Profil użytkownika
secret85 ♀
Zamieszcza historie od: | 24 lutego 2012 - 19:03 |
Ostatnio: | 5 listopada 2018 - 7:16 |
- Historii na głównej: 3 z 5
- Punktów za historie: 1283
- Komentarzy: 67
- Punktów za komentarze: 151
« poprzednia 1 2 3 następna »
Sanepid nie kontroluje zakładów fotograficznych. Nie ma obowiązku czegoś takiego zgłaszać. Jeśli ktoś w rodzinie miał kontrole z sanepidu w zakładzie szewskim, to możliwe, ze sam ten zakład do sanepidu zgłosił. Być moze na tamten czas był obowiązek zgłaszania wszystkich zakładów. Prawo jest bardzo zmienne
Hmmm... miałam podobną sytuację w Biedronce. Notorycznie nie ma cen przy produktach, zwłaszcza przy kwiatach. Po kolejnej mojej wycieczce do czytnika w uprzejmy sposób zagaiam o to jedną z ekspedientek. W odpowiedzi usłyszałam: "Może chce sie pani zatrudnić?" Na szczęście powiedziała to grzecznie, z uśmiechem, ale mimo wszystko pomyślałam, że ok, rozumiem, kobitki zapierdzielaja, ale po raz setny muszę domyslac się czy szukać cen po calym sklepie i niekoniecznie to też moja wina...
Celne spostrzeżenie autora. Od siebie dodam jeszcze jedną irytującą mnie rzecz, a mianowicie opisywanie dialogów: [J] ja [B] baba itd. A wystarczyłoby od myślnika i z kontekstu wynikałoby co, kto powiedział
Ech... nie tak do końca z tym informowaniem o kontroli. Łatwo wydawać opinię, gdy się nie ma pojęcia na dany temat. No więc owszem, parę lat temu rządzący wydali zmianę ustawy o swobodzie działalności gospodarczej w myśl której m.in sanepid MUSI wydawać zawiadomuenie o planowanej kontroli. Oczywiście nie dotyczy to interwencji itp. Chore jak cały nasz system rządzący, ale co w tej sytuacji ma zrobić szeregowy pracownik, skoro takie są przepisy? Sanepid o taką zmianę nie prosił. Jeśli chodzi o wodę z historii, radzę skierować skargę do państwowego inspektora sanitarnego/dyrektora stacji (pracownik pobierający wodę nie jest inspektorem). Każdy sanepid posiada regulamin skarg i wniosków. Nie wierzę, że sprawa została potraktowana tak pobieżnie. Nie w tych czasach.
Ale wcześniej było w porządku. Ona ma po prostu obsesję na punkcie swojej poprzedniczki. Paranoidalną obsesję...
W naszym domu. Mieszkam w małej miejscowości. Budynek składa się z piwnicy, parteru, piętra i strychu. Dom jest wspólny.
Proszę: http://m.piekielni.pl/71975 To moja historia sprzed paru miesięcy
O właśnie! Bardzo podobnie! Moja obecna bratowa już też tak podobnie reagowała. W ostatnią Wigilię moj ojciec nawet musiał ją przekonywać, że jest bardziej lubiana niż poprzednia! Normalnie chore...
@katem: przyjmuję wyrazy współczucia. Jestem niestety bardzo zawiedziona jej zachowanie bo mieszka z nami od niespełna roku i ją bardzo polubiłam. Nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy. O moim kontakcie z byłą bratową wiedziała od początku. Nigdy nie robiłam z tego tajemnicy i już wcześniej jej to się nie podobało, ale uznałam, że w końcu nie jestem niczyją własnością, żeby ktoś dyktował mi z kim mam się zadawać.
