Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

sinalco

Zamieszcza historie od: 20 lutego 2013 - 13:54
Ostatnio: 28 grudnia 2023 - 22:16
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 765
  • Komentarzy: 2
  • Punktów za komentarze: 12
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
20 maja 2023 o 9:56

Dziękuję za wszystkie komentarze i opinie! Ponieważ okroiłam moją historię z różnych wątków pobocznych i dokładnych opisów, żeby przedstawić ją zwięźle i tak neutralnie, jak się da, odniosę się do pytań i spostrzeżeń z komentarzy. @Michail: Tych rzeczy było tak dużo, że na obfotografowanie wszystkiego, opisanie, korespondencję z potencjalnymi klientami, wysyłkę lub umawianie się na odbiór potrzebny byłby pewnie etat.:-) Do tego trzeba byłoby to gdzieś przechowywać, a mieszkanie miało być uprzątnięte. @jass, @Armagedon, @Ohboy, @jonaszewski: Macie rację, powinnam była powiedzieć WPROST, że mam nadzieję na posiłek po zakończeniu sprzedaży. To prawda, że uznałałam "uczczenie" naszej pracy za oczywistość i założyłam, że Stefania też tak myśli. Gdy zdałam sobie sprawę, że nic więcej nie ma już w programie (jakiś czas siedzieliśmy przy tym stole pełnym gotówki), byłam zbyt zażenowana, żeby o cokolwiek się upomnieć. Nawet teraz nie wiedziałabym, jak kulturalnie podjąć temat. @Samoyed: Wiem, że jest obrażona, bo mi to napisała. Gniewa się o to, że zerwałam z nią kontakt i dzięki komentarzom tutaj zrozumiałam, że ma ku temu podstawy, bo nie rozumie moich powodów. @Armagedon, @jonaszewski, @jass: Rzeczywiście można byłoby uniknąć niedomówień, gdyby ceny były ustalone z góry, ale przygotowanie tego było niemożliwe. Dzień przed każde z nas według własnego uznania pakowało rzeczy do pojemników. Gdybyśmy chcieli wszystko wycenić (plus ewentualnie sprawdzić wartość w internecie) i ometkować, zeszłaby nam cała noc. Do tego tradycją takich targów jest - jak sama nazwa wskazuje - targowanie się, więc ustalanie ceny satysfakcjonującej oraz ceny ostatecznej każdej jednej rzeczy było po prostu niewykonalne. Podczas samego targu pracowaliśmy jednocześnie po różnych stronach stoiska, jeśli był duży ruch. Wtedy przynosiłam Stefanii pieniądze do kasetki albo prosiłam ją, żeby wydała mi resztę, a ona po pewnym czasie zaczęła mnie pytać, co za tyle sprzedałam. Jeśli przy stoisku było spokojniej, to oczywiście Stefania podawała ceny, a ja pakowałam towar. @Jorn: Pierwotnym głównym założeniem było pozbycie się jak największej ilości rzeczy i uprzątnięcie mieszkania. Oczywiście jak zobaczyłam, ile wyposażenia jest w środku, wiedziałam, że cel jest nierealny. Stefania w trakcie przygotowań cały czas powtarzała, że im więcej miejsca uda się zwolnić, tym lepiej i że to miłe, że te przedmioty, które są jej zbędne, dostaną nowe życie. @jass, @Bedrana: Również macie rację w swoich spostrzeżeniach dotyczących naszej relacji. Tak jak napisałam na wstępie historii, Stefania była moją znajomą. Nie przyjaciółką ani koleżanką. Jej chłopaka poznałam dopiero przy okazji tej akcji. I rzeczywiście wcześniej miały miejsce pewne sytuacje, które dały mi do myślenia, a zachowanie Stefanii w dniu targu zadecydowało o tym, że uznałam, że nie chcę kontynuować tej znajomości.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
20 lutego 2013 o 17:31

Złożyłam zamówienie u kolejnego sprzedawcy z listy, który uczciwie wyliczył koszt wysyłki. Przyznam, że miałam potem lekkie wyrzuty sumiena, bo czy warto drzeć koty o 7 złotych polskich? Z drugiej strony zdarzyły mi się wcześniej sytuacje, w których machnęłam ręką na "nieprecyzyjne" kalkulacje i potem byłam na siebie zła, że nie zareagowałam i dałam się naciągnąć. Chodzi o zasadę.

« poprzednia 1 następna »