pod bramą. Gdy wybiegł z domu zobaczył rozpłaszczonego plecami na naszym samochodzie faceta i nie pozwalającego mu się ruszyć największego psa. Próbował go odwołać, ale wyjątkowo pies nie reagował, więc stanął pomiędzy nimi i odeskortował faceta do płotu. Okazało się, że facet niby nie zauważył tabliczki i w obronie własnej uderzył gryzacza. Nie wiedział tylko, że w obronie stada ciężka artyleria rusza do ataku.

Nasz gość z dziś nie został pogryziony, będzie tylko potrzebował nowej bielizny. Chyba do końca życia zapamięta, żeby nigdzie nie wchodzić bez zaproszenia.

Gdzie piekielność? To nie był pierwszy taki geniusz, po każdym dokładamy zabezpieczenia. Teraz już nie będziemy zostawiać klucza w zamku. Tylko pewnie znajdzie się taki, który jeśli nie uda mu się otworzyć, to po prostu przeskoczy przez płot. Jakieś pomysły co jeszcze można zrobić?

własny ogród nie taki

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 194 (200)

#70241

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ukochany kilka dni temu zamówił sobie upragniony komputer. Przyszedł w środę, wszystko cacy.

W poniedziałek on poszedł do pracy (Ukochany, nie komputer), a ja jako, że na uczelni już wolne zostałam w domu ukochanego z piesami. W pewnym momencie przyjechał kurier z kolejną paczką adresowaną do chłopaka z tej samej firmy/strony internetowej, z której zamawiał. Na początku pomyślałam, że coś jeszcze domówił, monitor może, bo taka duża ta paczka. Odebrałam, zajrzałam do środka, a w środku drugi komputer. Nie zdziwiło mnie to, bo w rodzinie to chłopak taki bardziej informatyczny, może dla brata czy kolegi.

Napisałam mu jednak smsa:
„Przyszła Ci paczka ze strony …., niby wszystko ładnie, ale to komputer, to sobie zobaczysz jak wrócisz, czy wszystko działa :) ps: po co drugi komputer?”
W odpowiedzi dostałam: „Nie żartuj, że drugi komputer przyszedł”

I tu zaczyna się zabawa, okazało się oczywiście, że nic nie zamawiał. Poprosił o numer do sklepu, numer paczki, numer komputera i dzwoni. Na początku nie mógł się dodzwonić, był 15 w kolejce i tak dalej. Udało mu się już w domu, po około 2h, tuż przed zamknięciem sklepu. Osoba, która odebrała była chyba całą sytuacja zaskoczona jeszcze bardziej niż my. Musiał jej 3 razy tłumaczyć o co chodzi. Przez polowe rozmowy miała podejście „facet, dostałeś komputer to o co Ci do … chodzi”, proponowała mu nawet reklamacje, nie wiem tylko czego i na jakiej podstawie.

Gdy w końcu doszli do porozumienia, sprawdziła go w bazie danych, wyskoczyło jej niby, że faktycznie jeden komputer powinien do nas przyjść. Przeprosiła za zaistniała sytuacje, zgoniła wszystko na magazyniera. Powiedziała, ze przyśle po komputer kuriera, a kiedy dokładnie powiadomi w mailu lub zadzwoni. I tyle było rozmowy, a jak się pewnie domyślacie od tej pory cisza.

Tak wiec jeśli masz na imię Łukasz i zamawiałeś komputer za prawie 3 tys. ze strony na m – nie martw się, na razie stoi bezpiecznie u nas, za jakiś czas będzie pewnie u Ciebie. Przykro mi tylko, że cała sytuacja przytrafiła się w okresie przedświątecznym i pewnie nie dostaniesz na czas swojego wymarzonego prezentu tak jak mój Ukochany.

sklepy_internetowe

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 276 (316)

#51585

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przeczytałam przed chwilą historię o uciążliwych współpasażerach w samolocie. Nawiązując do niej podzielę się z wami wspomnieniami z mojego najgorszego lotu.

Lot USA - Polska trwa około 8-9 godzin. Siedzenia są ustawione AB CDE FG. Czyli dwa, korytarz, trzy, korytarz i znowu dwa. Siedziałam przy oknie. Naprawdę nie mam nic do większych osób, ale Pan obok mnie wylewał się na korytarz, wciskał mnie w ścianę i dotykał brzuchem całego siedzenia z przodu. Na samym początku lotu poinformował mnie, ze boi się latać i poprosił stewardessę o alkohol. Dużo alkoholu. Następnie zasnął snem kamiennym, jak to się czasem zdarza w stanie silnego upojenia alkoholowego. W wyniku czego większość lotu spędziłam bez żadnej możliwości ruchu.

Przełomem było wyjście do toalety. Co też nie było najłatwiejsze. Gdy w pewnym momencie stwierdziłam, ze już po prostu muszę próbowałam budzić mojego sąsiada, niestety mi się nie udało. Ostatecznie moje problemy zauważyła para siedząca z tyłu. Na początku oni też próbowali go budzić, ale jedyną odpowiedzią na to nadal było tylko chrapanie. Ostatecznie oni oboje wstali i do toalety wyszłam przeskakując do tyłu. Przy wzroście trochę ponad 1.5m naprawdę nie było łatwo przejść przez dość wysokie samolotowe oparcie, ale z pomocą Pana siedzącego z tyłu jakoś dałam radę.

Resztę lotu spędziłam na podłodze i na udostępnionym miejscu zarezerwowanym dla stewardessy. Innych po prostu nie było.

Samolot

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 776 (848)

1