Profil użytkownika
sassyclassy
Zamieszcza historie od: | 19 września 2017 - 18:55 |
Ostatnio: | 25 grudnia 2017 - 21:01 |
- Historii na głównej: 7 z 7
- Punktów za historie: 880
- Komentarzy: 6
- Punktów za komentarze: 7
« poprzednia 1 następna »
Zamieszcza historie od: | 19 września 2017 - 18:55 |
Ostatnio: | 25 grudnia 2017 - 21:01 |
« poprzednia 1 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@ocelota: Najzwyklejsze ogłoszenie o korepetycjach z dodaną lokalizacją. Dziewczyna napisała do mnie z pytaniem, czy udzielam korepetycji online. Odpowiedziałam, że raczej nie, ale niech powie o co konkretnie chodzi. Na początku spytała, czy mogłabym jej poprawić zadanie domowe (!), więc byłam przekonana, że pewnie to jakaś uczennica szkoły średniej, względnie gimnazjum (choć język, o którym mowa, raczej nie jest nauczany w gimnazjach). Plik, który mi wysłała, miał raptem dwie strony w Wordzie i niczym nie przypominał "poważnej" pracy zaliczeniowej, a już na pewno nie takiej, które kiedyś na swoich studiach pisałam ja.
@katzschen: @katzschen: Na moim kierunku też były grupy od podstaw. Ja akurat byłam w grupie zaawansowanej, ale po licencjacie poziom się mniej więcej wyrównał, a po magisterskich nie było już żadnej różnicy między osobami z poszczególnych grup (poza tymi paroma, którym po prostu kiepsko szło). Spokojnie można w te pięć lat opanować język na poziomie biegłym. Co do czytania lektur - ci, którzy nie znali języka, na początku ratowali się jak mogli - szukali tłumaczeń, siedzieli z nosem w słownikach. Było im po prostu trudniej, co nie znaczy, że było to jakieś awykonalne.
Doskonale cię rozumiem, od jakiegoś czasu szukam pracy, a dodatkowo mam pecha takiego, że mieszkam w dość biednym regionie Polski (i póki co nie mam możliwości przeprowadzenia się). O "januszach biznesu" można by z powodzeniem napisać książkę, i to kilkutomową.
Odpowiem zbiorczo osobom, które mi zarzucają, że zmyśliłam tę historię - wiem tyle, ile mi powiedziała mama. Nigdzie nie napisałam, że były robione badania DNA takie, jak są dostępne dziś, bo to raczej logiczne, że nie były wtedy dostępne. Zakładam, że w tym przypadku wykluczono ojcostwo na podstawie oznaczenia grupy krwi. Coś musiało być na rzeczy, bo cała sprawa skończyła się w sądzie - dlatego też sąsiadka musiała oddać te pieniądze. Ktoś też pytał, skąd moja mama to wie. Ano stąd, że nasze rodziny się przyjaźniły, często tam bywaliśmy albo oni u nas. Wątpię, żeby poza nami oraz samymi zainteresowanymi ktoś jeszcze wiedział, co tam się wydarzyło.
@Imnotarobot: Miałam taką sytuację w rodzinie ze strony taty. Wujek miał sprawę w sądzie o znęcanie się, wycofali się wszyscy (!!!) poza moją mamą, bo "jak to tak na rodzinę donosić". Wyrok i tak dostał, ale mógł dostać więcej, gdyby sobie cała reszta nie poleciała w kulki.
@Canarinios: Jedną dzisiaj tak zgasiłam, bo coś zaczęła pieprzyć, jaki to z Mareczka dobry chłopak - że jak taki cudowny, to niech sobie go zabiera do siebie, bo tak się żalił, że musi wynajmować mieszkanie i płacić za wynajem, a jego nie stać. Zrobiła głupią minę i uciekła.