Profil użytkownika
pusia
Zamieszcza historie od: | 16 grudnia 2010 - 22:03 |
Ostatnio: | 23 października 2023 - 23:23 |
- Historii na głównej: 27 z 40
- Punktów za historie: 10981
- Komentarzy: 241
- Punktów za komentarze: 2010
Zamieszcza historie od: | 16 grudnia 2010 - 22:03 |
Ostatnio: | 23 października 2023 - 23:23 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Oficjalnie nie można, bo sprzedawca zawsze ma obowiązek sprawdzenia dowodu, nawet jeśli wie, że to ta osoba. Ale w praktyce gdy przychodzi klient i podaje dane do konta, w systemie jest możliwość stworzenia umowy i wszystkie dane wskakują automatycznie. Więc jeśli wszystkie dane są nic więcej nie potrzeba.
niestety muszę cię zawieść. Punkt drugi- naprawdę nie oferowali umowy. Punkt trzeci- jak już wspominałam praca nie była z tych w których pracuje się na stałe. Punkt czwarty- to nie była korporacja. te omijam szerokim łukiem. To była praca w sklepie. więc od zaraz a 2 miesiące to różnica
Właśnie tacy ludzie zajmują miejsca tym którzy naprawdę chcą pracować. Jak pojawia się ogłoszenie w internecie, już po minucie telefon jest non stop zajęty, ciężko trafić w moment pomiędzy telefonami, a nieraz po 5 minutach ogłoszenie nieaktualne. A ktoś przychodzi i rezygnuje
Nemezis2012 a czy jak idziesz do sklepu to tłumaczysz sprzedawcy co kupujesz, po co i dla kogo? Raczej nie, dlatego te parówki mogły być dla kogokolwiek, ale po co to mówić? Na bank kasjerkę mało obchodziło, dla kogo on to kupuje. Ten facet sam się wygłupił, zaczynając się bezsensownie i niepotrzebnie tłumaczyć
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2012 o 13:33
Haha, nie znałam tego. Ale dzięki, uśmiałam się :)
Oczywiście opowiedziałam jaka była sytuacja, w jakich okolicznościach straciłam pracę itd. Bardziej dziwi mnie to, że ogłoszenie nie było do żadnej poważnej firmy, na poważne stanowisko. Osoba prywatna poszukiwała do jakiegoś małego biznesiku, praca z tych w których najdłużej pracuje się 2 lata, potem wymiana na lepszy model :) Z resztą czy 3 prace to dużo? Wątpię, czy każdy na początku kariery od razu znajduje pracę na stałe. ps. dziękuję :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 listopada 2012 o 22:30
Napisałam, że ciężko jest znaleźć pracę, nie mając znajomości, a nie że się nie da. Więc dalej nie rozumiem irytacji. Niedawno pracowałam w miejscu gdzie byłam jedyną osobą z ogłoszenia. Reszta była bratem, żoną, córką, szwagrem, stryjkiem, koleżanką itd... A jak pracuje się z takimi ludźmi? Okropnie. A pochodzę z miejsca gdzie o pracę jeszcze ciężej, wiec wiem jak się czują te osoby :) Nie dziękuję, żeby nie zapeszać :)
Nie mieszkam w samej Warszawie, ale nie o tym. Rok temu, też bez problemu znalazłam pracę. Teraz, zrobiło się o wiele trudniej. Wielu moich znajomych boryka się z podobnym problemem. Więc nie rozumiem dlaczego z góry zakładasz, że nic nie umiem? Może to kryzys? Może nie mam wystarczającego doświadczenia, wieku, wyglądu. Może poszukuję pracy w innej branży. Cokolwiek, zbyt pochopnie oceniasz
Czas by się znalazł, z groszem trochę gorzej. Jakbym miała pieniądze, nie szukałabym pracy :)
Nawet jak się ktoś decyduje na posiadanie zwierzaka, musi się liczyć z tym ,że trzeba mu poświęcić czas itp. Dobrze, że nie mieli biologicznego dziecka. Bo jakby się urodziło, to by je też oddali?
nie rozumiem czemu aż tak upieracie się, że to nieprawdziwa historia. Przyznaję, nigdy nie widziałam żeby ktoś puszczał te pieski w tłum (sama kupiłam jednego, tylko wyciągnęłam mu te przerażające żaróweczki z oczu), ale na patelni dzieją się tak przeróżne rzeczy, że wszystko jest możliwe. Np facet grający na połamanym meblu ;o
Kroplówki dostawała, ale co w nich było nie wiem :) i tak poratowała się sucharkami.
