Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

skrzypek

Zamieszcza historie od: 12 lipca 2016 - 13:22
Ostatnio: 11 sierpnia 2016 - 16:31
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 63
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 

#74064

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu, siedząc sobie spokojnie w autobusie i jadąc do szkoły, spotkała mnie klasyczna kontrola biletów. W tym miejscu muszę dodać, że jestem osobą niepełnosprawną uczącą się, a przepisy ZKM Gdynia mówią o przejazdach bezpłatnych dla takich osób (oczywiście z dokumentem poświadczającym). Więc nie przerywając lektury zeszytu, podałem kontrolerowi moją legitymację osoby niepełnosprawnej, spodziewając się tak jak zawsze (jeżdżę komunikacją miejską bardzo często i długo, nigdy nie miałem żadnego problemu) szybkiego spojrzenia i dalszego szukania "ofiary". Jednak, tą właśnie "ofiarą" miałem stać się ja. Kontroler poprosił dodatkowo o legitymację szkolną, którą oczywiście mu okazałem. Studiował obie przez dobre 2 minuty, aż w końcu zawołał kolegę żeby pomógł mu rozpracować te "czary". Jest to, jak by nie patrzeć rzadka sytuacja i nie wszyscy kontrolerzy dokładnie wiedzą o co chodzi. Stali tak i stali czytając jakieś druczki, aż w końcu oznajmili mi, że moja legitymacja nie uprawnia do przejazdów bezpłatnych. Ja zdziwiony, proszę ich, żeby wysiedli razem ze mną na moim przystanku koło szkoły. Wysiedli i dopiero wtedy się zaczęło.

Najechali na mnie oboje (oni około 35-40 lat, ja - 17), że mam nie ten numer na legitymacji szkolnej i od razu, bez wyjaśnień zaczęli mówić o kwotach mandatu. Dopiero wtedy dowiedziałem się, że na legitymacji szkolnej musi być zaznaczone numerem na odwrocie, że jestem uczniem niepełnosprawnym. Przy nich sprawdziłem przepisy na stronie internetowej ZKMu, a tam rzeczywiście - numer uprawniający inny niż ten widniejący na mojej legitymacji. Nieważne było to, że przecież posiadam osobną legitymację, która potwierdza moją niepełnosprawność, co już dla mnie jest głupotą. Zbity z tropu, pomyślałem, że może jednak naprawdę nie należą mi się te wszystkie ulgi i przez tyle lat jeździłem "na gapę". Dostałem możliwość uiszczenia opłaty dodatkowej na miejscu, która obniżyła cenę mandatu ze 126 zł na 90 zł. Dla kieszeni przeciętnego licealisty te 30 zł to jednak całkiem sporo, więc zdecydowałem się zapłacić na miejscu. Kwitek dostałem, panowie wsiedli do nadjeżdżającego trolejbusu, a ja przez to wszystko grubo spóźniony poszedłem do szkoły. Cały dzień w szkole ten mandat nie dawał mi spokoju i zaraz jak skończyłem lekcje, udałem się do siedziby ZKM w Gdyni, która zresztą znajduje się na tej samej ulicy. Wyjaśniłem całą sytuację i okazało się, że co? - ano szkoła wydała mi złą legitymację na początku września. Na podstawie orzeczenia o niepełnosprawności powinienem dostać tę "drugą" legitymację z innym numerem na odwrocie.

Bogatszy o tę wiedzę, od razu wróciłem się do szkoły i poszedłem porozmawiać w sekretariacie. Pani sekretarka była bardzo zdziwiona moją sprawą, ale jeszcze bardziej tym, jak mogła źle wydać mi legitymację na początku roku. Przyznała, że musiało to być niedopatrzenie z ich strony i od razu obiecała wydanie nowej, już poprawnej legitymacji na drugi dzień. Jednak w szkole wyszła na jaw jeszcze jedna niespodzianka, tym razem ze strony ZKMu. Sprawdzając przepisy z panią sekretarką, zauważyła ona, że numer, który tam widnieje został już dawno wycofany przez MEN i zastąpiony nowym. W takim razie, nie było tak naprawdę fizycznej możliwości, abym posiadał ten numer na legitymacji, ponieważ szkoły już go nie wydają (czyli po prostu ZKM miał błąd w swoich przepisach). Ja po tym wszystkim już trochę uspokojony, odebrałem nową legitymację z poprawnym numerem następnego dnia i od razu wziąłem się za pisanie odwołania. Do odwołania dołączyłem ksera wszystkich moich legitymacji, poinformowałem o pomyłce ze strony szkoły oraz zaznaczyłem błąd w przepisach prosząc o natychmiastową korektę. Czas oczekiwania na odpowiedź miał się zamknąć w przeciągu jednego miesiąca.

Po miesiącu bez jednego dnia, dostałem listownie odpowiedź, w której szanowna Pani Naczelnik wyjaśniła, że brak jest podstaw do anulowania mojego mandatu. Napisano, że nie mogą zmienić przepisów, ponieważ najpierw musi zajść zmiana w zapisie Uchwały Rady Miasta, że jeśli posiadałem jedynie legitymację osoby niepełnosprawnej to należy mi się przejazd ulgowy, a jeśli z poprawną legitymacją szkolną to bezpłatny (??? nie rozumiem czym się różnią zapisy w obu legitymacjach), oraz że "legitymację dla ucznia niepełnosprawnego (uprawniającą do przejazdów bezpłatnych) wyrobiłem dopiero po nałożeniu opłaty dodatkowej". Nie wzięli w ogóle pod uwagę widocznego błędu szkoły, która od razu się do tego przyznała (bez tego przecież nie wyrobiliby mi nowej legitymacji).

komunikacja_miejska

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (142)

1