@Czarnechmury: wręcz przeciwnie, bardzo polubiłam i przyjęłam z otwartymi ramionami. Z poprzednią bratową miałam stały kontakt i nie zamierzam go urywać bo obecnej bratowej to się nie podoba. Nasz kontakt nie ma żadnego wpływu na nią bo jak już rozmawiamy to głównie o moim braranku i wspólnym jego jak najlepszym wychowaniu
@Grejfrutowa: nie wiem czy to takie nienormalne. Faktycznie powinny istnieć testy na rodzicielstwo. Dziekuję za tą opinię. I ja też współczuję mojemu starszemu bratankowi
@margolcia_90: no dobrze... ale nie zaznaczyłaś tego w historii....
Ale drzeć ryja o podwyżki (przepraszam za kolokwialne wyrażenie) to potrafią! Zwłaszcza te, które z zawodem pięlęgniarki mają najmniej wspólnego. Generalnie cała ta szpitalba śmietanka towarzyska jest di wymiany
Zaraz, zaraz.... na początku piszesz, że w gimnazjum miałaś usuwany pęcherzyk żółciowy, po czym kontynuujesz historię, że pewnego dnia rozbolał Cię brzuch i okazało się, że masz kamienie w woreczku. Ale jakim? Tym wcześniej usuniętym? Chyba czegoś tu nie rozumiem...
Do sanepidu donosiliście o zaległościach w wypłatach, a nikt nie wpadł na to, że takie sprawy to prędzej do PIP-u? (Sanepid nie może nawet taką sprawą się zająć. Prędzej warunki pracy i choroby zawodowe). No sorry, ale myślenie niezbyt logiczne...
Tak na marginesie.... dog niemiecki w bloku... oj biedne zwierzę!
Pozdrawiam autorko! :) - sama, aczkolwiek nie samotna trzydziestolatka ;)
@tautomeria: dziękuję Ci bardzo:) identyczna sytuacja jak u mnie. Może warto zwrócić się do mediów jeśli moje argumenty w gminie do nikogo nie trafią.
@Akacja: na pewno zastosuję się do Twojej rady :) spróbuję z wójtem się spotkać, aczkolwiek przyjmuje tylko w godzinach 9-12. Ani się zwolnić z pracy, ani przyjść później, ni wcześniej...
@vica: dziękuję :) sprawdzę :)
@Adamo87: oczywiście, parkuję w większości przypadków. Ale gdy podjeżdżam do domu i wiem, że za 5 min będę znowu wyjeżdżać to jest dla mnie sporym utrudnieniem za każdym razem wjeżdżać na plac, szarpać się z bardzo ciężką bramą, zamykać psa itp.
@Rzezucha_gorzka: dokładnie... niepełnosprawni mogą się nie stosować tylko do niektórych znaków. Też już to sprawdziłam
@hakunamatata: ach i jeszcze jednej ważnej rzeczy nie dodałam. Mój ojciec jest osobą prawie niewidomą. Posiada grupę inwalidzką I stopnia, czyli najcięższy stopień niepełnosprawności. Zazwyczaj wygląda to tak, że podjeżdżam mu pod samochodem pod samą furtkę.
@motomysza: Sądzę, że akurat ten człowiek nie ma nawet zielonego pojęcia co to jest Allegro i te inne Internety... :)
@hakunamatata: Oczywiście parkuję w miarę możliwości na placu, ale bywają dni, że wysiadam z auta, żeby za 2 min. do niego wsiąść. Na podwórku często biega duży pies. Brama jest wielka i ciężka. Ponadto wracając nieraz z zakupów bliżej mam do wniesienia pakunków przez furtkę główną, niż z podwórza. Złośliwość w jej przypadku to jest łagodne określenie. Od wielu lat wojuje dosłownie ze wszystkimi sąsiadami. Wraz z mężem piją, a potem awanturują się, wyzywając wszystkich dookoła. Policja na nasze wezwania już nie interweniuje, bo nie mają co z nią zrobić. Przypuszczam, że tak długo chodziła do gminy, że dla świętego spokoju w końcu postawili jej ten znak...