Żyjemy w bardzo chorym kraju, bo stojąc przy rejestracji, byłam świadkiem innej sytuacji. Podchodzi babka i mówi, że styczniu (był koniec maja) zapisała się na badanie do doktora x. Pani w rejestracji wzięła ubezpieczenie i skierowała panią do gabinetu. Po 15 minutach (dalej stałam przy rejestracji i prowadziłam abstrakcyjną rozmowę) wraca ta sama pani, załamana, a za nią wkurzony lekarz. Przytoczę tylko jedną wypowiedź lekarza: kto zapisał tą panią na badanie endokrynologiczne, kiedy w naszym szpitalu nie ma lekarza o takiej specjalizacji?"
Po wyjściu ze szpitala, po 2 tygodniach miałam się stawić na badaniu kontrolnym w tym szpitalu. Pojechałam tam 3 razy i dzielnie próbowałam dostać się do lekarza. Raz byłam podobno o 2 minuty za późno i lekarze już nie przyjmują. Drugi raz nie było tego lekarza co to badanie mi zlecił, a inni nie chcieli mnie przyjąć. Za trzecim razem, stwierdzili, że co ja sobie myślę, mam się zapisać. Idę do recepcji zapisać się nie mogę, bo nie mam lekarza prowadzącego, a gdy go już wybiorę, mają dla mnie termin za 4 miesiące. Poszłam prywatnie.
Pękła mi torbiel na jajniku. Płyn się rozlał, ale na szczęście po ok. tygodniu sam się wchłonął.
A mam chyba dużo więcej taktu i oleju w głowie, żeby być bohaterką tej historii ;)
Podałeś wystarczająco informacji,żeby ktoś z twojego otoczenia wiedział o kogo chodzi. Ale mniejsza o to, chodzi mi tylko o te wyzwiska w stronę tej dziewczyny. To już takie zbyt prywatne,możesz jej napisać w smsie, że jest kretynką a nie przez internet :)
Dziewczyna głupia itd. Ale czy publiczne wywlekanie brudów i opisywanie wszystkiego w internecie jest mądre? Teraz jakaś nagonka na jakąś tam byłą dziewczynę, BEZ SENSU.
Wystarczy, że użyje windy aby dostać się na górę i wtedy poprosi o klucz, żeby użyć windy, aby móc się dostać na górę. Ale żeby użyć windy, musi zdobyć klucz, znajdujący się na górze, więc w tym celu niech użyje windy itd. itd. Polska logika
Po pierwsze nie wiedzieliśmy praktycznie do końca w jaki dzień uda nam się pojechać. Po drugie niestety nawet te 3 dychy robiły nam różnicę.
Autobus niestety jest znacznie droższy, ot cała tajemnica. Pociąg jest po prostu najtańszy, dlatego jest tak oblegany.
Moji, stoji.. masakra.
Hahah, nie ma to jak czytanie ze zrozumieniem. Czy ja napisałam, że Kowalski jest tutaj co drugi dzień, Nowak codziennie, a ktoś tam raz w tygodniu? To jest przypuszczenie, że bywają tam często, co widać po tuszy dziecka. Normalnie karmione dziecko, nie ma praktycznie prawa tak wyglądać. Więc nie mów mi, że WIDZĘ kto i kiedy przychodzi do McDonalda bo tak nie powiedziałam. Opisałam konkretną sytuację, której na nieszczęście byłam świadkiem, a nie tygodniową ilość wypadów do fasfooda tych ludzi.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2011 o 16:54
Co mieli zrobić?! Np zabrać dziecku jedzenie, od którego przed sekundą się porzygało i zainteresować się jego stanem, nie ograniczając się tylko do wytarcia buzi. Jeżeli to dla ciebie dużo, to współczuję twojemu dziecku, jeśli je masz. A nic nie mówię, że mają te rzygi, ścierać sami, po prostu opisałam całą sytuację i bardziej chodziło mi o to, że nie zainteresowali się dzieckiem, a nie że nie posprzątali. I nikogo nie oceniłam. Nie napisałam, ci źli i niedobrzy, tylko opisałam co widziałam.
Nie mówię, że konkretnie oni przychodzili co drugi dzień. Ale jeśli taki mały dzieciak wyglądem przypomina bardziej ludzika Michelin niż zdrowego 5latka, to można wysunąć wnioski.